Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/534/-1/53/
|
Budowa alternatywnego gazociągu przez Bałtyk
|
Informacje
Numery
Numer 06/2005
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 09.06.2005 16:45
|
Ostatecznie sześciu potencjalnych nabywców przebrnęło przez pierwsze sito w przetargu na Zespół Elektrowni Dolna Odra (ZEDO). Na krótkiej liście zabrakło miejsca dla Elektrowni Szczytowo-Pompowych, kontrolowanych przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne, i OstElektry, niemieckiej spółki obrotu energią nieformalnie powiązanej z RAO JES. Wstępnej kwalifikacji nie przebrnęło też niemieckie RWE, właściciel Stoenu.
Niespodzianką było zakwalifikowanie się do kolejnych etapów przetargu firmy PCC, kolejnej spółki z Niemiec, która zajmuje się handlem energią i chemikaliami, a w Polsce jest m.in. właścicielem Zakładów Chemicznych Rokita. Prawo do ograniczonego badania ZEDO uzyskał też czeski CEZ i włoski Enel, które po raz pierwszy zaangażowały się w prywatyzację polskiej elektrowni. Na krótkiej liście jest też Electrabel, właściciel Elektrowni Połaniec, który -obok PCC - stara się również o zakup znacznie mniejszego Zespołu Elektrowni Ostrołęka. W gronie wybranych znalazły się także hiszpańskie firmy Endesa i Iberdrola, które kilka lat temu starały się o grupę G-8. - Zaczynamy due dilligence. Pod koniec sierpnia, po złożeniu przez inwestorów ofert wiążących, chcielibyśmy wyłonić 3-4 firmy, z którymi będziemy prowadzili równolegle rokowania — zapowiada Dariusz Witkowski, wiceminister skarbu odpowiedzialny za prywatyzację. Finału przetargu na ZEDO można się spodziewać w IV kwartale.
Konsolidacja branży energetycznej i górniczej stała się faktem. Południowy Koncern Energetyczny rozpoczął łączenie swoich kopalń w jedną spółkę. Pod koniec stycznia 2005 r. PKE zdecydował o utworzeniu Południowego Koncernu Węglowego (PKW). Do 1 lipca 2005 r. PKW przejmie majątek i załogi dwóch Zakładów Górniczo-Energetycznych (ZGE) - Sobieski Jaworzno III oraz Janina. - Nasza strategia zakłada budowę struktur paliwowo-energetycznych. Chcemy, wzorem europejskich gigantów energetycznych, utworzyć holding, który będzie składał się z koncernów: węglowego, wytwarzającego energię, dystrybucyjnego i zajmującego się nowoczesnymi technologiami. Tylko taka struktura ma szansę w zderzeniu z konkurencją zachodnich firm energetycznych. Dziś przyszła pora na konsolidację dwóch kopalń z naszej grupy kapitałowej. Wierzymy, że PKW powiększy się o kolejne zakłady wydobywcze - mówi Jan Kurp, prezes PKE. Kapitał nowej spółki górniczej wynosi 2 mln zł. Po przejęciu latem 2005 r. dwóch ZGE, zwiększy się o ponad 340 mln zł. Akcjonariuszami nowego podmiotu będą: PKE i Kompania Węglowa. Po przejęciu kopalń z Jaworzna i Libiąża, Południowy Koncern Węglowy będzie zatrudniać ok. 5,5 tys. pracowników, a wydobycie węgla w pierwszych latach funkcjonowania sięgnie 6 mln t.
Dom Maklerski BZ WBK, jako oferujący akcje państwowej Grupy Energetycznej Enea SA w publicznym obrocie, złożył projekt prospektu emisyjnego spółki w KPWiG. Resort skarbu chce, aby dopuszczenie do obrotu publicznego Enei nastąpiło przed 1 lipca, kiedy mają wejść w życie nowe przepisy związane z obrotem publicznym. Po sprzedaży akcji Skarbu Państwa na giełdzie, udostępnieniu akcji pracowniczych i ewentualnym podwyższeniu kapitału przez firmę, państwo zachowa 51% akcji spółki. Wciąż nie jest ostatecznie przesądzona wielkość pakietu, który będzie sprzedawał SP, gdyż jeszcze nie wiadomo, czy spółka równolegle będzie przeprowadzała emisję podwyższeniową.
Jeśli do emisji nie dojdzie, pakiet, który będzie plasowany na GPW, wyniesie prawdopodobnie 34%, a jeśli emisja zostanie przeprowadzona, pakiet będzie odpowiednio mniejszy, tak, aby SP zachował po ofercie 51%. Nie można wykluczyć, że to, czy dojdzie do podwyższenia kapitału Enei, będzie zależeć od wyników postępowania w sprawie wyboru inwestora strategicznego w procesie prywatyzacji Elektrowni Kozienice SA. Wśród 11 podmiotów, które złożyły ostatnio wstępne oferty na kupno pakietu akcji Kozienic, jest też Enea. Jej udział w rynku to ok. 14%. Spółka obsługuje ponad 2,24 mln odbiorców na 20% terytorium Polski. Według wstępnych danych, Enea zarobiła w 2004 r. 36,6 mln zł netto, przy sprzedaży 4,3 mld zł. Zatrudnienie w firmie wynosi ok. 6 tys. osób.
Energetyka Cieplna Opolszczyzny (ECO) SA została właścicielem Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (PEC) w Zielonej Górze. Umowę zawarły ECO SA oraz wojewoda lubuski. Dotychczasowy PEC przyjmie nazwę: Lubuski Zakład Energetyki Cieplnej (LZEC). LZEC zajmuje się wytwarzaniem, przesyłem i dystrybucją ciepła. W jego skład wchodzi 38 ciepłowni znajdujących się na terenie 12 gmin województw: lubuskiego i wielkopolskiego. Łączna moc zamówiona przez odbiorców wynosi 85 MW. Od 18 maja LZEC-owi podlega także ciepłownia zasilająca miasto Dębno w woj. zachodniopomorskim. Pod koniec kwietnia ECO podpisała z Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej (PEC) w Dębnie umowę na eksploatację i modernizację systemu ciepłowniczego.
Zgodnie z tym kontraktem spółka jest odpowiedzialna za modernizację ciepłowni i wytwarzanie ciepła, natomiast PEC w Dębnie w dalszym ciągu zajmuje się jego przesyłem i sprzedażą. ECO będzie wprowadzać w LZEC swoje standardy działania - w pełni porównywalne z odpowiednikami w krajach Europy zachodniej. Projektowane przez spółkę inwestycje prowadzą do obniżenia kosztów produkcji i dostawy ciepła, obniżenia kosztów finalnych odbiorcy ciepła, a także podniesienia standardów technicznych i poziomu świadczonych usług. W tym celu, jeszcze w 2005 r. ECO zainwestuje blisko 2 mln zł, a w okresie trzech lat od podpisania umowy na unowocześnienie majątku zostanie przeznaczone ponad 6 mln zł.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński chce, by premier Marek Belka wstrzymał prywatyzację PGNiG SA. Według lidera PiS sprzedaż akcji PGNiG na giełdzie „skutkować będzie utratą kontroli nad infrastrukturą decydującą o bezpieczeństwie dostaw gazu ziemnego do kraju”. Wprowadzenie PGNiG na giełdę umożliwi objęcie jego akcji przez rosyjski koncern Gazprom – „faktycznego monopolistę w dostawach gazu ziemnego do Polski”. Niesie to za sobą ryzyko, że Gazprom „będzie wykorzystywał swoje możliwości w celu zwiększenia swoich wpływów we władzach sprywatyzowanej spółki, z perspektywą przejęcia nad nią kontroli”. Według Kaczyńskiego, KPWiG wykryła w prospekcie emisyjnym PGNiG ok. 500 nieprawidłowości: „Jeżeli informacje te się potwierdzą, a nieprawidłowości nie zostaną poprawione, to w przypadku wprowadzenia PGNiG na giełdę, sprawą tą w stosownym trybie powinna zająć się prokuratura.” Kaczyński twierdzi, że dysponuje informacjami o możliwym załamaniu dostaw gazu do Polski, które „może się ujawnić na przełomie stycznia i lutego przyszłego roku”. Pisze też, że „istnieje związek między zapowiedzią wprowadzenia na giełdę PGNiG, a brakiem zabezpieczenia dostaw do Polski gazu ziemnego na koniec obecnego i na przyszły rok”.
Sposób wcześniejszego rozwiązywania umów długoterminowych sprzedaży mocy i energii jest już określony w projekcie ustawy, nad którym szczegółowe prace będą prowadzone w Sejmie w powołanej podkomisji. W projekcie ustawy o zasadach pokrywania kosztów powstałych w przedsiębiorstwach w związku z przedterminowym rozwiązaniem KDT zaproponowano, aby zostały one rozwiązywane na podstawie umów dobrowolnych, a całą organizacją finansowania i rozliczania niepokrytych kosztów dla wytwórców, którzy mieli zagwarantowaną dodatkową kwotę w cenie hurtowej energii elektrycznej, zajęło się utworzone po wejściu w życie nowych przepisów Przedsiębiorstwo Rozliczeń Opłat Systemowych SA. Jak mówi Jacek Piechota, minister gospodarki, kontrakty długoterminowe powinny być rozwiązane już od 1 maja 2004 r. To, że Komisja Europejska nie wszczęła jeszcze postępowania, wynika z faktu, że trwają prace nad ustawą. Jeżeli jednak po ich zakończeniu wytwórcy, którzy nie zawrą porozumienia z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi SA, sami będą ponosili ryzyko wszczęcia postępowania przez KE i ewentualnego orzeczenia w związku z niedopuszczalnym korzystaniem z pomocy publicznej od 1 maja 2004.
Niewielkie lokalne elektrownie i elektrociepłownie zwiększają bezpieczeństwo energetyczne regionów - mówili uczestnicy warszawskiej debaty „Miejsce małej energetyki regionalnej w polityce energetycznej Polski”. Debata dotyczyła przyszłości producentów energii, których działalność nie jest planowana centralnie, a którzy wykorzystują zarówno np. lokalne złoża gazu ziemnego, jak i turbiny wiatrowe, słomę, wierzbę ekologiczną czy biogaz. Zdaniem prezesa PGNiG Marka Kossowskiego, polskie zasoby gazu są przydatne do rozwoju tego sektora. Kossowski dodał, że na polskim rynku pojawiają się fundusze inwestycyjne, zainteresowane tym sektorem. Obecni podczas debaty politycy byli za uwzględnieniem w polityce energetycznej państwa możliwości stwarzanych przez lokalnych producentów energii.
Szefowie siedmiu związków zawodowych, działających w łódzkim Zespole Elektrociepłowni, nie chcą podziału przedsiębiorstwa. Zdaniem związkowców, wydzielenie ze struktur ZEC sieci cieplnej jest ekonomicznie nieuzasadnione. Trzeba będzie m.in. stworzyć nowe stanowiska do obsługi administracyjnej spółki. A to może skutkować wzrostem, nie obniżką cen ciepła. Ich stanowisko jest odpowiedzią na dwa projekty ustaw w sprawie restrukturyzacji i prywatyzacji łódzkiego ZEC, które trafiły do Sejmu. Oba zakładają wydzielenie ze struktur firmy (przed prywatyzacją) sieci cieplnej i przekazanie jej nieodpłatnie w zarząd gminie.
Rząd jeszcze nie zaakceptował nowego programu polityki właścicielskiej dla sektora energetycznego przygotowywanego przez wiele miesięcy przez ministerstwo skarbu. Jednak, choć na razie nie istnieją formalne zapisy zezwalające na konsolidację pionową w energetyce, producenci i dystrybutorzy prądu już rozmawiają o połączeniu. Program nie precyzuje, kto z kim ma się łączyć. W projekcie zapisano tylko, że „zakres konsolidacji (...) będzie przedmiotem odrębnych projektów przygotowywanych przez przedsiębiorstwa energetyczne”. Dwaj najwięksi producenci pracują już nad nimi razem z dystrybutorami. Czas jest dla nich cenny, bo obawiają się, że jeśli nie zdążą przed jesiennymi wyborami, nowy rząd na długo schowa konsolidacyjne plany do szuflady. Bliżej realizacji swoich planów jest Południowy Koncern Energetyczny, który chce połączyć się z krakowskim Enionem - w obrębie jego sieci pracuje większość zakładów PKE.
- Podpisaliśmy list intencyjny z Enionem i wspólnie zleciliśmy przeprowadzenie analiz biznesowych. O naszych działaniach zawiadomiliśmy ministerstwo skarbu. Oczekujemy akceptacji właściciela - mówi Jan Kurp, prezes PKE. Trudniejszy problem do rozwiązania ma BOT (elektrownie Bełchatów, Opole, Turów), który przymierza się do konsolidacji z gdańskim koncernem dystrybucyjnym Energa. Na razie rozmowy idą raczej opornie. Energa nie pali się do wejścia w skład istniejącego holdingu BOT Górnictwo i Energetyka (grupującego elektrownie Bełchatów, Opole i Turów oraz dwie kopalnie węgla brunatnego). Z kolei BOT jest sceptyczny wobec innych rozwiązań. - Trudno sobie wyobrazić przejęcie BOT przez Energę, bo wartość naszych aktywów jest kilkakrotnie wyższa - sięga 7,9 mld zł. Tworzenie wielopiętrowego holdingu, do którego mógłby wejść BOT i Energa, też nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo - pomijając komplikacje formalne - trudno sobie wyobrazić, z czego miałaby się utrzymywać nowa spółka-matka. Z dywidendy? - mówi Zbigniew Bicki, prezes BOT. Jego zdaniem, przy dobrej woli zainteresowanych stron i rządu konsolidację w ramach istniejących struktur można by przeprowadzić w ciągu trzech miesięcy.
Rząd planuje kampanię informacyjną, która ma przekonać społeczeństwo do budowy w Polsce elektrowni jądrowej. Mówił o tym wiceminister gospodarki Piotr Rutkowski podczas posiedzenia sejmowej komisji skarbu. Z rządowych analiz wynika, że przy założeniu 5% tempa wzrostu gospodarczego rocznie zapotrzebowanie na energię elektryczną w 2020 r. może być o 80% większe niż obecnie. Dlatego należy rozważyć budowę elektrowni do 2020 r., która pozwoli na pokrycie tego zapotrzebowania - tym bardziej że w pobliżu granic Polski znajdują się już tego typu elektrownie.
Kogeneracja SA i EC Kraków SA kupią od Katowickiego Holdingu Węglowego 1,4 mln t węgla rocznie. Elektrociepłownie zredukują 1 stycznia 2008 r. poziom emisji dwutlenku siarki o ok. 50%. Pozwoli to na respektowanie norm emisji przewidzianych przez Komisję Europejską dla sektora energetycznego. Katowicki Holding Węglowy oraz spółki z Grupy EdF podpisały długoterminową umowę na dostawę niskosiarkowego węgla wysokiej jakości spełniając założenia polityki Zrównoważonego Rozwoju, którą kieruje się Grupa EDF i jej spółki na świecie oraz KHW. Nawiązanie długoterminowej współpracy jest niezbędne, ze względu na wymagane po obu stronach inwestycje w dostawie i spalaniu niskosiarkowego węgla.
Na warszawską giełdę trafi do 35% minus 1 akcja Elektrowni Kozienice SA, natomiast 50% plus 1 akcja będzie przeznaczone dla inwestora strategicznego, przewiduje prospekt emisyjny, który trafił do KPWiG. Wiceminister skarbu Krzysztof Żyndul mówił, że zamknięcie oferty publicznej Kozienic planowane jest na ok. 25 listopada, ale przed tym terminem powinien zostać wyłoniony inwestor branżowy dla spółki. W pierwszych dniach czerwca rozpoczął się due dilligence dla szóstki inwestorów z krótkiej listy, który potrwa do końca lipca. Natomiast w sierpniu jest planowane złożenie ofert wiążących. Dokładny termin będzie wyznaczony w uzgodnieniu z inwestorami po przeprowadzeniu przez nich badań spółki. MSP dopuściło do dalszych negocjacji w sprawie zakupu akcji Elektrowni Kozienice sześć podmiotów: czeski CEZ a.s., Endesa Europa SL, Enea SA, Iberdrola S.A, niemiecki PCC AG oraz Vattenfall AB. Pod koniec kwietnia resort skarbu otrzymał 11 ofert wstępnych na kupno akcji Kozienic.
Zamiarem resortu była pierwotnie sprzedaż w rokowaniach ok. 40% akcji Kozienic. Pozostałe walory z wyłączeniem akcji pracowniczych, czyli ok. 45% miały znaleźć się na giełdzie. MSP liczy na to, iż do końca czerwca KPWiG dopuści Kozienice do obrotu publicznego. Kozienice, posiadające ok. 10% udziału w polskim rynku energii elektrycznej, odnotowały w 2004 r. 47,7 mln zł zysku netto wobec 58,3 mln zł zysku rok wcześniej. Przychody elektrowni spadły w 2004 do 1,6 mld zł z 1,7 mld zł rok wcześniej.
Francuska Dalkia od miesięcy czeka na finał prywatyzacji Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi. Z wypowiedzi ministra skarbu Jacka Sochy wynika, że resort nie zdecyduje się na zamknięcie transakcji dopóki Sejm nie zakończy prac nad projektem ustawy o podziale spółki na część produkcyjną i dystrybucyjną, która miałaby zostać przekazana miastu. - Jeśli Sejm tej kadencji nie zakończy prac nad ustawami, zostawimy ten projekt następcom. Finał będzie możliwy w październiku lub listopadzie, o ile Dalkia nadal będzie zainteresowana –twierdzi Jacek Socha.
Nabiera kształtów współpraca niemieckiego dystrybutora Verbundnetz Gas (VNG) i PGNiG na europejskim rynku obrotu gazem. Firmy mają 17 czerwca utworzyć dwie spółki: handlową i przesyłową z siedzibą w Poczdamie. Będą w nich miały po 50% udziałów. VNG nie pali się jednak do podjęcia polskich planów budowy połączenia międzysystemowego z Niemcami, którego koszt wyniósłby 100-200 mln euro. Umożliwiałoby ono tłoczenie 1-2 mld m sześc. gazu w obu kierunkach (tzw. interconnector). Niemcy w ogóle nie planują w tym roku rozbudowy gazociągów. Zapowiedzieli, że poprzestaną na modernizacji. Tymczasem niemiecka spółka jeszcze nie tak dawno informowała wraz z PGNiG, że gaz popłynie nowym rurociągiem już pod koniec 2006 r. Jej najnowsze zapowiedzi oznaczają więc, że ewentualna budowa połączenia się opóźni. Nie jest jeszcze przesądzona nawet lokalizacja inwestycji. Pierwotnie wybór padł na Pomorze Zachodnie, gdzie miał przebiegać konkurencyjny gazociąg Bernau-Szczecin projektowany przez Ruhrgas i Bartimpex Aleksandra Gudzowatego. Obecnie bierze się pod uwagę granicę Polski od Bogatyni aż po Szczecin.
PGNiG uzyskało licencję na poszukiwanie złóż ropy i gazu na południu Pakistanu, na terenie prowincji Sindh i Beludżystan. Polska firma wyda na ten cel 2,8 mln USD. Licencja dotyczy terenu o powierzchni ponad 956 km kw. Dotychczas PGNiG bez powodzenia poszukiwało surowców w czterech innych miejscach na terenie Pakistanu.
Kontrowersje budzi ogłoszony przez PGNiG przetarg na zakup na wolnym rynku 3,4 mld m sześc. gazu z importu, który byłby dostarczony od lipca tego roku do końca 2006 r. To największy w dziejach koncernu taki przetarg. Chodzi o surowiec w ilości odpowiadającej mniej więcej 40% rocznego importu gazu do Polski (głównym dostawcą jest Gazprom). - Przetarg ma umożliwić zakup jak najtańszego gazu - tłumaczy rzecznik PGNiG Małgorzata Przybylska. W Sejmie w sprawie przetargu zwrócił się do rządu Zbigniew Chlebowski (PO). Wyrażał obawy, że ewentualny kontrakt na dostawy może nie być korzystny finansowo dla firmy. Te wątpliwości poseł Platformy zgłosił dzień po nieudanej próbie pozyskania dostawców gazu na podstawie ogłoszenia o przetargu.
Na zaproszenie do rokowań nie odpowiedział nikt i PGNiG postanowiło na własną rękę poszukać dostawcy. Koncern zadeklarował, że chce działać w pełni przejrzyście. Postanowił więc zaprosić niezależnych ekspertów do udziału w pracach komisji przetargowej w roli obserwatorów. Pisma z prośbą o wskazanie takich niezależnych ekspertów skierowano m.in. do przewodniczącego sejmowej komisji gospodarki Adama Szejnfelda (PO) i przewodniczącego sejmowej komisji skarbu Kazimierza Marcinkiewicza (PiS). Od lipca do połowy 2006 r. PGNiG może kupić co najmniej 0,5 mld m sześc. gazu z Azji Środkowej od szwajcarskiej firmy RosUkrEnergo. Wiceminister skarbu Stanisław Speczik mówił w Sejmie, że jest on o 5% tańszy od gazu z kontraktu jamalskiego od Gazpromu. W zeszłym roku PGNiG zmniejszyło o 1 mld m sześc. gazu zakupy od Gazpromu, kupując za to gaz z Azji Środkowej od węgierskiej firmy Eural Trans Gas.
O 11% ma od 2006 r. wzrosnąć akcyza na energię elektryczną. Resort finansów tłumaczy, że zaproponował zmianę stawki, aby wyeliminować ryzyko ubytku budżetowego. - Akcyza nie będzie pobierana u wytwórcy, jak jest to dzisiaj, ale u dystrybutora - mówi Jarosław Neneman, wiceminister finansów. Podczas przesyłu ginie ok. 10% energii. Aby zrekompensować utratę, resort zaproponował podwyżkę stawki. Wzrośnie do 22,2 zł/MWh zamiast 20 zł pobieranych obecnie.- Gdybyśmy nie zaproponowali tej zmiany, w przyszłym roku wpływy z akcyzy byłyby niższe o 276 mln zł - ocenia minister. Statystyczna polska rodzina zapłaci w przyszłym roku za prąd o ok. 25 zł więcej.
Zdaniem prezesa Grupy Lotos Pawła Olechnowicza na podstawie dotychczasowych rozmów zarządu spółki z potencjalnymi inwestorami można wnioskować, iż rozpoczęta oferta publiczna skończy się sukcesem. Prezes wybierającej się na giełdę Grupy Lotos opowiada się za pozyskaniem inwestora strategicznego. Zarząd Lotosu odbył spotkania z inwestorami we Frankfurcie, Londynie i Wiedniu. Olechnowicz odniósł się też do spekulacji mówiących o możliwości zakupu mniejszościowego pakietu akcji spółki przez rosyjski Łukoil. Jego zdaniem żaden szanujący się inwestor nie zaryzykuje próby cichego wejścia do spółki.
Grupa Vattenfall powołała w Polsce spółkę obrotu - Vattenfall Trading Services Sp z. o.o. z siedzibą w Gliwicach. Podlega ona centralnej organizacji obrotu koncernu Vattenfall Trading Services. - Jesteśmy pionierem na polskim rynku, jeśli chodzi o w pełni wydzieloną i wyspecjalizowaną działalność obrotu - powiedział Justus Schutze, dyrektor generalny Vattenfall Trading Services Sp. z o.o. Wraz z 15-osobowym polsko-szwedzko-niemieckim zespołem ma on zamiar stymulować rynkowe zmiany. - Jeśli okaże się to konieczne, będziemy działać jako twórca rynku hurtowego, wstępnie w zakresie energii i emisji CO2 - dodał Schutze. W średniookresowej perspektywie, VTS spodziewa się zwiększenia płynności i ilości energii w wolnym obrocie, podobnie jak miało to miejsce na rynkach zachodniej Europy. Vattenfall Trading Services z siedzibą w Hamburgu to centralna jednostka koncernu zajmująca się obrotem w Grupie Vattenfall.
Zapewnia pozostałym firmom Vattenfall dostęp do rynku oraz odpowiada za zarządzanie ryzykiem i portfelem produktów. Koncentruje się przede wszystkim na fizycznym i finansowym obrocie energią, a także obrocie węglem, gazem oraz na handlu pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla. W ubiegłym roku całkowity obrót energią poprzez VTS wyniósł 1000 TWh. Polska – obok krajów skandynawskich i Niemiec – należy do kluczowych rynków Vattenfall. Koncern posiada większościowy pakiet akcji w Elektrociepłowniach Warszawskich SA (75%) oraz w Górnośląskim Zakładzie Elektroenergetycznym SA (75%). Celem Vattenfall Trading Services w Polsce jest zapewnienie tym firmom jak najlepszego dostępu do rynku i najwyższej klasy usług handlowych.
Remak SA jako pierwszy ma się pojawić na placu budowy w Pątnowie II. Ponadto opolska firma negocjuje z Lurgi kontrakt o wartości przekraczającej 10 mln euro. Umowa dotyczy instalacji odsiarczania spalin (IOS), którą Remak miałby zbudować dla jednej z irlandzkich elektrowni. W Irlandii generalnym wykonawcą inwestycji jest Lurgi. Firma ta szuka podwykonawcy, który wykona i zainstaluje IOS. - Negocjujemy ze zleceniodawcą, który sam wysłał do nas zapytanie. Remak został mu polecony jako firma specjalizującą się w tego typu montażach, byliśmy m.in. generalnym wykonawcą IOS w Elektrowni Jaworzno. W przeszłości realizowaliśmy prace na rynku irlandzkim, chcielibyśmy znów tam zaistnieć - twierdzi Marek Brejwo, prezes Remaku.
Wartość robót, jakie mogłaby wykonywać opolska spółka, szacowana jest na ponad 10 mln euro. To prawie tyle, ile uzyskała ona z kontraktu realizowanego w estońskiej elektrowni Estii, który zakończył się w ubiegłym roku. Lurgi chce rozpocząć realizację inwestycji za kilka miesięcy. Remak ma wypełniony portfel zamówień na ten rok. Spółka kompletując kontrakty nie liczyła, że w tym roku ruszy inwestycja Pątnów II (nowy blok energetyczny o mocy 460 MW). Remak miałby zacząć prace w Pątnowie II w lipcu. Spółka szacuje, że oznacza to uzyskanie ponadprogramowo 10 mln zł przychodów w tym roku. Kolejne 10 mln zł z tego tytułu uzyskałaby w 2006 r. Najprawdopodobniej firma zajmie się też montażem elektrofiltru, co oznacza kolejne miliony złotych wyższej sprzedaży w przyszłym roku. - Pojawia się coraz więcej ofert i zapytań dotyczących realizacji większych inwestycji, dokonywanych przez elektrownie - twierdzi prezes Remaku.
MSP przyznało, że złoża gazu w Polsce mogą sięgać nawet 900 mld m sześc., co według niektórych polityków jest argumentem za powołaniem spółki wydobywczej w Zielonej Górze. Według Józefa Zycha (PSL), rząd za bardzo skupia się na sprzedaży akcji PGNiG.- Jednak drastycznie ograniczono poszukiwania surowców, zaniechano lub ograniczono zagospodarowanie nowych złóż głównie na obszarze Zielonogórskiego Zakładu Górnictwa Nafty i Gazu - wylicza Zych. - Tymczasem w Lubuskiem doskonale rozwija się spółka gmin niemieckich i polskich Media Odra Warta, gazyfikując kolejne gminy na gazie rosyjskim, importowanym z Niemiec - dodaje. Według wicemarszałka Sejmu, trzeba powołać spółkę wydobywczą, która zajęłaby się eksploatacją złóż na pograniczu lubusko-wielkopolsko-zachodniopomorskim. Co na to PGNiG? - Cały czas zwiększamy wydobycie, z 4 mld m sześć kilka lat temu do 4,3 mld obecnie - odpowiada rzecznik firmy Małgorzata Przybylska. - Ale trzeba w tym celu ponosić ogromne koszty. Co do wydzielenia spółki wydobywczej, to w październiku ub. r. premier zdecydował, żeby odsunąć tę decyzję do 2006.
Polish Energy Partners (PEP) jest już jedynym właścicielem spółki Dipol, która jest deweloperem pierwszej farmy wiatrowej PEP. Farma będzie liczyć 11 turbin o mocy 2 MWe każda, a całkowity koszt projektu szacowany jest na 105 mln zł, z czego 25% będzie pochodzić ze środków PEP.- Prowadzimy rozmowy z trzema bankami. Sądzę, że dopniemy sprawę finansowania do końca czerwca. Do tego czasu będziemy też wiedzieć, jaką dotację otrzymamy z EkoFunduszu. Możemy dostać do 6 mln zł - mówi Zbigniew Prokopowicz, p.o. prezesa PEP. W najbliższych miesiącach zostanie wybrany także dostawca turbin, tak aby budowa mogła ruszyć we wrześniu, a na przełomie lipca i sierpnia przyszłego roku, można było sprzedawać już energię, na którą PEP zapewnił już sobie zbyt. Spółka pracuje nad dwoma kolejnymi podobnej wielkości projektami. - Planujemy rozpocząć budowę dwóch następnych farm o łącznej mocy ponad 40 MWe w przyszłym roku, tak, aby mogły ruszyć w I kwartale 2007 – informuje Prokopowicz.
Pierwszą w Wielkopolsce ogólnodostępną stację tankowania sprężonym gazem ziemnym (CNG) uruchomiła w Poznaniu Wielkopolska Spółka Gazownicza. Jest to 11 tego typu stacja w kraju. W tym roku w Polsce otwartych zostanie jeszcze przynajmniej 12 takich punktów. W całym kraju jest 285 pojazdów na CNG. Liczba ta może się zwiększyć, jeśli autobusy na gaz kupi stołeczna komunikacja miejska. Rozważa kupno od 60 do 240 pojazdów.
Według Grzegorza Onichimowskiego, prezesa Towarowej Giełdy Energii, TGE jest praktycznie gotowa do uruchomienia handlu prawami majątkowymi wynikającymi ze świadectw pochodzenia. - Ustawa pozwala Giełdzie wystartować z tą działalnością od października tego roku – mówi prezes i dodaje, że obecnie TGE jest przygotowana do tej działalności od strony technicznej, ale ciągle jeszcze zbiera opinie środowiska na temat produktów giełdowych, które powinny być stworzone na bazie Prawa energetycznego. Dla inwestorów bardzo ważne są umowy długoterminowe, co obliguje nas do tego, żeby oprócz obrotu spotowego stworzyć mechanizmy umożliwiające handel tymi prawami, zanim one powstaną- powiedział prezes. Według niego handlem prawami majątkowymi wynikającymi ze świadectw pochodzenia może być zainteresowanych ok.600 podmiotów reprezentujących producentów energii oraz kilkuset odbiorców. Za półtora roku wartość obrotów na tym rynku można szacować na ok. 1 mld zł. Notowania na rynku będą się odbywać raz w tygodniu. Dodatkowo TGE zakłada możliwość zawierania transakcji bilateralnych, poza sesją.
W latach 2005-2007 polskie elektrownie będą dysponowały nadwyżką uprawnień emisyjnych, jednak już po 2008 może pojawić się konieczność dokupowania uprawnień na rynkach europejskich lub też pozyskania limitów poprzez projekty wspólnych wdrożeń – mówi Tomasz Barańczyk z PriceWaterhouseCoopers Według Barańczyka, w przyszłości dla inwestorów branżowych perspektywa pozyskania dodatkowych uprawnień emisyjnych w wyniku nabycia polskich elektrowni może stanowić argument za inwestowaniem w Polsce. Polskie elektrownie mogą być łączone wraz z innymi podmiotami unijnymi w jednolite grupy instalacji, razem rozliczające się ze zrealizowanych emisji. Handel uprawnieniami do emisji CO2 już w tej chwili na świeci traktowanych jest także jako źródło dodatkowego finansowania nowych inwestycji, szczególnie tych ekologicznych, które zmniejszają emisyjność instalacji i doprowadzają do wygenerowania dodatkowej puli uprawnień, które mogą być sprzedawane. Od początku br. ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosły ponad dwukrotnie i w chwili obecnej kształtują się na poziomie ok. 16,5 euro za sztukę (uprawnienia na rok 2005).
Od trzech lat nie są realizowane żadne znaczące inwestycje w energetyce odnawialnej. Ten rok będzie prawdopodobnie kolejnym rokiem bez nowych inwestycji, ocenia Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej. Może to doprowadzić do tego, że Polska nie spełni wymogów zwiększenia udziału ilości energii odnawialnej do 7,5% w 2010 r. Gdyby wszystko odbywało się zgodnie z rządowym programem, to w najbliższych latach moglibyśmy spodziewać się uruchomienia w najbliższych latach 2000 MW nowej mocy z elektrowni wiatrowych i 1000 MW ze spalania biomasy. Będzie to trudne do osiągnięcia, bo do końca tego roku zainstalowana moc elektrowni wiatrowych wyniesie ok. 20 MW, do połowy 2006 r. może powstać dodatkowe 50 MW. Widać więc, że osiągnięcie do 2010 r. 1900 MW jest nieosiągalne. Pewną szansą dla „zielonej” energii byłoby wprowadzenie obrotu giełdowego zieloną energią. – Nowy system dzieli dochody producentów zielonej energii na dwa niezależne źródła, które po zsumowaniu powinny gwarantować opłacalność nowych inwestycji – uważa Maciej Stryjecki, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej.
Cecha fizyczna, a więc energia elektryczna, będzie sprzedawana zakładom energetycznym, do których dany producent będzie podłączony. Cecha ekologiczna, jaką jest prawo majątkowe ze świadectwa pochodzenia, będzie również sprzedawana, za pośrednictwem giełdy towarowej, sprzedawcom końcowym energii, którzy muszą wykazać się przed URE odpowiednią ilością uzyskanych świadectw pochodzenia. Jest to więc duża zachęta dla potencjalnych inwestorów. Ponadto system wprowadza mechanizm opłaty zastępczej, co w przypadku niedoboru „zielonej” energii na rynku jest niezbędne dla ochrony zakładów energetycznych przed karami za niewywiązanie się z obowiązkowych limitów zakupu.
Obniżone limity emisji dwutlenku węgla będą oznaczać dla polskich elektrowni kłopoty. Przedstawiciele elektrowni nie wykluczają, że będą musieli kupować pozwolenia na emisje, a nie jak wcześniej planowali – odsprzedawać je z zyskiem. Komisja Europejska odrzuciła wyliczenia Polski, zawarte w krajowym planie alokacji uprawnień. Jak przyznaje Tomasz Podgajniak, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, w przypadku niektórych przedsiębiorstw, przede wszystkim wybranych elektrowni i producentów stali, może to oznaczać „być albo nie być”. W wyniku zastrzeżeń KE otrzymamy limit nie 256, ale obniżony do 239 mln t. Przedsiębiorstwa, które planowały, że zarobią na handlu emisjami, nie mają co liczyć na zyski. Wcześniej Ministerstwo Środowiska szacowało, że w handlu emisjami będzie uczestniczyć pula ok. 10% uprawnień, warta 200 mln euro.
Teraz może się okazać, że chcąc zwiększyć produkcję przedsiębiorstwa, będą musiały kupować limity. Jeśli ich emisja nie będzie miała pokrycia w puli przyznanych i ewentualnie dokupionych uprawnień, za każdą tonę dwutlenku węgla wyemitowaną bez zezwolenia firmy będą musiały zapłacić kary – przez pierwsze lata 40 euro, a od 2008 r. – nawet 100 euro. Niedosyt limitów dotknie przede wszystkim elektrownie, ale utrudni działalność także firmom przemysłu stalowego. Eksperci szacują, że w przypadku energetyki trudności pojawić się mogą po 2008 r., kiedy elektrowniom może zabraknąć limitów na pokrycie wzrostu produkcji energii. Obecnie korygowane są przydzielone poszczególnym zakładom limity uprawnień emisji dwutlenku węgla, nowa lista powstanie prawdopodobnie w czerwcu i dopiero wtedy będą mogły uczestniczyć w handlu emisjami. Elektrociepłowniom zawodowym miały przysługiwać premie na poziomie 3,1 mln t rocznie, hutom żelaza przydzielono w ramach premii wstępnie 917 tys. t, rafineriom – 735 tys. t, ciepłowniom zawodowym - 549 tys. t, a koksowniom – 483 tys. t.
Po ponad trzech latach przerwy firma Gas-Trading chce znów dostarczać do Polski gaz z Rosji. W ten sposób Gas-Trading chce wykorzystać prawa, jakie ma dzięki akcjom w spółce eksploatującej polską część gazociągu jamalskiego. Obecne plany Gas-Trading są skromne.
- Rozmawiamy o dostawach 10 mln m sześc. gazu miesięcznie - powiedział prezes firmy Krzysztof Laskowski. Wynika to z umowy o podziale mocy przesyłowych w polskiej części gazociągu jamalskiego. Należy ona do spółki EuRoPol Gaz, w której Gas-Trading ma 4% akcji. Według Laskowskiego umowa ta pozwala Gas-Trading przesyłać gazociągiem ok. 120 mln m sześc. gazu dla klientów w Polsce i ok. 1,2 mld m sześc. dla odbiorców w Europie Zachodniej. Dotąd Gas-Trading nie korzystał ze swoich uprawnień. Gazprom oraz PGNiG, główni udziałowcy EuRoPol Gazu, wykorzystywali w pełni możliwości przesyłowe gazociągu. Jednak w tym roku oddane zostaną nowe tłocznie i pozwoli to zwiększyć przesył mniej więcej o 1/3, do 33 mld m sześc. gazu rocznie. W gazociągu może się więc znaleźć miejsce dla Gas-Trading. Firma chciałby korzystać także z możliwości przesyłu gazu do Europy Zachodniej i kontrakt na dostawy do Polski miałby służyć do przekonania Gazpromu do takich eksportowych transakcji.
Laskowski nie chciał powiedzieć, komu w Polsce spółka chce sprzedawać gaz. Rzecznik PGNiG Małgorzata Przybylska powiedziała, że PGNiG rozmawia o zakupach gazu od Gas-Trading, ale rozmowy są na wstępnym etapie. Obecnie 43,4% akcji Gas-Trading ma PGNiG, 36,2% należy do firmy Bartimpex, a 15,9% ma Gazexport, odpowiedzialna za eksport spółka Gazpromu. Od 2002 r. Gas-Trading zajmuje się głównie handlem płynnym gazem, a także importem ropy.
PKN Orlen złożył koncernowi Beckmann Mineraloelhandel ofertę odkupienia 115 stacji benzynowych; prowadzi również rozmowy z kilkoma innymi firmami, których celem jest zakup kolejnych stacji benzynowych. PKN Orlen w ciągu trzech miesięcy podejmie decyzję, czy pozostać w Niemczech, czy się z nich wycofać. Orlen ponad trzy lata temu kupił od BP niemal 500 stacji benzynowych w północno-zachodnich regionach Niemiec. Część z nich ma znak firmowy Orlenu, pozostałe działają pod marką STAR. Za stacje w Niemczech zapłacił ok. 140 mln euro. Obecne władze Orlenu oceniają tę transakcję sceptycznie, przyznając, że albo trzeba pozyskać nowe stacje (ok. 130), by mieć minimum 10% udziału w rynku północnych Niemiec, albo w ogóle wycofać się z niego.
Południowy Koncern Energetyczny SA sprzedaje mniej ciepła na potrzeby ogrzewania mieszkań, rośnie natomiast ilość energii cieplnej kupowanej przez odbiorców przemysłowych. Analiza ilościowej sprzedaży ze źródeł PKE SA w ostatnich trzech latach wykazuje zmniejszanie zużycia ciepła na ogrzewanie obiektów. Sprzedaż do tej grupy klientów w sezonie 2004/2005 w porównaniu do 2004/2003 spadła ok. 5,5%. Sprzedaż ciepła w sezonie grzewczym i poza nim staje się zależna nie tylko od warunków atmosferycznych, ale również od termoizolacji ogrzewanych obiektów, stopnia wyposażenia w urządzenia regulujące komfort cieplny pomieszczeń, a także od budżetu odbiorcy. Aby pozyskać nowych i utrzymać dotychczasowych klientów, w połowie 2004 r. PKE SA obniżył ceny ciepła sprzedawanego z Elektrociepłowni Katowice i Elektrowni Łagisza o 5%. Natomiast w minionym sezonie grzewczym firma odnotowała wzrost sprzedaży ciepła dla odbiorców na cele technologiczne. W ub.r. ze względu na nasilanie się zjawiska opóźnień terminowego regulowania należności przez kontrahentów za dostarczone ciepło, PKE SA zastosował dla niektórych odbiorców rygor zabezpieczenia płatności. Z klientami nie mogącymi udzielić właściwego zabezpieczenia należności zawierane były umowy krótkoterminowe z przedpłatą na zamówione wielkości. Koncern bierze udział w wypracowaniu kierunków rozbudowy sieci ciepłowniczych w regionie śląskim. Przykładem może być zaangażowanie specjalistów PKE we wspólnych pracach z samorządami Siemianowic Śląskich i Bielska-Białej. PKE jest drugim pod względem wielkości producentem energii w kraju (4952,7 MWe, 2399,7 MWt) – firma dysponuje 14% udziałem w krajowej mocy zainstalowanej elektrycznej i 16% rynkiem produkcji ciepła w województwie śląskim.
O możliwości poprawy efektywności w energetyce dyskutowali uczestnicy dwudniowej konferencji „Nowa energia - User Friendly” w Warszawie. Zwracali uwagę na potrzebę zmiany dotychczasowej strategii tak, by poprawić bezpieczeństwo energetyczne poprzez wysoką efektywność gospodarki i samego sektora. Wiele mówiono o źródłach odnawialnych, choć energia pochodząca z nich jest znacznie droższa od tradycyjnej. Np. produkcja 1 MWh z biogazu oraz w elektrowniach wiatrowych kosztuje ponad 200 zł. Podczas konferencji wskazywano też na znaczenie energetyki rozproszonej dla bezpieczeństwa zaopatrzenia miast w ciepło.
Premier Marek Belka zablokował do 1 sierpnia podwyżkę akcyzy na gaz płynny i olej do celów grzewczych. Do tego czasu ma powstać program osłonowy. Tymczasem sejmowa Komisja Finansów skierowała do marszałka Sejmu krótki projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym. Projekt określa, że stawka akcyzy na oleje opałowe może wynosić maksymalnie 233 zł na 1000 l i ulegać jedynie obniżkom. Komisja chce zamrozić w ten sposób stawkę akcyzy na oleje opałowe na dotychczasowym poziomie, blokując rozporządzenie resortu finansów. Minister finansów podpisał dokument, który miał znacznie podwyższyć akcyzę na olej opałowy. Wyniosłaby ona 1028 zł za 1000 l. Rozporządzenie miało wejść w życie już 15 czerwca.
Do końca czerwca resort środowiska przygotuje rozporządzenie o przydziale limitów emisji CO2. Na razie energetyka nie ma powodów do zmartwienia. Wygląda na to, że branża energetyczna wyjdzie obronną ręką z wojny o limity emisji dwutlenku węgla. Ministerstwo Środowiska kończy prace nad nowym projektem narodowego planu alokacji uprawnień do emisji, który trzeba było przygotować po obcięciu polskiego limitu o 16,5% przez Komisję Europejską. Jeśli projekt nie ulegnie istotnym zmianom, elektrownie stracą znacznie mniej uprawnień, niż wynosi ogólnokrajowa redukcja, bo ok. 9%, a elektrociepłownie - ok. 10%. MŚ rozpoczęło przycinanie planu od wyeliminowania tych emisji, które zostały wprost zakwestionowane przez KE. - Mocno zredukowaliśmy limity firmom, których prognozy wzrostu produkcji i emisji okazały się istotnie odbiegające od rzeczywistego wykonania -wyjaśnia Wojciech Jaworski, dyrektor departamentu instrumentów ochrony środowiska w MŚ. Po tych operacjach oraz zredukowaniu przez MŚ rezerwy udało się dla energetyki osiągnąć redukcję mniejszą od narzuconej przez Unię.
Elektrownie zgodziły się, by straty podzielić równo, przycinając w takim samym stopniu uprawnienia wszystkich producentów. Projekt uzyskał akceptację Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie. Mimo to nie wszyscy producenci są zadowoleni ze swoich przydziałów. Protest złożyła grupa BOT. -Brakuje nam przydziału dla dwóch bloków w Elektrowni Turów, które nie pracowały podczas tworzenia poprzedniego planu, a teraz produkują - mówi Zbigniew Bicki, prezes BOT.
Sejm przyjął w trzecim czytaniu, czyli w ostatecznym głosowaniu, ustawę o szczególnych uprawnieniach Skarbu Państwa, czyli o tzw. złotym wecie. Za ustawą głosowało 292 posłów, 91 było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Ustawa ta przewiduje, że SP będzie miał głos decydujący w kluczowych sprawach nawet wtedy, gdy pozostawi sobie tylko jedną akcję w danej spółce. Lista spółek objętych ustawą obejmuje 14 podmiotów. Zgodnie z ustawą, mianowany przez SP obserwator będzie miał prawo interweniować w sprawach, takich jak zamknięcie działalności spółki, przeniesienie siedziby, ograniczenie produkcji, zastaw lub sprzedaż znaczącego majątku spółki. Spółki z opublikowanej w grudniu ub.r. listy, których prywatyzacji nie przewiduje się to: PERN „Przyjaźń”, PSE-Operator, PGNiG-Przesył i PKP PLK. Natomiast do prywatyzacji przeznaczone są: PGNiG, Grupa Lotos, Naftobazy, Kompania Węglowa, PKN Orlen, PSE, Naftoport, PKE, BOT - GiE oraz TP Emitel, spółka zależna TP SA. Przeciwnicy tej regulacji podnoszą nie tylko ograniczenie praw właścicielskich udziałowców spółek z listy, ale także niezgodność z przepisami unijnymi.
W siedzibie KOGENERACJI SA we Wrocławiu odbyła się uroczystość powołania Fundacji im. Józefa Pupki, długoletniego prezesa KOGENERACJI SA. Celem powołanej Fundacji jest niesienie pomocy szczególnie uzdolnionym studentom i słuchaczom szkół wyższych, których sytuacja materialna uniemożliwia rozwijanie zdolności oraz wspieranie działań w zakresie szerzenia oświaty wśród młodzieży mającej do niej utrudniony dostęp. Idea powołania Fundacji im. Józefa Pupki jest najlepszym sposobem na uhonorowanie pamięci tego wybitnego człowieka. Wśród donatorów, którzy wyrazili chęć uczestnictwa w przedsięwzięciu są: EC Kraków SA., Zespół Elektrociepłowni Bydgoszcz SA, Elektrociepłownia Zielona Góra SA, Zespół Elektrociepłowni w Łodzi SA, Elektrociepłownie Wybrzeże SA oraz KOGENERACJA SA.
Sejmowa podkomisja, która zajmuje się ustawą o rozwiązaniu KDT, raczej nie zdąży zakończyć prac do połowy czerwca. Podkomisja powołana w Sejmie do prac nad rządowym projektem ustawy o likwidacji KDT w energetyce przerobiła dopiero półtora rozdziału projektu. - Zakończenie prac do połowy czerwca graniczy z cudem. A to oznacza, że ustawa może nie zostać poddana pod głosowanie przed zakończeniem kadencji - mówi Tomasz Szczypiński z PO, szef podkomisji. Zdaniem Szczypińskiego za opóźnienie odpowiada rząd, który kierując obszerny i skomplikowany projekt do Sejmu tak późno, postawił posłów w dramatycznej sytuacji. Szef podkomisji obawia się, że jeśli Sejm nie przyjmie ustawy przed zakończeniem kadencji, Polsce grozi postępowanie Komisji Europejskiej w sprawie stosowania niedozwolonej pomocy publicznej, jaką stanowią KDT. A to oznacza kary, które płaciłby albo budżet, albo objęte pomocą firmy.
Nawet jeżeli posłowie się zmobilizują i do połowy miesiąca przygotują sprawozdanie z prac nad ustawą, projekt i tak może nie zostać poddany pod głosowanie z uwagi na niezakończoną procedurę notyfikacji przed KE. - Marszałek Sejmu postanowił, że projekty, które nie uzyskały notyfikacji, nie będą głosowane, a procedura dotycząca KDT jest dopiero w fazie wstępnej - mówi Tomasz Szczypiński. Halina Bownik-Trymucha, dyrektor departamentu bezpieczeństwa energetycznego w resorcie gospodarki, pociesza, że na tym wstępie może się skończyć. - Sposób prowadzenia prac przez KE wskazuje na to, że na razie nie ma ona zamiaru wdrażać postępowania wyjaśniającego. Wstępne badanie powinno trwać dwa miesiące od chwili rozpoczęcia formalnej notyfikacji. Wprawdzie projekt trafił do Komisji już 1 marca, ale komisja prosiła o dodatkowe wyjaśnienia, które otrzymała 27 maja. Od tej daty liczy się rozpoczęcie procedury -wyjaśnia dyrektor.
Najwcześniej jesienią resort skarbu zaprosi do składania ofert inwestorów, zainteresowanych prywatyzacją Katowickiego Holdingu Węglowego. Niewykluczone, że jeśli nie znajdzie się inwestor branżowy, akcje holdingu trafią na giełdę. Zainteresowanie prywatyzacją KHW wyrażały m.in. firmy Carbon Incest z Czech, austriacki Voest Alpine oraz spółka górnicza z RPA.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/534/-1/53/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|