Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/821/-1/68/
|
Rosyjskie Ministerstwo Zasobów Naturalnych rozważa złożenie pozwu sądowego
|
Informacje
Numery
Numer 09/2006
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 05.09.2006 18:58
|
Rosyjskie Ministerstwo Zasobów Naturalnych rozważa złożenie pozwu sądowego przeciwko brytyjskiemu koncernowi Royal Dutch Shell. Rosjanie tłumacza swą decyzję opóźnieniami w realizacji projektu pól naftowych i gazowych na wyspie Sachalin.
Obserwatorzy uważają, że władze chcą wywrzeć presję i ułatwić przejęcie udziałów w wartym ponad 20 mld USD projekcie kontrolowanemu przez Kreml Gazpromowi.
Koncerny z Europy zamówiły już połowę gazu, który popłynie rosyjsko-niemiecką rurą przez Bałtyk. Surowiec z bałtyckiej rury na ćwierć wieku zamówił od Gazpromu niemiecki E.ON. W tym samym czasie, kiedy E.ON podpisywał z Gazpromem kontrakt w Moskwie, w Sankt Petersburgu firmy te przekonywały Finlandię, Danię i Szwecji, że budowa rury nie spowoduje ekologicznych szkód na Bałtyku. Wątpliwości w tej sprawie publicznie zgłaszał premier Szwecji - Goran Persson. Szwecja, której wody ma przeciąć gazociąg, mogłaby zablokować rosyjsko-niemiecką inwestycję. Według Gazpromu, przez 25 lat - począwszy od 2010 lub 2011 r. - E.ON będzie kupować z bałtyckiej rury 4 mld m sześc. gazu rocznie. Dodatkowo E.ON przedłużył z 2020 do 2035 r. kontrakt na zakupy 20 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie, dostarczanego do Niemiec przez Ukrainę, Słowację i Czechy. E.ON poinformował też, że zbuduje dwa gazociągi, które dostarczą do sieci niemieckich gazociągów surowiec z bałtyckiej rury. Wcześniej kontrakty na odbiór gazu z bałtyckiej rury podpisały niemiecka firma Wingas (kontrolowana przez BASF) i duńska DONG Energy. Od 2010 r. Wingas ma kupować 9 mld m sześc. gazu przez 25 lat, natomiast DONG - co najmniej 1 mld przez 20 lat, począwszy od 2011 r. Po podpisaniu umowy z E.ON znaleziono już nabywców na prawie połowę rosyjskiego gazu, który ma płynąć rurą przez Bałtyk przez ćwierć wieku.
Tymczasem Gazprom, E.ON i BASF nie mogą porozumieć się co do sfinansowania wspólnego projektu położenia przez Bałtyk gazociągu. Taką informację nazajutrz po zawarciu przez E.ON z Gazpromem umowy na dostawy gazu ujawniła rosyjska gazeta "Kommersant". Dziennik dodaje, że w tej umowie nie wymieniono zobowiązań finansowych. Potrzebna jest na to zgoda akcjonariuszy obu firm niemieckich, a tej jeszcze nie ma więc bałtycki gazociąg jest wciąż wirtualny: nie ma dokumentacji, sterty zezwoleń, a przede wszystkim kasy na tę kosztowną inwestycję - ujawnia rosyjska prasa. Nie rozwiązano dotąd najważniejszego problemu: skąd wziąć wielką kasę na gazociąg i jak podzielić się wydatkami - twierdzi dziennik "Kommiersant". Według rzecznika Gazpromu - Siergieja Kuprianowa, ustalono tylko ogólną zasadę, że zaangażowanie inwestorów będzie proporcjonalne do ich udziału w kapitale spółki budującej gazociąg. Rosjanie wezmą na siebie 51 proc. kosztów, a niemieckie koncerny - po 24,5 proc. Kosztów nie da się wyliczyć, bo nie ustalono trasy gazociągu. "Kommiersant" uważa, że szukanie kasy na rurę skomplikowało się, od kiedy kanclerzem Niemiec jest Angela Merkel.
Czeski koncern energetyczny CEZ w przyszłym roku chce podnieść ceny o 15 proc. Podwyżki uzasadnia rosnącym popytem na energię elektryczną. Podaż może spaść i to w całym regionie. Koncern RWE ma wybudować w Neurath największą na świecie elektrownię zasilaną węglem brunatnym. Łączna wartość inwestycji wynosi ok. 2,2 mld euro. W Neurath koło Grevenbroich położono kamień węgielny pod budowę dwóch bloków zasilanej węglem brunatnym elektrowni wykorzystującej optymalną technikę aparaturową (BoA 2 i 3). Elektrownia ma zostać wybudowana do roku 2010.
Powstająca w Niemczech u zachodnich wybrzeży Meklemburgii-Pomeranii elektrownia Baltic I będzie składała się z 21 wiatraków o łącznej moc 54 MW. Prace konstrukcyjne rozpoczną się już na początku 2007 roku, a przewidywany koszt przedsięwzięcia to ok. 100 mln euro. Podobne niemieckie pole wiatraków ma powstać na Morzu Północnym. Kraj ten na razie dysponuje tylko testowymi polami wiatraków na tym akwenie, usytuowanymi blisko brzegu. Do dwóch z nich można dotrzeć pieszo podczas odpływu. Europejskim liderem w dziedzinie produkcji energii elektrycznej przy wykorzystaniu wiatraków ustawionych w morzu jest Dania. Na energię wiatrową stawiają też Szwedzi. Firma Sweden Offshore Wind AB- SOW chce zbudować największy na Bałtyku wiatrowy park energetyczny. Będzie on złożony ze 128 generatorów, a powstanie na płyciźnie Kriegers Flak. Generatory mają dostarczać rocznie 2,1 TWh. Jest to równe rocznemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną ok. 440 tys. gospodarstw domowych. Koszt całej inwestycji wyniesie od 1,1 do 1,3 mld euro.
Azjatyckie i europejskie firmy przeprowadziły transakcję o wartości 1 mld USD, która pozwoli zredukować emisję gazów cieplarnianych w Chinach. Bank Światowy (BŚ) oraz jedenaście spółek użyteczności publicznej, banków i innych firm przeprowadziło największą w historii transakcję sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych — poinformował „The Wall Street Journal”. W transakcji uczestniczyły koncerny energetyczne: niemiecki RWE, japoński Tokyo Electric Power i hiszpańska Endesa oraz japoński koncern Mitsui i Deutsche Bank. Firmy nabyły za 75 proc. kwoty prawa do emisji w zamian za sfinansowanie inwestycji mającej ją ograniczyć w dwóch chińskich firmach chemicznych z prowincji Jiangsu we wschodniej części kraju. Chiny, będące drugim na świecie emitentem gazów cieplarnianych, zostały praktycznie wyłączone z wymagań protokołu z Kioto, który reguluje kwestię ochrony środowiska przed emisją trujących gazów. Zgodnie z nim, kraje uprzemysłowione są zobligowane do ich redukcji o 5,2 proc. do 2012 r. w porównaniu z 1990 r. Mogą w tym czasie handlować uprawnieniami, kupując lub sprzedając limity od innych krajów mających nadwyżki czy niedobory. Koncerny emitujące gazy mogą też otrzymać kredyty dzięki finansowaniu w krajach rozwijających się projektów z zakresu redukcji emisji gazów, tak jak w przypadku Chin.
Sachalin Energy, spółka, której głównym udziałowcem jest koncern Royal Dutch Shell, wstrzymała prace nad projektem Sachalin-2. Inwestycja wartości 20 mld dolarów obejmuje budowę rurociągu, terminalu gazowego oraz zakładu skraplania gazu. Szacuje się, że w rejonie wyspy Sachalin zapasy surowców wynoszą 150 mln ton ropy naftowej i 500 mld m sześc. gazu ziemnego. Budowę wstrzymano ze względu na naruszenie przez podwykonawcę technicznych reguł licencji, co stwarzało zagrożenie awarią. Rozpoczęcie dostaw skroplonego gazu planowane jest na lato 2008 r. Dotychczas wybudowano 1410 km rurociągu. Do zakończenia budowy pozostało jeszcze około 150 km. Według opinii ekspertów, budowa została wstrzymana po to, aby nie doszło do inspekcji z Ministerstwa Zasobów Naturalnych, która mogłaby zatrzymać pracę nad całym przedsięwzięciem. Koncern Shell jest właścicielem 55 proc. udziałów w projekcie Sachalin-2, reszta papierów należy do japońskich spółek energetycznych Mitsui i Mitsubishi. To nie pierwsze problemy zachodnich spółek z władzami Rosji. Niesnaski pojawiły się przy okazji uzyskiwania zgody na nowy budżet, a także zastrzeżeń rosyjskich urzędów dotyczących bezpieczeństwa rurociągu. Zdaniem specjalistów uwagi zgłaszane ze strony władz to jedynie element nacisku na Shella, który prowadzi negocjacje z Gazpromem w sprawie wymiany aktywów. Rozmowy trwają już prawie rok, a stawką jest 25 proc. akcji projektu Sachalin-2 w zamian za udziały w syberyjskich złożach.
MOL podpisał z amerykańsko-węgierską firmą Hungarian Horizon Energy umowę w sprawie wspólnych poszukiwań gazu w regionie Komadi-Veszto na wschodzie Węgier. Prace poszukiwawcze zostały podzielone na kilka etapów, w pierwszym z nich zostaną wykorzystane dane sejsmiczne zebrane przez MOL przed trzema laty. Następnie planowane jest wywiercenie szybu badawczego, kolejne wiercenia będą uzależnione od wyników pierwszego. Spółki mają po 50 proc. udziałów w działkach, na których będą prowadzone badania. Cel poszukiwań to znalezienie zbiornika o wielkości ok. 150 mln m sześc. gazu (dla porównania: łączne zasoby PGNiG przekraczają 100 mld m sześc.). MOL w najbliższym czasie planuje zawrzeć kolejne umowy w celu poszukiwań w regionie Europy Środkowej. W ten sposób węgierski koncern chce dzielić się ryzykiem poszukiwawczym i korzystać ze specjalistycznej wiedzy technicznej wybranych partnerów.
Nietypowa elektrownia wodna w kształcie węża niebawem zacznie wytwarzać energię elektryczną wykorzystując fale morskie u wybrzeży Portugalii. Elektrownia ma długość 170 metrów i na razie kołysze się przy kei w porcie Peniche na północ od Lizbony. Trwają przy niej prace wykończeniowe. Budowane są jeszcze dwa bliźniacze węże. Każdy z nich o mocy 750 kW. Elektrownia rozpocznie ona pracę w październiku, kiedy to cała konstrukcja zostanie zakotwiczona 5,5 kilometra od brzegu. Eksploatacją elektrowni zajmie się portugalska Compania Energia Oceanica, specjalizująca się w produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Wykonawcą jest szkocka firma Ocean Power Delivery. Prace studyjne trwały osiem lat, przez ten czas sporządzono wiele modeli w różnych skalach, od 1: 80 do 1: 7, każdy z nich był testowany.
Iran pracuje nad reaktorem na lekką wodę - oświadczył wiceprezes Irańskiej Organizacji Energii Atomowej Mohammad Saidi w państwowej telewizji. Przy pomocy Rosji Irańczycy chcą wybudować elektrownię nuklearną w Buszerze (południe kraju), której ciśnieniowy reaktor wodny ma mieć moc 1000 MW. Elektrownia ma zostać uruchomiona pod koniec 2007 r.
Japońskie władze sprawdzają, czy Chiny rozpoczęły wydobycie gazu z dna Morza Wschodniochińskiego. Japończycy uważają, że eksploatacja surowca z pola Chunxiao może naruszać granice terytorialne kraju. - Jesteśmy w trakcie sprawdzania, czy rozpoczęto wydobycie. Jeżeli tak, to nie mamy innego wyjścia, jak wezwać ich, by tego zaprzestali - mówił japoński minister spraw zagranicznych. Zadrażnienie polityczne powstało, gdy chiński koncern petrochemiczny CNOOC poinformował, że rozpoczął wydobycie z pola Chunxiao.
Rosyjscy prokuratorzy oskarżyli firmę paliwową Sibnieft-Nojabrnieftiegaz, spółkę zależną od Gazpromu, o wytwarzanie w latach 2001-2005 ropy o wartości o 15 mld rubli przekraczającej deklaracje. Nadwyżka została odkryta podczas kontroli przeprowadzonych na początku 2006 roku. Przeciwko firmie zostały skierowane do sądu trzy sprawy.
W Oskarshamn na południu Szwecji, 3 sierpnia br. wieczorem ze względów bezpieczeństwa wyłączono dwa z trzech tamtejszych reaktorów jądrowych. Tydzień później, z tych samych powodów wyłączone zostały również dwa reaktory w Forsmarks na północ od Sztokholmu. Dwa reaktory w elektrowni jądrowej w Oskarshamn, około 250 km na południe od Stockholmu zostały wyłączone po osiągnięciu przez nie stanu zagrażającego bezpieczeństwu ich funkcjonowania. Z kolei w Forsmarks, 75 km na północ od stolicy Szwecji wyłączono dwa reaktory z powodu awarii układu zasilania. Rzecznik prasowy Szwedzkiego Inspektoratu Energetyki Jądrowej (SKI) poinformował, że awarii w Forsmark nadany został drugi stopień w siedmiostopniowej skali awarii Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA). Potwierdził jednocześnie, że nie wystąpiło niebezpieczeństwo topnienia rdzenia reaktora. Szwedzki Greenpeace nakłania rząd tego kraju do zamknięcia wszystkich elektrowni atomowych. Według obecnych planów nastąpi to w ciągu najbliższych kilku lat.
Przejęcie władzy na Ukrainie przez rząd Wiktora Janukowycza może wstrząsnąć branżą gazową. Ukraina chce zrezygnować z importu gazu przez pośrednika - powiązaną z Gazpromem firmę RosUkrEnergo. - Będziemy mieli bezpośrednie kontrakty na dostawy gazu z Turkmenii - zapowiedział Taras Czornowił, bliski współpracownik Janukowycza. Jeśli spełni się ta zapowiedź, Ukraina zrezygnuje z importu większości gazu za pośrednictwem RUE. Nie da się tego zrobić bez zgody Gazpromu, który monopolizuje transport surowca z Azji przez rosyjskie gazociągi. Nie wiadomo, czego Rosjanie mogą żądać za dopuszczenie Ukrainy do złóż taniego gazu w Azji. Być może - w zamian - nowy rząd w Kijowie dopuści Gazprom do zarządzania swoich gazociągami tranzytowymi. Płynie przez nie 80 proc. gazu eksportowanego z Rosji do Europy Zachodniej.
Hiszpański rząd został poproszony przez Komisję Europejską o wyjaśnienia w sprawie 19 warunków, jakie postawił niemieckiemu koncernowi energetycznemu E.ON udzielając zgody na przejęcie Endesy. Bruksela zgodziła się w kwietniu bezwarunkowo na transakcję i nie podoba się jej, że rząd w Madrycie wymaga żeby E.ON odsprzedał aż jedną trzecią aktywów Endesy.
Włoski Enel zakupił 24,55 proc. udziałów w panamskiej firmie hydroelektrycznej EGE Fortuna. Koszt nabycia wyceniono na 150 mln USD. Akcje sprzedają kanadyjskie spółki Hydro Quebec International i FdSdT Quebek. W 2005 r. Fortuna osiągnęła przychody 128,7 mln USD i zarobiła na czysto 66,6 mln USD.
Do końca roku cena gazu z Rosji wzrośnie z 285 do ponad 300 dolarów za 1000 m sześc. - zapowiedział minister przemysłu Rumunii Codrut Seres. - Trudno jeszcze powiedzieć, czy pod koniec roku cena wyniesie 305 czy 310 dolarów - stwierdził minister Seres w rumuńskiej telewizji, zapowiadając podwyżkę cen surowca, kupowanego od Gazpromu. Prognozę podwyżki cen importu Seres tłumaczył wzrostem cen ropy naftowej na świecie. Ceny ropy i paliw stanowią podstawę do ustalania cen gazu.
Klienci w Rumunii nie odczują tak bardzo skutków wzrostu kosztów importu z Rosji. Chroni ich przed tym wykorzystywanie dużo tańszego surowca z rodzimych złóż. Rumunia zużywa rocznie 18 mld m sześc. gazu, a import z Rosji pokrywa 40 proc. zapotrzebowania.
Niemiecki koncern energetyczny E. ON złoży odwołanie od decyzji hiszpańskiego regulatora branży energetycznej. Hiszpanie nakazali E.ONowi odsprzedaż sporej części aktywów spółki Endesa jako warunek jej przejęcia. Zysk netto Gazpromu, liczony według rosyjskich standardów rachunkowości, wzrósł w I półroczu do 177,06 mld rubli (około 6,6 mld USD). Rok wcześniej wynosił 88,4 mld rubli. Zysk netto rosyjskiego koncernu był w II kwartale o 43,6 proc. niższy od osiągniętego w I kwartale. To skutek sezonowego spadku popytu na gaz.
Niemiecki Urząd Regulacji Energetyki nakazał głównym producentom i dostawcom energii elektrycznej w tym kraju obniżenie stawek przesyłowych. Urząd nakazał trzem niemieckim firmom energetycznym RWE, E.ON i EnBW obniżenie nawet o 14 proc. stawek za korzystanie z ich sieci przesyłowych przez konkurentów. Urząd chce powstrzymać eskalację cen energii elektrycznej.
Międzynarodowa ekspedycja naukowa, w której skład wchodzą uczeni z Rosji, Wielkiej Brytanii i Holandii, przystąpiła do badania dna Morza Bałtyckiego na przyszłej trasie Gazociągu Północnego. Członkowie ekspedycji wypłynęli z Kaliningradu na pokładzie "Akademika Mścisława Kiełdysza", statku naukowo-badawczego Rosyjskiej Akademii Nauk. Mają oni za zadanie m.in. przeprowadzenie kompleksowych badań geologicznych i inżynieryjnych na pierwszym 150-kilometrowym odcinku planowanej trasy w Zatoce Fińskiej i na samym Bałtyku. Zdaniem Gazpromu, budowa morskiego odcinka Gazociągu Północnego ruszy wiosną 2008 roku, a pierwsza część lądowego odcinka tej magistrali zostanie oddana do użytku już jesienią 2006 roku. Pierwsza nitka bałtyckiej magistrali, którą rosyjski gaz popłynie bezpośrednio do Niemiec, ma być uruchomiona w 2010 roku.
Gazprom i włoski ENI rozmawiają o budowie pod Sankt Petersburgiem zakładu skraplania gazu ziemnego. Zakład ma mieć zdolność przerobu na poziomie 8 mld m sześc. rocznie, a koszt jego budowy wyniesie 2,5 mld USD. Węgierska grupa naftowo-gazowa MOL poprawiła w II kwartale zysk netto o 19 proc., do 76,7 mld forintów (361,8 mln euro) i operacyjny o 32 proc., do 102,3 mld forintów.
Tak dobre wyniki finansowe jednego z największych graczy paliwowych w Europie były możliwe dzięki podrożeniu ropy i gazu oraz sprzedaży aktywów gazowych niemieckiemu E.ON. Wenezuela osiągnie do 2023 r. 308 mld m sześc. nadwyżki gazu ziemnego. Ta nadwyżka pozwoli jej zasilać gazociąg południowy, przez Amazonię do Brazylii i Argentyny - oświadczył minister energetyki Wenezueli - Rafael Ramirez.
Amerykańscy naukowcy w piśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences" przedstawili teorię, według której osady dna oceanicznego mogą stać się bezpiecznym magazynem dwutlenku węgla. Naukowcy od dawna zastanawiają się, jak przy nieustannej emisji dwutlenku węgla ustabilizować jego stężenie w atmosferze. Przedstawiono już wiele pomysłów na gromadzenie tego związku w różnych lokalizacjach, m. in. podziemnych grotach lub przestrzeniach pozostałych po wydobyciu ropy lub gazu ziemnego. Ten sposób przechowywania grozi jednak przeciekiem, w razie ruchów tektonicznych czy trzęsień ziemi. Profesor Daniel P. Schrag z Uniwersytetu Harwardzkiego oraz jego współpracownicy z Massachusetts Institute of Technology i Columbia University uważają, że idealną metodą magazynowania dwutlenku węgla może być wstrzyknięcie go w grube na setki metrów osady dna oceanu. Dzięki czemu można w bezpiecznej odległości od atmosfery utrzymać olbrzymie ilości tego gazu. Pomysłodawcy uważają, że oceaniczne dno i jego grube osady wyłącznie z obrębu morskiego terytorium USA są w stanie pomieścić tyle dwutlenku węgla, ile USA może wyprodukować przez tysiące lat. Panująca w głębinach niska temperatura i wysokie ciśnienie spowodowałyby skroplenie dwutlenku węgla, który w postaci cieczy jest bardziej gęsty od wody, zatem nie ucieka ku górze. Przy skrajnych temperaturach i ciśnieniach, mógłby również przeobrazić się w kryształki. Naukowcy zapewniają, że taki sposób magazynowania gazu jest bezpieczny i oprze się nawet najpoważniejszym trzęsieniom ziemi. Autorzy artykułu podkreślili, że konieczna jest jednak ocena wykonalności zadania, jakim jest wpompowanie gazu w dno morskie oraz zbadanie potencjalnego wpływ zabiegu na poziom mórz.
Gazprom podpisał porozumienie z algierskim koncernem Sonatrach, który zaopatruje w gaz południe Europy. Wymienią się aktywami, będą wspólnie poszukiwać i eksploatować złoża. Sfinansują np. budowę rurociągu Galsi z Algierii do Włoch i już niecierpliwie czekają na budowę kolejnego - Medgaz do Hiszpanii. Włochy nazwały porozumienie zaczątkiem gazowego OPEC, a minister gospodarki Pierluigi Bersani przestrzega teraz przed możliwością podwyżki cen gazu przez rosyjsko-algierski duet. Napisał w tej sprawie list do unijnego komisarza Andrisa Piebalgsa. Oba koncerny dostarczają do UE 36 proc. potrzebnego jej gazu, co stwarza możliwość uzależnienia od siebie odbiorców. Włochy 37 proc. gazu importują z Rosji, a 32 proc. - z Algierii. Również Francja nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo dotychczas miała zdywersyfikowane dostawy gazu kupując go w Rosji i Algierii.
Zjednoczone Systemy Energetyczne Rosji (UES), monopolista rynku energii elektrycznej, chcą przeznaczyć na inwestycje w ciągu pięciu lat rekordową kwotę 78 mld USD. W planach jest m.in. budowa nowych elektrowni o łącznej mocy 20,9 GW, co stanowi 13 proc. obecnych mocy produkcyjnych koncernu.
Rząd Słowacji jest obecnie właścicielem 51 procent akcji Transpetrolu. Jednak przy takim pakiecie nie chce pozostać. Słowacja chce być jedynym właścicielem rurociągu naftowego Przyjaźń. Rząd zamierza wykupić 49 procent akcji od bankrutującego Jukosu. Z tego powodu zamiar polskiego Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych, które jest zainteresowane zakupem pozostałych 49 procent akcji może spalić na panewce.
Kilka miesięcy mogą potrwać prace naprawcze, jakie British Petroleum brytyjski koncern paliwowy i właściciel odwiertów na polu Prudhoe Bay na Alasce, będzie musiał przeprowadzić na rurociągu. Przyczyną awarii był wyciek ropy.
Wg optymistycznego scenariusza dopiero we wrześniu możliwe są bowiem pierwsze dostawy materiałów potrzebnych do wymiany 16-milowego odcinka ropociągu. Nie można wykluczyć, że z uwagi na trudne warunki, część z prac może zostać zrealizowanych dopiero zimą, po zamarznięciu ziemi.
Stanowisko Szwecji stawia pod znakiem zapytania realizację projektu rosyjsko-niemieckiego konsorcjum. Premier Szwecji Goran Persson zgłosił poważne zastrzeżenia do przebiegu gazociągu bałtyckiego. Według niego ta inwestycja może naruszyć równowagę ekologiczną Bałtyku. Szef rządu w Sztokholmie stwierdził wręcz, że jest gotowy wstrzymać budowę biegnącej z Rosji do Niemiec rury na szwedzkich wodach terytorialnych. Zasadność obaw szwedzkiego premiera potwierdza raport szwedzkiego Instytutu Badań nad Obronnością. Dokument podkreśla, że budowa rury jest ryzykowna ze względu na bezpieczeństwo kraju i środowiska. - Znacznie tańsze byłoby rozbudowanie istniejących już gazociągów i poprowadzenie ich przez Białoruś, Polskę i Ukrainę - ocenia autor raportu Robert L. Larsson.
Jednak - według Rosjan - trasa gazociągu została wytyczona w taki sposób, aby nie przebiegała przez miejsca zatopienia broni z czasów II wojny światowej - zapewniła rzeczniczka rosyjsko-niemieckiego konsorcjum (NEGPC) Irina Wasiliewa.
Celem zakończonej niedawno podróży prezydenta Hugo Chaveza do Pekinu było przekonanie Chińczyków, aby kupowali więcej ropy naftowej z Wenezueli. Pomysł ten nie spotkał się ze specjalnym zainteresowaniem i Chavezowi nie udało się podpisać żadnego kontraktu. Obecnie Chiny, których import ropy stale rośnie, kupują w Wenezueli tylko 150 tysięcy baryłek dziennie. Prezydent Wenezueli uważa, że ta ilość powinna w 2010 r. wynosić milion baryłek dziennie. Chińczycy w tej chwili zużywają 7,2 miliona baryłek. Wenezuela szuka nowych odbiorców ropy, gdyż chce uniezależnić się od eksportu tego surowca do USA. Ponad połowa sprzedawanej za granicę ropy trafia właśnie do Stanów Zjednoczonych. Dzienne dostawy PDVSA (wenezuelski państwowy koncern naftowy) na rynek amerykański sięgają 1,5 mln baryłek. Z Wenezueli pochodzi prawie 12 proc. amerykańskiego importu ropy. Tymczasem stosunki polityczne pomiędzy oboma krajami są napięte.
Odd Roger Enoksen - norweski minister ropy i energetyki zapowiedział zwiększenie w najbliższych latach przez jego kraj produkcji gazu o 60 proc. Norwegia obecnie produkuje i eksportuje rocznie (krajowe zużycie gazu jest minimalne) ponad 80 miliardów metrów sześciennych tego nośnika energii. Minister Enoksen oświadczył, że w latach 2012- 2013 poziom produkcji osiągnie wysokość 130 mld metrów sześć. rocznie. Obecnie norweski gaz pokrywa 16 proc zapotrzebowania państw UE na to paliwo. Zdaniem ministra kraj posiada zapasy gazu, pozwalające na utrzymanie obecnego poziomu produkcji przez 60 lat. Zapasy te oblicza się na 5000 mld m sześć w złożach już zinwentaryzowanych. Służby geologiczne twierdzą, że znane, ale niezbadane dokładnie pokłady, kryją dalsze 1900 mld m sześc.
Gazprom zagroził wstrzymaniem dostaw gazu do Bośni od 1 października, jeśli nie otrzyma zaległych należności za ostatnie 10 lat, poinformował the Wall Street Journal. Bośnia, która jest całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu, jest winna Gazpromowi 104,8 mln USD.
Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz zadeklarował, że jego kraj nie będzie zimą brać na swoje potrzeby rosyjskiego gazu przeznaczonego dla odbiorców europejskich. „Europa nie musi się martwić: nie będziemy zimą podbierać europejskiego gazu z rury. Wystarczy nam tego gazu, który wtłoczymy do naszych podziemnych magazynów" - oświadczył Janukowycz.
Parlamentarzyści francuskiej Partii Socjalistycznej zgłosili 30948 poprawek do ustawy, która pozwala rządowi zrealizować fuzję Gaz de France i Suez. Socjaliści nie ukrywają, że ich celem jest zablokowanie transakcji, która według nich spowoduje wzrost cen gazu i zagrozi niezależności energetycznej kraju.
Władze Los Angeles przeznaczyły 230 milionów dolarów na przystosowanie miasta do użytkowania energii wiatrowej. Do roku 2010 z tego źródła powinno pochodzić 20 proc. energii elektrycznej zużywanej przez aglomerację. Inwestycję zrealizuje Pleasant Valley Wind Energy Center z Wyoming. Obecnie większość energii elektrycznej zużywanej przez miasto pochodzi z elektrowni węglowych.
Rosyjski gigant energetyczny JES osiągnął w 2005 r. 680 mln dolarów zysku. Rosyjska firma zarobiła o 43 proc. mniej niż rok wcześniej. Rezultat, który rozczarował analityków, jest skutkiem kosztów restrukturyzacji i powolnego wzrostu cen elektryczności wobec cen gazu.
Turkmenistan ograniczył na tydzień eksport gazu do Rosji. Decyzje o wstrzymaniu dostaw podjęto bo magistrala CAT-s-IV przesyłająca 66 mln m sześc. gazu dziennie wymaga remontu. O zmniejszenie eksportu wystąpił Gazprom.
Do 1 stycznia 2009 r. wybudowany zostanie gazociąg z Turkmenii do Chin - zapowiedział prezydent Turkmenii Saparmurat Nijazow po rozmowach z Yu Guangzhou, wiceministrem Chin ds. handlu. W kwietniu tego roku Chiny i Turkmenia podpisały kontrakt na dostawy 30 mld m sześc. gazu rocznie przez 30 lat. Turkmeński surowiec ma popłynąć do Państwa Środka nowym gazociągiem, za którego ułożenie odpowiedzialne będą Chiny. Turkmenia ma drugie po Rosji zasoby gazu w dawnym ZSRR, jednak w eksporcie surowca była uzależniona od monopolu Gazpromu na transport gazu do Europy. Gazociąg do Chin ma otworzyć dla Turkmenii nowy rynek eksportu gazu i zmniejszyć zależność od Rosji. Sprzedażą swojego surowca w Chinach jest zainteresowany także Gazprom. Wiosną tego roku rosyjski koncern podpisał listy intencyjne o budowie do 2020 r. do Chin dwóch gazociągów, które będą mogły transportować do 80 mld m sześc. gazu rocznie.
Wielką Brytanię opanowało szaleństwo na punkcie telewizorów plazmowych. Zdaniem ekspertów problemy może stwarzać duży pobór energii tego rodzaju odbiorników. Przeciętna plazma o rozmiarach od 40 do 50 cali potrzebuje 4 do 5 razy więcej energii do działania od klasycznego telewizora kineskopowego. Według Dr Josepha Regera z firmy Fujitsu Siemens, gdyby wszystkie telewizory plazmowe w Wielkiej Brytanii zostały włączone jednocześnie, ich zapotrzebowanie na energię sięgnęłoby ilości produkowanej przez dwie przeciętne brytyjskie elektrownie nuklearne. Jednak na razie taki schemat nie wydaje się realny – okazuje się, że spora część klientów kupuje plazmy nie z powodu realnej potrzeby, a mody. Panele po prostu wiszą w domach prawie nie używane.
Analitycy z czeskiego biura maklerskiego Patria Finance rekomendują kupowanie akcji koncernu CEZ, który w tym roku ma zadebiutować na warszawskiej giełdzie. W raporcie z 18 sierpnia czescy analitycy podnieśli dotychczasową wycenę papierów CEZ-u do 1065 koron.
Cypryjska firma Goldenfrazil Ltd., właściciel 3,7 proc. akcji czeskiego Unipetrolu (którego większościowym akcjonariuszem jest PKN Orlen) domaga się zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy. W kwietniu walne zgromadzenie zdecydowało o sprzedaży o dwóch spółek zależnych: Kaucuku i Spolany. Zdaniem Cypryjczyków uchwały były nielegalne, a płocki koncern (ma 62,99 proc. akcji) naruszył prawa akcjonariuszy mniejszościowych.
Rząd Czadu nakazał amerykańskiemu Chevronowi zamknięcie biura w ciągu 24 godzin.. Powodem jest rzekome naruszenie przepisów podatkowych. Pracownicy firmy dostali polecenie opuszczenia Czadu w ciągu doby. Podobny los spotkał również malezyjski Petronas. Analitycy uważają, że naprawdę chodzi o walkę o wpływy pomiędzy firmami chcącymi eksploatować złoża w Czadzie. Amerykanów mają zastąpić Chińczycy. Czad to jedno z najbardziej skorumpowanych państw świata.
W norweskim Stavanger przedstawiciele Gazpromu zaprezentowali nowe plany zagospodarowania kompleksu wydobywczego, leżącego na Morzu Barentsa. Najnowszy projekt budowy ogromnego kompleksu gazowego na rosyjskim polu wydobywczym sztokmanowskoje przewiduje niemal dwukrotne jego powiększenie. Kompleks, który znajduje się na głębokości 300 m, w odległości ponad 500 km od brzegów Rosji ma obejmować zasoby obliczane na ponad 4500 mld metrów sześciennych gazu.
Projekt, opracowany przez należący do Gazpromu, Instytut Naukowo Badawczy Gazów Naturalnych i Technicznych, przewiduje objęcie kompleksem wydobywczym, obok pola sztokmanowskiego, uważanego za największe w świecie, również pięciu mniejszych sąsiednich pól, kryjących ok. 1500 mld m sześć gazu. Z głównym polem będą je łączyły systemy podwodnych rurociągów. Gazociągi mają się następnie zbiegać i prowadzić dnem morskim do odległej o 580 kilometrów ogromnej wytworni skroplonego gazu w miejscowości Widajewo w rejonie Murmańska.
Spółka, która powstanie w wyniku fuzji Gaz de France i Suezu, może zostać przejęta przez Gazprom - ostrzega francuska opozycja. - Koncern może być kupiony przez każdą firmę z branży, w szczególności rosyjską spółkę - stwierdził Christian Martin, rzecznik prasowy francuskich socjalistów. Na początku miesiąca rosyjski gigant za pośrednictwem spółki Gazprom Marketing & Trading otworzył przedstawicielstwo nad Sekwaną, które ma tam reprezentować interesy spółki. Francja, która w 90 proc. zaopatruje się w gaz za granicą, 25 proc. importowanego surowca kupuje od Gazpromu.
Alliance Oil może stracić swoją rafinerię i mieć kłopoty z debiutem na londyńskiej giełdzie. Rosyjski Gazprombank, spółka zależna koncernu gazowego Gazprom, opublikował analizę planowanej emisji papierów wartościowych koncernu paliwowego Alliance Oil. Wynika z niej, że spółka może stracić główne aktywa – rafinerię w Chabarowsku. Analitycy Gazprombanku sugerują, że rafinerię zamierza kupić pewna „licząca się firma naftowa" i że prawdopodobnie będzie to rosyjski koncern naftowy - Rosnieft. Rzecznik prasowy Alliance Oil zapewnił, że rafineria nie jest na sprzedaż, i zaprzeczył, jakoby firma prowadziła jakiekolwiek negocjacje w tej sprawie. Dodał też, że byłoby to sprzeczne z planami rozwoju koncernu, które zakładają m.in. modernizację obiektu. Rosnieft nie chciał komentować tych doniesień. Akwizycja rafinerii chabarowskiej nie musi jednak okazać się atrakcyjna dla Rosnieftu. Dużo ciekawszą ofertę stanowią aktywa Basznieftu i bankrutującego Jukosu, których rafinerie chciał kupić. Warto wspomnieć, że w lipcu Siergiej Bogdanczikow, prezes Rosnieftu, zapowiedział, że na przejęcia w sektorze rafineryjnym przeznaczy 15 mld USD, a na akwizycje wydobywczym 3 mld USD. Raport Gazprombanku to prawdopodobnie próba zablokowania pierwszej publicznej emisji akcji Alliance Oil na londyńskiej giełdzie. Koncern zamierza wyemitować papiery wartościowe o łącznej wartości 3 mld RUB (343 mln zł). Gwarantem tej emisji ma być właśnie rafineria w Chabarowsku. W czerwcu Alliance zdecydował się sprzedać Rosnieftowi naftoport w Nachodce (Daleki Wschód – rejon Władywostoku). Obecnie na rosyjskim Dalekim Wschodzie jest tylko jedna rafineria naftowa - Komsomołsk, która też jest w rękach Rosnieftu. Oba koncerny zaangażowały się w negocjacje o nitkę gazociągu wschodnia Syberia - Pacyfik. Rosnieft i Alliance są głównymi graczami w handlu detalicznym na Dalekim Wschodzie, gdzie cały czas walczą o rynek.
Kolejny cios w plany przedłużenia do Polski ropociągu Odessa - Brody zadał nowy rząd Ukrainy. Ze stanowiska szefa firmy Ukrtransnafta, która eksploatuje ukraińskie rurociągi, zwolniony został Ołeksandr Todijczuk, główny zwolennik przedłużenia ukraińskiej rury do Polski. Oficjalnym powodem zwolnienia był spadek tranzytu ropy naftowej ukraińskimi ropociągami. Todijczuk odrzucił te zarzuty. Przyznał, że zmniejszyły się transporty ropy do ukraińskich rafinerii, w większości kontrolowanych przez Rosjan. Todijczuk był pełnomocnikiem prezydenta Ukrainy ds. transportu ropy naftowej ze złóż w basenie Morza Kaspijskiego rurociągiem Odessa - Brody. Został zwolniony wiosną 2004 r., kiedy rząd Wiktora Janukowycza postanowił przekazać ropociąg do eksportu rosyjskiej ropy przez Morze Czarne. Po pomarańczowej rewolucji Todijczuk został szefem Ukrtransnafty i wznowił prace nad przedłużeniem rurociągu do Polski. Powołany na początku sierpnia nowy rząd Ukrainy, którym znowu kieruje Janukowycz, zaczął ponownie kwestionować te plany.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/821/-1/68/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|