Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1350/-1/92/
|
Obawiam się kryzysu, ale bardziej boję się ciepłej i krótkiej zimy
|
Informacje
Numery
Numer 12/2008
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 02.01.2009 19:22
|
Z Igorem Wasilewskim prezesem Zarządu Operatora Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. rozmawia Jacek Balcewicz
- GAZ-SYSTEM, mówiąc kolokwialnie, jest w systemie gazowniczym tym, czym dla systemu energetycznego jest PSE – Operator.
- Tak.
- Tyle tylko, że ta druga firma ma znacznie dłuższą tradycję?
- Samo PSE ma oczywiście znacznie dłuższą tradycję, ale wydzielenie operatorów systemu przesyłowego nastąpiło mniej więcej w tym samym czasie. Dzieli nas może kilka miesięcy różnicy. Natomiast występuje tu pewne złudzenie wynikające z zatrzymania skrótu PSE. My poszliśmy inną drogą, choć na samym początku też nazywaliśmy się „PGNiG - Przesył”. Zmieniliśmy jednak całkowicie nazwę, aby pokazać, że jesteśmy nową, w pełni niezależną od PGNiG firmą. Kiedy udziały w firmie zostały przekazane z PGNiG do Skarbu Państwa, wymagało to także nadania wyraźnego komunikatu czytelnego dla rynku, że ma do czynienia z inną, niezależną już firmą.
- Czy towarzyszyło temu także skuteczne, własnościowe wydzielenie majątku przesyłowego, bo ta sprawa budziła liczne kontrowersje także na rynku niemieckim postrzeganym jako bardziej wolny od polskiego?
- W naszym przypadku mamy do czynienia z całkowitym wydzieleniem majątku, które przebiega etapami. Każdego roku PGNiG osiągając dodatni wynik finansowy wypłaca akcjonariuszom dywidendę. Większościowy właściciel, którym jest Skarb Państwa pobiera swoją dywidendę w formie rzeczowej (tzn. elementów systemu przesyłowego) i przekazuje ją do GAZ-SYSTEM. Kiedy zostałem prezesem GAZ-SYSTEM, mieliśmy pół miliarda majątku własnego i ponad 4 miliardy leasingowanego. Dzisiaj mamy sytuację taką, że mamy już ponad 3 miliardy majątku własnego i prawie miliard majątku, który jest jeszcze leasingowany od PGNiG-u. Będzie jeszcze jedna transza dywidendy rzeczowej za 2008 rok, w której dostaniemy resztę majątku – tak jest to zapisane w programie rządowym. I wtedy będziemy praktycznie w całości właścicielem majątku przesyłowego.
- I będziecie na „wieki wieków” firmą państwową.
- Nie jesteśmy przewidziani do prywatyzacji – takie jest stanowisko właściciela.
- Ma to dać gwarancję jednakowego dostępu do sieci wszystkich działających i zainteresowanych podmiotów.
- Szczególny nacisk kładzie na to Unia Europejska, która chce, aby działania operatorów były przejrzyste, transparentne dla wszystkich i aby wszyscy klienci byli jednakowo traktowani. By nie było lepszych i gorszych. Naszym największym klientem jest PGNiG, ale jeśli ktokolwiek inny do nas się zgłosi i zechce by przesłać mu gaz naszą siecią, to jeśli tylko warunki techniczne i ekonomiczne na to pozwolą, nasza spółka zrealizuje taką usługę. Mamy także podpisane umowy o świadczenie usługi przesyłowej z innymi niż PGNiG firmami.
- Czy Pan może wymienić te firmy?
- Na przykład firma HANDEN, która należy do grupy kapitałowej G.EN GAZ ENERGIA. Odbieramy dla niej gaz w punkcie wejścia na granicy z Niemcami i przesyłamy do wskazanych punktów wyjścia z systemu przesyłowego.
- Kiedyś sugerowano by wielcy konsumenci gazu jak rafinerie czy fabryki chemiczne kupowali gaz na własne potrzeby samodzielnie na rynku zewnętrznym lub bezpośrednio u tych, którzy go wydobywają. Czy takie transakcje mają w tej chwili miejsce czy GAZ-SYSTEM jest przygotowany do obsługi takich klientów.
- Tam, gdzie mamy w gazociągach wolną przepustowość możemy świadczyć usługi przesyłu gazu. Istota problemu tkwi w tym, aby konkretny podmiot miał koncesję na obrót gazem z zagranicą, czyli aby mógł kupić gaz. Ale jest jeszcze jeden wymóg prawny. Gdy ten gaz dotrze do Polski to istnieje konieczność magazynowania 3 proc. sprowadzanych z zagranicy ilości. Trzeba zatem mieć dostęp do pojemności w zbiornikach magazynowych. Dzisiaj taką pojemnością w Polsce dysponuje jedynie PGNiG. Pytanie zatem jest takie, czy PGNiG zechce udostępnić pojemności w swoich magazynach lub ewentualnie czy potencjalny importer gazu nawet na własne potrzeby, zechce inwestować w rozbudowę struktur geologicznych, w których mógłby składować wymagane prawem ilości gazu.
- Skoro jednak jesteśmy w Unii Europejskiej i granice są już tylko pewnego rodzaju formalnością to czy takie przestrzenie magazynowe nie mogą być wykorzystywane np. w Niemczech czy na Węgrzech czy musi to być fizycznie i ewidentnie na terytorium Polski?
- Dotyka Pan tu dwóch problemów: z jednej strony jest to kwestia jak to widzi Bruksela i Parlament Europejski, który poprzez swoje dyrektywy unifikuje rozwiązywanie takich problemów na terytorium całej Unii, a z drugiej strony jest kwestia uregulowań państwowych, bo co państwo to inne rozwiązania. Unia Europejska domaga się w tej chwili wydzielenia operatora systemu magazynowego, tak aby pokazać wszystkim zainteresowanym drogę dostępu do tych magazynów. To dotychczas różnie przebiega w różnych krajach. Jako zjednoczona Europa nie dorobiliśmy się jeszcze tutaj jednej drogi i jednego rozwiązania. Dyskusje prowadzone w Brukseli i analizowane tam rozwiązania to jeden z powodów, dla których otworzyliśmy nasze przedstawicielstwo w Brukseli. Chcemy wiedzieć, w jakim kierunku podąża i do jakich rozwiązań zmierza Rada UE i Parlament Europejski.
- Czy nie byłoby sensownym, by właśnie GAZ-SYSTEM, jako operator systemu przesyłowego, z myślą o drobnych graczach na rynku, dysponował pewnymi pojemnościami magazynowymi?
- W Unii są różne rozwiązania w tym zakresie. Są kraje, gdzie funkcjonują operatorzy tzw. systemów połączonych, którzy dysponują zarówno magazynami jak i rurociągami przesyłowymi. Są też rozwiązania, gdzie obok siebie funkcjonują operatorzy przesyłowi, magazynowi czy dystrybucyjni. Nie ma w tej chwili jednej wspólnej zasady, funkcjonują indywidualne modele, historycznie ukształtowane w poszczególnych krajach. Jesteśmy w tej chwili w Polsce w momencie przejściowym poszukiwania dróg dojścia do sytuacji, kiedy rzeczywiście te magazyny będą dostępne dla wszystkich. Problemem w Polsce jest w tej chwili generalnie deficyt pojemności magazynowych, bo PGNiG ma swoje potrzeby w tym zakresie, które realizuje – co naturalne – w pierwszej kolejności i pojawia się pytanie, czy będzie mu się opłacało rozbudowywać te magazyny, by udostępniać je także innym potrzebującym…
- Jak słyszę GAZ-SYSTEM zwiększył w ostatnim czasie przychody, zwiększył zyski i... obniżył - co w polskiej branży paliwowo- energetycznej w ostatnim czasie prawie niespotykane - taryfę przesyłową.
- Rok obrotowy 2007/2008 w stosunku do roku 2006/2007 charakteryzował się wzrostem przychodów o 7 proc., zaś zysk netto wzrósł o 113 proc. Pozwoliło to nam na obniżenie stawki przesyłowej w taryfie, która obowiązuje od 1 maja 2008 – średnio o 8,5 procent! Pokazuje to, że wydzielenie w ten sposób operatora systemu przesyłowego przynosi zauważalne korzyści także dla klientów, a wdrożenie tej dyrektywy w Polsce przynosi realne korzyści dla rynku.
- Zwłaszcza, że w wielu kręgach koncepcja wydzielenia operatora systemu przesyłowego wraz z majątkiem wzbudzała opór, kontrowersje i obawy, że jest to zbyteczne mnożenie bytów i kosztotwórcze rozwiązanie. Oznacza to także, że w systemie przesyłowym, tkwiły spore rezerwy.
- Chciałbym tu jednak podkreślić i zaakcentować wysiłek naszych pracowników, którzy potrafili taki wynik osiągnąć. To efekt skutecznej racjonalizacji kosztów przy jednoczesnym zwiększaniu przychodów. To nie tylko zasługa techniki czy kapitałów, ale przede wszystkim ludzi.
- Nasz system z historycznych powodów jest ułomny bowiem projektowany był z myślą o tłoczeniu gazu ze wschodu czy południowego wschodu - mając na względzie także i nasze rodzime złoża - na zachód kraju. I wszystkim wydawało się, że tak będzie zawsze. Jeszcze dwa, może trzy lata temu, nikt nie przypuszczał, że doczekamy takiej sytuacji, że gaz rosyjski będzie droższy od gazu norweskiego.
- Celem istnienia operatora systemu gazociągów przesyłowych jest zapewnienie bezpiecznych i nieprzerwanych dostaw gazu. Jeśli mają być bezpieczne i nieprzerwane to oznacza, że mają pochodzić z różnych kierunków, czyli system powinien mieć różne źródła zasilania oraz być przygotowany do wielowariantowego harmonogramu dostaw. Historycznie gaz przesyłany był od południowego wschodu i firmy, które były przyłączone do systemu gazociągów na końcu rury zawsze się obawiały, czy ten gaz do nich dotrze. Dlatego teraz staramy się rozbudować system również na północy tak, aby zapewnić właśnie inne źródła zasilania, aby klient bez względu na kierunek zaopatrzenia dostawał gaz o takich parametrach oraz w takim czasie i miejscu, w jakim zamówił. We wrześniu ogłosiliśmy procedurę Open Season, w ramach której zainteresowane podmioty mogły zgłaszać pierwsze niewiążące jeszcze deklaracje dotyczące planowanych mocy i ilości gazu do przesłania nowymi rozważanymi do budowy połączeniami pomiędzy systemami gazowniczymi Polski oraz Niemiec, Czech, Litwy i Danii. Jest to pierwszy etap procedury, która pozwoli nam przeprowadzić rozbudowę systemu przesyłowego zgodnie z oczekiwaniami rynku.
- Jakie to połączenia?
- Są to połączenia dwukierunkowe, a więc mogące tłoczyć gaz zarówno z Polski jak i do Polski. Pierwsze z nich to: Polska – Dania w rejonie Niechorza z systemem Energinet.dk, dalej Polska – Niemcy w rejonie Szczecina z systemem ONTRAS-VNG Transport GmbH, Polska – Czechy w rejonie Cieszyna z systemem RWE Transportgas Net i połączenie Polska – Litwa w rejonie Suwałk z systemem Lietuvos Dujos. Procedura Open Season jest najbardziej rzetelnym sposobem zbadania zainteresowania firm w zakresie przesyłu gazu i rozbudowy systemu przesyłowego spełniającego oczekiwania i wymagania rynku. Procedury takie stosowane są przez europejskich operatorów systemów gazowniczych. Na przykład duński Energinet.dk ogłosił w październiku rozpoczęcie takiej procedury na rok 2009, w której umieścił gazociąg do Polski.
- O potrzebie połączenia polskiego systemu przesyłowego z gazociągami Unii Europejskiej mówi się u nas pełnym głosem od kilku lat. Najpierw takie połączenie na trasie Bernau – Szczecin chciał budować „Bartimpex” Aleksandara Gudzowatego, później spółkę w tej sprawie powołały PGNiG i VNG, która pozostawała w uśpieniu, a teraz, jak słyszałem, została na nowo reaktywowana. Czy GAZ-SYSTEM pogodzi wszystkich i takie połączenie w końcu wybuduje?
- Po to uruchomiliśmy procedurę Open Season, aby przenieść dyskusję w mediach na konkretne rozmowy biznesowe. Firmy zainteresowane przesyłem gazu odpowiedziały na nasze ogłoszenie, inne stanęły z boku w roli obserwatorów.
- Logika mówi, że jeśli pieniędzy jest mało to trzeba je racjonalnie inwestować czy zatem, z prawnego punktu widzenia, PGNiG może wybudować swoje prywatne przejście transgraniczne?
- Prawo mówi, że jeśli ktoś wystąpi do nas z wnioskiem o przyłączenie to my ten wniosek musimy przeanalizować z punktu widzenia technicznego i ekonomicznego. Jeżeli te dwa warunki są spełnione to takiego przyłączenia nie możemy odmówić. Jeśli PGNiG gdzieś wybuduje kawałek „swojego” gazociągu to miejmy nadzieję, iż potem będzie chciało się do naszego systemu przyłączyć, by móc rozprowadzić ten gaz dalej po Polsce. Powielanie sieci nie ma przecież żadnego sensu.
- A połączenie z Danią? Tu widać zainteresowanie ze strony dwóch operatorów narodowych?
- My naszą procedurę Open Season ogłosiliśmy we wrześniu, Duńczycy miesiąc później. Proszę zwrócić uwagę, że Duńczycy mówią o połączeniu z Polską także w drugim kierunku po roku 2015, ponieważ wtedy wyczerpią się ich rodzime złoża i będą poszukiwali dodatkowych źródeł zasilania swojego systemu także z polskiej strony. Rysuje się więc obopólny interes w realizacji tego połączenia.
- Kiedy zatem decyzja po stronie duńskiej może być oczekiwana.
- Myślę, że może to nastąpić do końca 2009 roku. Oni też muszą swoim partnerom dać czas na wypracowanie decyzji. Tu konieczne są odpowiedzi na dwa pytania - operatora do dostawcy: ile gazu, kiedy i którym gazociągiem może być przesłane oraz dostawcy do operatora: po jakiej cenie ten gaz może być przesłany.
- Ile by to połączenie musiało kosztować?
- Na to pytanie teraz nie odpowiem, bo jest jeszcze za wcześnie. Trzeba najpierw wiedzieć, ile gazu należy przetłoczyć, a więc jakie parametry musi mieć gazociąg i na kiedy musi być gotowy. To są na razie wstępne przymiarki, kiedy wspólnie usiądziemy do rozmów wtedy będziemy musieli przedstawić już konkretne propozycje.
- Jeśli popatrzymy na – modne ostatnio określenie – mapę drogową polskich gazociągów to na północnym zachodzie dominuje kolor czerwony, który oznacza, że nie ma tam już wolnych mocy przesyłowych. Skoro zapadła decyzja o ulokowaniu gazoportu w Świnoujściu to oznacza, że zanim on powstanie trzeba rozbudować ten system, by móc przesłać skroplony gaz po regazyfikacji w głąb kraju.
- W ramach rządowego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – Narodowa Strategia Spójności 2007-2013 planujemy rozbudowę systemu przesyłowego w północno-zachodniej Polsce. W planach jest budowa ponad 600 km gazociągów na trasie: Świnoujście – Szczecin, Szczecin – Lwówek, Szczecin – Gdańsk, Gustorzyn – Odolanów, Włocławek – Gdynia, a także budowa tłoczni w Goleniowie, pod którą już wykupiliśmy tereny. Nasz program rozbudowy i modernizacji całego polskiego systemu przesyłowego do roku 2014 opiewa na 5 mld zł. Staramy się o dofinansowanie tych inwestycji ze środków unijnych.
- GAZ-SYSTEM kupił od PGNiG udziały w spółce Polskie LNG, która ma budować terminal LNG, ale pojawiają się różne sugestie abyśmy może tego gazoportu nie budowali, a raczej podłączyli się do projektowanych inwestycji w Wilhelmshaven albo w Rostoku. Ostatnio czytałem o sugestii ze strony EBOiR-u, aby gazoport na Bałtyku powstał nie na polskim wybrzeżu, a może w Pribałtyce na wybrzeżu litweskim, łotewskim albo estońskim. Czy nie obawia się Pan, że takie opinie mogą być zagrożeniem dla naszego pomysłu, bo po cichu liczymy na unijne dofinansowanie ze środków infrastrukturalnych także i tego przedsięwzięcia.
- Liczymy na dofinansowanie rozbudowy infrastruktury do odbioru i transportu gazu z terminalu LNG, czyli naszych inwestycji w północno-zachodniej Polsce. Ostatnio w Europie pojawiło się wiele pomysłów na budowę terminali odbiorczych LNG, niektóre z nich np. w Wilhelmshaven mają wieloletnią historię.
- U nas - według prof. Stanisława Rychlickiego - feasibility study gazoportu było już gotowe w 1996 roku.
- Ale wtedy rozwiązania technologiczne terminali i warunki cenowe dla gazu skroplonego LNG były inne niż dzisiaj. W ciągu ponad tych 10 lat technologia LNG bardzo się rozwinęła, a warunki cenowe LNG stały się bardziej konkurencyjne.
- Przenieśmy się teraz na południe. Czy przez przejście w Cieszynie będzie szedł rosyjski gaz?
- Nie znam szczegółów kontraktów handlowych. Dla mnie istotne są ilości, parametry gazu i terminy, w których mamy gaz przetransportować. Jest tam pewien potencjał, mamy zgłoszenia, które analizujemy i chcemy te połączenia zrealizować, jeśli okażą się uzasadnione pod względem technicznym i ekonomicznym.
- Czy jednak nie obawia się Pan słabnącej koniunktury?
- Bardziej od słabnącej koniunktury boję się ciepłej i krótkiej zimy. Pół roku temu żaden z analityków nie był w stanie przewidzieć tego, czego jesteśmy świadkami dzisiaj. Ja patrzę na to, co realnie dzieje się na rynku polskim. Ilość tłoczonego gazu w naszej sieci wzrastała rok do roku na poziomie 1,5–2 proc. To efekt wzrostu konsumpcji głównie przez gospodarstwa domowe oraz średni i drobny przemysł. Jeśli zapadnie decyzja o budowie elektrowni czy elektrociepłowni gazowej to nastąpi wyraźny skok konsumpcji z czego będziemy się tylko cieszyć. Jeśli wierzyć doniesieniom mediów to szykuje się kilka projektów gazowych w energetyce.
- Ale jednak hutnictwo, firmy motoryzacyjne czy zakłady chemiczne ograniczają produkcję. Jak więc to wygląda według stanu na dzień dzisiejszy.
- Mamy trzyletnią umowę handlową z PGNiG, w której są zawarte konkretne wielkości gazu do przesłania, których ze zrozumiałych względów nie ujawniamy. Natomiast patrząc na dużych odbiorców, obawiam się skutków kryzysu finansowego czy użycia niewłaściwych instrumentów finansowych.
- Miejmy zatem nadzieję, że za pół roku gaz potanieje
- Ale to nie jest pytanie do mnie...
- Wtedy, gdy gaz będzie tani, wszyscy chętniej będą go konsumować bez zbytnich ograniczeń. I będzie co tłoczyć.
- Oby tak było...
- Dlaczego akurat na miejsce naszego spotkania wybrał Pan Tarnów? Przyzwyczailiśmy się już do tego, że zazwyczaj zapraszani jesteśmy do Warszawy.
- Prowadzimy takie spotkania w każdym mieście, gdzie znajdują się siedziby oddziałów. Byliśmy już w Gdańsku i Poznaniu, teraz przyszedł czas na Tarnów. Staram się rozmawiać ze wszystkimi interesariuszami, którzy kształtują opinie o firmie. Chcemy przez to budować wizerunek firmy, nowoczesnej, w pełni transparentnej, otwartej na potrzeby klientów.
- Tarnów jest także kolebką gazu przewodowego. Pierwszy gazociąg wysokociśnieniowy z metanem wiódł do Tarnowa grubo przed wojną.
- Tarnów to nasz największy oddział. Ale tej kolebki nie możemy zostawić samej sobie. Trzeba ją modernizować i unowocześniać. Dlatego na terenie działania oddziału tarnowskiego do 2015 roku chcemy zbudować – niezależnie od tego co będzie działo się na północy kraju - 390 km nowych gazociągów na takich trasach jak: Jarosław – Głuchów, Harmanowice – Strachocina – Pogórska Wola oraz Pogórska Wola - Tworzeń i cztery nowe węzły: Zarzekowice, Rozwadów, Jarosław, Hermanowice oraz dwie nowe tłocznie: Jarosław II i Hermanowice. W tym roku w Pogórskiej Woli powołaliśmy Laboratorium Pomiarów Jakości Gazu wykonujące pomiary jakości gazu służące weryfikacji rozliczeń pomiędzy dostawcą a odbiorcą gazu. Od trzech lat przy tłoczni gazu w Maćkowicach funkcjonuje także jedyna w Polsce Centralna Osuszalnia Gazu, która działa na rzecz poprawy parametrów gazu pochodzącego zarówno z importu jak i z krajowych kopalń. To realne działania podejmowane dla rozwoju tego oddziału przesyłu, a idąc dalej całego regionu Małopolski i Podkarpacia.
- Dziękuję za rozmowę.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1350/-1/92/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|