Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1209/-1/86/
|
Informacje
Numery
Numer 05/2008
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 06.05.2008 10:39
|
Grupa FAMUR zawarła kilka miesięcy temu z Kopexem umowę o współpracy w celu pozyskiwania zamówień na rynku chińskim. Strony uzgodniły, że będą dążyły do wspólnego oferowania maszyn i urządzeń górniczych. W przypadku możliwości pozyskania zamówienia, strony zawrą odrębną umowę konsorcjum. Umowa o współpracy przewiduje równy podział realizacji pozyskanych zamówień oraz określa ramowe założenia konsorcjum dla przyszłych umów. W 2007 roku spółka podpisała szacowane na kwotę do 135 mln USD porozumienie i list intencyjny z kontrahentem chińskim na modernizację i mechanizację procesów wydobywczych w trzech kopalniach.
- Jesteśmy bardzo aktywni na rynku chińskim, to naturalne, bo jest to największy rynek zbytu. Wraz z Kopexem zbudowaliśmy atrakcyjne dla partnerów zagranicznych i konkurencyjne cenowo konsorcjum, a nasza umowa jest elementem budowania strategicznej pozycji w światowej czołówce producentów maszyn górniczych. Tym samym wzmacniamy sprzedaż eksportową, która przekracza już w tej chwili 40 proc. przychodów – mówi Tomasz Jakubowski, prezes zarządu FAMUR SA.
Prezes Jakubowski zaprzecza jednak jakoby miało to być oznaką konsolidacji działań obu firm także na rynku krajowym. To porozumienie stworzyliśmy wyłącznie z myślą o rynku chińskim, który jest olbrzymi, a nasz asortyment uzupełnia się wzajemnie. FAMUR jednak nie zamierza skupiać się wyłącznie na rynku chińskim.
- Dywersyfikujemy kierunki naszej eksportowej ekspansji, w ten sposób, aby nie wiązać się wyłącznie z jednym krajem czy jednym kontynentem – dodaje prezes Jakubowski.
W Wietnamie – po... polsku
Grupa FAMUR współpracuje z największymi holdingami węglowymi w Rosji i Czechach. Na liście jej odbiorców są firmy z ponad 50 krajów świata. Wśród nich są tak egzotyczne kraje jak: Jamajka, Senegal, Nowa Zelandia. Wszędzie tam gdzie rozwijane jest górnictwo. Obiecującym kierunkiem jest także Półwysep Indochiński. FAMUR obecny jest już w Wietnamie. Bardzo atrakcyjnym rynkiem jawi się także w najbliższej perspektywie Laos. Liczba mieszkańców Wietnamu przekroczyła już 85 mln, dynamicznie zwiększa się wydobycie węgla brunatnego i kamiennego. Rosną także potrzeby energetyczne wietnamskiej gospodarki. Dodatkowym atrybutem tego rynku jest to, że w sferach gospodarczych i biznesowych można porozumieć się po... polsku.
To zasługa kadry, która studiowała na polskich uczelniach w latach siedemdziesiątych, po zakończeniu interwencji amerykańskiej i połączeniu południa z północą. FAMUR zamierza powrócić do idei kształcenia kadry inżynierskiej z Wietnamu w Polsce. W tym celu ufundował już studia w Polsce dla 20 młodych Wietnamczyków. Studiować będą w AGH, zaś praktyki odbywać w zakładach produkcyjnych całej grupy FAMURU czyli także w NOWOMAGU, FAZOSIE, PIOMIE, GEORYCIE czy odlewniach należących do Grupy (m.in. w Śremie). Problemem jest tylko kwestia przygotowania językowego przyszłych studentów.
Rektor AGH prof. Antoni Tajduś optuje za kształceniem językowym już po przyjeździe do Polski, albowiem „zanurzenie w języku” sprawia, że nauka jest bardziej efektywna i skuteczna. Biorąc pod uwagę zaszłości historyczne, bardziej efektywne będzie prowadzenie zajęć w języku polskim, chociaż AGH od jakiegoś już czasu prowadzi wybrane zajęcia w języku angielskim.
- W ten sposób kształcimy także ambasadorów Polski i naszych marek w świecie – mówi rektor AGH. I jako dowód podaje przykład Arquile Teta – albańskiego absolwenta AGH sprzed wielu lat i doktoranta, który jest autorem pierwszego polsko-albańskiego i albańsko-polskiego słownika. Napisanego po to by kolejne grupy Albańczyków miały ułatwioną możliwość poznania polskiego i kształcenia w Polsce.
Dr inż. Ryszard Bednarz, wiceprezes Zarządu ds. Badań i Rozwoju sygnalizuje także potrzebę wykorzystania w większym niż dotychczas stopniu laboratoriów badawczych będących w posiadaniu AGH, a także chęć otwierania przez pracowników FAMURU przewodów doktorskich właśnie na AGH.
- Istnieje także zapotrzebowanie ze strony naszych kontrahentów na projektowanie zupełnie nowych zakładów wydobywczych. I w tym zakresie także poszukujemy na AGH współpracy – mówi.
15 marca br. AGH i Grupa FAMUR podpisały umowę o współpracy w tym zakresie kształcenia na studiach I i II stopnia, a także na studiach doktoranckich zagranicznych kandydatów pochodzących z krajów do których FAMUR dostarcza maszyny i urządzenia.
(jb)
Pierwsi Wietnamczycy w Polsce pojawili się po zakończeniu II wojny światowej. Byli to studenci pobierający naukę na polskich uczelniach. Pierwsze dane odnotowują ich w roku akademickim 1957/1958.
Do połowy lat sześćdziesiątych rocznie w Polsce przebywało około 40 Wietnamczyków. W rekordowych latach 1971/1972 i 1972-1973 uczyło się w Polsce ponad 800 studentów – co wiązało się z trwającą wojną wietnamską, gdy państwa ówczesnego bloku socjalistycznego włączyły się w działania pomocowe. Osadnictwo wzrosło po 1989 roku, kiedy to - w związku z otwarciem granicy z Niemcami - z terenów byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej do Polski napłynęła fala Wietnamczyków, którzy przebywali tam jako robotnicy kontraktowi władz komunistycznych. Dziś Polska jest trzecim, po Francji (500 tys.) i Niemczech (100 tys.) centrum imigracji wietnamskiej w Europie. Choć większość traktuje Polskę jako kraj tranzytowy, jednak sporo z nich w Polsce pozostaje. Wietnamczyków jest w Polsce więcej aniżeli Łemków, Bojków, Tatarów i staroobrzędowców razem wziętych. Ich liczba oscyluje wokół liczby polskich Białorusinów. Nikt nie jest w stanie dokładnie policzyć polskich Wietnamczyków, choć wiadomo, że są najliczniejszą grupą cudzoziemców w Polsce. Badacze oceniają ją na 20–30 tysięcy. Urząd ds. Repatriacji i Cudzoziemców sygnalizował w 2001 r., że liczba Wietnamczyków może przekraczać 40 tysięcy. Na pewno Wietnamczycy są największą grupą cudzoziemców zainteresowanych pozostaniem w Polsce. Asymilują się powoli. Są jednak dobrze zorganizowani; mają swoje organizacje polityczne, stowarzyszenia, gazety, uruchomili szkoły, przedszkola, mają także swoją pagody, choć wielu z nich przeszło na katolicyzm. Wietnamczycy osiedlają się głównie w Warszawie, ale także w Szczecinie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie i Katowicach.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1209/-1/86/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|