Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1383/-1/93/
|
Klienci mogą nam świadczyć usługi regulacyjne – za pieniądze...
|
Informacje
Numery
Numer 01/2009
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 31.01.2009 02:21
|
To nie tylko nowe logo to nowa marka
Z Mirosławem Bielińskim, prezesem Zarządu, dyrektorem naczelnym ENERGA SA rozmawia Sylwester Wolak
- Panie Prezesie! Ile lat funkcjonowało poprzednie logo Koncernu ENERGA?
- Przez krótki okres. Natomiast istotne jest przedstawienie paru faktów, związanych z poprzednim znakiem. Było to logo tylko jednej spółki, natomiast w Grupie było ich 47. Z tego względu wydatki marketingowe były bardzo rozproszone i nieefektywne, bo dotyczyły dużej liczby znaków.
- O ile pamiętam, to mieliście też problemy z prawami do korzystania z poprzedniego znaku Koncernu Energetycznego ENERGA...
- Były takie opinie, ale – nie wnikając w to, czy są słuszne, czy nie – postanowiliśmy przyspieszyć prace nad tworzeniem znaku wspólnego dla wszystkich spółek Grupy.
- Słuchając niedawnej prezentacji nt. nowego znaku graficznego i marki, odniosłem wrażenie, iż pokładacie Państwo ogromne nadzieje w tym, że już samo nowe logo uczyni z 47 spółek Grupy ENERGA podmioty nowocześniejsze, konkurencyjne i przyjazne klientowi. Czy wprowadzeniu nowego logo będą towarzyszyć również inne zmiany, które uczynią z Grupy ENERGA nowoczesny koncern?
- Muszę sprostować jedną rzecz. Nie wprowadzamy nowego logo, ale nową markę. Logo jest tylko wyrazem graficznym nowej marki ENERGA. Budowa jednolitego wizerunku organizacji oraz wdrożenie wspólnej marki jest istotnym elementem strategii Grupy ENERGA. Chcemy ją realizować wykorzystując potencjał całej Grupy, dlatego postanowiliśmy wprowadzić jedną, wspólną markę dla 47 spółek. Rozwiązanie to, korzystne pod względem wizerunkowym i ekonomicznym, jest inwestycją budującą pozycję oraz wartość rynkową Grupy. W ramach wprowadzenia nowej marki, akcentujemy też pewne wartości. Przedtem nie było takiego skojarzenia – być może nie było takiej potrzeby. Teraz – przy okazji ustalania strategii działania Grupy – bierzemy pod uwagę wartości, które mają nowej marce towarzyszyć. W ramach tego procesu istnieje cały pakiet działań, skierowanych tak do środka Grupy, jak i na zewnątrz. Chcemy, aby za pewien czas marka ENERGA kojarzona była z najwyższą jakością świadczonych usług.
- W planach na najbliższych 6 lat przewidujecie wydanie 20 mld zł. Ile z tych pieniędzy zostanie przeznaczone na priorytetowe w Waszej strategii: rozwój własnej sieci, rozbudowę Elektrowni Ostrołęka i na źródła odnawialne?
- Mówimy o 20 mld zł, ale w naszej strategii mamy 3 warianty, które przewidują wydanie od 17 do 27 mld zł. Planujemy bardzo duże wydatki (9 mld zł) na sieci dystrybucyjne, które poprawią bezpieczeństwo dostaw energii. To trzy razy więcej niż obecnie. Stawiamy też na odnawialne, rozproszone źródła energii, które – w wielu przypadkach – mogą być substytutem rozwoju sieci. Zamiast doprowadzać kosztowne, dwustronne zasilanie do oddalonych miejscowości, lepiej chyba zbudować w nich małe źródła wytwarzania, które - w razie awarii linii – będą mogły samodzielnie zasilać taką miejscowość. Co więcej, takie źródło pozostawi pieniądze w tej lokalnej społeczności, która – zamiast kupować energię – stanie się jej producentem.
- Ale megawat mocy zainstalowanej w takich małych źródłach wytwarzania kosztuje znacznie więcej niż w elektrowni zawodowej...
- Taki megawat jest więcej wart niż ściągany z dużej elektrowni zawodowej. On jest tam na miejscu. Eliminuje straty przesyłowe, zwalnia z konieczności budowy drugiej linii, a dodatkowo – taki megawat ze źródeł odnawialnych generuje jeszcze zielony certyfikat...
- Zapowiada Pan silny wzrost rentowności Grupy, co dla konsumentów brzmi groźnie; wszak jesteśmy przyzwyczajeni do tego, iż w polskiej energetyce rentowność poprawia się wyłącznie poprzez podwyżki cen dla klientów, a w żadnym wypadku nie poprzez działania oszczędnościowe w firmach. Czy ENERGA zamierza być wyjątkiem w tej kwestii i - ewentualnie - gdzie widzi Pan możliwości cięcia kosztów funkcjonowania?
- Po pierwsze: bez wzrostu rentowności nie ma szansy na zwiększenie skali inwestycji. Jesteśmy firmą komercyjną i musimy zarabiać pieniądze dla naszego właściciela. Dziś jest nim Skarb Państwa, ale niedługo mogą to być inwestorzy branżowi, których skłonność do inwestowania będzie tym większa, im większą rentowność będziemy mogli im obiecać. Nie zaspokoimy potrzeb klientów, jeżeli będziemy nierentowni, bo taka sytuacja w pierwszej kolejności wpłynie na ograniczenie inwestycji, a w następnej – na ograniczenie kosztów. Ani jedno, ani drugie nie byłoby korzystne dla klientów. I właśnie dlatego w naszej strategii stawiamy na wzrost rentowności, bo bez tego nie będzie inwestycji.
- Ale droga energia elektryczna przełoży się na ceny produktów, wytwarzanych przy jej udziale i może się okazać, że koło się zamknie, i że dodatkowe wpływy z wyższych cen energii będziecie musieli wydać na znacznie droższe niż w tej chwili np. przewody elektryczne...
- Jesteśmy największym kupcem energii w Polsce, ale nie mamy większego wpływu na ceny energii u wytwórców. To, co sami produkujemy – to jest minimalna część naszych potrzeb. Chcemy oczywiście zwiększyć naszą produkcję, i najpewniej w ciągu najbliższych 7 lat ją potroimy, ale i tak będzie to znacznie mniej niż zużywają nasi klienci, a więc nadal pozostaniemy znaczącym kupcem energii w Polsce.
- Czy – będąc dużym nabywcą energii – nie możecie powiedzieć „nie” rosnącym cenom energii?
- Moglibyśmy to powiedzieć, ale jest pytanie – komu, i jaki skutek odniesiemy? System energetyczny w Polsce jest zamknięty. Wymiana transgraniczna jest minimalna, a na rynku działa zamknięta grupa producentów i dystrybutorów. Pewną alternatywę dla energii polskiej stworzy uruchomienie przez nas kabla podmorskiego, łączącego nas ze Skandynawią, ale to jest perspektywa kilku lat.
- Czy zapowiadana zmiana sytuacji, w której większość konsumentów jest rozliczana w grupie G będzie polegać - jak gdzie indziej - tylko na innym nazwaniu grupy G, czy też zaproponujecie klientom rozwiązania, ułatwiające faktyczną migrację do innych grup?
- To nie będzie prosta zmiana nazwy taryfy. Dla rozszerzenia oferty dla klientów istotne jest stworzenie jednolitego systemu bilingowego oraz wprowadzenie pomiaru zużycia w czasie rzeczywistym i zdalnego odczytu. Dopiero wówczas będziemy rzeczywiście mogli zwiększyć różnorodność ofert dla klientów, opierających się na zróżnicowaniu zużycia energii w poszczególnych porach dnia czy tygodnia. Będziemy chcieli współpracować z naszymi klientami i jeśli np. uda nam się skłonić klientów do zmniejszenia zużycia w godzinach szczytu, to odniesiemy wówczas dużą korzyść, którą będziemy mogli się podzielić z klientem, oferując mu np. darmową godzinę o innej porze doby. Wiadomo, że w szczycie energia jest najdroższa, a poza szczytem – tańsza, więc przesunięcie zużycia ze szczytu na pozaszczyt przyniesie spore oszczędności. Jest to prosta usługa regulacyjna, którą może nam świadczyć klient.
- Lubi Pan ryzyko?
- Akceptuję to, że tam, gdzie podejmuje się decyzje, pojawia się ryzyko.
- Polskie przedsiębiorstwa energetyczne lansują tezę, że energia musi zdrożeć i to znacznie; zresztą widzimy to w nowych taryfach. Tymczasem Państwo chcecie zaoferować klientom stałą cenę energii i to aż przez 4 lata. To obala mit, że energia jest zbyt tania bo chyba świadomie nie zakładalibyście Państwo konieczności dopłacania w kolejnych latach do klientów, którym zagwarantowaliście stałą cenę, w przypadku gdyby energia elektryczna znacząco zdrożała w najbliższym czasie. Z drugiej strony też nie sądzę, by klienci, zainteresowani stałą ceną, byli skłonni już dziś płacić dużo więcej niż inni, by w ten sposób "obronić" się przed podwyżkami za rok, za dwa czy później...
- Oferta stałej ceny składa się z 2 składników: z ceny energii i ubezpieczenia od wzrostu cen energii. Przejmujemy - dzięki temu - na siebie ryzyko dużych wahań cenowych. Przez pierwszych 9 miesięcy tego roku żyliśmy świadomością, że paliwa płynne muszą drożeć. Jednak ostatnie 2 miesiące pokazują, że paliwa mogą tanieć...
- Innym kontrargumentem przeciwko drożeniu energii jest to, że zamierzacie państwo szukać współinwestora do rozbudowy Elektrowni Ostrołęka. Skoro energia ma być tak droga, to po co Wam ktoś, z kim trzeba się będzie później dzielić rosnącymi zyskami z jej sprzedaży?
- Ostrołęka jest wyjątkowym miejscem z punktu widzenia sieci elektroenergetycznej. W tym miejscu można i trzeba produkować więcej energii. Dlatego zdecydowaliśmy się na budowę bloku C o mocy 1000 MW – z możliwością rozbudowy o dalsze 1000 MW. Do tej inwestycji szukamy partnera, który wniesie technologię i poniesie – wraz z nami – ciężar finansowania inwestycji. W zamian jesteśmy skłonni przekazać mu część udziałów. Interesuje nas to – by po uruchomieniu tej inwestycji – mieć opcję na zakup całości energii tu produkowanej.
- Eksploatujecie Państwo elektrownię wodną we Włocławku, która - jak chcą ekolodzy - znajduje się ponoć w fatalnej kondycji technicznej. Czy przewidujecie Państwo inwestycję w tę elektrownię jak również w budowę kolejnej zapory w Nieszawie?
- Obiekt we Włocławku jest w dobrym stanie technicznym i nie ma powodów do niepokoju. Oczywiście monitorujemy stan tamy. Naszym zdaniem, budowa progu podpiętrzającego, zabezpieczającego włocławską tamę nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zamiast tego wolelibyśmy wybudować następną tamę kilka kilometrów niżej (Nieszawa II) i tam również produkować energię.
- A biogazownie? Czy mają to być wspólne inwestycje z podmiotami, które już dziś budują przemysłowe wytwórnie biogazu na Waszym terenie, czy też nowe inwestycje bardzo niewielkiej mocy przy gospodarstwach domowych.
- Interesują nas biogazownie o różnej mocy od 0,5 do 2 MW. Te biogazownie traktujemy jako uzupełnienie sieci dystrybucyjnej i drugi filar bezpieczeństwa energetycznego na poziomie gminy. Nie mamy ambicji ich samodzielnego budowania – szukamy raczej partnerów biznesowych w tej dziedzinie.
- Do swojej sieci macie też podłączonych parę dużych farm wiatrowych np. w okolicach Darłowa i w Tymieniu. Czy uważa Pan te źródła wytwarzania za na tyle kłopotliwe, iż nie rozważacie Państwo możliwości inwestowania w tym kierunku?
- Elektrownie wiatrowe są kłopotem dla każdej firmy dystrybucyjnej. Nie uciekamy jednak od tej części wytwarzania, sami też chcemy zainwestować w tym obszarze. Jeżeli jednak chcemy rozwijać energetykę wiatrową, to musimy inwestować w energetykę konwencjonalną, np. gazową, która świetnie współpracuje i uzupełnia się z wiatrowniami.
- Planujecie Państwo stać się przedsiębiorstwem multienergetycznym. Czy struktura sieciowa na Waszym terenie umożliwia takie rozwiązania i czy operatorzy wodociągów, gazociągów i ciepłociągów są skłonni podzielić się z ENERGĄ swoim monopolem?
- Strategia nasza otwiera okno na sprzedaż również innych mediów. Ten mechanizm funkcjonuje już na innych rynkach np. telewizji, telefonii itp. Widzimy potrzebę, by przy tym samym koszcie obsługi klienta, świadczyć usługi dodatkowe – w pierwszej kolejności oferować również: energię cieplną i gaz, będące naturalnym uzupełnieniem energii elektrycznej. Mogę powiedzieć, że trwają już rozmowy z PGNiG w tej sprawie... Podchodzimy do tego w taki sposób, że dla PGNiG uzupełnieniem oferty byłaby sprzedaż energii elektrycznej, a dla nas – gazu.
- Zasada TPA daje możliwość sprzedaży energii poza Waszym obszarem działania. Jeszcze przed paru laty skrośne subsydiowanie cen energii przez jej przesył uniemożliwiało dystrybutorom energii szukanie klientów poza ich obszarami działania, a wydzielane wówczas spółki obrotu (które miały zająć się wyłącznie sprzedażą energii) ponosiły z tego powodu spektakularne straty. Czy dziś macie klientów, korzystających z zasady TPA.
- Tak. Wygraliśmy np. przetarg na obsługę wszystkich placówek banku Nordea w Polsce.
- Czy ENERGA ma jakieś przymiarki do ewentualnej ekspansji zagranicznej? Chcecie przejmować czy być przejmowani?
- Najbardziej interesowałaby nas możliwość działania na terenie przyszłego „pierścienia bałtyckiego”. Chcemy oczywiście przejmować...
- Załóżmy, że pojawia się oferta sprzedaży firmy gazowniczej np. na Litwie...
- Sądzę, że naturalnym kupcem mógłby być PGNiG...
- Czyli ENERGA nie chce być aż tak bardzo multienergetyczna?
- Multienergetyka interesuje nas w kraju. Za granicą – to, co jest naszym podstawowym biznesem...
- Dziękuję za rozmowę.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1383/-1/93/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|