Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/521/-1/52/
|
Czy Polsce grozi załamanie na rynku gazu? Wycofana podwyżka
|
Informacje
Numery
Numer 04/2005
Premier Marek Belka polecił na początku kwietnia wstrzymać prace resortu finansów nad rozporządzeniem, które miałoby zrównać stawkę podatku akcyzowego na olej napędowy i opałowy, a także objąć tym podatkiem gaz używany do ogrzewania. Oficjalnym powodem wycofania się z podwyżki jest brak opracowanych rozwiązań mających ulżyć niezamożnym gospodarstwom domowym, które najbardziej straciłyby na tej podwyżce.
Dziś ceny płynnego gazu, jakim napełnia się butle, nie są obciążone podatkiem akcyzowym. Dolicza się go natomiast do ceny gazu płynnego stosowanego do napędu samochodów. Ministerstwo Finansów już od 18 kwietnia chciał nałożyć taką samą akcyzę (695 zł/t) również na gaz w butlach, którego używa się w domowych kuchenkach i do opału przez małe przedsiębiorstwa. Zdarzało się, że wolny od akcyzy gaz z butli sprzedawany był na stacjach jako gaz do samochodów.
Zdaniem Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, obłożenie podatkiem akcyzowym gazu w butlach spowodowałoby wzrost ceny o 10 zł. Napełnienie butli kosztuje dziś średnio 34 zł, Rodzina, która kupuje butlę z gazem raz na miesiąc, rocznie musiałaby wydać na przygotowanie posiłków o 120 zł więcej.
Według POGP ta podwyżka uderzyłaby przede wszystkim w najuboższych. Organizacja wylicza, że w Polsce z butli gazowych - przede wszystkim do robienia posiłków - korzysta 4,5 mln gospodarstw domowych. Prawie 60% użytkowników gazu w butlach nie ma stałej pracy.
Skutki wprowadzenia podatku mogły odczuć także małe firmy wykorzystujące gaz płynny w celach grzewczych. POGP uważa, że wzrost kosztów po wprowadzeniu podatku mógł np. pogorszyć konkurencyjność polskich ferm drobiu wobec konkurentów z Unii Europejskiej. W UE gaz płynny do celów grzewczych jest jedynym nośnikiem energii z zerową stawką akcyzy.
Resort liczył na to, że wprowadzenie akcyzy zwiększy dochody budżetu o 480 mln zł rocznie. Ale wątpią w to przedstawiciele POGP. Twierdzą, że ludzie zaczną szukać nowych źródeł energii, w skrajnych wypadkach wracając do palenia węglem lub drewnem.
Od 18 kwietnia Ministerstwo Finansów chciało wprowadzić także jednolitą stawkę akcyzy na olej napędowy i opałowy. Dziś stawka akcyzy na olej napędowy (1099 zł za 1000 l) jest czterokrotnie wyższa niż na olej opałowy (233 zł za 1000 l). Ministerstwu chodzi o zlikwidowanie nadużyć - dziś wiele samochodów, zwłaszcza pojazdów rolniczych, jeździ na oleju opałowym, a fiskus traci setki milionów złotych. Ujednolicona stawka miałaby wynosić 1028 zł/1000 l. Dzięki ujednoliceniu rocznie do budżetu wpłynęłoby ok. 2,5 mld zł więcej, ale to nie znaczy, że tyle pieniędzy zostałoby w państwowej kasie.
Polski fenomen autogazu
Polska stała się światowym liderem autogazu - mamy najwięcej stacji sprzedaży tego paliwa. O wejście na polski rynek stara się niemiecki koncern VNG. Tymczasem eksperci i koncern Statoil ostrzegają, że za około 10 lat może nastąpić załamanie dostaw gazu w Europie od dotychczasowych dostawców.
W zeszłym roku sprzedano w Polsce 2,1 mln t gazu płynnego - poinformowała POGP. Od 1991 r. sprzedaż tego paliwa wzrosła u nas 12 razy i po raz pierwszy przekroczyła próg sprzedaży 2 mln t rocznie. To przede wszystkim skutek żywiołowego zwiększenia konsumpcji autogazu - stanowi on 2/3 całego rynku gazu płynnego w Polsce. Reszta przypada na gaz w butlach do kuchenek oraz gaz do ogrzewania małych przedsiębiorstw (np. ferm drobiu).
Fenomenem na światową skalę jest gwałtownie rozwijający się w Polsce rynek autogazu. W zeszłym roku sprzedano u nas 1,44 mln t tego paliwa - o 35% więcej niż w 2003 r. Od 1999 r. sprzedaż autogazu zwiększa się co rok średnio o prawie jedną trzecią. Obecnie polscy kierowcy zużywają cztery razy więcej autogazu niż na początku okresu tego gwałtownego wzrostu. - Zużycie autogazu w Polsce jest obecnie największe w Europie. Dotychczas liderem były Włochy, zużywające ok. 1,2 mln t autogazu rocznie. Obecnie we Włoszech widać tendencję spadkową w zużyciu tego paliwa, podczas gdy w Polsce stale ono rośnie - ocenił przewodniczący POGP Jerzy Szablewski. Zdaniem POGP w tym roku zużycie autogazu w Polsce zwiększy się o 10-20%.
Gwałtowny wzrost zużycia autogazu w zeszłym roku POGP łączy z żywiołowym napływem używanych aut do Polski. Od kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej i jako jedyne państwo w UE zniosła wszelkie ograniczenia w imporcie używanych aut, na nasze drogi trafiło ponad 816 tys. takich pojazdów, w 2/3 mających więcej niż 10 lat. Instalacje gazowe do nowoczesnych samochodów są kosztowne, zdecydowanie częściej montują je zatem posiadacze używanych pojazdów. Według szacunków POGP w zeszłym roku polski park samochodów na autogaz zwiększył się o 350 tys. pojazdów netto - po odliczeniu aut wycofanych z eksploatacji wynosi więc 1,45 mln. To najwięcej w Europie. Na świecie pod względem liczby aut na autogaz ustępujemy jedynie Korei Południowej.
Wzrostowi liczby aut napędzanych autogazem towarzyszy też rozwój sieci stacji sprzedających to paliwo. Z danych POGP wynika, że obecnie w Polsce takich stacji jest najwięcej na świecie. - Z biegiem lat liczba stacji autogazu w Polsce może się zmniejszyć, gdyż nie wszystkie stacje mają dostatecznie dużej sprzedaży - uważa Andrzej Szczęśniak z POGP.
Dlaczego polscy kierowcy tak gromadnie decydują się zakładać w samochodach instalacje do autogazu? Bo można sporo zaoszczędzić jeżdżąc na tym paliwie. Ale od początku 2000 r. kwoty podatku akcyzowego i opłaty paliwowej doliczane do ceny autogazu wzrosły o 727%, ze 110 do 800 zł za tonę. Szczególnie gwałtownie kierowcy mogli odczuć ostatnie podwyżki. Od początku 2004 r. obciążenia podatkowe tony autogazu wzrosły o 105 zł opłaty paliwowej, od maja stawka podatku akcyzowego wzrosła z 455 do 630 zł, a od stycznia tego roku akcyza wynosi 695 zł. Do tony autogazu pod koniec 2003 r. trzeba było doliczyć 450 zł podatku akcyzowego, obecnie obciążenie fiskalne wynosi już w sumie 800 zł. Obecnie poziom obciążeń fiskalnych autogazu jest w Polsce o 40% wyższy niż minimum w UE, gdzie to paliwo jest promowane ze względu na walory ekologiczne.
Wysokie ceny
Wzrost obciążeń podatkowych i wzrost cen ropy naftowej na świecie wywindowały w zeszłym roku cenę autogazu do poziomu nawet ponad 2 zł za litr, podczas gdy w 2003 r. średnia cena autogazu nie przekroczyła 1,5 zł. Jednak nawet mimo takich podwyżek jazda na autogazie jest opłacalna. Niestety, boom na autogaz w Polsce daje zarobki przede wszystkim rafineriom na wschodzie - w Rosji, Kazachstanie, Ukrainie, Białorusi czy Litwie. Aż 87% gazu płynnego, który jest zużywanych w Polsce, pochodzi od zagranicznych dostawców. Ograniczone moce produkcyjne polskich rafinerii pozwalają zaspokoić nieco ponad jedną dziesiątą zapotrzebowania na to paliwo.
Wejście VNG
Niemiecki koncern VNG działający na terenie wschodnich Niemiec, a od kilku lat przymierzający się do ekspansji na wschód, planuje wejść na rynek Polski. Jest zainteresowany działalnością na terenie Wielkopolski, Pomorza i Dolnego Śląska. Dotąd jednym z partnerów firmy był Bartimpex, z którym firma brała udział w projekcie gazociągu Bernau-Szczecin. Od niedawna strategicznym partnerem VNG w Polsce jest PGNiG. Jesienią podpisano umowy o współpracy pomiędzy firmami. Jednym z przedsięwzięć ma być budowa gazociągu w okolicach Szczecina.
Firma VNG posiada także 95,7% udziałów w spółce Petrico, zajmującej się na Dolnym Śląsku przestawianiem elektrociepłowni węglowych na gaz. Petrico posiada 1000 km gazociągów na terenie całej Polski. Udziały w Petrico umożliwiają VNG dystrybucję gazu na terenie Polski. Możliwe jest, że do przedsięwzięcia może się także włączyć PGNiG. Tak skonstruowana spółka zajmowałaby się dystrybucją gazu na terenie Polski. Wkrótce Petrico ma zmienić nazwę na G.EN Gaz Energia. A więc ma się nazywać tak samo jak dotychczasowe przedsięwzięcie VNG i Bartimpeksu.
Zagrożenie dostaw
Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetyki (IEA) konsumpcja gazu na świecie do 2030 r. wzrośnie o 100%. Inwestycje na rozwój wydobycia i dystrybucji mogą pochłonąć 100 mln USD rocznie. Tymczasem w Europie może nastąpić załamanie wydobycia. Zdaniem prezesa Statoil, Rune Bjoernsona, spadek wydobycia na szelfie Wielkiej Brytanii już nastąpił, możliwe jest, że podobna sytuacja nastąpi w Norwegii i Rosji.
Wizję Bjoernsona potwierdza raport firmy Wood Mackenzie na temat rosyjskiego przemysłu gazowniczego. Według raportu planowane zwiększenie do 2020 r. dostaw rosyjskiego gazu z 145 mld do 330 mld m. sześć może być zagrożona. By osiągnąć ten cel trzeba zainwestować w rosyjski przemysł gazowniczy 240 mld USD. Wood Mackenzie zarzuca rosyjskiemu koncernowi Gazprom, że od czasów ZSRR nie pozyskał nowych złóż, ponadto niepotrzebnie poszerza swoją działalność o branżę naftową. Dlatego zdaniem brytyjskiej firmy Europa może zostać zmuszona do poszukiwania innych dostawców. Prognoza ta jest zgodna ze stanowiskiem Statoil. Prezes norweskiego koncernu przewiduje, że będzie trzeba kupować gaz w Ameryce Południowej, na Bliskim Wschodzie i Afryce, a to wiąże się ze wzrostem cen surowca, co prowadzi do wzrostu cen energii oraz zwiększa ryzyko płynności dostaw z dużej odległości.
W przypadku Polski drogi gaz uderzy w kieszenie w znacznym stopniu kierowców, gospodarstwa domowe i drobnych przedsiębiorców. W mniejszym stopniu zagrozi energetyce. Udział gazu w produkcji energii w Polsce to 12%, w całej UE - 20%.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/521/-1/52/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|