Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1087/-1/80/
|
Rosja eksperymentuje. Atom popłynie?
|
Informacje
Numery
Numer 10/2007
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 20.10.2007 14:49
|
Rosja podjęła decyzję o budowie pływającej elektrowni jądrowej małej mocy (FNPP - floating nuclear power plant). Elektrownia produkowałaby około 1/150 mocy, wytwarzanej przez standardową rosyjską elektrownię.
Jeśli znalazłyby się odpowiednie fundusze, budowę rozpoczęto by w przyszłym roku. Elektrownia byłaby zlokalizowana u wybrzeży Morza Białego, w pobliżu miasta Sewierodwińsk (region Archangielski).
Przewidywana cena energii to 5-6 centów za kilowat. W razie konieczności, minielektrownia mogłaby służyć jako ciepłownia i zakład odsalania wody morskiej. Elektrownia pozwoliłaby także zlikwidować problem zaopatrywania w energię rejonów w pobliżu Oceanu Arktycznego. - Jeśli eksperymentalna stacja spełniłaby oczekiwania, na pewno zdecydowałyby się na budowę podobnych jednostek Indonezja, Malezja i Chiny, kraje Ameryki Łacińskiej, już dziś o możliwość kupna pytają przedstawiciele różnych państw – twierdzi Siergiej Iwanow, rosyjski wicepremier.
Pierwsza pływająca elektrownia atomowa to pozbawiony własnego napędu statek o długości 144 m i szerokości 30 m. Będzie wyposażony w dwa bloki o mocy po 35 MW, takie same jak w atomowych lodołamaczach. Sześć kolejnych elektrowni, które do eksploatacji mają trafić do 2015 r., będzie wyposażonych w dużo większe reaktory z atomowych łodzi podwodnych - o mocy 300-400 MW. Stocznie Siewmasz, które zbudują pływające elektrownie, są jedynym w Rosji producentem atomowych okrętów podwodnych. W tym roku na budowę pływających elektrowni atomowych Rosja zamierza wydać ponad 1 mld dol. W przyszłym roku rozpocznie się budowa prawie 150-metrowej platformy, na której staną dwa reaktory, elektrownia ma zostać uruchomiona za cztery lata.
Eksperci – za!
Ekolodzy – jak zwykle
Zdaniem ekologów projekt nie powinien być realizowany. Charles Digges z norweskiej fundacji ekologicznej Bellona powiedział agencji prasowej Associated Press, że pływające elektrownie atomowe są niebezpieczne. - Istnieje ryzyko związane z zatonięciem platformy albo jej holowaniem - dodał. - To najbardziej niebezpieczny projekt, z jakim sektor nuklearny wystąpił na całym świecie w ciągu ostatniego 10-lecia - twierdzi Iwan Błokow z rosyjskiego oddziału Greenpeace. - To przerażające, bo będzie to praktycznie pływająca bomba atomowa. – uważa. Rosyjscy eksperci nuklearni twierdzą jednak, że te obawy są bezpodstawne. Szef rosyjskiej Federalnej Agencji Energii Atomowej - Siergiej Kirijenko, powiedział agencji Itar-Tass, że platformy na pewno nie będą "pływającym Czarnobylem". Szef Rosenergoatomu - Siergiej Obozow sugeruje ponadto, że rosyjskie władze chcą zbudować łącznie dwanaście pływających elektrowni atomowych. Przy projektowaniu obiektu baczną uwagę zwrócono na zabezpieczenia antyterrorystyczne. Oprócz oczywiście standardowych środków bezpieczeństwa, elektrownia będzie chroniona przez identyfikatory linii papilarnych oraz tęczówki oka. Nie będzie ryzyka zniszczenia reaktora nawet po upadku dużego samolotu na obiekt.
Prezydent Putin stwierdził, że Rosja powinna stawiać kolejne reaktory, by zwiększyć udział energii jądrowej z 17 do 25 procent zapotrzebowania energetycznego kraju. Elektrownia pozwoli zaoszczędzić 200 tys. ton węgla oraz 100 tys. ton oleju rocznie. Reaktory będą załadowywane świeżym paliwem co trzy lata. Czas pracy elektrowni przewidziano na 40 lat.
Elektrownia na wodzie, jaką budują teraz Rosjanie nie będzie pierwszą tego typu konstrukcją na świecie. Małe elektrownie ponad pół wieku temu zaczęli budować Amerykanie. Chodziło nie tylko o wielkość, ale przede wszystkim o możliwość transportu. W ramach programu ANPP (Army Nuclear Power Program) sprawdzano z powodzeniem, czy da się szybko i sprawnie dostarczyć duże źródło energii w miejsca katastrof naturalnych, czy do budowanych w odległych miejscach baz wojskowych. Np. reaktor PM-2A, o mocy zaledwie 2 MW był przenośny. Kłopotliwe było to, że jego montaż zajmował prawie trzy miesiące. Analogiczny program istniał również w Związku Radzieckim. W tym samym roku, w którym Amerykanie wybudowali PM-2A, czyli w 1961 roku, Rosjanie uruchomili TES-3. Miał moc 1,5 MW i mógł być transportowany w czterech kontenerach (np. na lawecie samochodowej czy pokładzie statku).
Pierwszy projekt budowy modułowej elektrowni jądrowej, której moc będzie dostosowana do zaspokajania potrzeb małej osady na Alasce, realizuje też Toshiba. Siłownia ma rozpocząć pracę w 2012 roku.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1087/-1/80/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|