Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/136/-1/23/
|
Byliśmy i jesteśmy zainteresowani współpracą z ORLENEM...
|
Informacje
Numery
Numer 12/2002
O „Lotosa” się nie boję
Z Pawłem Olechnowiczem, prezesem Zarządu Rafinerii Gdańskiej SA rozmawia Sylwester Wolak
- Pod koniec października media doniosły, iż zaproponował Pan Nafcie Polskiej i Skarbowi Państwa sprzedaż 20 procent akcji Rafinerii Gdańskiej w połowie przyszłego roku i stworzenie Koncernu Naftowego Rafinerii Gdańskiej, który mógłby zadebiutować na giełdach krajowej i zagranicznych w roku 2004. Czy Pańska propozycja uwzględniała Rotcha, czy raczej była to oferta skierowana wyłącznie i bezpośrednio do PKN ORLEN?
- Nie składałem nikomu żadnej oferty, ponieważ reprezentuję firmę będącą własnością Skarbu Państwa i jestem podporządkowany procesowi, który Skarb Państwa prowadzi. A na dziś Skarb Państwa w taki sposób prowadzi proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, że w grze jest konsorcjum PKN ORLEN i Rotch. Ponieważ proces prywatyzacyjny, który miał się skończyć tuż tuż, jednak się przeciąga, zdecydowaliśmy się - przy akceptacji właściciela - na wypracowanie rozwiązania alternatywnego, które jest propozycją zarządu. Tak się złożyło, że Komisja Skarbu naszego Parlamentu wizytowała Rafinerię Gdańską - i w mojej prezentacji faktycznie znalazł się i taki wątek, podniesiony w uzgodnieniu z właścicielem. Ta informacja ukazała się w prasie, jako wiadomość o sprzedaży pakietu ok. 20% akcji Rafinerii Gdańskiej dużym podmiotom. Należy jednak rozumieć owe 20 procent - jako wielkość do dyskusji. Natomiast w modelu zarządu, Rafineria Gdańska faktycznie proponuje dużemu udziałowcowi pakiet swoich akcji. Pakiet mniejszościowy. Również jest to rozwiązanie poprzez prywatyzację drogą oferty giełdowej. Mamy ten model dość dobrze wypracowany natomiast nie chciałbym się publicznie na ten temat wypowiadać ponieważ to jest program - alternatywa, opracowana przez zarząd na wypadek gdyby trwający proces prywatyzacyjny (aktualnie Rotch i PKN Orlen) nie doszedł do skutku. Ta informacja wymknęła się spod kontroli - media podają dużo informacji, nie sprzyjających procesowi przemian własnościowych, ale to nie jest winą mediów tylko w naszym przypadku, długo ciągnącego się procesu prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Niewątpliwie bardzo ważnym jest, by trwający proces prywatyzacji zakończył się jak najszybciej.
- W opinii wielu był Pan zwolennikiem poprzedniej propozycji złożonej łącznie przez Rotch i Łukoil. Czy to była faktycznie najlepsza dla rafinerii oferta?
- W ogóle się na temat tej propozycji nie wypowiadałem i na dziś nie ma powodu bym się wypowiadał. Znam tę propozycję i myślę, że w świetle tego, co zostało zdecydowane w Nafcie Polskiej i powiedziane przez ministra Kaczmarka, ta oferta wymagała dalszych, szczegółowych uzgodnień i dopracowań, by można było powiedzieć, jaka ona naprawdę jest. Nie komentuję tamtej oferty - jej po prostu nie ma.
- Tymczasem Ministerstwo Skarbu wydaje się chyba być przekonane do sprzedaży 75% akcji Rafinerii Gdańskiej konsorcjum Rotch - PKN ORLEN. Wiceminister Sitarski uznał wręcz potwierdzoną przez PKN ORLEN ofertę Rotcha za najlepszą propozycję w historii prywatyzacji RG SA w zakresie parametrów cenowych, pakietów: inwestycyjnego i cenowego, zapowiadając że do końca roku zapadnie decyzja o sprzedaży RG SA konsorcjum Rotch - ORLEN.
- Ten proces tak długo trwa. Ofert było sporo i powinniśmy wybrać taką, która jest do zaakceptowania. Dzisiaj praktycznie nie ma żadnej bo to jest w zasadzie propozycja złożona kiedyś przez Rotcha, który na jej bazie otrzymał wyłączność. Tego się trzymamy i zobaczymy, czy ktokolwiek potrafi spełnić założenia określone w tej ofercie.
- Co - oprócz „zmęczenia materiału” - przemawia za takim pośpiechem w prywatyzowaniu rafinerii, skoro można odnieść wrażenie, że dotychczas postępowało to w ślimaczym tempie.
- Myślę, że to nie jest pośpiech. Po prostu jest realizowany przyjęty wcześniej program prywatyzacji.
- Ale Panie Prezesie nie ma nawet jeszcze wspólnej oferty Rotcha i Orlenu (rozmowę przeprowadzono 4 listopada 2002 r. - przyp. red.) więc skąd pewność, że uda się podjąć decyzję do końca roku?
- A może oferta już jest? Ja nie wiem... Nie ma powodu się gorączkować. Jeśli nie będą spełnione odpowiednie kryteria i warunki przetargowe to i tak się nic nie stanie.
- Ponoć poprzednia oferta Rotcha uznana została za niewiarygodną gdyż nie była poparta gwarancjami bankowymi. Czy teraz pieniądze się już znajdą? Przecież PKN ORLEN w konsorcjum prawdopodobnie ma mieć tylko 25% udziałów, więc pozostałą kwotę (tylko o 25 procent mniejszą niż poprzednio) będzie musiał wyłożyć Rotch. Skąd taka zmiana stanowiska rządu i Nafty Polskiej, które teraz Rotchem się wręcz zachwycają?
- Nie komentuję tego tematu.
- A inni kandydaci do prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej? Wydaje mi się, że np. MOL wcale nie zapomniał, iż również złożył ofertę. Więcej - węgierski partner utrzymuje, że jego oferta jest realistyczna i bardzo - dla Rafinerii Gdańskiej - korzystna...
- To jest proces prowadzony przez Naftę Polskę. Jeśli zapadną decyzje, co do realizacji jakiegoś kierunku działań - to wtedy będę się wypowiadał...
- Rada Ministrów warunkuje dopuszczenie PKN ORLEN do prywatyzacji, spełnieniem przez nowe konsorcjum następujących oczekiwań: zysk dla Skarbu Państwa, ochrona konsumenta, gwarancja bezpieczeństwa energetycznego kraju i zgoda wszystkich akcjonariuszy na przejęcie. Czy - oprócz osiągnięcia zysku przez Skarb Państwa - pozostałe warunki mają szansę być spełnione?
- Przeoczył Pan jeszcze jedno, a mówił o tym minister Kaczmarek, że inwestor musi zaakceptować program rozwojowy Rafinerii Gdańskiej i zapewnić możliwość realizacji tego programu. To jest bardzo istotne i - w moim mniemaniu - jest to podstawowy warunek dla nabywcy rafinerii. To daje też gwarancję Skarbowi Państwa bo wiadomo, że jeśli organizm gospodarczy rozwija się dobrze, to i wpływy do budżetu z jego działalności są większe. Jeśli taki podmiot ma się dobrze - to taka sytuacja gwarantuje też spokój społeczny i dobre efekty.
- A co z siedzibą sprywatyzowanej Rafinerii Gdańskiej? Lokalne władze i Pan - zdaje się - również, chciałyby za wszelką cenę osiągnąć gwarancję, że siedziba rafinerii pozostanie w Gdańsku.
- Myślę, że jeszcze za wcześnie by odpowiadać na to pytanie. Nie wiadomo, kto będzie inwestorem. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że jeśli ktoś kupuje pakiet większościowy (ORLEN, czy Łukoil, czy kto inny) - to oczywistym jest, że nie przeniesie tu swojej centrali o ile nie zaistnieją jakieś uzasadnione przesłanki ekonomiczne czy strategiczne by siedzibę firmy przenieść do Gdańska. Z tym się trzeba pogodzić. Wystawiając firmę na sprzedaż, trzeba przede wszystkim zdecydować, jak będzie realizowany program rozwojowy, co zyska na tym rafineria, gdzie będą władze samej rafinerii i jak będą nią zarządzać oraz jak ta rafineria będzie zarządzana przez struktury właściciela.
- 29 października Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy RG SA nie zgodziło się na wydzielenie spółek: paliwowej i olejowej z RG. Czy to z powodu trwającej prywatyzacji czy może stąd, że jeden z uczestników nowego konsorcjum sprawną i prężnie działającą spółkę olejową już ma?
- Ani jedno, ani drugie. NWZA zawiesiło posiedzenie i myślę, że na następnym posiedzeniu (po lepszym dopracowaniu tych pomysłów) te decyzje zapadną.
- Czy również z powodu zawieszenia obrad Rafineria Gdańska nie jest jeszcze osią Grupy LOTOS?
- Nie. I nie wiem, czy taka decyzja ma szansę zapaść na najbliższym Walnym Zgromadzeniu. Chodzi o zdefiniowanie nowej nazwy grupy kapitałowej, która ma dopiero powstać. A ten proces będzie trwał przez cały przyszły rok.
- Wybiegnijmy w przyszłość. Czy marka LOTOS zostanie utrzymana bez względu na to, kto zostanie inwestorem w Rafinerii Gdańskiej?
- To jest podstawowy warunek. Myślę, że nikt nie zdecyduje się na zlikwidowanie marki, co mogłoby spowodować praktyczną utratę rynku olejów silnikowych, na którym nasz udział wynosi ponad 36 procent. Inwestorzy podnoszą ten temat jako sztandarowy więc o przyszłość marki nie obawiam się.
- Niedawno mówiło się, że Rafineria Gdańska zostanie sprzedana dopiero po połączeniu z którąś z południowych rafinerii. Mówiło się o Jaśle, „Glimarze”, Czechowicach. Tymczasem - oprócz umów handlowych - raczej nie zawarliście porozumień dot. zakupu od Nafty Polskiej żadnej z tych rafinerii.
- Rozmawiamy z każdą z tych rafinerii w zakresie niszowej współpracy np. w zakresie parafin, wspólnej sprzedaży olejów, a w zależności od tego, jak będzie przebiegał proces prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej, mogą oczywiście zajść o wiele ciekawsze zjawiska współpracy również kapitałowej, ale nie czas jeszcze o tym mówić.
- Można odnieść wrażenie, że prywatyzacja Rafinerii Gdańskiej trwa tak długo ponieważ rząd właśnie zorientował się, że po sprzedaży rafinerii wraz z jej udziałami w „Naftoporcie”, straci kontrolę nad najważniejszym portem paliwowym. Zgodzi się Pan z opinią, że to właśnie udziały w „Naftoporcie” są „diabłem tkwiącym w szczegółach” prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej? Skądinąd wiadomo, że ORLENOWI już „zaproponowano” odsprzedanie udziałów w „Naftoporcie” państwowemu PERN „Przyjaźń”.
- Uważam, że polityka Skarbu Państwa jest prawidłowa i że państwo powinno utrzymać w swoim ręku przesył. Ten temat nie został dopracowany do końca, ale trzeba by został w jakiś sposób rozwiązany. Rafineria Gdańska, która ma w „Naftoporcie” ok. 26 procent udziałów (PKN ORLEN - ok. 47% - przyp. red.), zależy w 100 procentach od Skarbu Państwa i Skarb Państwa może bez przeszkód wykonać swoje obowiązki. Nie sadzę jednak by to hamowało proces prywatyzacji rafinerii.
- Pamiętam, że w chwili objęcia stanowiska prezesa Zarządu Rafinerii Gdańskiej, wyrażał Pan nadzieję, że to właśnie ORLEN zostanie Waszym partnerem przy budowie instalacji zgazowania ciężkich pozostałości ropy. Tymczasem pod koniec października utworzyliście konsorcjum dla budowy IGCC z Kellog/Shell - bez udziału ORLENU...
- Byliśmy i jesteśmy zainteresowani współpracą z ORLENEM. Złożyliśmy ofertę, na którą ORLEN nie odpowiedział. Proces przygotowania budowy IGCC trwa i mimo podpisania listu o wyłączności na utworzenie join-venture dla realizacji tego przedsięwzięcia, PKN ORLEN jest wciąż mile widziany w tym projekcie, jeśli tylko zgłosi swój akces. I sądzę, że będziemy ten projekt realizować wspólnie z PKN ORLEN, choć przedsięwzięcie ma sens ekonomiczny i może być rozwijane również bez udziału ORLENU.
- Po 9 miesiącach osiągnęliście ponad 28,1 mln zł zysku. Czy uda się zrealizować zaplanowany na ten rok zysk 60-milionowy?
- Jesteśmy na dobrej drodze, żeby ten wynik osiągnąć. I o ile nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności to założenie dotyczące wysokości tegorocznego zysku zostanie zrealizowane.
-Dziękuję za rozmowę.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/136/-1/23/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|