Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1100/-1/81/

Wiceminister Michał Krupiński: Będziemy mieć najlepszego operatora systemu dystrybucyjnego w Europie


Informacje Numery Numer 11/2007

Półtora roku temu, kiedy wspólnie z ministrem gospodarki szacowaliśmy potrzeby inwestycyjne poszczególnych grup zarówno z sektora wytwarzania jak i dystrybucji, a także patrzyliśmy na warunki, jakie oferują instytucje finansowe, stało się dla nas jasnym, że firmy energetyczne w swojej dotychczasowej strukturze nie będą w stanie finansować swoich potrzeb energetycznych.

A jeśli mamy wzrost gospodarczy na poziomie 6 proc. w skali roku to musimy budować 1000 MW nowych mocy wytwórczych rocznie. Musimy także inwestować w sieci dystrybucyjne, może jeszcze nie w tym momencie, ale takie potrzeby pojawią się za chwilę. Tylko sam Enion musi zainwestować w swoje sieci dystrybucyjne na przestrzeni kolejnych 4-5 lat blisko 2 mld zł. Takie potrzeby pojawią się także w innych firmach. Jeśli mówimy, że aby przeprowadzić w Polsce Euro 2012, trzeba wydać kilkanaście miliardów złotych, to w całą polska energetykę w kolejnych latach trzeba zainwestować łącznie ponad 100 mld złotych. Wobec tego stanęliśmy przed wyborem: czy prywatyzacja całości po kawałku, czy konsolidacja całości, zbudowanie mocnych grup energetycznych i ich upublicznienie poprzez giełdę? Dwa czynniki zaważyły na tym, że zdecydowaliśmy się na wariant konsolidacji pionowej. Warto przypomnieć, że w przypadku ZEDO parlament nie przyjął stanowiska rządu w sprawie prywatyzacji tej elektrowni, a po drugie, w przypadku energetyki, biorąc pod uwagę inne przekształcenia, które zachodzą na rynku europejskim, a także patrząc kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym oraz penetracją firm i funduszy reprezentujących kraje, które na naszym rynku niekoniecznie chcą realizować cele ekonomiczne, ale przede wszystkim swoje cele polityczne, stwierdziliśmy że oddanie kontroli nad sektorem energetycznym nie byłoby najwłaściwszym rozwiązaniem.

Już teraz widzimy, że pionowo skonsolidowane grupy są w stanie w sposób lepszy, łatwiejszy i skuteczniejszy realizować swoje konieczne inwestycje. Widzimy to nie tylko my, ale przede wszystkim agencje ratingowe, które podniosły rating tworzonych grup, konsekwencją czego będą lepsze warunki kredytowania oferowane przez banki. A warunki kredytowe oferowane poprzednio elektrowniom przez banki są nam znane i były – pomału - nie do zaakceptowania.

Bardzo często zadawane jest mi pytanie, w czyim interesie jest ten program? Dystrybucji czy wytwarzania? Ale muszę powiedzieć, że dystrybucja też z biegiem czasu będzie musiała realizować swój program inwestycyjny. Śląsk, Dolny Śląsk czy Małopolska to są obszary gdzie wzrost gospodarczy jest dużo wyższy niż średnia krajowa i to będzie wymuszało inwestycje w dystrybucję energii elektrycznej. Trzeba też otwarcie powiedzieć, że czeka nas już w niedalekiej przyszłości konieczność reelektryfikacji dużych obszarów kraju. Jednym zdaniem te inwestycje będą potrzebne i tu, i tu... Może w pierwszej kolejności - w wytwarzanie. Ale energetycy wiedzą dobrze, że wydając milion złotych na moce, trzeba jednocześnie wydać 700 tys. złotych w dystrybucję, bo chodzi przecież o to by energia elektryczna była dostępna wszędzie tam, gdzie jest potrzebna. W ciągu półtora roku udało nam się zrobić to, czego nie udawało się w ciągu piętnastu lat. Mamy pionowo zintegrowane, skonsolidowane grupy, na czas zostali wydzieleni operatorzy systemów dystrybucyjnych, rozwiązaliśmy kontrakty długoterminowe, ustanowiony został operator systemu przesyłowego, który do końca roku zostanie wyposażony w majątek. Komisja Europejska mówi, że sposób w jaki zostanie zorganizowany u nas operator systemu przesyłowego będzie najlepszy w Europie, wręcz modelowy. Ale oczywiście to nie wszystko, nie można spocząć na laurach...

Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że polskie firmy nie będą się liczyły na arenie europejskiej, nie będzie ich widać także w Unii Europejskiej. Jeśli jeździmy do Brukseli, to widzimy to gołym okiem, że wpływ na decyzje mają nie tylko europarlamentarzyści, rządy poszczególnych krajów, ale także konkretne koncerny, które potrafią wywierać skuteczne naciski i lobbować w swoim interesie. Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że polskie firmy nie będą miały na to wpływu. Teraz widać, że jest szansa, iż będzie inaczej. To jest trochę tak, jak z ligą mistrzów, każdy klub ma szansę tam zagrać, ale nie jest nigdzie zagwarantowane, że każdy kraj będzie tam miał swoja reprezentację. Teraz widzimy, że Polska Energia jak i Polska Grupa Energetyczna tak zorganizowane mają szansę w tej energetycznej lidze mistrzów grać. I reprezentować w Brukseli także polski interes.

Notował: Jacek Balcewicz




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1100/-1/81/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002