Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/835/-1/69/

Z 314 koncesjonowanych spółek obrotu, na rynku aktywnie działa najwyżej 25


Informacje Numery Numer 10/2006

65 proc. konsumentów nie jest świadoma, że może cokolwiek zmienić, 43 proc. nie rozumie faktur i rachunków. W rejestrach Urzędu Regulacji Energetyki widnieje 314 podmiotów posiadających koncesję na obrót energia elektryczną.

To prawie dwa razy więcej niż koncesji na przesyłanie i dystrybucję (177) i ponad jedenaście razy więcej niż koncesji na samą dystrybucję (ledwie 28), ale też dwa razy mniej niż na wytwarzanie energii elektrycznej (725). Podmiotami, które stały się właścicielami koncesji na obrót energią elektryczną w ostatnim czasie są np. Europejskie Konsorcjum Kolejowe WAGON z Ostrowa Wielkopolskiego, Fabryka Produkcji Specjalnej z Bolechowa pod Poznaniem, Pilczycki Park Biznesu z Wrocławia, Grupa Ożarów z Ożarowa, Nida Media z Pińczowa, Wschodnia Grupa Energetyczna z Lublina, Huta Łaziska, Energetyka z Ursusa, Przedsiębiorstwo Produkcyjno Usługowe ZETER Pawła Raczyńskiego z Tomaszowa Mazowieckiego, Przedsiębiorstwo Budowlane Janusza Latuska z Katowic, KORLEA INVEST z Koszyc na Słowacji, STATKRAFT MARKETS z Dusseldorfu, Poznań Plaza z... Krakowa i Kraków Plaza też z Krakowa, Ruda Śląska Plaza - już z Rudy Śląskiej, Południowy Koncern Węglowy z Jaworzna, Osterreichische Elektrizitatswirtschafts z Wiednia, Cementownia Nowiny z Sitkówki i Blue Parking z Warszawy, ELECTRABEL z Brukseli, Mała Elektrownia Wodna NOWY MŁYN z Nowej Wsi Ełckiej, RWE Trading GmbH z Essen, TANKPOL ze Szczucina pod Tarnowem. Obok siebie solidarnie występują wielkie globalne koncerny, małe dwuosobowe spółki cywilne, krajowi potentaci i firmy produkcyjne o znanych markach, developerzy i właściciele jednoosobowych firm typu: handel - produkcja - usługi - import – eksport - hurt i detal. Na tej liście są niemal wszyscy. Nie da się wyprowadzić żadnej zależności czy prawidłowości. Koncesja nie kosztuje drogo.

Minimalna opłata to 200 złotych rocznie, a w przypadku dużych transakcji to 0,6 promila kwoty przychodów z działalności objętej koncesją. Jedni brali koncesje, aby zarobić na rodzącym się rynku, inni tylko po to...bo może się przydać, jeszcze inni bo... musieli. Jak na przykład „kioskarze”. Tak w Towarzystwie Obrotu Energią nazywają duże przedsiębiorstwa produkcyjne, które wcale nie są zainteresowane obracaniem energią elektryczną tylko mają to nieszczęście, że na swoim terenie mają przyłączony do zakładowej sieci kiosk z gazetami czy budkę z wodą sodową prowadzoną przez zewnętrzne podmioty gospodarcze. Są też przedsiębiorstwa, które w swoim dobrodziejstwie inwentarza posiadają osiedla awaryjne, które kiedyś zamieszkiwała najniezbędniejsza część załogi, a dzisiaj żyją na nich emeryci i ludzie w żaden sposób już nie związani z zakładem. I ich prawem kaduka muszą zaopatrywać w energię elektryczną, bo tak było zawsze. Sprawia to same kłopoty, bo trzeba zatwierdzać w URE taryfy i prowadzić dla potrzeb obrotu energią elektryczną wyodrębnioną od głównego biznesu księgowość.

Siła 314

Sama statystyka napawa optymizmem. 314 spółek obrotu przypadających na 6 tys. podmiotów konsumujących rocznie powyżej 1 GWh energii daje średnio 20 lukratywnych klientów na jedną spółkę. Przy 1,7 mln wszystkich działających na terenie Polski komercyjnych konsumentów energii elektrycznej, mamy 5,5 tys. firm na każdą spółkę obrotu. A przy 15 mln wszystkich konsumentów energii elektrycznej, liczba potencjalnych klientów rośnie do blisko 50 tys. na spółkę. Wolny rynek w Polsce powinien więc rosnąć w siłę, a wszystkim powinno żyć się dostatnio. Tak jednak nie jest. Wolny rynek rodzi się w bólach, zaś siła inercji bywa tak wielka, że potrafi zabić wszystkie nowatorskie pomysły.

- Na rynku aktywnie działa 20, maksymalnie 25 spółek obrotu – mówi Marek Kulesa, dyrektor biura TOE i niestrudzony bojownik o wolny rynek energii elektrycznej w Polsce. A więc ledwie co piętnasta spółka, posiadająca koncesję na obrót. Najbardziej spektakularne osiągnięcia na rynku TPA to kontrakt PKP Energetyki na dostawę energii elektrycznej dla browaru w Żywcu, zaopatrzenie w energię elektryczną sieci hipermarketów TESCO przez Polenergię i Everen. Polenergia zapewnia także dostawy energii elektrycznej: tarchomińskiej „Polfie”, Zakładom Azotowym w Kędzierzynie, fabrykom Philipsa, biurowcowi „Bumaru” a także mieszkańcom... osiedla mieszkaniowego Marina na warszawskim Mokotowie. Z kolei najaktywniejszym polskim graczem na rynkach państw ościennych jest ELNORD, afiliowany przy niemieckiej giełdzie energii EEX, budujący także swoje bliźniacze spółki na rynku czeskim i słowackim. Jakby w rewanżu za najaktywniejszą spółkę obrotu na polskim rynku uważana jest firma ATEL Polska czyli polska noga szwajcarskiego holdingu energetycznego o ponad stuletnim doświadczeniu. W ubiegłym roku ATEL Polska, który można nazwać z pełną odpowiedzialnością niezależną spółką obrotu, bo niezwiązaną w żaden sposób z żadnym z wielkich polskich producentów czy dotychczasowych dystrybutorów, sprzedał blisko 5 TWh energii elektrycznej, zyskując coraz to nowych klientów. Przykład ATELA świadczy, że sukces na polskim pełnym nadal wielu ograniczeń rynku może osiągnąć firma „niepowiązana” działająca w kraju zaledwie od pięciu lat.

Nie więcej niż 5 proc.

Eksperci wstępnie szacują, że po 1 lipca 2007 roku, kiedy nastąpi pełne otwarcie rynku energii elektrycznej w Polsce i każdy z konsumentów energii będzie mógł dowolnie wybrać dostawcę - nie więcej niż 5 proc. konsumentów zmieni dostawcę w pierwszym podejściu. W nowej Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej znalazły się tak oczekiwane i tak kluczowe dla rynku zapisy jak możliwość tworzenia grup bilansujących oraz zmniejszenie jednostki zgłoszeniowej energii z 1 MWh do 1 kWh. 1 września br. miały się pojawić pierwsze Instrukcje Ruchu i Eksploatacji Sieci Dystrybucyjnej przenoszące nowe uregulowania na grunt dystrybucji. Ale...

- Póki co, nic mi na ten temat nie wiadomo – mówi Marek Kulesa. Najaktywniejszymi bojownikami o rynek energii w Polsce jest - jak do tej pory - kilkanaście spółek obrotu i dwie sprywatyzowane spółki dystrybucyjne - Vattenfall Distribution Poland SA (dawniej GZE) i warszawski STOEN. Obie wykorzystują doświadczenia zdobyte przez swoich właścicieli na rynku skandynawskim i niemieckim. Pozostałe skonsolidowane poziomo spółki dystrybucyjne skupiają się przede wszystkim na utrzymaniu wszelkimi dostępnymi metodami dotychczasowego stanu posiadania. I trudno się takiej postawie dziwić. Najpierw powstrzymywały się od działań konkurencyjnych, bo było wiadomo, że spółki ościenne będą tworzyły jeden wspólny koncern. Teraz też trudno oczekiwać by np. Enion walczył o klientów EnergiPRO i na odwrót, bo niebawem wspólnie z PKE będą grać w jednej drużynie. Nie sprzyja temu totalna wymiana kadr na kierowniczych stanowiskach praktycznie wszystkich spółek Skarbu Państwa. Główni menadżerowie wolą pilnować biurek, niż wybiegać z pomysłami przed orkiestrę. Jeden z nich otrzymując wypowiedzenie, dowiedział się, że nowa władza bardzo wysoko ocenia jego dotychczasową działalność, ale w toku założonych zmian postanowiono zmienić i jego. Bez względu na zasługi i osiągnięcia...

Nie ulega wątpliwości, że zapowiedziana przez obecny rząd konsolidacja pionowa polskiej energetyki nie pomoże rodzącemu się rynkowi. Ale też trzeba wiedzieć, że jej głównym celem jest przede wszystkim likwidacja jak najmniejszym kosztem kontraktów długoterminowych, które także blokują rozwój rynku, a ich dalsze utrzymywanie grozi poważnymi restrykcjami ze strony Komisji Europejskiej. Czy pionowa integracja energetyki jest złem koniecznym? Jej zwolennicy pokazują na czeski CEZ, który poprzez pionową integrację na znacznie mniejszym niż polski rynku przerósł już największe polskie firmy energetyczne...

Świadomy konsument pilnie poszukiwany

- Potrzebna jest także presja odbiorców energii elektrycznej – mówi Marek Kulesa. Klienci powinni być świadomi swoich praw i możliwości. Trzeba im o tym jasno, głośno i wyraźnie powiedzieć. Stąd już po raz trzeci organizowane są Targi Energii.

Pierwsze badania ankietowe konsumentów energii elektrycznej dają obraz zaskakujący i zatrważający. Aż 65 proc. badanych nie jest świadoma, że może cokolwiek zmienić, 43,5 proc. badanych stwierdza, że rachunki i faktury za energię elektryczną i usługi przesyłowe są dla nich niezrozumiałe. Ale też artykułowane są pierwsze oczekiwania skali obniżki ceny energii, która byłaby bodźcem do zmiany dostawcy. Dla jednych wystarczałaby już obniżka 10-procentowa, inni potrzebują impulsu 20 proc., przy założeniu, że monopolistyczna i nie podlegająca konkurencji opłata przesyłowa stanowi dzisiaj co najmniej połowę całkowitych kosztów energii i raczej nie ulegnie w wyniku otwarcia rynku zmianie. I wcale się nie dziwię radiowej reporterce, która po letniej konferencji prasowej na temat konsolidacji sektora energetycznego i likwidacji KDT-ów biegała po korytarzach Ministerstwa Gospodarki z pytaniem, co z tego będą mieli zwykli konsumenci, i co ona im prostymi, zrozumiałymi słowami ma powiedzieć.

O ile stosunkowo łatwo można było wytłumaczyć korzyści płynące z reformy systemu bankowego, kiedy to ze struktury NBP wydzielono na początku komercyjne banki państwowe i dopuszczono tworzenie banków prywatnych, o tyle energia elektryczna - jako towar w zasadzie niewidzialny - nie działa tak na wyobraźnię jak pieniądz. Otwarcie nie wszystkich rynków udało się w pełni. Lekarze mieli zabiegać w swoich gabinetach o względy pacjentów, którzy powierzą im swoje zdrowie, a tymczasem to pacjenci z ubezpieczalni zabiegają o względy medyków. Rynek usług telekomunikacyjnych kuleje do tej pory, mimo otwartej wojny UKE z Telekomunikacją Polską, która stała się symbolem arogancji wobec klienta. A trzej operatorzy komórkowi, w zasadzie mają taryfy podobne do siebie. Usługi nadal są drogie choć 3/4 Polaków posługuje się już od kilku lat telefonami komórkowymi. Supermarkety obniżają ceny, ale proponując towary coraz bardziej podłej jakości. Niektóre sieci oferują towary o jakości przygotowanej specjalnie dla polskiego odbiorcy. Ludzie boją się zmian, bo część poparzyła się już na równego rodzaju promocjach, które po kilku miesiącach okazywały się droższe od poprzedniej oferty, a wywinięcie się z umowy bywało w najlepszym wypadku mocno uciążliwe. Ale musimy być optymistami. Innego wyjścia nie ma...

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/835/-1/69/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002