Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/899/-1/71/

Na polskim vecie...Rosja zarobi miliony!


Informacje Numery Numer 12/2006

Polskie veto blokujące rozpoczęcie negocjacji nad nowym porozumieniem Rosja – UE rozpatrywane może być na wielu płaszczyznach.

Prawnie nie wnosi niczego nowego, bo obowiązywać będzie dotychczasowa umowa, politycznie musi zostać uznane za falstart, wyłożenie wszystkich kart na wierzch przed licytacją, gdyż - co tu ukrywać - stawką nie było mięso lecz gaz i ropa. Zwłoka w tym przypadku skutkuje utrzymaniem wyższych o przynajmniej kilkadziesiąt centów na baryłce cen ropy. Ta stanowi punkt odniesienia kosztów zakupu gazu. Choć nominalne wielkości zdają się nieznaczne przy wielkościach eksportu rosyjskiego dodatkowe dochody z tego tytułu to kilkanaście milionów dolarów dziennie. Trudno się spodziewać zatem, aby Moskwa złagodziła swe stanowisko, jeśli najzwyczajniej nie leży to w jej interesie politycznym i finansowym. Tryumfalny ton dało się zresztą słyszeć nim jeszcze doszło do pierwszego polskiego sprzeciwu.

Konflikty z Rosją to jedyna szansa dla polskiego rządu, aby zaistnieć na forum międzynarodowym. Sposób łatwy i wypróbowany wręcz tradycyjny, bo przez ostatnie dwieście lat walka z imperializmem rosyjskim stanowiła motyw przewodni polskiej polityki zagranicznej, i to dzięki niemu Polacy mogli coś zapisać na kartach swej historii – taką konkluzją skwitował w niedzielę 19 listopada komentator głównego wydania „Wriemieni” (odpowiednika naszych „Wiadomości”) informacje o polskich żądaniach zniesienia embarga na dostawy żywności.

Uszczypliwość, a nazywając rzeczy po imieniu, szyderstwo z Polski i Polaków trudno uznać za dzieło przypadku czy też samodzielną inicjatywę prowadzącego program. Na żaden z tych elementów w przypadku największej państwowej stacji nie ma miejsca. W rzeczywistości przedstawia ona nieoficjalnym, pozadyplomatycznym kanałem stanowisko Kremla. Choć w polityce, szczególnie międzynarodowej, niczego na dobrą sprawę nie da się wykluczyć, to przesłanie kryjące się w treści tego przekazu nie wróży ocieplenia w bilateralnych stosunkach polsko–rosyjskich. Nie wskazuje też, aby Moskwa zachciała dobrowolnie zmienić swe stanowisko w sporze z Warszawą, gdzie problem żywności stanowi jedynie na wpół przeźroczysty parawan, zza którego prześwitują kwestie polityki energetycznej. Niestety w tej sferze znajdujemy się w zdecydowanym odwrocie.

Najpierw w środę, 15 listopada, w Kijowie zrezygnowaliśmy z przechowywania swojego gazu w podziemnych zbiornikach na Ukrainie, gdyż w myśl naszych przepisów tworzenie rezerw surowca możliwe jest tylko na naszym terytorium. W efekcie zapełnione obecnie tylko do połowy ukraińskie zbiorniki mogące pomieścić niemal 30 mld m3 gazu przypuszczalnie wykorzystane zostaną przez rosyjskie, francuskie i niemieckie koncerny prowadzące już rozmowy na ten temat.

Dwa dni później, w piątek 17 listopada, PGNiG zawarło w Moskwie nowy kontrakt z RosUkrEnergo na dostawę 2,5 mld m3 gazu. Przy obecnych cenach wartość transakcji opiewa na kwotę 2 mld zł. Choć kwota, jaką przyjdzie zapłacić polskiej spółce za 1000 m3 gazu, nie została ujawniona, to określenie jej na podstawie znanych danych nie nastręcza problemu i przy kursie 2,96 zł za USD oscyluje ona wokół 270 USD.

Równocześnie z parafowaniem tego porozumienia zmieniony został na żądanie Gazprom Export sposób ustalania cen zakupu surowca dostarczanego do Polski na mocy Kontraktu Jamalskiego, przekładający się na nie mniejszą niż 10% podwyżkę w stosunku do obowiązujących do tej pory taryf. Wprowadzenie takiej klauzuli oznaczało dla nas poniesienie ciężaru finansowego w razie każdych, potencjalnych komplikacji na arenie międzynarodowej skutkujących zwyżką cen ropy w tym także i veta blokującego rozmowy między Rosją a Unią.

Wskazana przy tej okazji przez PGNiG kwota 6,7 mld złotych jako nowa „szacunkowa średnioroczna wartość kontraktu na dostawy gazu jamalskiego” dała podstawy do spekulacji na temat chronionej tajemnicą handlową ceny tego gazu. Wymieniane wcześniej 220–240 USD w zestawieniu z powyższą informacją zdają się być jedynie pięknym snem, równie ulotnym co surowiec będący przedmiotem transakcji. Wspomniane 6,7 mld zł oznacza bowiem przy imporcie 7,1 mld m3 cenę na pułapie 320 USD za 1000 m3 USD. Nowy sposób rozliczeń tylko w przyszłym roku kosztować będzie nas 230 mln USD, a Gazexport dostarczać będzie go do Polski aż po 2022. Pozostaje jedynie nadzieja na krótką i niezbyt mroźną zimę, również w stosunkach polsko–rosyjskich.



Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/899/-1/71/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002