Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/944/-1/73/

Już 61 proc. Polaków popiera ideę budowy elektrowni jądrowej


Informacje Numery Numer 02/2007

Gdyby nie katastrofa w Czarnobylu, w Polsce pracowałyby już zapewne dwie, a może trzy elektrownie atomowe, Instytut Fizyki Jądrowej PAN w podkrakowskich Bronowicach byłby liczącą się placówką w Europie, a o każde miejsce na elitarnym Wydziale Fizyki i Techniki Jądrowej AGH co roku ubiegałoby się co najmniej 30 najlepszych maturzystów.

O uczelni mówiłoby się potocznie, że jest nie tylko „akademią węgla i stali”, ale przede wszystkim „atomu”. Tak jednak się nie stało...

Strach przed awarią, skażeniem i kłopotliwymi do utylizacji odpadami był na tyle silny, że pozbawił społeczeństwo zdolności racjonalnego działania. Zresztą nie tylko w Polsce, ale także w Austrii czy Niemczech. I paradoksalnie – przy całej podsycanej przez różne proekologiczne ugrupowania histerii - nikt nie mówił o tym, że pozyskiwanie pierwiastków promieniotwórczych i produkcja paliwa jądrowego może być bardziej szkodliwa niż późniejsze przechowywanie i utylizacja poreakcyjnych odpadów.

Pamięć bywa wybiórcza, a wiedza często niewystarczająca. Mało kto wie, że od 1990 roku w gestii Prezesa Państwowej Agencji Atomistyki leży także obsługa roszczeń byłych pracowników Zakładów Przemysłowych R-1 w Kowarach, które do 1972 roku zajmowały się wydobyciem i wstępnym przerobem rud uranu. O ile w przypadku energetyki konwencjonalnej, planiści i analitycy publicznie zastanawiają się nad tym, skąd pochodzi węgiel, jakie są kierunki tranzytu gazu ziemnego, którędy popłyną gazowce ze skroplonym gazem czy ropa naftowa dostarczana jest rurociągami czy tankowcami, o tyle w przypadku paliwa jądrowego przyjmuje się, że dostarczy je – nie wdając się w szczegóły - wyspecjalizowana firma z Rosji, Francji czy USA.

Radykalna zmiana poglądów

Jak wynika z najnowszych badań, przeprowadzonych między 7 a 13 grudnia 2006 roku na zlecenie Państwowej Agencji Atomistyki na reprezentatywnej próbie 1016 Polaków powyżej 15 roku życia, aż 61 proc. badanych akceptuje budowę nowoczesnej i bezpiecznej elektrowni atomowej w Polsce, która uniezależniłaby gospodarkę od dostaw importowanych mediów energetycznych oraz ograniczyłaby emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Przeciwnych jest 29 proc., zaś niezdecydowanych – 10 proc. Częściej taką ideę popierają mężczyźni (71 proc.) niż kobiety (51 proc.), a także osoby do 29 roku życia (w sumie 66 proc.). Bardziej skłonni przychylić się do pomysłu budowy elektrowni jądrowej są osoby legitymujące się wyższym wykształceniem.

Pomysł budowy elektrowni jądrowej w bliskim sąsiedztwie miejsca zamieszkania, zapewniającej tańszą energię elektryczną, nowe miejsca pracy i rozwój regionu akceptuje 48 proc. ankietowanych. Największym poparciem ta idea cieszy się wśród mieszkańców miast do 20 tys. mieszkańców i miast powyżej 200 tys. mieszkańców (dokładnie 57 proc.), ale nie... Warszawy. W ciągu ostatnich 4 lat opinia Polaków zmieniła się radykalnie. W 2002 roku zgodę na budowę elektrowni jądrowej w bliskim sąsiedztwie wyrażało zaledwie 20 proc. respondentów. Ta zmiana poglądów wydaje się zbieżna z najnowszą strategią energetyczną Unii Europejskiej, która daje delikatne przyzwolenie dla rozwoju energetyki jądrowej. UE sygnalizuje narastającą świadomość, że odejście od energii jądrowej oznaczałoby, że zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych będzie trudne.

Analitycy mówią obrazowo, żeby pokryć przewidywane na 2025 rok zapotrzebowanie Polski na energię – rzędu 270 TWh brutto – trzeba by zbudować 2 tys. km kwadratowych ogniw fotowoltaicznych albo postawić 7 tys. elektrowni wiatrowych, które zajęłyby obszar 10 tys. km kw. psując przy tym krajobraz.

Jedna trzecia ankietowanych Polaków deklaruje znajomość zasad działania elektrowni jądrowych. Zdecydowana większość społeczeństwa (60 proc.) przyznaje się jednak, iż nie wie, na czym polega ich funkcjonowanie. Osobami deklarującymi większą wiedzę w tym zakresie są tradycyjnie mężczyźni oraz – co naturalne - osoby o wyższym wykształceniu.

Warszawiacy nie wiedzą?

Połowa ankietowanych udzielała odpowiedzi na pytanie: ile reaktorów jądrowych pracuje w elektrowniach jądrowych w promieniu 300 kilometrów od granic Polski. Z tym, że poprawną odpowiedź wskazuje średnio co... trzydziesty ankietowany. Większą wiedzę w tym zakresie wykazują mężczyźni niż kobiety. Do niewiedzy przyznaje się blisko 70 proc. osób z wykształceniem podstawowym, ponad połowa mieszkańców wsi, a także mieszkańców... Warszawy. W tym konkretnym przypadku niewiedza warszawiaków tłumaczona jest niską liczebnością próby, która ogranicza jednak możliwości wnioskowania statystycznego.

Można powiedzieć, że jest to dobry wynik, bo pytanie zostało sformułowane w najtrudniejszy z możliwych sposobów. Trzeba było zapytać wprost o liczbę czynnych elektrowni atomowych, albowiem trudno od przeciętnego nawet dobrze wykształconego człowieka (ale nie fizyka jądrowego czy analityka międzynarodowego rynku energetycznego) oczekiwać wchodzenia w zawiłości konstrukcyjne i wiedzy, ile rektorów pracuje w każdej z elektrowni, które zostały niedawno odstawione lub które zostały akurat tylko czasowo wyłączone.

Obawa przed awarią w elektrowni i skojarzenia z wydarzeniami w Czarnobylu to najczęstszy powód, dla którego polskie społeczeństwo sprzeciwia się budowaniu elektrowni jądrowych. Stosunkowo duża liczba Polaków (około 20 proc.) jako istotny czynnik wskazuje także brak dostatecznych informacji na temat korzyści i zagrożeń związanych z budową elektrowni jądrowych. Podobny odsetek badanych, jako powód sprzeciwu wobec budowy elektrowni jądrowych, podaje problemy związane ze składowaniem odpadów promieniotwórczych.

Wykorzystanie technik jądrowych w dziedzinach życia innych niż energetyka cieszy się poparciem ponad połowy polskiego społeczeństwa. Stosowanie technik jądrowych w diagnostyce i terapii, wykorzystywanej np. przy wykrywaniu i leczeniu popiera 80 proc. Polaków. Najmniej zwolenników znajduje zastosowanie technik jądrowych przy utrwalaniu żywności (np. niszczeniu pasożytów i bakterii chorobotwórczych) (51 proc. poparcia). Wykorzystanie technik jądrowych w pozostałych dziedzinach (przemysł, ochrona środowiska, ochrona lotnisk i innych strategicznych obiektów, sterylizacja sprzętu medycznego) popiera około 75 proc. Polaków.

Gdzie odpady?

PAA działa dalekowzrocznie. Jeszcze w 1997 roku zleciła badania geologiczne pod względem ulokowania składowiska odpadów z elektrowni jądrowej. Najlepsze pod względem geologicznym są wysady solne: Łanięta, Damasławek i Kłodawa. Drugi rodzaj skał to iłowce w rejonie Jarocina. Trzeci, najmniej odpowiedni, to granity w rejonie Ełku. W Polsce jakakolwiek próba niezobowiązującej nawet rozmowy na ten temat wywołuje protesty podsycane przez tabloidy, podczas gdy w ekologicznej Szwecji gminy biją się o takie lokalizacje. Składowisko pracuje przez dwieście lat, zapewniając przez ten czas miejsca pracy i pieczołowity nadzór, dający – paradoksalnie - pewność czystego środowiska.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/944/-1/73/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002