Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1295/-1/90/
|
Dwa pytania EG do Prezesa TAURONU Polskiej Energii - Dariusza Lubery:
|
Informacje
Numery
Numer 10/2008
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 20.10.2008 21:39
|
EG: Wizja prywatyzacji polskiej energetyki, a co za tym idzie, pozyskanie koniecznych kapitałów na niezbędne inwestycje w nowe moce wytwórcze wydłuża się. Czy wcześniej, zanim zdążymy te misterne plany doprowadzić do końca, zwyczajnie nie... zabraknie nam prądu?
Dariusz Lubera: Sytuacja w polskim systemie elektroenergetycznym jest dzisiaj skomplikowana, ale to nie oznacza, że jutro tego prądu braknie. Wszystko zależy jednak od tempa rozwoju polskiej gospodarki. Jeśli utrzyma się tempo rozwoju polskiej gospodarki na poziomie powyżej 5 proc. PKB to w ciągu najbliższych kilku lat może to doprowadzić do deficytu mocy, bowiem wzrost konsumpcji energii elektrycznej jest taką obwiednią podążającą za wzrostem PKB. Natomiast jeśli natychmiast nie rozpoczniemy budowy nowych bloków energetycznych, bo nowa Łagisza i Bełchatów to jest kropla w morzu potrzeb, to taka groźba może się pojawić. W naszych planach inwestycyjnych jest 2000-2500 MW nowych mocy, ale są specjaliści, którzy twierdzą, że w Polsce powinniśmy oddawać do użytku każdego roku co najmniej 1000 MW nowych mocy. Bez inwestorów strategicznych, którzy wniosą środki na budowę nowych mocy trudno będzie te konieczne potrzeby inwestycyjne zabezpieczyć.EG: Dokładnie rok temu Zarządy Taurona Polskiej Energii i KGHM Polska Miedź podpisały list intencyjny w sprawie budowy elektrowni opartej na węglu kamiennym bądź na gazie. Czy dzisiaj - po roku od tamtego momentu - będzie Pan skłonny coś więcej powiedzieć na temat tego projektu?- Nowe Zarządy KGHM i Polskiej Energii spotkały się i wspólnie oceniliśmy realność tych pomysłów. Doszliśmy do zgodnego wniosku, że te pomysły trzeba zamknąć. Pracuje wspólny zespół, który ma się pochylić nad ewentualną współpracą. KGHM buduje swoją nową strategię szukając ujścia akumulowanych kapitałów poza głównym biznesem, jakim jest wydobycie miedzi. I dostrzega sens w inwestowaniu w budowę nowych źródeł energii. Natomiast możliwość dotarcia do złóż węgla brunatnego, jakie znajdują się w okolicach Legnicy to jest przedział lat 2015-2020. A zatem pomysł budowy na tamtym terenie źródła energii opartego na węglu kamiennym był dość karkołomny.*Wojciech Żurawski, Reuters: Byłem przy podpisaniu tej umowy. To było dokładnie tydzień przed wyborami do parlamentu. Cała sprawa odbyła się pod auspicjami kandydata do Sejmu z ramienia PiS z Wrocławia. I tydzień po przegranych przez PiS wyborach sprawa była już nieaktualna. Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, jakim sposobem przetransportować 2 mln ton węgla rocznie w okolice Lubinia czy Legnicy, bo takie zapotrzebowanie miała mieć planowana wtedy elektrownia. I jak wyprowadzić moc ze źródła zlokalizowanego na „zielonym polu”. Ale bankiet był taki, że pamiętam go do dzisiaj...
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1295/-1/90/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|