Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/271/-1/32/
|
Korespondencja własna z Egiptu - Paliwa tanie jak barszcz
|
Informacje
Numery
Numer 10/2003
Stoję przed dystrybutorem na stacji paliw ulokowanej na przedmieściach Kairu i z niedowierzaniem przeliczam. Raz, drugi i trzeci.... Wychodzi, że litr oleju napędowego kosztuje 26 groszy, zaś litr etyliny - 64 gr. O pomyłce nie może być mowy, bo liczydło dystrybutora cenę pokazuje cyframi arabskimi. Kiedy mówiono mi kiedyś, że są na świecie miejsca, gdzie litr wody kosztuje więcej niż litr benzyny, nie chciałem wierzyć. Dzisiaj wiem, że to prawda, bo na tej samej stacji benzynowej za półtoralitrową butelkę coca-coli muszę zapłacić w przeliczeniu 3,20 zł.
Egipt na tle innych krajów arabskich nie jest wprawdzie naftowym potentatem, ale wydobycie z rodzimych złóż na poziomie 20 mln t pozwala na zaspokojenie własnych potrzeb, a także eksport. Ropę naftową wydobywa się tu ze złóż na półwyspie Synaj oraz z nowych złóż w szelfie Zatoki Sueskiej, a także wzdłuż wybrzeża śródziemnomorskiego oraz na obszarze Pustyni Libijskiej. Egipt wydobywa także znaczne ilości gazu ziemnego, szczególnie na obszarze delty Nilu i ze złóż podmorskich. Duże ośrodki przemysłu petrochemicznego zlokalizowano w Aleksandrii, Kairze, Suezie, Tanta i Asjut.
Ropa jest tutaj w wielu przypadkach kluczowym surowcem energetycznym. Wszystkie hotele Hurghady, luksusowego kurortu położonego na afrykańskim wybrzeżu Morza Czerwonego oddalonego o ponad pół tysiąca km od stolicy kraju, wyposażone są w dieslowskie indywidualne elektrownie. Każdy tutejszy Hilton, Sheraton, Mariott czy Holiday ma własną. Wprawdzie czynią sporo hałasu, ale zazwyczaj lokowane są od ulicy, tak by nie przeszkadzały gościom. Taka elektrownia to przede wszystkim absolutne bezpieczeństwo energetyczne gości i obiektu, a także wygoda. Tutejsze hotele pożerają z racji klimatyzacji, która z blisko 50 st. na zewnątrz czyni znośne dla Europejczyka 20 czy 22 st. C., wielkie ilości energii. Agregaty różnej wielkości spotyka się stojące na betonowych podmurówkach niemal na każdym kroku.
Ale myliłby się ten, kto by sądził, że egipska energetyka to tylko małe dieslowskie elektrownie. Egipt to najbardziej uprzemysłowione państwo Afryki i Azji Zachodniej, o tradycjach gospodarczych sięgających XIX w., zaś Kair to największa (dwa razy większa od Nowego Jorku) metropolia nie tylko czarnego kontynentu, ale i całego świata arabskiego. Na afrykańskim wybrzeżu Morza Czerwonego rozlokowały się potężne kolonie wiatrowni, dzieło ostatnich lat. Miejsce jest dla nich wprost wymarzone, bowiem wieje tam wiatr od pustyni, wprawdzie niezbyt mocny, ale ustawiczny. Wibracje i ultradźwiękowe hałasy nikomu nie szkodzą, bo nie ma tam nawet ptaków. A obraz wirujących łopat urozmaica tylko monotonny żółto-oliwkowy pustynny pejzaż. Stoją równo w rzędach po dwadzieścia, zaś linie energetyczne wysokiego napięcia odprowadzają prąd w stronę Kairu.
Górzysta Pustynia Arabska to wymarzone miejsce dla „kolonii” ogniw fotowoltaicznych, ale tych tu jeszcze nie ma... Na razie są za drogie do zastosowania na masową skalę. Błogosławieństwem Egiptu jest Nil, który w sposób wprost fenomenalny toczy życiodajne wody przez bezdopływowe, pozbawione opadów obszary. Na najdłuższej rzece świata musi być największa tama świata. Pierwszą tamę w Asuanie zbudowali Brytyjczycy jeszcze w latach 1899-1902 i od razu okrzyknięto ją największym osiągnięciem sztuki inżynierskiej. Jej budowa pozwoliła w 1911 r. na zaoranie pod uprawy dodatkowych 10 proc. powierzchni kraju. Początkowo miała 30 m wysokości, zaś po kilku podwyższeniach osiągnęła wysokość 42 m. Spowodowała powstanie ciągnącego się w kierunku Sudanu na ponad 200 km sztucznego jeziora. Tama wprawdzie pozwalała na kontrolowanie przepływu wody, ale nie na kontrolowanie przepływu życiodajnego mułu rzecznego. Projekt budowy Wysokiej Tamy Asuańskiej wychodził naprzeciw tendencjom nacjonalistycznym, jakie odżyły w Egipcie po obaleniu króla i po upaństwowieniu Kanału Sueskiego.
Prezydent Naser lansował ten projekt jako krok ku samowystarczalności żywnościowej i energetycznej kraju. Rozeźlone nacjonalizacją kanału kraje zachodnie odmówiły wsparcia finansowego dla tego gigantycznego projektu hydrotechnicznego. Nie mając wyjścia, Naser zwrócił się o pomoc do Związku Radzieckiego, który przystał na taką cenę za rozszerzenie swoich wpływów w tym rejonie świata. Otworzyło to także drogę do tutejszego rynku pozostałym krajom socjalistycznym. Tym sposobem trafiły do Egiptu polskie ciągniki „Ursus”, nysy, żuki, duże fiaty i polonezy. Te ostatnie do dzisiaj można jeszcze spotkać na ulicach. Związki z Egiptem były tak mocne, iż siedmiodniowa wojna egipsko-izraelska, związana z odebraniem Egiptowi przez Izrael półwyspu Synaj, zaowocowała zerwaniem przez Polskę wszelkich stosunków dyplomatycznych z Izraelem na następnych 20 lat. Czasy były takie, że mimo istnienia w Izraelu znacznej polskiej diaspory, po wizę wydawaną wyłącznie w sprawach losowych trzeba było chodzić do... Banku PeKaO S.A., który w swojej izraelskiej placówce prowadził sekcję interesów Polski.
Asuański hydrowęzeł na Nilu, jeden z największych na świecie, zbudowano w latach 1960-1970 z pomocą ZSRR. W jego skład wchodzą: Wielka Tama Asuańska (As-Sadd al-Ali), o długości 3,6 tys. m i wysokości 111 m, jezioro Nasera mieszczące 160 mld m sześc. wody oraz elektrownia wodna o łącznej mocy 2400 MW. Hydrowęzeł Asuański umożliwił zwiększenie powierzchni pól uprawnych o dalsze 800 tys. hektarów, wzrost produkcji rolnej oraz całoroczną żeglugę na Nilu, a także zlikwidował niebezpieczeństwo katastrofalnych powodzi. Z tamtych dawnych sympatii zostało tylko to, że w czerwonomorskich kurortach Egiptu z chęcią wypoczywają zamożni Rosjanie. Ale walutą szczególnie preferowaną jest dolar. Jego niski kurs w stosunku do euro oraz niskie notowania miejscowego funta egipskiego zadecydowały o wyjątkowej atrakcyjności cenowej Egiptu minionego lata.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/271/-1/32/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|