Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1299/-1/90/

Czy PE też kupi sobie prawo do emisji?!


Informacje Numery Numer 10/2008

Europarlamentarzyści produkują dwa razy więcej CO2 niż Watykan.Najbardziej ekologicznym państwem na świecie jest....Watykan, który już niebawem w całości będzie neutralizował cały wytwarzany dwutlenek węgla. I to nie dlatego, że dysponuje wyrafinowanymi instalacjami technologicznymi do wyłapywania i utylizacji dwutlenku węgla.

Pomysł i technologia jest banalna i znana od czasu, kiedy odkryto zjawisko fotosyntezy i proces asymilacji dwutlenku węgla. Służyć temu ma ponad 125 tysięcy drzew, które jeszcze w tym roku posadzone zostaną na... Węgrzech. Las, który powstanie nad brzegiem drugiej po Dunaju na Węgrzech rzeki o nazwie Tisza, pochłaniać będzie 10.000 ton CO2 rocznie czyli dokładnie tyle, ile wytwarza go Państwo Watykańskie. Koszt tej ciekawej inicjatywy zamknie się kwotą tylko 170 tysięcy euro. Las pełną swoją wydajność osiągnie za dwadzieścia lat. Po sześćdziesięciu latach od posadzenia drzew będzie już lasem dziewiczym. Watykan przez długi jeszcze czas będzie jedynym państwem, neutralizującym w całości swoją emisję dwutlenek węgla. Norwegia, która uchodzi za państwo aż przesadnie czyste postawiła sobie podobny cel. Ale osiągnie go dopiero w roku 2030. Watykan zamierza rozwijać także odnawialne źródła energii. Jeszcze w bieżącym roku na dachu Auli Pawła VI zainstalowane zostaną baterie słoneczne, zdolne wytworzyć rocznie 300 megawatogodzin energii.Dwa razy więcej dwutlenku węgla niż cała watykańska emisja czyli 20 000 ton rocznie trafia do atmosfery za sprawą europarlamentu i europarlamentarzystów. A dokładnie na skutek podróży pomiędzy Brukselą i Strasburgiem. Parlament Europejski zasadniczo działa w Brukseli, ale 12 razy do roku spotyka się na sesjach plenarnych w Strasburgu. Wtedy to do stolicy Alzacji przemieszcza się 785 europosłów i blisko 3 tysiące towarzyszących im urzędników, zupełnie nie licząc sprawozdawców, interesariuszy czy choćby wycieczek - co kosztuje rocznie co najmniej 200 mln euro. Pod ogłoszoną dwa lata temu przez europarlamentarzystów petycją wzywającą do likwidacji siedziby PE w Strasburgu podpisało się już 1,2 mln osób. Problem jednak w tym, że Komisja Europejska jest niewolnikiem traktatów europejskich, w których zapisano istnienie dwóch siedzib. Jakakolwiek zmiana traktatów wymaga jednomyślności wszystkich 27 państw członkowskich UE. Jednak Francja nie ukrywa, że na likwidację francuskiej siedziby PE nie zgodzi się. Nawet gdyby argumentami miała być ochrona środowiska przed dwutlenkiem węgla czy oszczędność czasu lub pieniędzy. Dla Francji to sprawa honoru i prestiżu, zaś dla samego Strasburga to wymierne dochody uzyskiwane od przyjezdnych. Wszyscy strasburscy hotelarze znają na pamięć harmonogram obrad, bo wtedy ceny noclegów idą w górę i trudno znaleźć w całym mieście jakikolwiek wolne miejsce do spania. Być może jednak niebawem problem rozwiąże się sam. Bo – rzecz ciekawa – po przerwie wakacyjnej europarlamentarzyści nie powrócili na sesje do Strasburga. W czasie wakacji zawaliła się część dachu zaledwie 10-letniej siedziby PE w Strasburgu. Dziesięć ton gruzu spadło na czterdzieści foteli zajmowanych przez niezrzeszonych oraz eurosceptyczne ugrupowanie Niepodległość i Demokracja (w jego skład wchodzi także trzech Polaków wybranych z listy wystawionej przez Ligę Polskich Rodzin: Urszula Krupa, Witold Tomczak, Bernard Wojciechowski). Dach naprawiono dość szybko, ale podczas inspekcji wykryto inne usterki, które nie pozwoliły na wpuszczenie do gmachu ponownie europosłów. Większość eurodeputowanych przyjęła tę przymusową w gruncie rzeczy sytuację z ulgą i radością. Nie wszyscy bowiem kochają te absorbujące czas i nasze wspólne pieniądze podróże.




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1299/-1/90/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002