Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/661/-1/59/
|
Kolejne czystki wśród gazowników Turkmenii
|
Informacje
Numery
Numer 12/2005
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 21.12.2005 22:16
|
Przez turkmeńskie gazownictwo przeszła kolejna w tym roku fala czystek. Tym razem aresztowania turkmeńskich VIP-ów mogą sygnalizować odwrót od wspólnych projektów z Ukrainą.
Zaledwie cztery miesiące Allamurad Owiezow był szefem państwowego turkmeńskiego koncernu gazowniczego. W Aszchabadzie ogłoszono, że został zdymisjonowany przez prezydenta Turkmenii Saparmurata Nijazowa w związku z oskarżeniami o nadużycie stanowiska i przyjmowanie łapówek za kontrakty gazowe. Kilka dni wcześniej Nijazow zdymisjonował Gujcznazara Tachnazarowa ze stanowiska ministra do spraw ropy naftowej i gazu. To stanowisko Tachnazarow zajmował dopiero od września, a wcześniej od maja był wicepremierem. Obie dymisje ogłoszono wkrótce po wizycie premiera Ukrainy Jurija Jechanurowa w Turkmenii. Ukraiński premier rozmawiał o dostawach gazu i współpracy w branży gazowniczej. Po pomarańczowej rewolucji Kijów namawiał państwa Europy Zachodniej i Aszchabad do utworzenia konsorcjum, które nowym gazociągiem sprowadzałoby z Turkmenii 60 mld m sześc. gazu rocznie do Ukrainy i państw Europy Zachodniej. Przełamałoby to monopol Gazpromu na dostawy surowca ze Wschodu. Wizyta Jechanurowa zakończyła się fiaskiem.
Francuska grupa świadcząca usługi komunalne Suez przejęła ostatecznie kontrolę nad niemal całymi aktywami swej belgijskiej filii energetycznej Electrabel. Belgijskie przepisy przewidują, że po przekroczeniu progu 90% kupujący musi ponowić ofertę w ciągu co najmniej 15 dni roboczych, aby akcjonariusze, którzy nie uznali pierwszej oferty, mogli odstąpić swe akcje. Electrabel wyceniono na 22 mld euro. Jest właścicielem Elektrowni Połaniec, która stara się o przejęcie elektrowni: Dolna Odra oraz Kozienice.
Analitycy pozytywnie ocenili plany pozbycia się przez RWE dwóch dużych firm - American Water Works i brytyjskiej Thames Water. Koncern chce je sprzedać w ciągu najbliższych dwóch lat. Według analityków obie firmy będą wtedy warte przynajmniej o 10% więcej niż obecnie. Wartość Thames Water szacują na ponad 13-16 mld euro. RWE, kupując tę firmę pięć lat temu, zapłaciło 7,1 mld euro, natomiast na amerykańską firmę dwa lata temu wydało 4,5 mld euro. RWE poinformował także, iż rozważa publiczną ofertę akcji obu spółek i specjalną transzę dla instytucji finansowych. Eksperci giełdowi uznali, że plan zarządu koncernu, by skoncentrować działalność na produkcji i sprzedaży energii elektrycznej oraz gazu, to dobry pomysł.
Gazprom uruchomił tłocznię gazu nad Morzem Czarnym, która pozwoli zwiększyć dostawy do Turcji podmorskim gazociągiem „Blue Stream”. Nowa tłocznia „Bieriegowoja” znajduje się nad brzegiem Morza Czarnego, 235 m n.p.m. Obiekt budowany od sierpnia 2001 r. kosztem 320 mln USD docelowo będzie się składać z sześciu agregatów i trzech turbogeneratorów o mocy 150 MW. Na razie uruchomiono trzy agregaty i dwa turbogeneratory. Według przedstawicieli Gazpromu pozostałe agregaty będą stanowić rezerwę. Dzięki nowej tłoczni gazociągiem „Błękitny Potok” do Turcji będzie można dostarczać 16 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie. Gazociąg ten został wybudowany przez spółkę Gazpromu i włoskiego koncernu ENI w grudniu 2002 r., a w marcu 2003 r. zaczęła się jego eksploatacja. Do tej pory gazociągiem „Błękitny Potok” przesyłano do Turcji gaz korzystając z położonych daleko od brzegu Morza Czarnego tłoczni w Krasnodarze i Stawropolu. W efekcie rurą przez Morze Czarne płynął gaz pod niskim ciśnieniem, co utrudniało przesył większych ilości i na dłuższe dystanse. Tłocznia nad brzegiem Morza Czarnego pozwoli zaś na przesył gazu pod ciśnieniem aż 250 atm, wyższym niż w gazociągach lądowych. Umożliwi to przesył dużych ilości gazu na odległość 400 km, całą trasą przez Morze Czarne. Bogdan Budzulak z zarządu Gazpromu zapowiedział, że doświadczenia z eksploatacji nowej tłoczni zostaną wykorzystane w gazociągu, którym Rosjanie i Niemcy chcą się połączyć przez Bałtyk. Ten gazociąg będzie miał 1,2 tys. km długości i ma przesyłać jeszcze więcej gazu niż „Błękitny Potok”. Będzie więc wymagać jeszcze bardziej skomplikowanej tłoczni niż uruchomiona teraz nad Morzem Czarnym.
Ukraina nie zgadza się na proponowany przez Gazprom trzykrotny wzrost poziomu cen gazu ziemnego. Umowa w sprawie tranzytu i dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę powinna być podpisana już w połowie roku, ale wciąż trwają negocjacje. Na mocy porozumienia z 2004 r. Ukraina miała naliczać ustaloną z góry niską opłatę 1,09 USD za przesył 1 tys. m sześc. gazu na odległość 100 km. Gazprom miał za to płacić gazem, dostarczając rocznie 23 mld m sześc. tego surowca, wycenionego na 50 USD za 1 tys. m sześc. Teraz Rosjanie domagają się 150-180 USD dol. za 1 tys. m sześc., płatnych w gotówce.
Jak poinformowała agencja Interfax powołując się na Oleksija Iwczenko, szefa państwowego koncernu Naftohaz Ukrainy, kraj ten oferuje Rosji broń za 1,5 mld USD w zamian za dodatkowe dostawy gazu w przyszłym roku. Agencja AP nie uzyskała potwierdzenia tej informacji od Iwczenko. Natomiast rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow stwierdził, że jego firma potrzebuje pieniędzy, a nie towarów za swój gaz.
Komisja Europejska wszczęła śledztwo w sprawie pomocy publicznej dla węgierskich elektrowni. Tamtejsze kontrakty długoterminowe dla elektrowni obejmują dużo większą część rynku niż w Polsce. Bruksela zarzuca Węgrom, że w latach 1995-2001 państwowy operator sieci przesyłowych MVM zobowiązał się kupować nawet do 2020 r. określoną ilość energii elektryczną po ustalonej z góry cenie od firm, które zdecydowały się zainwestować w produkcję elektryczności na Węgrzech. Według KE takie kontrakty zagwarantowały inwestorom stałe dochody i zyski, nie obarczając ich żadnym ryzykiem. Kontrakty długoterminowe obejmują 80% energii produkowanej na Węgrzech. Według Brukseli, węgierskie KDT mogą naruszać przepisy UE w sprawie dozwolonej pomocy publicznej, utrudniając konkurencję na wspólnym rynku. Węgry to pierwsze z nowych państw członkowskich UE, przeciw któremu UE rozpoczęła śledztwo w sprawie KDT. Następna może być Polska.
W grudniu Czesi podejmą decyzję, gdzie wybudować nową elektrownię atomową. Nasi południowi sąsiedzi to kolejne państwo, które stawia na siłownie jądrowe. Czesi - podobnie jak Polska - borykają się z problemem nadmiaru mocy produkcyjnych w energetyce. Pomimo to notowany na praskiej giełdzie koncern energetyczny CEZ chce budować nową siłownię jądrową. W perspektywie dekady niektóre najstarsze elektrownie opalane węglem zapewne przestaną już działać. Jeśli Czesi nie chcą importować energii, będą musieli wybudować nowy zakład, zwłaszcza że wszystkie wyliczenia wskazują na to, że zużycie prądu w Czechach będzie szybko rosło. Bardzo ważnym argumentem za tego rodzaju siłowniami jest to, że produkują one prąd najtaniej. Paradoksalnie, ważne są również względy ekologiczne. - Elektrownie jądrowe to zakłady produkujące prąd najczyściej - przekonują Czesi. Z ich wyliczeń wynika, że dzięki obu elektrowniom Czechy emitują rocznie do atmosfery setki tysięcy ton mniej zanieczyszczeń. Przedstawiciele CEZ przekonują także, że nie ma problemu z utylizacją silnie radioaktywnych pozostałości po paliwie. Resztki trafiają do zagranicznych zakładów zajmujących się przetwarzaniem zużytego paliwa. Gdzie zostanie wybudowany nowy zakład? Jeszcze niedawno spekulowano, że może to mieć miejsce zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od naszej granicy. Jedną z możliwych lokalizacji były okolice Ostrawy. Tam bowiem występuje największy niedobór energii w Czechach. Obecnie wydaje się, że zamiast budowy całkowicie nowej elektrowni podwojona zostanie moc Temelina. Na terenie zakładu jest bowiem miejsce pod budowę dwóch nowych reaktorów, turbin oraz całego potrzebnego zaplecza. Plany CEZ cieszą się też poparciem władz Tynu nad Wełtawą, miasta leżącego najbliżej Temelina. Tyn ma z elektrowni spore profity, a znaczna część jego mieszkańców pracuje w Temelinie.
Gazprom podpisał umowę z Kazachstanem, która zapewnia Rosjanom kontrolę nad tranzytem gazu z Azji do Ukrainy, Europy Zachodniej i na Kaukaz. To koniec planów przełamaniu monopolu Gazpromu w dostawach do Europy gazu ze Wschodu. W czasie wizyty w Kazachstanie szefa Gazpromu Aleksieja Millera rosyjski koncern i kazachski Intergaz (część koncernu KazMunaiGaz) podpisały porozumienie na lata 2006-2010. Na podstawie tego porozumienia Kazachstan udostępnił Gazpromowi moce przesyłowe swoich magistrali gazowych, które transportują gaz z Rosji i Azji Środkowej do Ukrainy, państw Europy Zachodniej, a także do Gruzji i Armenii. W praktyce oznacza to, że Gazprom będzie decydować o tranzycie gazu przez Kazachstan. Podobną umowę, także do 2010 r., Gazprom podpisał z Uzbekistanem, przez który prowadzą gazociągi transportujące gaz do Ukrainy i Europy Zachodniej z Turkmenii. Dzięki umowom z Uzbekistanem i Kazachstanem Gazprom przejmuje kontrolę nad transportem gazu z Azji Środkowej do Ukrainy i Europy Zachodniej. Przekreśla to plany Ukrainy, która chciała nadal kupować turkmeński gaz bez pośrednictwa rosyjskiego koncernu. Nie ma też mowy o dostawach do Europy gazu ze złóż w Azji Środkowej, który konkurowałby z surowcem Gazpromu.
Rosyjski minister finansów Aleksiej Kudrin zasugerował, aby kontrolowane przez państwo firmy ograniczyły skalę podwyżek płac dla pracowników, dotyczy to m.in. Gazpromu. W tym koncernie płace wzrosły w tym roku o 9,2%, a przeciętne wynagrodzenie wynosi obecnie 44 tys. rubli, czyli 1,5 tys. USD. Jest ono wyższe ponad pięć razy od przeciętnego wynagrodzenia w Rosji. Rząd obawia się, że podwyżki bez ograniczeń uposażeń doprowadzą do nawrotu inflacji.
Największa w Niemczech grupa energetyczna E.ON zwiększyła w trzecim kwartale zysk netto do 3,37 mld euro, wobec 1,15 mld euro rok temu. E.ON osiągnął taki wynik głównie dzięki wpływom ze sprzedaży aktywów. Obroty wzrosły o 24%, do 11,45 mld euro. Po 9 miesiącach dział prądu zwiększył zysk operacyjny o 9% i obroty o 15%, a dział gazu o odpowiednio 1% i 32%.
Największym w Europie grupom energetycznym EDF, E.ON, RWE, ENI i Gas Natural grożą wysokie grzywny od Komisji Europejskiej za naruszanie reguł wolnej konkurencji. Na rynku energii dochodzi do ograniczania konkurencji i nadużywania dominującej pozycji - stwierdza Komisja we wstępnym raporcie z przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego. Kary mogą wynieść łącznie 10 mld euro.
Należąca w 100% do rosyjskiego koncernu elektroenergetycznego JES elektrownia Mołdawska GRES w separatystycznym Naddniestrzu odcięła Mołdawii dostawy energii elektrycznej. Decyzję uzasadniono odrzuceniem przez Kiszyniów nowej taryfy, w której podniesiono cenę energii elektrycznej z 3,05 centa za 1 kWh do 4,08 centa. Dyrektor Mołdawskiej GRES Siergiej Syskow tłumaczył podwyżkę wzrostem cen gazu ziemnego z 57 do 86 USD za 1 tys. m sześc. Z elektrowni tej pochodziło 54% energii elektrycznej zużywanej przez Mołdawię. Hiszpańska grupa Union Fenosa, zajmująca się dystrybucją energii w Mołdawii, chce wkrótce uruchomić import energii z Rumunii i Ukrainy.
Przewodniczący OPEC, szejk Ahmed Fahd al-Sabah, jednocześnie minister ds. naftowych Kuwejtu, wykluczył redukcję wydobycia ropy mimo spadku cen. Od sierpnia zmalały one z 70 USD do 58 USD za baryłkę. - Musimy poczekać, zima jeszcze się nie zaczęła. Będziemy obserwować ceny. Stały się one bardziej stabilne. Natomiast kartel nie ustalił ceny docelowej. Na razie nie mamy planów zmniejszenia produkcji - odpowiedział na pytania dziennikarzy. - Najważniejsze są podaż i popyt - dodał. Wcześniej Sam Bodman, minister energetyki USA podróżujący po krajach naftowych Bliskiego Wschodu, zwrócił się do OPEC o utrzymanie obecnego poziomu wydobycia.
Największa czeska firma naftowo-chemiczna – Unipetrol - odnotował w trzecim kwartale spadek zysku o ponad 30%. Zysk netto Unipetrolu, liczony wraz ze spółkami zależnymi, spadł o 32%, do 512 mln koron (20,6 mln USD), czyli 2,83 koron na akcję, z 749 mln koron przed rokiem, czyli 4,13 koron na akcję. Przychody w III kwartale wzrosły o 4,5%, do 30 mld koron.
Po drogach Brazylii kursuje milion pojazdów używających dowolnie benzynę albo etanol - ogłosił szef stowarzyszenia producentów ANFAVEA Rogelio Goldfarb. W 2,5 roku po premierze samochody flex-fuel zyskały dużą popularność.
Komisja Europejska zezwoliła niemieckiej grupie energetycznej E.ON na kupno za 2,1 mld euro działu gazu węgierskiego MOL. Oficjalną decyzję ma ogłosić 21 grudnia. Niemcy zobowiązali się dostarczać gaz węgierskim konkurentom po niższych cenach.
Zapadł wyrok unijnego Sądu Pierwszej Instancji w sprawie sporu Wielkiej Brytanii z Komisją Europejską w sprawie zgłoszenia krajowego projektu planu uprawnień do emisji. Wielka Brytania zgłosiła krajowy plan rozdziału uprawnień do emisji 30 kwietnia 2004 r., a nie - jak powinna - 31 marca. Plan opiewał on na 736 mln t dwutlenku węgla, z zastrzeżeniem, że jest to projekt tymczasowy, a prace nad wersją ostateczną trwają. Ostateczną wersję planu, po konsultacjach społecznych, Brytyjczycy przedłożyli Komisji dopiero 10 listopada i zaproponowali w niej zwiększenie całkowitej ilości uprawnień do 756,1 mln t CO2. Komisja 12 kwietnia 2005 r. zdecydowała, że ta zmiana jest niedopuszczalna. Rządowi brytyjski skierował sprawę do Sądu Pierwszej Instancji, a ten orzekł, że decyzja Komisji z 12 kwietnia 2005 r. jest nieważna. Komisja, zdaniem sądu, nie może ograniczać prawa państwa członkowskiego do zgłaszania zmian. Ograniczenie takie powodowałoby bezprzedmiotowość konsultacji społecznych przewidzianych w dyrektywie 2003/87/WE w sprawie systemu handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych. Możliwe więc, że w wyniku tych konsultacji konieczne jest zwiększenie całkowitej liczby uprawnień, czego dyrektywa w żaden sposób nie zakazuje.
Komisja Europejska uznała, że nie będzie oceniać wrogiej oferty przejęcia hiszpańskiej grupy energetycznej Endesa przez lokalnego rywala Gas Natural. W związku z takim rozstrzygnięciem KE, decyzję w sprawie fuzji pozostawiono władzom w Madrycie. Komisja wyjaśniła, że Endesa i Gas Natural osiągają łącznie w Hiszpanii co najmniej 75% wszystkich przychodów, a resztę w innych krajach Unii. Natomiast pion komisarza ds. wolnej konkurencji zajmuje się oceną transakcji tylko tych firm, które osiągają ponad jedną trzecią przychodów poza swym krajem. Z tego względu KE zdecydowała, że organem właściwym do zaopiniowania skutków transakcji dla rynku i dla konkurentów z branży jest urząd antymonopolowy w Madrycie.
Gazprom poinformował, że podpisał z Gaz de France pierwszą umowę typu swap (wymiana). Za pośrednictwem gazociągów rosyjski gigant dostarczy GdF dodatkowe ilości gazu do sprzedaży w Europie. W zamian Gazprom dostanie partię skroplonego gazu LNG od spółki Gaz de France i algierskiego koncernu Sonatrach. Na początku grudnia ten surowiec zostanie dostarczony do terminalu w amerykańskim stanie Maryland. Kupiła go od Gazpromu amerykańska spółka koncernu Shell. Będzie to już drugi tankowiec gazu LNG, który w tym roku Gazprom sprzeda w USA. W najbliższym ćwierćwieczu rosyjski gigant chce zdobyć jedną trzecią amerykańskiego rynku gazu skroplonego LNG. Stany Zjednoczone postawiły na rozwój światowego rynku LNG, ponieważ ich własne złoża wyczerpują się i USA będą zmuszone do importu tego surowca.
Chevron Australia zawarł z japońską Chubu Electric 25-letnią umowę na dostawę gazu w skroplonego LNG. Wartości kontraktu wynosi 10 mld AUD (7,35 mld USD). Japończycy będą dostawać od 2010 r. po 1,5 mln t gazu rocznie.
Duma odroczyła do grudnia pierwsze czytanie ustawy o liberalizacji obrotu akcjami Gazpromu. Pierwotnie miała to zrobić 23 listopada. odroczenia terminu zażądali deputowani z opozycji, aby można było zastanowić się nad projektem.
Banki uratowały debiut giełdowy Eléctricité de France. Dzięki ich interwencyjnemu skupowi kurs akcji nie spadł poniżej ceny emisyjnej. Papiery spółki zaczęły od spadku o 2,25%, do poziomu 31,28 euro.
Scottish Power odrzucił ofertę przejęcia złożoną przez niemiecki E.ON. Po tej informacji akcje piątej pod względem wielkości brytyjskiej spółki użyteczności publicznej zanotowały największy jednodniowy spadek kursu od ponad czterech lat. E.ON oferował 570 pensów za każdą akcję Scottish Power, co oznacza, że wyceniała spółkę na 11,3 mld GBP. Proponowana cena stanowiła 10-krotność EBITDA Scottish Power. Oznacza to, że była relatywnie wyższa od oferty przejęcia, którą Gas Natural złożył hiszpańskiej Endesie. Zaproponował on kwotę równą 9,5-krotności jej EBITDA. Ian Russell, prezes Scottish Power, uznał jednak, że oferta Niemców jest zbyt niska. Analitycy zwracają tymczasem uwagę, że jeśli E.ON nie chciał dać więcej za akcję spółki, są bardzo małe szanse, że zrobi to ktoś inny. Mimo przeceny kurs Scottish Power jest zbliżony do notowanego na początku września, kiedy E.ON po raz pierwszy zasygnalizował zainteresowanie tą spółką. Od początku roku wzrósł o 41%. Branżowy indeks DJ Europe Stoxx 600 Utilities zyskał w tym czasie 19%. Giełda we Frankfurcie pozytywnie przyjęła wiadomość, że niemiecki potentat energetyczny E.ON zrezygnował z planu przejęcia firmy Scottish Power. Inwestorzy liczą, że dzięki rezygnacji z transakcji mogą się spodziewać większej dywidendy. Akcje niemieckiego koncernu po tej wiadomości zdrożały o 2,9% i kosztowały na zamknięciu notowań 80,82 euro. Przedstawiciele niemieckiego koncernu mówili, że bez zgody władz Scotish Power nie dojdzie przejęcia.
Komisja Europejska zbadała transakcję przejęcia Sibnieftu przez Gazprom w uproszczonej procedurze i uznała, że nie łamie ona zasad konkurencji. W ten sposób za 13,1 mld USD Gazprom stanie się właścicielem 72,7% udziałów w Siebniefcie. Jednocześnie Gazprom zaczął z rosyjsko-brytyjską firmą TNK-BP negocjacje w sprawie odkupienia grupy naftowej Sławnieft. Ponadto dąży do posiadania udziałów we wszystkich projektach wydobywania nośników energii na Sachalinie. Prezes Aleksiej Miller ogłosił w Tokio, że Gazprom szuka możliwości współpracy z firmami japońskimi w przygotowaniu wydobycia gazu ze złoża Sztokman na Morzu Barentsa.
Bez sukcesów zakończyła się wizyta Władimira Putina na Dalekim Wschodzie. Rosja nie uzgodniła udziału Japonii w budowie rurociągu z Syberii do Pacyfiku. Prezydent Rosji nie przywiózł też umowy o budowie gazociągu do Korei Południowej. Wizyta Putina miała otworzyć nowe rynki dla ekspansji rosyjskiej branży naftowej i gazowniczej. Moskwa chętnie skorzystałaby z miliardów dolarów zgromadzonych w japońskich bankach, aby sfinansować kosztowne projekty, które ożywiłyby zacofane gospodarczo dalekowschodnie regiony Rosji. Jednym z takich sztandarowych projektów jest budowa rurociągu z zachodniej Syberii do portu Nachodka nad Pacyfikiem. Rosji nie stać jednak na samodzielną budowę tego rurociągu o długości ponad 4,1 tys. km. Koszt inwestycji szacuje się na co najmniej 16 mld USD. Japonia zadeklarowała, że wyłoży połowę tej kwoty, stawiając jeden warunek: rura nad Pacyfik zostanie wybudowana wcześniej niż odgałęzienie tego rurociągu do Chin. Rosja nie spieszy się z taką deklaracją, aby nie ochłodzić swoich stosunków z Pekinem, i na razie zapowiada, że do 2008 r. doprowadzi rurociąg do miasta Skoworodino, skąd jest bliżej do granicy z Chinami niż do Pacyfiku. W ten sposób dalszy przebieg rurociągu Rosja pozostawia jako otwartą sprawę do dalszych negocjacji. Ten stan zawieszenia utrzymał się po rozmowach Putina z premierem Japonii Junichirem Koizumim. Strony ograniczyły się do stwierdzenia, że Japonia powinna uzyskać dostęp do rosyjskiej ropy, a w interesie obu państw jest jak najszybsze wybudowanie całego rurociągu. Bez rezultatów zakończyły się też prowadzone rozmowy Putina z władzami Korei Południowej. Planowano podpisać umowę o budowie gazociągu z Rosji do Korei. Z niewyjaśnionych powodów nie doszło jednak do tego.
Sąd w Amsterdamie zezwolił rosyjskiemu Jukosowi na sprzedaż udziałów w litewskiej rafinerii Nafta w Możejkach. Oznacza to wygraną Jukosu w sporze z Rosnieftem, który chciał w tym przeszkodzić. Sąd uchylił czasowy zakaz sprzedaży aktywów filii Jukosu zarejestrowanych w Holandii, do których należy 53,7% Nafty.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/661/-1/59/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|