Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/353/-1/41/
|
Droga ropa naftowa - przestawimy się na furmanki? Większy popyt niż podaż.
|
Informacje
Numery
Numer 05/2004
Pojawienie się bariery popytu wśród indywidualnych konsumentów paliw silnikowych w Polsce i obawy o wzrost inflacji to efekty rekordowo wysokiego wzrostu cen ropy i produktów naftowych na światowych rynkach. Rząd sięgnął po instrumenty mające zahamować wzrost cen na stacjach – zgodził się na czasowe obniżenie akcyzy na paliwa oraz uruchomienie zapasów przez PKN Orlen.
Pojawienie się bariery popytu wśród indywidualnych konsumentów paliw silnikowych w Polsce i obawy o wzrost inflacji to efekty rekordowo wysokiego wzrostu cen ropy i produktów naftowych na światowych rynkach. Rząd sięgnął po instrumenty mające zahamować wzrost cen na stacjach – zgodził się na czasowe obniżenie akcyzy na paliwa oraz uruchomienie zapasów przez PKN Orlen.
Cena ropy na nowojorskiej giełdzie NYMEX 14 maja doszła do 41,56 dolara za baryłkę, co jest rekordem wszech czasów. Zbliżonych cen nie notowano od czasów wojny w Zatoce Perskiej w latach 1990-91. Ówczesny rekord: 41,15 dolara za baryłkę - padł 10 października 1990 r., po inwazji Iraku na Kuwejt, a przed wyzwoleniem Kuwejtu przez wojska amerykańskie.
Również na międzynarodowej giełdzie paliw w Londynie nastąpił silny wzrost. Baryłka ropy Brent z Morza Północnego, której cena uważana jest za wskaźnik sytuacji na rynku europejskim, zdrożała do 38,76 dolarów. Główną przyczyną rekordowego skoku cen jest zagrożenie atakami terrorystycznymi na infrastrukturę naftową na Bliskim Wschodzie - najzasobniejszym w ropę naftową regionie świata - tuż przed największym sezonowym wzrostem popytu na paliwa na rynku amerykańskim.
W Iraku i Arabii Saudyjskiej kilkakrotnie w ostatnim czasie dochodziło do ataków terrorystycznych i akcji sabotażowych na urządzenia naftowe i ropociągi. Prawdziwy wstrząs wywołały doniesienia o zabiciu przez terrorystów pięciu pracowników koncernu ABB w saudyjskiej rafinerii Yanbu, co ostatecznie uświadomiło skalę destabilizacji politycznej w tych krajach. Iracki eksport wciąż jest znacznie niższy od planowanego i nadal o jedną trzecią mniejszy niż zwykle.
Niepewna sytuacja panuje też w innych krajach naftowych, jak Nigeria i Wenezuela, które borykają się z wewnętrznymi problemami. W 2002 r. Wenezuelczycy zatrzymali eksport ropy, obecnie nie są w stanie powrócić do produkcji 3,1 mln baryłek dziennie.
Równocześnie inwestorzy wątpią, aby OPEC był w stanie zwiększyć wydobycie, ponieważ jego wolne moce przerobowe nie przekraczają 2,5 mln baryłek dziennie. Kartel produkuje obecnie o 1,5 mln baryłek ropy więcej niż wynosi oficjalnie ustalony limit dostaw określony na poziomie 23,5 mln. Poza tym wewnątrz samego kartelu trwa dyskusja, czy rzeczywiście tego rodzaju decyzja byłaby wskazana, skoro dzięki wysokim cenom surowca kraje OPEC notują rekordowe zyski.
Co więcej, przemysł paliwowy w państwach nie należących do OPEC sięgnął obecnie maksimum swoich zdolności produkcyjnych. Rosja, która jest największym światowym eksporterem po Arabii Saudyjskiej, osiągnęła szczyt swoich możliwości eksportowych, o czym poinformował ostatnio przedstawiciel rosyjskich władz.
Wyśrubowane notowania ropy to efekt nierównowagi między podażą i popytem w skali światowej. Silny popyt jest podsycany przez świetną koniunkturę w Chinach, gdzie rosnąca liczba samochodów wywołała nie notowany w historii popyt na paliwa w tym regionie świata, a także w Indiach i Stanach Zjednoczonych. Ceny benzyny w USA wzrosły do rekordowego poziomu po tym, jak ostatnie dane pokazały bardzo niski poziom amerykańskich zapasów paliwowych w momencie, gdy rafinerie próbują budować rezerwy przed letnim szczytem turystycznym, który rozpoczyna się tradycyjnie z końcem maja. Przede wszystkim jednak to szybki wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych wymusza wzrost zapotrzebowania na paliwa, w tym ropę naftową. Z USA kraju pochodzi 45 proc. światowego popytu na surowce energetyczne. Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej, zapotrzebowanie na ropę rośnie najszybciej od 16 lat; tegoroczne ocenia na 80,6 mln baryłek dziennie.
Nadal drogo
Wydaje się, że sytuacja zmierza w kierunku stabilizacji cen na obecnym, wysokim poziomie. Wzrosły zapasy ropy i produktów naftowych w USA, które są kluczowym czynnikiem dla kształtowania poziomu cen ropy na świecie, dlatego ostry trend wzrostowy powinien zostać zahamowany. Poza tym jest rok wyborczy w USA i Waszyngton wywiera presję na kraje OPEC, by zwiększyły produkcję. Te naciski polityczne powinny przynieść skutek w postaci stabilizacji cen.
Sezon konsumpcji paliw w USA dopiero się zaczyna, więc popyt na benzynę będzie jeszcze rósł. Z drugiej strony, eksport z Europy do USA utrzymuje się na stosunkowo dużym poziomie, co pomaga ustabilizować ceny. Ta stabilizacja jest jednak bardzo krucha. Napięta sytuacja geopolityczna sprawia, że zmienność cen ropy na rynkach jest bardzo duża. Rynki natychmiast reagują na wszelkie informacje o działaniach zbrojnych, zwłaszcza w Iraku, i to nawet takich, jak akcja rozbrajania bojówek radykalnego przywódca szyickiego Muktady al-Sadra.
W Polsce - jeżeli złoty nie zacznie gwałtownie tracić na wartości - ceny paliw również powinny się ustabilizować, ale trudno oczekiwać ich spadku. Poziom cen krajowych jest w znacznie większym stopniu uzależniony od cen paliw w Europie niż od cen ropy naftowej. Ceny paliw w Europie kształtują się w Rotterdamie, który jest głównym centrum produkcji paliw; poziom cen wyznacza odległość danego rynku od rynku w Rotterdamie.
Ceny hurtowe paliw w Polsce są zbliżone do zachodnioeuropejskich. Polskie rafinerie mają tę przewagę, że przerabiają tańszą ropę rosyjską. Producenci kalkulują cenniki według tzw. parytetu importowego. Sprzedaż paliwa odbywa się po cenach nieco niższych od tych, po których importerzy mogą sprowadzić paliwa do Polski. Zapobiega to importowi, dostawy z zagranicy pokrywają średnio ok. 20 proc. krajowych potrzeb. O cenach detalicznych decyduje natomiast poziom obciążeń podatkowych, głównie akcyzy.
Niższa akcyza
Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, każde 5 dolarów zwyżki ceny baryłki ropy zmniejsza światowy wzrost gospodarczy o 0,3 proc. W ciągu ostatniego roku cena baryłki ropy zwiększyła się o ponad 10 dolarów, dlatego światowy wzrost gospodarczy był w tym czasie o 0,5-0,6 proc. niższy od tego, jaki mógłby być, gdyby ceny ropy ustabilizowały się na poziomie 25 dolarów za baryłkę. Na ten rok MFW prognozuje wzrost PKB na świecie na 3,6 proc.
W Polsce – w ocenie ministerstwa gospodarki - rosnące ceny ropy mogą spowolnić wzrost gospodarczy nawet o 0,5-0,6 proc. PKB w skali roku. Tempo wzrostu gospodarczego Narodowy Bank Polski szacował w 2004 r. na ponad 5 proc. PKB, a w I kwartale powyżej 6 proc. Według NBP, jeśli wzrost cen ropy utrzyma się, rośnie prawdopodobieństwo, że w 2005 r. inflacja przekroczy górny próg celu 3,5 proc.
Pierwszy efekt wzrostu cen paliw to przyspieszenie inflacji. W kwietniu jej wskaźnik poszedł w górę z 1,7 do 2,2 proc., jednak oprócz benzyny drożała również żywność i odzież. Na najbliższe miesiące ekonomiści również przewidują inflacyjne przyspieszenie, nawet powyżej 3 proc. Inflację na koniec roku prognozują w granicach 2,5-3,9 proc., w zależności od sposobu jej liczenia.
Rosnące ceny paliw to wyższe koszty transportu, czyli produkcji dla przedsiębiorstw. Kolejne zagrożenie dla gospodarki to spadek popytu ze strony gospodarstw domowych. Jeśli indywidualni konsumenci będą wydawać więcej na benzynę, mniej zostanie im na inne produkty, które zresztą w ostatecznym rozrachunku również mogą zdrożeć - podwyżka cen benzyny uruchomi bowiem długi łańcuch podwyżek. Według szacunków PKN Orlen, ok. 30 proc. klientów koncernu przeznacza na zakup paliwa stałą, określoną kwotę pieniędzy, a nie tankuje do pełna. Na jedno tankowanie na stacjach sieci Orlen kierowcy przeznaczają średnio ok. 50 zł. Przy drastycznym wzroście cen detalicznych zatankują mniej, a to dla koncernu oznacza zmniejszenie sprzedaży. Spadek konsumpcji indywidualnej i produkcji prowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego.
By uniknąć takiego scenariusza, Ministerstwo Finansów wydało rozporządzenie o obniżeniu akcyzy na benzynę z poziomu 1514 zł/t do 1464 zł/t, czyli o 5 gr/l (o 50 zł mniej na tonie - od dotąd obowiązującej). Obecnie w cenie litra benzyny 95-oktanowej jest 1,54 zł podatku akcyzowego.
Było to możliwe ponieważ obowiązująca aktualnie w Polsce stawka akcyzy na benzyny silnikowe przekracza minimalną stawkę podatku akcyzowego, która Polska wynegocjowała. Unijna dyrektywa z października 2003 r. wprowadziła od 1 stycznia 2004 r. podwyżkę minimalnej stawki podatku akcyzowego od oleju napędowego do 302 euro za tonę, a dla benzyny bezołowiowej z 287 do 359 euro za tonę. Polska wystąpiła jednak o okresy przejściowe, dlatego od 1 maja 2004 r. minimalna stawka akcyzy od oleju napędowego wynosi 245 euro/t, zaś dla benzyny - 287 euro/t.
Obniżka akcyzy jest czasowa, jej celem jest powstrzymanie tendencji inflacyjnych. Gdy ceny benzyny zaczną spadać, Ministerstwo Finansów powróci do poprzedniej stawki, gdyż zapisane w ustawie budżetowej wpływy z akcyzy muszą zostać zrealizowane. Zakłada się, że niższa akcyza będzie obowiązywać przez ok. dwa miesiące.
Obniżka akcyzy ma być neutralna dla budżetu. Miesięczny ubytek z tego tytułu dla budżetu, szacowany na 17,5 mln zł, zrekompensują większe wpływy z podatku VAT, ponieważ wpływy z tego podatku zależą od ceny paliwa.
Po obniżce podatku cena jednego litra paliwa na stacjach benzynowych powinna spaść o 6-7 groszy, ale tylko wówczas, gdy nie zmieni się kurs dolara oraz ceny światowe. Te jednak poszły w górę. Dlatego zdaniem analityków, obniżka akcyzy przejdzie niezauważona, w najlepszym przypadku będzie o jedną podwyżkę w rafineriach mniej. Odczuwalne zahamowanie cen w sprzedaży detalicznej mogłoby przynieść zdecydowanie wyższe obniżenie stawki tego podatku, rzędu 200 zł na 1000 l. Tymczasem skala obecnej obniżki to 50 zł w stosunku do dotychczas obowiązującej.
Uwolnione zapasy
Minister gospodarki zezwolił, by największy polski producent paliw, PKN Orlen posiadający 64 proc. udziału w rynku paliwowym, skierował do sprzedaży ok. 40 tys. t benzyny pochodzącej z obowiązkowych rezerw. To ilość odpowiadająca pięciodniowej wielkości sprzedaży najpopularniejszej benzyny Eurosuper 95. Orlen sprzedaje codziennie ok. 8,7 tys. t benzyny i 9,6 tys. t oleju napędowego. Rezerwy są uwalniane stopniowo, ale po cenach aktualnie obowiązujących w Orlenie.
Analitycy rynku paliwowego od początku nie mieli wątpliwości, że uruchomienie rezerw nie będzie mieć większego wpływu na ceny detaliczne. Uwolnienie zapasów ma bowiem znaczenie w sytuacji niedoboru na rynku paliwowym, a ten problem u nas nie występuje. Istotą rzeczy są wysokie ceny, spowodowane rosnącymi notowaniami ropy i paliw za granicą.
Konieczność podążania za zmianami na światowych rynkach sprawiła, że po kolejnym wzroście notowań ropy naftowej i produktów gotowych na międzynarodowych giełdach, 15 maja Orlen podniósł hurtowe ceny benzyny o 29-36 zł na 1000 l. W sprzedaży hurtowej najwięcej, bo o 36 zł/1000 l, zdrożała benzyna bezołowiowa Eurosuper 95 (kosztuje teraz 3092 zł/1000 l), oraz benzyna uniwersalna U95 i U95 A(3103 zł/1000 l), natomiast cena benzyny bezołowiowej Super Plus 98 wzrosła o 29 zł/1000 l (3179 zł za 1000 l).
Decyzja PKN Orlen oznacza, że w sprzedaży detalicznej w sieci stacji paliw tej spółki benzyna może zdrożeć ok. 3-4 groszy na litrze. Ostateczną decyzję o wielkości i terminie korekty cen podejmą właściciele stacji paliw. Ponieważ jednak ceny na stacjach sieci Orlen stanowią punkt odniesienia dla pozostałych graczy na rynku detalicznym, można spodziewać się podobnego wzrostu cen na stacjach innych dystrybutorów. Kierowcom pozostaje więc pogodzić się z podwyżkami albo przesiąść się do tańszych środków lokomocji w oczekiwaniu na zmianę koniunktury w przemyśle naftowym.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/353/-1/41/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|