Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/707/-1/63/
|
W 2008 roku z projektowanego rurociągu Syberia-Pacyfik ma być gotowy odcinek z Tajszetu koło Irkucka
|
Informacje
Numery
Numer 04/2006
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 20.04.2006 18:32
|
W 2008 roku z projektowanego rurociągu Syberia-Pacyfik ma być gotowy odcinek z Tajszetu koło Irkucka do Skoworodino nad Amurem. Istnieje możliwość przedłużenia do Chin tej magistrali naftowej. Trwają prace koncepcyjne nad ewentualną realizacją takiego projektu. Na razie nie ruszyła nawet budowa podstawowego rurociągu, którym ropa ma być tłoczona do odbiorców w Korei Południowej i Japonii, będącej regionalnym rywalem Chin.
Prezydent Władimir Putin niedawno zapewniał, że budowa rozpocznie się w lecie. Prezydent Putin zaproponował Ankarze budowę gazociągu do portu Ceyhan nad Morzem Śródziemnym oraz fabryki skraplania gazu w tym porcie. W ciągu roku umowę na dostawy rosyjskiego gazu nowym połączeniem przez Turcję chce podpisać Izrael. Obecnie Izrael korzysta z gazu z rodzimych złóż i ma sprowadzać go z Egiptu. Do Ceyhan dostarczany byłby surowiec transportowany do Turcji rosyjsko-włoskim gazociągiem "Blue Stream" przez Morze Śródziemne. Po skropleniu gaz można by dostarczać tankowcami na cały świat.
Szwedzi, którym 10 lat temu otwarto rynek energii, na początku mieli podobne problemy jak nasi odbiorcy teraz. Barierą w zmianie dostawcy były drogie urządzenia pomiarowe, których wymagali, broniący swojego rynku dystrybutorzy energii. Klienci dowiadywali się, że mogą podpisać umowę z nowym sprzedawcą, ale jednocześnie muszą też słono zapłacić za nowe urządzenie pomiarowe umożliwiające cogodzinne odczyty zużycia prądu. Pomogła decyzja rządu zakazująca wymagania zmiany liczników, podjęta 1 listopada 1999 r., i spowodowała rzeczywiste otwarcie rynku. Rozliczenia pomiędzy odbiorcami i sprzedawcami prowadzone są (tak jak wcześniej) na podstawie prognozy zużycia energii. Obecnie odbiorcy energii elektrycznej w Szwecji mogą w pełni korzystać ze swobody zmiany sprzedawcy. Mają w czym wybierać. W 2004 roku na szwedzkim rynku działało 97 sprzedawców prądu.
Projekt podziału GAZPROMU przewiduje wyodrębnienie jednostek wydobywczych, przetwórczych i magistrali przesyłowych i zakłada, że 17 filii Gazpromu stanowiących 80 proc. działalności całej grupy zachowa dla siebie wydobycie i poszukiwanie nowych złóż. Przerobem, transportem, magazynowaniem i serwisowaniem urządzeń zajmą się wyodrębnione firmy. Reforma potrwa dwa lata, będzie prowadzona w dwóch etapach. Najpierw filie odstąpią wybrane działy sześciu podmiotom, które następnie się połączą zależnie od rodzaju działalności. Reforma będzie kosztować 598 mln rubli (21,54 mln dolarów). Spowoduje też wzrost zatrudnienia urzędników i wzrost kosztów działalności firmy o 100 mln dolarów rocznie, ale zapewni większą przejrzystość wydatków Gazpromu i wymusi większą efektywność.
Itera to kolejna firma z Rosji, która zamierza zbudować w Kanadzie terminal do odbioru skroplonego gazu. W budowie innego gazoportu w Kanadzie chce uczestniczyć także Gazprom. Gazoport w mieście Goldboro w kanadyjskiej Nowej Szkocji do 2009 r. zbudować ma spółka Maple LNG. Terminal w Goldboro będzie dostarczać surowiec budowanym w jego pobliżu zakładom petrochemicznym, a także spółkom gazowniczym w Kanadzie i USA. W spółce Maple LNG 40 proc. udziałów ma firma Suntera, która należy do Itery i Sun Energy Resources z Indii. Resztę udziałów Maple LNG ma 4Gas - spółka holenderskiego koncernu Petroplus International, niezależnego operatora rafinerii ropy naftowej w Belgii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Petroplus International jest obecnie kontrolowany przez amerykańskie prywatne fundusze inwestycyjne The Carlyle Group i Riverstone Holdings.
Firma 4Gas zaangażowana jest już w budowę dwóch gazoportów w Europie. Pierwszy z nich, o nazwie Dragon LNG, zostanie uruchomiony pod koniec 2007 r. w Walii i będzie mógł odbierać do 6 mld m sześć. gazu rocznie. Partnerami 4Gas w tym przedsięwzięciu są brytyjski koncern gazowniczy BG oraz Proton z Malezji. Jeszcze ambitniejszy jest planowany przez 4Gas gazoport LionGas w Rotterdamie. Ten terminal planuje się uruchomić zimą z 2009 na 2010 r. Początkowo ma odbierać do 6 mld m sześc. gazu rocznie, a docelowo nawet trzy razy więcej. Także do 2009 r. terminal Cacouna Energy do odbioru skroplonego gazu w pobliżu Quebecu w Kanadzie chce wybudować Gazprom wraz z koncernem Petro-Canada. Surowiec do tego terminalu, obsługującego Kanadę i północno-wschodnie stany USA, ma być dostarczany z zakładu skraplania rosyjskiego gazu w pobliżu Sankt Petersburga.
Dopiero po wyborach parlamentarnych w kwietniu Gazprom może zyskać we włoskich firmach energetycznych. Swój marsz na Rzym rosyjski koncern uzgadnia zarówno z prywatnymi, jak i państwowymi firmami energetycznymi z Włoch. Zapowiadała się powtórka z jesieni zeszłego roku, kiedy na kilkanaście dni przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech w Berlinie podpisano umowę o budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu przed Bałtyk. Tym razem na kilkanaście dni przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech Gazprom i włoski państwowy koncern Eni miały podpisać umowę o poszerzeniu współpracy.
Według włoskiej i rosyjskiej prasy Gazprom miał kupić od Eni udziały we włoskich gazociągach i elektrowniach na gaz, a w zamian sprzedać Włochom udziały w rosyjskich złożach ropy naftowej i gazu. Jednak po spotkaniu prezesów firm z Rosji i Włoch szef Eni - Paolo Scaroni stwierdził, że targu jeszcze nie dobito, a spotkanie było kolejnym krokiem w negocjacjach.
Jest „Zielona księga”
Rządy państw członkowskich UE poparły zdecydowaną większość propozycji Komisji Europejskiej. Polityka energetyczna UE będzie budowana tak, jak proponowała Komisja. - Co najmniej dwadzieścia propozycji z naszej "Zielonej księgi" zostało zaakceptowanych przez państwa członkowskie - podkreślał szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso.
Najważniejsze elementy tej polityki to:
-
dokończenie pełnej liberalizacji rynku do 2007 r.;
-
rozbudowa interkonektorów;
-
wzmocnienie współpracy narodowych regulatorów rynkowych;
-
rozbudowa narodowych rezerw gazu i stworzenie mechanizmu ew. dzielenia się nimi;
-
zmniejszenie zużycia energii o 20 proc. przez zwiększenie efektywności energetycznej;
-
inwestycje w odnawialne źródła energii - w 2015 r. ich udział ma wynieść 15 proc.;
-
stworzenie wspólnej polityki zagranicznej w dziedzinie energii;
-
dywersyfikacja źródeł dostaw gazu poprzez rozbudowę terminali morskich dla gazu skroplonego LNG.
Wkrótce Bruksela przedstawi pierwsze konkrety. W czerwcu mają być znane m.in. zasady wspólnej energetycznej polityki zagranicznej. Co roku Komisja będzie też przygotowywać raport o sytuacji energetycznej UE. Już wiadomo, że najważniejsze decyzje - takie jak np. ewentualny udział energii nuklearnej - pozostaną w gestii państw członkowskich.
Powrót Polski do szeregu został dobrze przyjęty w Brukseli. Barroso podczas spotkania z grupą wybranych dziennikarzy nie szczędził Marcinkiewiczowi ciepłych słów. - Pojawiają się głosy, że Polska nie jest przywiązana do idei europejskich. I dlatego prawdziwą przyjemnością było słuchanie bardzo proeuropejskiego wystąpienia premiera - mówił Barroso. Podkreślił, że to, na czym Polsce zależało, czyli idea "energetycznej solidarności" - została zaakceptowana. Choć nie dokładnie w tej postaci, której chciałaby Polska. Bo zamiast obowiązkowej solidarności w obliczu kryzysu (na wzór NATO), Unia wybrała solidarność całkowicie dobrowolną. - "Zaspokojenie krajowego zapotrzebowania na gaz to przede wszystkim własna odpowiedzialność państw członkowskich" - głosi ostateczny tekst konkluzji szczytu.
Barroso przypomniał też, że jeśli jakieś państwo oczekuje solidarności, to samo musi też coś dawać. A w tej sprawie Polska nie ma do końca czystego sumienia. - W trakcie wieczornych rozmów premier Litwy mówił o sprawie połączenia sieci elektroenergetycznej Polski i Litwy - ujawnił "Gazecie" José Manuel Barroso. Litwa od dziesięciu lat prosi o to połączenie (interkonektor).
W konkluzjach ze szczytu znalazło się zobowiązanie, że połączenia transgraniczne powinny mieć taką wydajność, by można było przesyłać nimi co najmniej 10 proc. rocznej produkcji prądu. Do końca 2006 r. Komisja ma też przygotować szczegółowy plan priorytetowych połączeń transeuropejskich.
Przeciwnicy elektrowni atomowych odnieśli zwycięstwo w Japonii - sąd nakazał zamknąć najnowszy reaktor w mieście Shika. Sąd przychylił się do pozwu mieszkańców, którzy obawiali się radioaktywnego wycieku w wyniku trzęsienia ziemi. Jeśli sąd apelacyjny podtrzyma wyrok, urządzenie działające zaledwie dziesięć dni zostanie wyłączone. Powodem są względy bezpieczeństwa - naukowcy oceniają, że na tym terenie trzęsienia ziemi mogą osiągać siłę aż 7,6 st. w skali Richtera. Zdaniem sądu, nie zapewniono dostatecznych środków bezpieczeństwa, ponieważ brano pod uwagę normy sprzed 20 lat. Adwokaci mieszkańców przekonywali, że zastosowana technologia jest mniej bezpieczna. Ich zdaniem projektantom reaktora chodziło raczej o redukcję kosztów niż unowocześnienie. Większość spośród 55 zasilających Japonię reaktorów atomowych znajduje się na terenach aktywnych sejsmicznie. Decyzja o zamknięciu najnowszego - a zatem chyba jednego z najbezpieczniejszych - może stanowić precedens, który wstrząśnie energetyką kraju.
Do końca 2009 r. Gazprom zamierza wybudować w pobliżu Sankt Petersburga (Ust Ługa) terminal portowy do skraplania gazu i eksportu LNG. Partnerem Rosjan jest kanadyjski koncern Petro-Canada. Rocznie ten terminal ma skraplać 5 mld m sześc. gazu dla Kanady i północno-wschodnich stanów USA.
Koszty projektu szacuje się na 2 mld dol., z czego 1,5 mld pochłonie budowa zakładu skraplania gazu w Rosji. Do tego trzeba doliczyć koszt budowy statków do przewozu gazu (potrzeba będzie czterech-pięciu statków, jeden kosztuje ok. 230 mln dol.).
Rosyjski monopol energetyczny JES ogłosił sprzedaż 9,9 proc. udziałów w swej filii Inter JES zajmującej się eksportem i importem energii elektrycznej.
Niemiecki E.ON złożył w hiszpańskiej komisji energetyki CNE oficjalny wniosek o zgodę na przejęcie grupy energetycznej Endesa i o dodatkowe informacje w sprawach proceduralnych. Oferta Niemców wycenia grupę hiszpańską na 29,1 mld euro. Premier José Luis Rodriguez Zapatero przekazał Komisji Europejskiej wyjaśnienia o dekrecie, który ma uniemożliwić Niemcom przejęcie Endesy.
Włoskiej grupie energetycznej ENI nie udało się osiągnąć porozumienia z Gazpromem.
Po raz trzeci w ciągu pół roku koncern Gaz de France każe płacić klientom we Francji wyższe rachunki za gaz. Jednak kurs akcji GdF spadł, bo - zdaniem inwestorów - francuski rząd za bardzo ograniczył skalę podwyżek. Od kwietnia rachunki za gaz we Francji rosną o 5,8 proc. GdF, które starało się o podwyżkę rachunków o 8,1 proc., skarży się, że zaaprobowana ostatecznie przez ministra finansów podwyżka jest za mała i nie pokrywa rosnących kosztów przesyłu i dystrybucji gazu. Zdaniem GdF ograniczanie przez rząd wzrostu taryf spowoduje na początku kwietnia niedobór 750 mln euro w kasie firmy. Taka samo działanie rządu w Paryżu ocenili inwestorzy, bo kurs akcji GdF spadł o 1,54 proc. po ogłoszeniu o podwyżce taryf.
Sąd w Hamburgu zakazał szefowi niemieckiej partii liberałów krytykowania byłego kanclerza Gerharda Schroedera za zamiar objęcia kierowniczego stanowiska w spółce Gazpromu, która będzie zarabiać na budowie i eksploatacji rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Bałtyk. Zdaniem sądu cywilnego w Hamburgu Guido Westerwelle, szef niemieckiej Partii Wolnych Demokratów FDP, niezgodnie z prawdą oskarżył Schroedera, że jako kanclerz zapewnił Gazpromowi lukratywny kontrakt, a w kilka tygodni po odejściu z rządu dostał posadę od rosyjskiej firmy. Za powtarzanie tych oskarżeń szefowi FDP grozi kara 250 tys. euro. Westerwelle zapowiedział apelację. Umowę o budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu podpisano w obecności Schroedera we wrześniu zeszłego roku. Było to na kilkanaście dni przed wyborami parlamentarnymi.
Niemcy nie chcą instytucji nadzorującej rezerwy ropy naftowej i gazu w UE, której powołanie proponuje Komisja Europejska w projekcie nowej strategii energetycznej dla UE. Centralizacji polityki energetycznej UE sprzeciwia się chadecka CDU, do której należy kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Należy ściślej niż dotąd koordynować różne polityki energetyczne, ale w żadnym razie nie wolno tworzyć europejskiej superwładzy w tej dziedzinie - powiedział Matthias Wissman, chadecki przewodniczący komisji europejskiej Bundestagu. Chęć utrzymanie niezależnej, narodowej polityki energetycznej może być też jednym z powodów odrzucania przez Niemcy polskiego projektu paktu solidarności energetycznej. Tymczasem interesy państw UE nie raz kolidują ze sobą. Klasycznym przykładem jest umowa o budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu przez Bałtyk, który ma ominąć Polskę i inne państwa w Europie Środkowej.
Unijny komisarz rynku wewnętrznego Charlie McCreevy wysłał do Paryża kolejne pismo w sprawie fuzji Suez - Gaz de France i czeka na wyjaśnienia. Jednocześnie z komisarz Neelie Kroes rozmawiał prezes Enelu, który jest zdania, że działania francuskiego rządu mają na celu uniemożliwienie przejęcia Suezu przez Enel. Komisarz McCreevy zapowiedział również rozpoczęcie wkrótce postępowania przeciw Hiszpanii o naruszenie unijnych przepisów o wolnym przepływie kapitałów.
Rząd w Madrycie zatwierdził dekret blokujący przejęcie Grupy Endesa przez niemiecką E.ON. Jednocześnie sąd gospodarczy w Madrycie zawiesił realizację wrogiej oferty przejęcia Endesy przez hiszpańską Gas Natural. Wystąpiła o to Endesa, która od początku nie chce wiązać się z Katalończykami. Prezes E.ON Wulf Bernotat uważa, że jeśli Bruksela ustąpi Madrytowi w tej sprawie, będzie to sprzeczne z zasadami jednolitego rynku.
Władimir Putin i prezydent Chin Hu Jintao uzgodnili, że w 2011 r. do Chin może popłynąć z Rosji nawet 80 mld m sześc. gazu. Gazprom bierze pod uwagę możliwość budowy dwóch gazociągów - jednego ze wschodniej, a drugiego z zachodniej Syberii. Putin nie ujawnił, kto ma finansować to przedsięwzięcie. Przedstawiciele Gazpromu nieoficjalnie mówią, że w 2011 roku na pewno nie popłynie tak dużo surowca, jak to zapowiadają politycy.Tylko jeden z dwóch gazociągów, biegnący z zachodniej Syberii przez góry Ałtaj, może kosztować od 3 do 5 mld USD. Ten gazociąg ma mieć 3 tys. km długości, a transportowany nim surowiec ma pochodzić z leżącego na zachodniej Syberii złoża Kowyktyńskiego.
Drugim gazociągiem ma popłynąć surowiec z Kamczatki. - Dopiero po wybudowaniu dwóch linii można będzie mówić o 80 mld m sześc. - powiedział przedstawiciel Gazpromu. W kontekście rosyjskich planów eksportu gazu do Chin szczególnego znaczenia nabiera informacja niemieckiego dziennika "Financial Times Deutschland", który doniósł o możliwych ograniczeniach w dostawach gazu z Rosji do Unii. Gazeta powołuje się na opinię dyrektora wykonawczego Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) Claude'a Mandila, który w poufnym piśmie ostrzegł ministrów ds. energii krajów G7, że "za kilka lat Gazprom będzie miał trudności z wywiązaniem się z istniejących umów". Różnica między zobowiązaniami a możliwościami eksportowymi może osiągnąć poziom 80 do 90 mld metrów sześciennych - pisze Mandil. Zwrócił uwagę, że w 2004 r. Rosja straciła podczas transportu gazu 70 mld metrów sześciennych tego surowca. Zdaniem IEA, stosując lepszą technikę, można by uratować prawie połowę - 30 mld metrów sześciennych gazu. Komisja Europejska uważa, że Rosja powinna zainwestować w modernizację systemu wydobycia i przesyłu gazu.
Wyciek z siłowni jądrowej pod Nowym Jorkiem skaził wody gruntowe w rejonie rzeki Hudson. Zdaniem agencji, skażenie niemal trzykrotnie przekracza normy, dopuszczalne w przypadku wody pitnej. Nie zagraża jednak głównym ujęciom wodnym. Jak powiedział cytowany przez agencję AP rzecznik właściciela siłowni - Entergy Nuclear Northeast, Jim Steets, sądzi się, że promieniotwórczy izotop stront 90, mogący w dużych dawkach powodować nowotwory, znalazł się w wodach rzeki Hudson. Skażenie, ze względu na szybkie rozcieńczenie izotopu w wodach rzeki, nie stanowi jednak zagrożenia dla ludzi. Według informacji Steetsa, stront 90 został wykryty w jednej z dziewięciu studni, specjalnie wierconych w celu znalezienia miejsca wycieku materiału radioaktywnego z kompleksu Indian Point, położonego 48 kilometrów od Nowego Jorku.
Agresywna ekspansja w Europie Wschodniej pozwoliła czeskiej grupie energetycznej CEZ wypracować w 2005 r. rekordowy zysk brutto 27,3 mld koron (1,16 mld dolarów). Zwiększył się o 47 proc. Zysk netto wzrósł o 56 proc. do 22,3 mld koron. Obroty zwyżkowały o ponad 25 proc. do 115 mld koron. Czesi chcą kontynuować ekspansję: złożyli oferty kupna w Rumunii, Macedonii i Bułgarii, w styczniu przejęli w Polsce elektrownie Elcho i Skawinę, myślą też o inwestycjach na Słowacji.
W Finlandii rynek energii elektrycznej jest otwarty dla wszystkich odbiorców od 1997 roku. Od 1995 roku, swobodę wyboru dostawcy energii mieli wyłącznie odbiorcy, których zapotrzebowanie przekraczało 500 kW. Początkowe zainteresowanie odbiorców zmianą dostawców było małe. Pod koniec 2000 roku, tylko 2% Finów zmieniło dostawcę prądu. W 2004 r. ilość ta wzrosła jednak do 11%. Uwolnienie rynku dało odbiorcom również możliwość negocjowania dotychczasowych umów na dostawy prądu. Do końca 2004 r. 30% fińskich gospodarstw domowych i 82% małych i średnich firm obniżyło dzięki temu wydatki na energię. Opłaty związane ze zmianą sprzedawcy energii przestały być stosowane przez lokalnych dystrybutorów we wrześniu 2003 r. W chwili obecnej operator systemu dystrybucyjnego nie może pobierać opłat za dodatkowy odczyt licznika przy zmianie dostawcy energii, jeśli od poprzedniej zmiany upłynął co najmniej rok. Jeśli odbiorca często zmienia dostawcę energii, powinien liczyć się z dodatkowymi kosztami. Przed wejściem w życie prawa o rynku energii elektrycznej, opłaty towarzyszące procedurze zmiany dostawcy energii skutecznie odstraszały zainteresowanych odbiorców. Na fińskim rynku energii funkcjonuje 92 dystrybutorów, 13 lokalnych operatorów systemów dystrybucyjnych i jeden operator sieci przesyłowej.
Rosyjski koncern Gazprom zapowiedział, że do roku 2007 podniesie ceny gazu dla Białorusi do poziomu europejskiego. Rząd białoruski został o tym poinformowany i ma zająć stanowisko do 30 kwietnia. Białoruś otrzymuje obecnie gaz z Rosji po subsydiowanych cenach z czasów radzieckich - 47 dolarów za 1000 metrów sześciennych, czyli prawie pięciokrotnie taniej niż płacą klienci w Unii Europejskiej i na Ukrainie.
Ćwierć miliona euro rocznie dostanie były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder jako szef rady nadzorczej spółki, która położy na dnie Bałtyku rurę gazową omijającą Polskę. Gerhard Schröder został oficjalnie przewodniczącym rady nadzorczej spółki North European Gaspipeline Company (NEGP). Reprezentuje tam... rosyjski Gazprom, który ma 51 proc. akcji NEGP. Do rady trafili też prezes Gazpromu - Aleksiej Miller i dwóch członków zarządu rosyjskiego koncernu. Po dwóch członków w radzie NEGP obsadziły niemieckie firmy E.ON i BASF (mają po 24,5 proc. akcji). Prezesem NEGP został Matthias Warnig,kierujący dotąd oddziałem niemieckiego Dresdner Bank w Rosji. Według rosyjskiej prasy Warnig był oficerem wywiadu NRD i pod koniec lat 80. poznał Władimira Putina - wtedy oficera KGB.
Pierwsza nitka gazociągu przez Bałtyk ma ruszyć w lipcu 2010 r. Dwa lata później będzie przesyłać 27,5 mld m sześc. gazu rocznie, podczas gdy pierwsza nitka Jamału może transportować 34 mld m sześc. Koszt ułożenia rury na dnie Bałtyku szacuje się na 2-2,5 mld euro. Drugie tyle pochłoną tłocznie i inne instalacje. Wyjdzie cztery razy drożej niż budowa drugiej nitki Jamału w Polsce, która miała przesyłać ponad 30 mld m sześc. gazu rocznie.
Electricite de France sprzedaje swoje aktywa w Brazylii – podaje Rzeczpospolita. Informacja ta spowodowała, że akcje francuskiego koncernu zyskały na wartości, choć analitycy nie są zgodni co do tego, czy ta transakcja jest korzystna. EDF potwierdził informacje o transakcji sprzedaży pakietu 80 proc. akcji firmy Light. Za 320 mln euro kupiło je konsorcjum Rio Minas. EDF zamierza zachować 10 proc. akcji, a pozostałe 10 proc. ma trafić na giełdę. Szefowie EdF zdecydowali się na transakcję, gdyż jej strategia zakłada, że będzie się ona koncentrować na europejskim rynku. Light to największy sprzedawca energii w Rio de Janeiro. Obsługuje 3,8 mln klientów, ma też własne elektrownie.
Największa w Niemczech grupa energetyczna RWE zainwestuje miliard euro w elektrownię węglową, która nie będzie emitować dwutlenku węgla. Siłownia o mocy 400-450 MW zaczęłaby działać w 2014 r. - poinformował prezes Harry Roels na łamach "Boersen Zeitung". Vattenfall zainwestował już 40 mln euro w podobny projekt pilotażowy. Jego elektrownia o mocy 30 MW ruszy w 2008 r.
Duński producent wiatrowni Vestas otrzymał od firm z Chin 3 duże kontrakty. Vestas dostarczy Chińczykom 280 turbin o łącznej mocy 238 MW. Dostawy zaczną się na wiosnę, a rozruch nastąpi w II półroczu.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/707/-1/63/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|