Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1162/-1/83/

Giganci tańczą w Tomsku


Informacje Numery Numer 01-02/2008

Plotka o możliwości przejęcia przez „GazpromNieft’” syberyjskiej Tomskniefti krążyła w kuluarach przynajmniej od lata. Bomba wybuchła w ostatnich dniach roku. Podpisana 27 grudnia umowa na zakup 50% udziałów dalekowschodniej spółki od Rosniefti opiewa na niebagatelną kwotę 3,6 mld USD. To jeden z największych w historii kontraktów branżowy zawarty na wewnętrznym rosyjskim rynku naftowym w ubiegłym roku. Gospodarcza wiadomość roku, oznacza bowiem współrządy w Tomskniefti dwóch gigantów: Gazpromu i Rosniefti

Żonglerka Tomsknieftią

Tomsknieft’ zawsze była łakomym kąskiem. Z wydobyciem 11,6 mln ton ropy, czyli około 232 tys. baryłek dziennie, - dokładnie tyle samo co Gabon, uznawany za wschodzącą petrogwiazdę Afryki, miała prawo cieszyć się zainteresowaniem. Pokusę stanowiły zresztą nie tyle jej wyniki, choć 140 mln USD czystego zysku za rok 2006 miało swój urok, co potencjał. Naftowo–gazowe zasoby złóż przez nią eksploatowanych to prawie miliard baryłek.

Historia zakupu Tomskniefti mogłaby posłużyć za scenariusz dobrej fabuły sensacyjnej. Pełna tajemnic i zagadek trzyma w napięciu do samego końca. Wiosną ubiegłego roku jedna z spółek zależnych od Rosniefti kupiła pełny pakiet akcji Tomskniefti łącznie z innymi aktywami Jukosu za 6,8 mld USD. W czerwcu koncern zmuszony był odsprzedać połowę udziałów Tomskniefti za 3,4 mld USD. Uzyskane środki przeznaczył tego samego jeszcze dnia na zakup siedziby Jukosu oraz jego traderów i pozostałych aktywów od zupełnie nieznanej spółki Prana, która miesiąc wcześniej, nieoczekiwanie oferując podczas licytacji kwotę o 450% wyższą od ceny wywoławczej, nabyła schedę po Chodorkowskim. Rosnieft’ powiadomiła, iż 50% Tomskniefti kupił wtedy WEB (WnieszEkonomBank), natomiast ten do tej pory zaprzecza wszystkiemu. Twierdzenie „nie należy wierzyć wiadomościom nie zdementowanym” nieprzypadkowo ma rosyjski rodowód. Do klienta Tomsknieft’ wówczas bowiem nie trafiła, chociaż 3,4 mld USD zostało przelane.

Na szczycie bez zmian

Dla „GazpromNiefti” borykającej się od trzech lat z problemem podniesienia produkcji powyżej poziomu 33 mln ton rocznie udziały w tomskiej spółce stanowią cenny nabytek. Jeśli on faktycznie dokona tu tych inwestycji, jakie deklaruje, jest w stanie w krótkim czasie podnieść miejscowe wydobycie o ponad połowę. O przeszło 10% wzrośnie też stan udokumentowanych zasobów, jakimi dysponuje.

Rosnieft’, sprzedając 50%-pakiet akcji w „Tomskniefti” częściowo pozbywa się prawdziwej perełki. Nie będzie mogła samodzielnie już nią zawiadywać ani księgować na swym rachunku całości uzyskiwanych stąd zysków. Nie koniecznie jednak na całej transakcji ucierpi. Finansowa rekompensata w postaci 3,6 mld USD to niebagatelny nawet dla takiego, jak ona, potentata zastrzyk gotówki. Ponadto, mając podmiot gotowy do współpartycypowania w kosztach niezbędnych w Tomsku inwestycji, sporo zaoszczędzi. Jeśli faktycznie przyniosą one spodziewany rezultat, przychód z tego źródła nie powinien się obniżyć, za to środki przeznaczone na jego uzyskanie tak, i to istotnie.

W żadnym razie Rosnieft’ nie powinna stracić też palmy pierwszeństwa w produkcji surowca na rosyjskim rynku i to bez względu na to, czy w Tomsku zwiększone zostanie wydobycie czy też nie. Według planów w 2008 roku Rosnieft’ wejdzie na pułap około 113 mln ton ropy, natomiast plasujący się tuż za nią Łukoil o mniej więcej 10 mln ton mniej.




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1162/-1/83/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002