Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/537/-1/53/

Radzimy sobie z konkurencją


Informacje Numery Numer 06/2005

Rozmowa z Leopoldem Sułkowskim, prezesem Zarządu Geofizyki Kraków Sp. z. o.o.

Od początku roku krakowska Geofizyka działa na rynku libijskim. Jest pierwszą polską firmą z branży naftowej działającą w tym kraju. Po przedstawicielstwach w Czechach i na Słowacji oraz w Pakistanie, od stycznia działa biuro firmy w Trypolisie. Firma pracowała i pracuje także m.in. na rynku rosyjskim, węgierskim oraz ukraińskim, realizując zlecenia dla klientów z całego świata oraz Polski. Wejście na rynek libijski było możliwe dzięki uregulowaniu stosunków dyplomatycznych Libii z USA i krajami UE. Od końca 2003 r., po zakończeniu okresu międzynarodowej izolacji, Libia jest uznawana za najatrakcyjniejszy rynek naftowy na świecie. Firmy branży naftowej wkraczają do tego kraju, nadrabiając zaległości w wydobyciu ropy naftowej wynikające z tej izolacji.

- Jaka jest istota badań geofizycznych?
Proces poszukiwania złóż jest niezwykle kosztowny. Dlatego zawsze rozpoczyna się wstępnym rozpoznaniem budowy geologicznej terenu za pomocą metod geofizycznych, czyli badaniami, które oferuje nasza firma. Służą one wytypowaniu miejsc najbardziej perspektywicznych ze względu na występowanie złóż węglowodorów. Takie informacje pozwalają zredukować ryzyko poszukiwawcze do minimum, ustrzec zleceniodawcę przed nietrafnymi wierceniami, które niosą za sobą ogromne koszty. Klientami dla badań geofizycznych są firmy naftowe z całego świata. W Polsce naszym głównym zleceniodawcą jest PGNiG SA.

- Pod koniec roku prasa donosiła, że polskie firmy branży naftowej wkraczają na rynek libijski. Dlaczego Geofizyka Kraków postanowiła także wejść na ten rynek?
Głównym powodem jest to, że Libia jest jednym z najatrakcyjniejszych obszarów wydobywczych. Przez lata izolacji prace poszukiwawcze w tym kraju były dość ograniczone i teraz po otwarciu rynku na zagranicę powinno się to zmienić. Szykuje się tam duży ruch w interesie naftowym, a tym samym coraz większe zapotrzebowanie na usługi geofizyczne. Zainteresowanie się rynkiem libijskim było więc oczywiste.

- Jak długo trwały przygotowania do wejścia na libijski rynek?
Zaczęliśmy poważnie przyglądać się Libii mniej więcej rok temu. Po wstępnych analizach postanowiliśmy, że będzie naszym kolejnym rynkiem kluczowym. Złożyliśmy wniosek o rejestrację działalności we wrześniu 2004 r., a zgodę libijskiego Ministerstwa Handlu i Gospodarki uzyskaliśmy na samym początku stycznia, w przeddzień wizyty premiera Belki w tym kraju. Cztery miesiące może wydawać się długim okresem, ale z doświadczeń innych firm wiadomo, że uzyskanie zgody na działalność w Libii zwykle trwa dłużej, nawet do półtora roku. Dlatego uważam, że odnieśliśmy tutaj duży sukces.

- Jak działa się na tym rynku?
Zainteresowanie rynkiem libijskim i rozwój możliwości poszukiwawczych jest tak duże, że Libijczycy świadomi tego z jednej strony otwierają rynek, a z drugiej stawiają pewne bariery w postaci wymagań formalnych i biurokracji. Wiadomo jednak, że i tak zostaną one pokonane przez firmy, które zechcą zainwestować w tym kraju. Na początek konieczna jest zgoda Ministerstwa Handlu i Gospodarki na rozpoczęcie działalności oraz zarejestrowanie oddziału w libijskiej Głównej Izbie Handlowej i w Biurze Rejestru Handlowego. Jesteśmy pierwszą polską firmą z sektora naftowego, która przeszła już pomyślnie te procedury. Nasza działalność w Libii jest zarejestrowana i w tej chwili rozpoczynamy usystematyzowaną działalność marketingową, aby pozyskać klientów. Wszystkie zlecenia, jakie realizuje Geofizyka Kraków zarówno na rynku polskim, jak i zagranicznym dostajemy w drodze przetargów, organizowanych przez rząd lub przez poszczególne firmy naftowe. Chcemy teraz wejść na jak największą liczbę list przetargowych, aby w tym roku rozpocząć w Libii działalność handlową.

- Libia to teraz kraj, w którym można obserwować firmy z całego świata, coś w rodzaju laboratorium branży naftowej. Jakie doświadczenia wynosi firma z takiej sytuacji? Czy to dla firmy poligon doświadczalny do zwiększania konkurencyjności?
Zdecydowanie tak. Praca na każdym nowym rynku zagranicznym, to zdobywanie kolejnych doświadczeń, poprzez współpracę z nowymi klientami, rozwiązywanie nowych problemów poszukiwawczych. Taki rynek jak Libia w chwili obecnej daje duże możliwości rozwoju. Naszymi potencjalnymi klientami są najlepsze firmy naftowe z całego świata, a naszymi konkurentami najważniejsi gracze na rynku usług geofizycznych. Wszystko to ma zdecydowany wpływ na naszą konkurencyjność, zarówno na świecie, jak i w Polsce. Jest to wyzwanie, które zobowiązuje nas do stałego podnoszenia jakości naszych usług i poziomu technologicznego.

- Działalność na światowym rynku to dla Geofizyki Kraków nic nowego?
Od lat jesteśmy obecni na rynkach światowych. Prowadzimy cztery stałe oddziały zagraniczne. W Islamabadzie w Pakistanie, w Ostrawie w Czechach i w Bratysławie na Słowacji oraz od tego roku w Trypolisie w Libii. Mamy również przedstawicielstwo w Damaszku w Syrii. Pracujemy także na innych rynkach. Ostatnio realizowaliśmy zlecenie na Węgrzech dla firmy amerykańskiej oraz w Syrii dla węgierskiego MOL. Jesteśmy też kwalifikowanym dostawcą usług włoskiego koncernu Eni. Takie „międzynarodowe obycie” zdecydowanie ułatwia wejście na kolejny rynek zagraniczny. I jest oczywiście niezbędne w prowadzeniu interesów z dużymi firmami naftowymi.

- Czy Geofizyka działając za granicą, potrzebuje współpracy z innymi firmami? Czy firma zawiera jakieś alianse?
W zasadzie występujemy jako główny wykonawca, raczej nie musimy wchodzić w alianse. Zdarzało się, że wchodziliśmy w sojusze z firmami tego samego rodzaju, co my, ale to raczej rzadkość. Pracując w innym kraju, w dużym stopniu korzystamy natomiast z usług kontrahentów dostarczających lokalną siłę roboczą, zakwaterowanie czy prosty sprzęt. Oczywiście, niezależnie od tego czy pracujemy w kraju, czy za granicą, musimy stale współpracować z lokalną administracją i urzędami, które regulują i nadzorują naszą działalność. Równie ważne są odpowiednie relacje z lokalnymi społecznościami w miejscach, gdzie prowadzimy badania.

- Czy ekspansja za granicę to duże koszty i ryzyko?
Wejście na nowy rynek zawsze jest ryzykiem, ale jest ono niezbędne, jeśli firma poważnie myśli o rozwoju. Zdecydowanie większym ryzykiem byłoby opieranie się wyłącznie na jednym rynku, bo nasza praca uzależniona jest od natężenia poszukiwań, a ono się zmienia. Dobrym przykładem są Czechy. Przez lata prowadziliśmy w tym kraju wiele prac, a w zeszłym roku nasza działalność tam znacznie zmalała. W Polsce głównym zleceniodawcą jest PGNiG. I choć intensywność prac poszukiwawczych w kraju utrzymuje się na dość wysokim poziomie, to nie jest w stanie zaspokoić naszych potrzeb operacyjnych i biznesowych. Krótko mówiąc, działalność wyłącznie na polskim rynku nie zabezpieczyłaby bytu firmy.
Jeśli chodzi zaś o koszty, samo wejście na nowy rynek zagraniczny nie wymaga żadnych inwestycji wprost. Urzędowe i operacyjne koszty rejestracji oddziału zwykle nie są wielkie. Kapitałochłonne jest natomiast zapewnienie takiego poziomu technologii i organizacji, który odpowie na zapotrzebowanie rynku i pozwoli skutecznie na nim konkurować. I tutaj inwestycje mają już ogromne znaczenie.

- Czy przynależność Polski do UE ułatwia firmie prowadzenie działalności?
Zdecydowanie ułatwia wszędzie tam, gdzie prowadzimy interesy z krajami UE, w szczególności na terenie tych krajów, chociażby ze względu na wspólny obszar celny czy ułatwienia logistyczne. W innych krajach, takich jak Libia, członkostwo w Unii pomaga raczej pośrednio. Unia Europejska nie jest tam specjalnie uprzywilejowana. Choć przynależność do niej bardzo często wzmacnia wizerunek kontrahenta jako poważnego partnera. I wtedy można mówić, że prestiż UE w jakiś sposób pomaga.

- Jakie jeszcze doświadczenia wynosi firma z działalności za granicą?
Jak już powiedziałem, praca dla najlepszych i konkurowanie z najlepszymi zobowiązuje do ciągłego rozwoju, ale też pokazuje wiele pozytywnych wzorców. Pozwala nam to stale dopasowywać naszą technologię, zarządzanie i marketing do światowych standardów. Właściwie każde nowe zlecenie owocuje cennymi doświadczeniami zarówno dla firmy jako całości, jak i dla poszczególnych ludzi pracujących na kontraktach zagranicznych. Podnoszą oni swoje kwalifikacje i rozwijają międzynarodowe kontakty. No i poznają świat, inne kultury. To też jest istotnym elementem satysfakcji zawodowej.

- Jak wpływa działanie na innych rynkach na rozwój firmy i zatrudnienie? Czy firma się powiększa, czy pozostaje firmą w tej samej skali od lat?
Wielkość i struktura firmy, tak jak poziom technologiczny, musi być na bieżąco dostosowywana do wymagań rynku. Należy do nich między innymi stała restrukturyzacja zatrudnienia. I wcale nie chodzi tu o zwolnienia, ale o odpowiednie kadrowanie personelu. Budujemy zespół oparty na specjalistach o pewnych kluczowych kwalifikacjach. To oni są głównym motorem rozwoju firmy. A sam poziom zatrudnienia zwiększa się oczywiście wraz ze wzrostem ilości zleceń. Częściowo o pracowników stałych, częściowo o tymczasowych.

- Rozwój firmy to także konieczność rozwoju pracowników.
Inwestycje nie ograniczają się do majątku, obejmują również kadrę. Zdajemy sobie sprawę, że wykształcenie i doświadczenie naszych ludzi jest ogromnym kapitałem. Na ponad 500 osób zatrudnionych w firmie ok. 200 ma wykształcenie wyższe. Wiele z nich do wybitni specjaliści z długoletnim doświadczeniem i tytułami naukowymi. To niepodważalna miara naszych kwalifikacji. Nasi ludzie doskonale radzą sobie w pracy w środowisku międzynarodowym, znają języki, są obyci z najnowocześniejszym sprzętem. Wspieramy te kompetencje poprzez stałe dokształcanie oraz programy oceny i rozwoju pracowników.

- Utrzymanie konkurencyjności to także zapewne konieczność unowocześniania technologii pracy?
Zdecydowanie tak. Utrzymanie konkurencyjności oznacza po prostu zaspokajanie potrzeb rynku. A ten zawsze wymaga jak najnowocześniejszych technologii.

- Jakie nowe rynki będzie zdobywać firma, na jakich się rozwijać?
Obecnie koncentrujemy się na wybranych rynkach i staramy się wypracować tam jak najbardziej stabilną pozycję. Ale stale obserwujemy też inne rejony, stąd m.in. wzięła się Libia. Każda firma chciałaby zdobywać coraz to nowe rynki, ale trzeba pamiętać również o bezpieczeństwie i mierzyć siły na zamiary. Ryzyko jest nieodłącznym elementem rozwoju, ale powinno mieścić się w granicach rozsądku. Mamy świadomość, że za Geofizyką stoją interesy naszych klientów i pracowników, dlatego stawiamy na harmonijny i bezpieczny rozwój.

Dziękuję za rozmowę.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/537/-1/53/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002