Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/991/-1/76/
|
Informacje
Numery
Numer 05/2007
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 07.05.2007 08:53
|
E.ON Ruhrgas złożył odwołanie od decyzji prezesa URE o cofnięciu koncesji na obrót gazem z zagranicą. Wiosną 2006 r. regulator rozesłał pisma do firm mających taką koncesję z pytaniem, dlaczego nie wykonują koncesjonowanej działalności i w jakim terminie zamierzają ją podjąć. Zagroził, że jeżeli nie rozpoczną importu gazu w wyznaczonym terminie, cofnie koncesję. - Koncesję otrzymaliśmy na dziesięć lat, a więc obowiązuje ona do 2013 r. Istotne jest, że URE nie wyznaczył w niej terminu, w którym powinniśmy rozpocząć import — podkreśla Paul Wolters, dyrektor E.ON Ruhrgas w Polsce.
Ruhrgas podkreśla, że jeśli straci koncesję na import gazu, to wystąpi o kolejną. Ale może to już nie być proste. E.ON Ruhrgas jest kluczowym partnerem rosyjskiego Gazpromu przy budowie gazociągu północnego, jest też zaangażowany w projekt konkurencyjnego terminalu LNG w Wilhelmshaven. Pojawiły się też koncepcje budowy gazociągu z Wilhelmshafen do Polski. - Niemcy mają możliwość zakupu gazu z wielu kierunków. Taki gazociąg mógłby być więc istotnym elementem dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do Polski. Ignoruje się taką możliwość, cofając firmie E.ON Ruhrgas koncesję na import gazu. Nie mamy połączeń gazowych na południu kraju, a gazociąg z Norwegii jest mało realny, więc skazani jesteśmy na dostawy z Rosji — podkreśla profesor Jakub Siemek z Akademii Górniczo-Hutniczej.
CP Energia, spółka w 50 proc. należąca do Capital Partners, zawarła umowy kupna udziałów dwóch firm za łączną kwotę 9,1 mln zł. W jej portfelu znalazły się Projekt Energia oraz Carbon. Pierwsza ze spółek, kupiona za 1,5 mln zł, zajmuje się gazyfikacją gminy Wieczfnia Kościelna w woj. mazowieckim. Szacunkowa wielkość jej sprzedaży gazu to 2,5 mln m sześc. rocznie. Druga firma zajmuje się gazyfikacją gmin Karczew, Osieck i Sobienie Jeziory (także w woj. mazowieckim). Tu wielkość sprzedaży oszacowano na 27 mln m sześc.
Przed konińskim sądem rozpoczął się proces, w którym zaskarżono wcześniejszą decyzję sądu o umorzeniu akcji ZE PAK. Na sali sądowej spotkali się pełnomocnicy Elektrimu S.A., ZE PAK S.A., firma EmBUD, Elektrim Telekomunikacja oraz pełnomocnicy obligatariuszy tj. firma powiernicza z Londynu, która chce, aby sąd zmienił wcześniejsze orzeczenie.
W 1999 roku Elektrim wyemitował obligacje, których nie spłacał. Trzy lata później doszło do restrukturyzacji, a zabezpieczeniem były aktywa należące do spółki. W sejfie kancelarii Wardyńscy i wspólnicy reprezentującej obligatariuszy Elektrim złożył papiery, w tym także dokumenty potwierdzające akcje PAK-u o nominalnej wartości 40 mln zł. Ministerstwo Skarbu Państwa nie wyraziło zgody na ustanowienie zastawu rejestrowego, lecz dokumenty były już w depozycie. W międzyczasie przedstawiciele Elektrimu zgłosili się do konińskiego sądu i oświadczyli, że dokumenty zaginęły. Sąd wydał decyzję o ich unieważnieniu, a w kancelarii pozostały bezwartościowe papiery. PAK wydał nowe, a Elektrim przeniósł je do zależnej wówczas spółki Embud, która formalnie jest właścicielem akcji. Obecnie obligatariusze Elektrimu domagają się aby akcje wróciły do spółki. Udziału w całej sprawie domaga się również Elektrim Telekomunikacja, który twierdzi, że jest wierzycielem Elektrimu i ma do tego prawo.
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, który jest państwową placówką związaną z MSZ, przedstawił swoją rekomendację w sprawie rozwoju energetyki jądrowej. PISM w swej rekomendacji podkreśla wielorakie korzyści, które mogłyby być efektem wybudowania elektrowni jądrowej. Po pierwsze, poprawi się bezpieczeństwo energetyczne kraju. Po niedawnej decyzji Komisji Europejskiej, która obcięła nam limity emisji dwutlenku węgla o 25%, nasz kraj będzie musiał przejść na bardziej ekologiczne metody wytwarzania energii. Elektrownia atomowa jest pod tym względem idealna. Jedyny problem to odpady z paliwa jądrowego, które trzeba będzie składować w Polsce. PISM za "godne uwagi" uważa skorzystanie z technologicznych doświadczeń Francji, która ma 59 elektrowni jądrowych dostarczających krajowi ponad 70 proc. energii..
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zawiązało spółkę Polskie LNG (PLNG), która wybuduje i będzie eksploatować terminal gazu skroplonego w Świnoujściu. Objęła w niej 100% udziałów za 28 mln zł. "Objęte udziały zostały pokryte wkładem pieniężnym przez PGNiG" - czytamy w komunikacie. Wcześniej wiceprezes PGNiG Tadeusz Zwierzyński poinformował, że PGNiG sfinansuje 45% kosztów całego przedsięwzięcia LNG, szacowanych na 350 mln euro, ze środków własnych.
Dokładna struktura finansowania i wybór ewentualnych przyszłych udziałowców w spółce Polskie LNG powinny być znane jeszcze w 2007 roku, po podpisaniu umów dotyczących budowy terminalu i dostaw gazu LNG. Według Zwierzyńskiego, w rachubę - jako potencjalni udziałowcy - wchodzą spółki dostarczające LNG, jak i podmioty zajmujące się budową takich obiektów. Przewidywane rozpoczęcie działalności inwestycyjnej przez Polskie LNG to pierwszy kwartał 2008 roku, a rozpoczęcie regazyfikacji jest planowane na drugą połowę 2011 roku. W latach 2008-2010 będzie trwać budowa terminalu i przyłączanie do sieci przesyłowej. Według wcześniejszych informacji PGNiG, przewidywane źródła dostaw to Algieria, Egipt, Libia, Nigeria, Norwegia i Katar. Zakłada się, że początkowa zdolność terminalu będzie wynosić 2,5 mld m. sześc. rocznie. Terminal zostanie zaprojektowany w taki sposób, że możliwe będzie rozbudowanie jego przepustowości do poziomu 5,0-7,5 mld m. sześc. rocznie, jeżeli będzie to uzasadnione zwiększonym popytem na gaz.
Podczas posiedzenia Rady Nadzorczej Południowego Koncernu Energetycznego przyjęto sprawozdanie z działalności rady za ubiegły roku oraz pozytywnie zaopiniowano sprawozdanie zarządu i sprawozdanie finansowe za 2006 rok. Rada Nadzorcza postanowiła rekomendować Zgromadzeniu Akcjonariuszy udzielenie absolutorium wszystkim członkom Zarządu. W 2006 roku PKE zarobił netto 258,35 mln złotych (2005 rok – 281,24 mln złotych). Firma sprzedała o 9 proc. więcej energii elektrycznej niż przed rokiem, ale ze względu na bardzo ciepły czwarty kwartał, o 4 proc. mniej ciepła.
Przychody ze sprzedaży wyniosły 3,67 mld złotych (2005 – 3,59 mld złotych). Wskaźnik rentowności sprzedaży kształtował się na poziomie 7 proc., a wydajność na jednego zatrudnionego osiągnęła 653 tys. złotych (2005 rok – 625 tys. złotych).
Zainstalowana moc elektryczna ośmiu elektrowni i elektrociepłowni PKE na koniec 2006 roku wynosiła 4953 MW, a osiągalna moc cieplna 2167,1 MW. W ciągu 12 miesięcy koncern wyprodukował 21,78 TWh energii elektrycznej (2005 rok – 20,01 TWh) i 10 982 908 GJ ciepła (2005 rok – 11 407 580 GJ). Po raz kolejny firmie udało się obniżyć wskaźnik zużycia paliwa na jednostkę energii elektrycznej.
Osiem zakładów PKE spaliło 10,4 mln ton węgla (o 4 proc. więcej niż rok wcześniej przy 9 proc. wzroście produkcji), 357 tys. m3 gazu, 147 tys. ton biopaliwa (wzrost w porównaniu z 2005 rokiem o 107 proc.) i 34 tys. ton oleju opałowego.
31 grudnia 2006 roku w spółce pracowało 5611 osób. Dokładnie pięć lat wcześniej – 31 grudnia 2001 roku koncern zatrudniał 6811 osób.
Firma Nord Stream, która chce zbudować gazociąg przez Bałtyk, nie wzięła pod uwagę, że rura przejdzie przez tereny uznawane przez Polskę za naszą wyłączną strefę ekonomiczną na Bałtyku - zwrócił uwagę rząd i domaga się takich samych praw do decydowania o inwestycji, jak mają inne kraje. Spółka Nord Stream zakończyła wstępny etap uzyskiwania zgody na budowę gazociągu przez Bałtyk. W ramach procedury Nord Stream podzielił państwa na dwie grupy: państwa pochodzenia, czyli takie, które mogą nie zgodzić się na inwestycję, oraz państwa "narażone", czyli takie, które mogą zgłaszać swoje opinie o inwestycji, ale nie mogą jej zablokować. Państwa pochodzenia to te, których interesy gospodarcze zgodnie z prawem może naruszyć budowa rury, bo będzie prowadzona na terenie wyłącznej strefy ekonomicznej tych państw na Bałtyku. Zdaniem polskiego rządu, Nord Stream błędnie uznało, że gazociąg nie przechodzi przez polską wyłączną strefę ekonomiczną na Bałtyku. "Na mapach Nord Stream przedstawiono granicę wyłącznej strefy ekonomicznej inną, niż publikowana na polskich mapach morskich Rzeczpospolita Polska pragnie podkreślić, że planowana trasa rurociągu pełnomorskiego pomiędzy punktami nr 21 a nr 24 przebiega jednoznacznie przez wyłączną strefę ekonomiczną Polski.
Zamieszanie wynika stąd, że Nord Stream chce zbudować gazociąg na terenie obok wyspy Bornholm, którego status prawny nie jest uregulowany między Polską i Danią. Polska uznaje go za własną wyłączną strefę ekonomiczną. Nord Stream nie uwzględnił tego i na swoich mapach narysował "nieoficjalne" granice między polską i duńską strefą.
Za sto milionów złotych powstanie elektrownia wiatrowa koło Wolina. Inwestycję finansuje duński koncern gazowy Dong, a budowę, która ma zostać ukończona pod koniec sierpnia, prowadzi szczecińska firma EPA. Pierwszy z siedemnastu wysokich na 95 metrów słupów został już posadowiony. Wraz ze śmigłami konstrukcje będą liczyły sobie po 140 metrów wysokości. W sumie w okolicy Wolina zostaną wybudowane 33 wiatraki.
Ustalenie poziomu i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery oraz sprzedaż uprawnień do takich emisji w drodze aukcji - zakłada projekt ustawy o instrumentach wspomagających redukcję emisji do powietrza gazów cieplarnianych, przyjęty przez rząd, podała Gazeta Wyborcza. Przewiduje on m.in. że dodatkowe prawa do emisji będzie można kupić na aukcji. Powstanie też ogólnokrajowy rejestr uprawnień do emisji, w którym firmy będą trzymać swoje prawa jakby "na rachunkach". Będzie on podlegać ministrowi środowiska. Umożliwi to monitoring całego systemu.
Projekt zastąpi obowiązującą ustawę o handlu uprawnieniami do emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji. Projekt przewiduje także utworzenie Krajowego Systemu Inwentaryzacji Emisji, w którym będą zbierane informacje dotyczące wprowadzanych do powietrza substancji. Dane te będą ogólnodostępne w formie elektronicznej. System będzie prowadzić, wyznaczony przez ministra środowiska, krajowy administrator systemu handlu uprawnieniami do emisji. Administrator ma również prowadzić Krajowy Rejestr oraz Rejestr Uprawnień, gdzie znajdą się dane o przyznanych uprawnieniach do emisji.
Geofizyka Kraków zanotowała rekordowe wyniki po zamknięciu roku 2006. Sprzedaż firmy wzrosła ponad 57%, a zysk aż sześciokrotnie w porównaniu do roku poprzedniego. Wszystko to za sprawą działalności eksportowej, szczególnie na rynku libijskim. Zysk firmy sięgnął 6,3 mln zł przy przychodach na poziomie około 195 mln zł. Udział prac eksportowych osiągnął rekordowy poziom ponad 60% sprzedaży. Firma pracowała w Polsce i na pięciu rynkach zagranicznych. Bardzo udany debiut w Libii, który rozpoczął się w lutym od dużego kontraktu dla firmy Zueitina Oil Company, na koniec roku zaowocował już trzema poważnymi kontraktami na prace sejsmiczne. W ciągu roku Libia stała się - obok Polski - największym rynkiem dla Geofizyki Kraków – udział w sprzedaży wynosi w obu przypadkach po 24%. Pozostałe rynki zagraniczne, na których firma pracowała w zeszłym roku to Austria (15%), Czechy (15%), Pakistan (5%) i Turcja (5%). Warto podkreślić, że Geofizyka Kraków jest obecnie największą polską firmą działającą w Libii. Wartość kontraktów podpisanych na tym rynku w zeszłym roku przekroczyła 45 mln dolarów.
Skarb Państwa zgodził się na zakup przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo 15 proc. udziałów w koncesjach poszukiwawczo-wydobywczych w złożach Skarv i Snadd na Morzu Norweskim. PGNiG ma odkupić udziały od Mobil Development Norway A/S oraz ExxonMobil Production Norway Inc za 360 mln USD. Łączna wielkość zasobów wszystkich złóż, w których PGNiG nabędzie udziały od ExxonMobil, szacowana jest na około 35,8 mld m sześciennych gazu ziemnego, 18,3 mln m sześciennych ropy naftowej i kondensatu (około 15 mln ton) oraz 5,8 mln ton NGL (Natural Gas Liquids), przy czym trzeba podkreślić raz jeszcze, iż udział PGNiG w tych złożach wyniesie ledwie 15%.
Członkowie Greenpeace protestowali przed Ambasadą Włoch w Warszawie domagając się od rządu tego kraju, aby zaniechał planów budowy elektrowni atomowej w Mochovcach na Słowacji. Chodzi i inwestycję, którą zamierza zrealizować na Słowacji Enel, właściciel 66 proc udziałów grupy Slovenske Elektrarne - firmy skupiającej słowackie elektrownie. W lutym Szef włoskiej spółki Fulvio Conti zapowiedział, iż budowa dwóch nowych bloków w Mochovcach rozpocznie się w drugiej połowie tego roku, a zakończy po pięciu latach. Włosi przeznaczyli na ten cel 20 mld koron (ponad 2,2 mld zł). Głównym argumentem ekologów jest fakt, że planowana elektrownia oparta będzie na przestarzałej technologii zaprojektowanej przed katastrofą w Czarnobylu. „Domagamy się, aby rząd włoski wykorzystał prawo własności i wszelkie inne dostępne środki, aby nakłonić spółkę ENEL do odstąpienia od projektu Mochovce 3 i 4. Wobec decyzji o zamknięciu własnych reaktorów (Włochy zdecydowały o zamknięciu wszystkich swoich reaktorów w referendum z 1987 roku, ze względów bezpieczeństwa), byłoby to przejawem podwójnych standardów i eksportu ryzyka atomowego” powiedział Jan Beranek, Koordynator Kampanii Energetycznej ze słowackiego Greenpeace. Główne zarzuty obok niebezpiecznej technologii to brak udziału społecznego w podejmowaniu decyzji i podejrzane finansowanie. Reaktory VVER – 440/213 zostały zaprojektowane w latach 70. i ich warunki bezpieczeństwa nie spełniają współczesnych norm. W większości krajów UE nie otrzymałyby pozwolenia na budowę. Podczas gdy współczesne projekty reaktorów wykorzystują podwójną obudowę bezpieczeństwa, jako barierę dla promieniowania w przypadku poważnej awarii, a także ochrony przed zewnętrznymi zagrożeniami, jak na przykład upadek samolotu, reaktory w Mochovcach nie będą miały żadnej obudowy bezpieczeństwa.
Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej (PIGEO) chce rozmawiać z pozarządowymi organizacjami ekologicznymi, aby doprowadzić do kompromisu pomiędzy obrońcami przyrody i inwestorami, którzy zamierzają inwestować w energetykę wiatrową. PIGEO zamierza między innymi apelować do inwestorów o nielokalizowanie inwestycji wiatrowych na zatwierdzonych i potencjalnych obszarach specjalnej ochrony ptaków w ramach sieci Natura 2000.
Przedstawiciele Izby proponują też aby właściciele elektrowni wiatrowych prowadzili monitoring oddziaływania tych instalacji na ptaki w trakcie eksploatacji i udostępniali wyniki badań właściwym urzędom i instytucjom naukowym. Izba chce również przekonywać inwestorów aby nie instalowali przestarzałych turbin o mocy mniejszej niż 1,5 MW.
Jeszcze w tym miesiącu do Komisji Nadzoru Finansowego wpłynie prospekt emisyjny CP Energii. Będzie to druga po PGNiG gazowa spółka na warszawskiej giełdzie. Handlująca gazem spółka ma zadebiutować na warszawskim parkiecie jeszcze przed końcem półrocza. Pieniądze z giełdy mają być przeznaczone na rozwój firmy – głównie nowych, lokalnych sieci gazowniczych. CP Energia zawarła właśnie kontrakt na budowę 18 nowych stacji regazyfikacji LNG. (obecnie ma ich 5). CP Energia specjalizuje się w dostawach gazu do miejsc, które nie są objęte siecią gazową krajowego potentata – PGNiG. Firma sama buduje lokalne gazociągi, którymi dostarcza surowiec kupowany od operatora sieciowego. Sieć gazowa spółki ma w sumie ponad 100 km, dalsze 170 km jest na etapie projektowania i uzgodnień. Tam gdzie budowa gazociągów lokalnych jest nieopłacalna, surowiec jest dostarczany w postaci skroplonej. Pod koniec 2006 roku firma podpisała umowy z Gazprom Eksport oraz przejęła firmę ZAO Kriogaz – lidera produkcji LNG na rynku Federacji Rosyjskiej. Głównym rynkiem zbytu dla zakładów jest Federacja Rosyjska, jednak nadwyżki trafiają do Polski. Przed akwizycją Kriogazu CP Energia kupowała skroplony gaz ziemny przede wszystkim od PGNiG, jedynego krajowego producenta LNG.
Po marcowej decyzji Komisji Europejskiej o przyznaniu Polsce na lata 2008–2012 prawa do rocznej emisji 208,5 mln ton CO2, zamiast postulowanych w projekcie Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień do Emisji (KPRU 2) 284 mln ton, przedstawiciele przemysłu są zaniepokojeni. Dotyczy to szczególnie energetyki, która jest największym biorcą uprawnień do handlu emisjami CO2. – Decyzja Komisji o obcięciu Polsce limitu uprawnień do emisji o prawie 30 proc. nie bierze pod uwagę naszej rzeczywistości. Gdyby elektrownie miały mieć w taki samym stopniu obcięte uprawnienia jak Polska, to może spowodować wzrost cen energii o 7–8 zł za 1 MWh – ocenia Franciszek Pchełka, dyrektor techniczny Towarzystwa Gospodarczego Elektrownie Polskie.
Prezesem PLL LOT został Piotr Siennicki, dotychczasowy dyrektor jednego z departamentów w BOT Górnictwo i Energetyka. Piotr Siennicki jest absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej (magister inżynier elektryk), studiów podyplomowych na Wydziale Zarządzania i Marketingu Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości, studiów podyplomowych w zakresie prawa spółek Kolegium Zarządzania i Finansów Szkoły Głównej Handlowej. Zdobył tytuł MBA Gdańskiej Fundacji Kształcenia Managerów i Uniwersytetu Gdańskiego we współpracy z Rotterdam School of Management.
Aby elektrownie wiatrowe mogły działać bez zarzutu, potrzebny jest wiatr przekraczający 4 m/s. W Polsce średnia wiatrów wynosi 2,8 m/s w porze letniej i 3,8 m/s w zimie. Konsekwencją jest niska wydajność takich urządzeń. Elektrownia wiatrowa wybudowana w Danii dostarczy 100 kW, podczas gdy taki sam obiekt w okolicach Szczecina — tylko 17,3 kW.
Nic prawdopodobnie nie wyjdzie z zapowiadanych wielkich prywatyzacji spółek energetycznych. Pod koniec minionego roku minister skarbu przedstawił posłom listę przedsiębiorstw, które w 2007 roku mają być sprywatyzowane. Znalazła się na niej m.in. kontrolowana przez państwo Energetyka Południe. Kilka tygodni temu wiceminister Michał Krupiński poinformował, że z prywatyzacją Energetyki Południe trzeba będzie poczekać (sprzedaż 35 proc. akcji koncernu na giełdzie miała przynieść według szacunków ok. 5 mld zł), a na giełdę może wejść Energetyka Centrum. Jednak i te plany okazały się na wyrost, bo konsolidacja sektora energetycznego opóźnia się. Niewykluczone, że żadna spółka nie zostanie sprywatyzowana w tym roku. Ubiegłoroczne przychody z prywatyzacji wyniosły zaledwie 622 miliony złotych (z planowanych 3 miliardów). Opozycja zarzucała ministrowi skarbu, że zamiast prywatyzować, drenuje spółki ściągając z nich dywidendę od zysków. Jednak wiceminister skarbu Ireneusz Dąbrowski zapewnia, że planowane przychody z prywatyzacji uda się wykonać. Ratunek widzi w sprzedaży tzw. resztówek. To ma być głównym źródłem tegorocznych wpływów z prywatyzacji. W 2006 roku ze sprzedaży resztówek resort skarbu uzyskał zaledwie 30 milionów złotych.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska chce przeznaczyć na finansowanie projektów związanych z odnawialnymi źródłami energii 1,2 - 1,6 mld zł. NFOŚ szacuje, że taką kwotę uzyska w najbliższych trzech latach z opłat i kar. Poza tym z funduszy unijnych Polska może otrzymać na ten cel ponad 0,5 mld euro do 2013 r. O dopłaty mogą się starać samorządy, państwowe szkoły wyższe, domy pomocy społecznej, a nawet Kościoły i związki wyznaniowe.
Polska może pozyskać 542 mln euro przez najbliższych 6 lat na rozwój energetyki ze źródeł odnawialnych — informuje Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Środki będą dostępne w ramach jednego z priorytetów programów operacyjnych Infrastruktura i Środowisko. Mają być przeznaczone na poprawę sprawności wytwarzania i obniżanie strat w przesyle energii elektrycznej i ciepła oraz zmniejszenie zużycia energii w sektorze publicznym. Pieniądze z tego programu mogą być przeznaczane na inwestycje powyżej 20 mln zł. O fundusze na energetykę będzie można się ubiegać także z innych źródeł — z Regionalnego Programu Operacyjnego na inwestycje wielkości od 3 mln do 20 mln zł, a z Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich na inwestycje poniżej 3 mln zł.
Bez modernizacji zakładów wytwórczych i sieci przesyłowych za kilka lat w polskich domach i firmach może zabraknąć prądu Możliwości produkcyjne, czyli tzw. moc zainstalowana wszystkich elektrowni w Polsce, to obecnie 33-34 tys. MW. Przy dzisiejszym zapotrzebowaniu to wystarczająco dużo. Ten szacunek uwzględnia także tzw. margines bezpieczeństwa, czyli blisko 15-procentową nadwyżkę przy szczytowym zużyciu. - Moc osiągalna może być jednak dużo niższa od zainstalowanej, ze względu na stan techniczny i uwarunkowania ekonomiczne, takie jak wiek instalacji czy limity emisji dwutlenku węgla. Trudno też stwierdzić, jaki procent mocy wytwórczych widnieje tylko w statystykach, i stanowi jedynie moc wirtualną — powiedział Harry Schur, prezes Stoenu.
Maksymalne zapotrzebowanie na moc w polskim systemie elektroenergetycznym w 2006 r. wystąpiło 20 grudnia i wynosiło 23,7 tys. MW.
Przygotowujemy projekt ustawy o efektywności energetycznej, która wprowadzi szereg rozwiązań i mechanizmów zwiększających racjonalność wykorzystania energii i zapewni pełne wdrożenie dyrektyw europejskich w zakresie efektywności energetycznej – powiedział Zbigniew Kamieński, zastępca dyrektora Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki. Istotnym elementem ustawy będą tzw. białe certyfikaty – mechanizm zachęcający do oszczędzania energii. Pozyskanie certyfikatów będzie obowiązkowe dla firm sprzedających energię odbiorcom końcowym, w celu przedłożenia ich prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki do umorzenia. – Firmy sprzedające energię elektryczną, gaz ziemny i ciepło będą zobligowane do pozyskania określonej liczby certyfikatów, w zależności od wielkości sprzedawanej energii – ujawnia dyrektor Kamieński. Jeśli sprzedawcy nie pozyskają odpowiedniej liczby certyfikatów, których ilość na dany rok będzie określana rozporządzeniem ministra gospodarki, to będą musieli płacić kary, czyli opłatę zastępczą. Jej wysokość nie jest jeszcze ustalona, ale wiadomo już, że opłata wpływałaby na rachunek Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Firmy będą miały również możliwość kupna białych certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii, a zatem mechanizm obrotu będzie podobny do uregulowań obowiązujących obecnie przy sprzedaży energii ze źródeł odnawialnych (tzw. zielone certyfikaty) i energii elektrycznej produkowanej w skojarzeniu z ciepłem (tzw. czerwone certyfikaty).
W przypadku białych certyfikatów jest jednak poważny problemem związany z jasnym określeniem zbioru działań, za które przysługiwałyby certyfikaty.
Zakończyła się instalacja kolejnych dwóch elektrofiltrów w elektrociepłowni Siekierki. Dzięki nim Vattenfall Heat Poland ograniczył emisję pyłu o jedną trzecią. Już w ciągu czterech pierwszych miesięcy eksploatacji unowocześnione urządzenia wychwyciły go ponad 130 ton. Działania mające na celu zmniejszenie negatywnego wpływu warszawskich elektrociepłowni na środowisko naturalne są prowadzone sukcesywnie, zakończenie modernizacji elektrofiltrów w zakładzie na Siekierkach nastąpi jeszcze w tym roku.
Dziś w Polsce obowiązuje norma 350 mg pyłu na jeden metr sześcienny emitowanych do atmosfery spalin. Od stycznia 2008 roku zostanie ona zaostrzona i wyniesie 100 mg/m3. Planując prace modernizacyjne, Vattenfall postawił poprzeczkę jeszcze wyżej – elektrofiltry na Siekierkach już teraz zapewniają spełnienie jeszcze surowszej, obowiązującej w Unii Europejskiej normy, równej 50 mg/m3.
Niemiecka spółka C.B. Windenergy Słupsk buduje w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, fabrykę siłowni wiatrowych. Koszt inwestycji to 15 milionów euro. Przedstawiciele udziałowców spółki należącej do dwóch zaprzyjaźnionych rodzin Barlage i Cartens z Bremy, wmurowali kamień węgielny pod fabrykę, w której na przełomie sierpnia i września rozpocznie się produkcja wież siłowni wiatrowych. Później będą wytwarzane także śmigła i generatory. - Chcemy w Słupsku stworzyć całkowicie polski produkt, który będzie powstawał z blachy z polskiej huty. Odpowiednią umowę mamy już podpisaną na pięć lat. Miesięcznie będziemy zużywać 3 tysiące ton stali – powiedział Clemens Barlange. Według założeń biznesplanu, miesięcznie fabryka będzie produkować od 12 do 15 wież. Przy ich produkcji znajdzie zatrudnienie 400 osób.
Węgiel i koks zostaną opodatkowane akcyzą dopiero w 2012 roku. Do tego czasu będzie obowiązywało całkowite zwolnienie tych wyrobów z akcyzy. Ministerstwo Finansów w wyjaśnieniu dotyczącym projektu nowej ustawy akcyzowej poinformowało, że założono w nim całkowite odejście od dotychczas obowiązującej struktury stawek akcyzowych, polegającej na uregulowaniu w ustawie maksymalnego poziomu stawek, obniżanych następnie w rozporządzeniu wykonawczym ministra finansów. Proponowane w projekcie rozwiązanie polega na uregulowaniu w ustawie nie maksymalnych, lecz rzeczywistych stawek akcyzowych dla wszystkich wyrobów akcyzowych. MF wskazało także, że przepisy wspólnotowe przewidują do 1 stycznia 2012 r. okres przejściowy do stosowania przez Polskę poziomu opodatkowania akcyzą węgla i koksu do stosownego minimalnego poziomu opodatkowania obowiązującego na terenie Wspólnoty.
Od połowy marca br. rosną obroty na Towarowej Giełdzie Energii na rynku następnego dnia. Tygodniowy wolumen coraz wyraźniej przekracza 40 GWh, który był niemal nieosiągalny przez poprzedni rok. Rekordowy był tydzień poświąteczny: od 11 do 17 kwietnia na TGE zawarto transakcje łącznie na 77,5 GWh energii elektrycznej. Członkami Towarowej Giełdy Energii jest 41 firm. Faktyczny obrót energią elektryczną może prowadzić 31 firm.
22 czerwca skończy się dziesiąty rok urzędowania Leszka Juchniewicza na stanowisku prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Jest on pierwszym i jedynym jak do tej pory regulatorem. W czasie drugiej kadencji (rozpoczęła się pięć lat temu) zmieniły się przepisy i... kadencyjność została zniesiona. Według prawa energetycznego prezesa URE powołuje prezes Rady Ministrów, spośród osób należących do państwowego zasobu kadrowego, na wniosek ministra właściwego do spraw gospodarki. Prezes Rady Ministrów odwołuje też prezesa URE (art. 21.2a). Nie ma tu mowy o terminach, więc regulator nie zna swojego dnia ani godziny. Gdy Leszek Juchniewicz obejmował urząd po raz drugi (w 2002 roku) miał przed sobą pięcioletnią kadencję. Gwarantowało mu to niezależność. Jednak ustawa o Państwowym Zasobie Kadrowym i wysokich stanowiskach państwowych z 24 sierpnia 2006 r. zmieniła stan rzeczy i odwołanie może nastąpić w każdym momencie.
Około 60 firm w Polsce skorzystało w 2006 roku z prawa wyboru sprzedawcy i kupiło łącznie ok. 9,7 TWh energii (nieco ponad 9 proc. krajowej sprzedaży prądu dla odbiorców). Tak małe zainteresowanie odbiorców bezpośrednim udziałem w rynku potencjalni sprzedawcy tłumaczą m.in. brakiem możliwości konkurowania z zaniżonymi ich zdaniem cenami energii, które obowiązywały w ubiegłorocznych taryfach. Z tym zjawiskiem prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie mógł się do końca uporać dopiero wtedy, gdy zakłady energetyczne oddzielą działalność związaną z dostawami energii od jej sprzedaży.
Zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) chce przekazać akcjonariuszom 56 proc. ubiegłorocznego zysku netto. Jeśli właściciele zaakceptują tę propozycję, spółka wypłaci im 885 mln zł, z czego lwia część, bo aż 750 mln zł, zasili kasę Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP). Wypłata na poziomie zaproponowanym przez zarząd PGNiG nie przyniesie uszczerbku finansom spółki, można się więc spodziewać, że walne zatwierdzi dywidendę co najmniej na takim poziomie. To oznacza, że PGNiG zapewni skarbowi ponad 20 proc. zaplanowanych na ten rok wpływów z zysków spółek.
Ministerstwo Środowiska rozważa zaskarżenie decyzji KE w sprawie przyznania Polsce mniejszych praw do emisji dwutlenku węgla w latach 2008-2012. Obecnie MŚ we współpracy z Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej analizuje, pod względem merytorycznym oraz prawnym, decyzję Komisji.
Zakłady energetyczne powinny wydać prawie 10 mld euro, żeby doprowadzić swoje sieci do zadowalającego stanu. Część tych pieniędzy da Unia Europejska. Energetycy uważają, że stan sieci krajowych zakładów energetycznych nie jest najlepszy. Wiele z nich wymaga rozbudowy bądź gruntownej modernizacji.
Zdaniem ekspertów z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE) minimalne szacunkowe potrzeby modernizacyjne sieci dotyczą ok. 60 tys. km sieci średniego napięcia (szacunkowe nakłady to 1,95 mld euro), 237 tys. km sieci niskiego napięcia (7,11 mld euro) oraz 67,5 tys. sztuk transformatorów SN/nN (422 mln euro). Łączne nakłady na modernizację sieci dystrybucyjnych więc wynoszą prawie 9,5 mld euro.
Opóźnienia w tworzeniu grup energetycznych powodują, że w sposób całkowicie niekontrolowany rosną koszty przyszłych inwestycji, a resort skarbu ciągle nie wie, kiedy grupy powstaną. Prawie pół roku temu, w listopadzie 2006 r., miesiąc po pierwotnie planowanym powołaniu grup energetycznych, premier Jarosław Kaczyński złożył w Rudzie Śląskiej deklarację, że ich powstanie jest nieodległe. Dzisiaj grupy nadal są na papierze.
Ministerstwo Gospodarki opublikowało na stronach internetowych informacje, w której potwierdza wcześniejszą ocenę zagrożeń wywołanych projektem budowy Gazociągu Północnego. W ocenie Ministerstwa inwestycja ta zagraża bezpieczeństwu państwa. Niekorzystnie wpływa m.in. na tranzyt i dostawy surowca gazociągami „Jamał” i „Przyjaźń” oraz stanowi zagrożenie ekologiczne.
W komunikacie MG przypomina, że nasz kraj o planach budowy gazociągu przez Bałtyk powiadomiono oficjalnie w połowie listopada 2006 r. Jak zaznacza Ministerstwo, Konsorcjum Nord Stream dostarczyło stronie polskiej niekompletne i niestarannie wykonane materiały. Po analizie tych dokumentów oraz porównaniu ich z polskimi mapami morskimi, stwierdzono, iż planowany gazociąg przebiega przez polską wyłączną strefę ekonomiczną (EEZ), a dokładniej przez tzw. szarą strefę (tj. strefę sporną pomiędzy Królestwem Danii, a Rzeczpospolitą Polską).
Zagranica
Zasoby ropy naftowej w Iraku mogą być dwukrotnie większe, niż sądzono - wynika z najbardziej wyczerpującego, niezależnego badania, jakie przeprowadzono od amerykańskiej inwazji w tym kraju w 2003 roku.
Z badania wynika, że dzięki znajdującym się na pustynnych obszarach zachodniej części kraju dodatkowym zasobom wielkości 100 mld baryłek, Irak może przesunąć się na drugie miejsce na świecie, po Arabii Saudyjskiej, pod względem wielkości złóż ropy, wyprzedzając Iran. Dotąd złoża irackie szacowano na 116 mld baryłek. Z badania przeprowadzonego przez amerykańską firmę IHS wynika, że produkcja ropy w Iraku mogłaby w ciągu pięciu lat wzrosnąć z obecnych 2 mln baryłek dziennie do 4 mln baryłek, przy założeniu, że do kraju zaczną napływać inwestycje zagraniczne. Tym sposobem państwo to dostałoby się do grona pięciu największych producentów ropy na świecie. Spośród 78 złóż ropy uznanych przez rząd Iraku za nadające się do eksploatacji, tylko w 27 trwa produkcja, a kolejnych 25 może być eksploatowanych już wkrótce.
Jak zapowiedział pierwszy wicepremier Rosji - Siergiej Iwanow, rosyjski rząd chce nadal kontrolować narodowe zasoby surowców energetycznych - napisała Gazeta Wyborcza. Iwanow podkreślił, iż takie surowce jak ropa i gaz stanowią bogactwo narodu i to rosyjskie przedsiębiorstwa, zarówno państwowe jak i prywatne, powinny kontrolować krajowe rezerwy tych surowców. Iwanow nie wykluczył ograniczonego udziału zagranicznych inwestorów w rozwoju tego sektora gospodarki rosyjskiej. "Zezwolimy na zagraniczne inwestycje w formie kontraktów, inwestycje przede wszystkim w dziedzinach technologii. Nie sądzę jednak byśmy w najbliższej przyszłości mieli wyrazić zgodę na to by jakiekolwiek zagraniczne przedsiębiorstwo posiadało prawo własności do chociażby jednego ważnego złoża ma terenie Rosji" - powiedział Iwanow.
Niemiecki E.ON, po przegranej walce o hiszpańską Endesę, zamierza wzmocnić swą pozycję w sektorze odnawialnych źródeł energii. Planuje też rozwój na rynku rosyjskim. Niemcy liczą na prywatyzację energetyki w Rosji, gdzie do kupienia są aktywa lub udziały ok. 20 firm.
Gazprom sfinalizował przejęcie kontrolnego pakietu 50 proc. plus jednej akcji firmy Sakhalin Energy zajmującej się eksploatacją wielkich złóż gazu na Sachalinie. Za kontrolę nad firmą Rosjanie zapłacili 7,45 mld dol. Koncern Shell, który miał dotąd 55 proc. akcji spółki na Sachalinie, zmniejszył swoje udziały o połowę. Podobnie zmalały udziały japońskich koncernów Mitsubishi i Mitsui, które miały po 22,5 proc. akcji spółki.
Spółka Shella kończy budowę dwóch zakładów na Sachalinie, które od przyszłego roku będą produkować 9,6 mln ton skroplonego gazu LNG rocznie. Dostawy z Sachalina na wiele lat z góry wykupili klienci z Japonii, Korei i USA. W zeszłym roku Rosja przyjęła prawo, które przyznaje Gazpromowi monopol na eksport gazu. Z monopolu wyłączono gaz z Sachalina, bo w tamtejsze złoża Shell zainwestował na podstawie umowy podpisanej z rządem Rosji w 1994 r.
E.ON kupi 112 ha gruntu w pobliżu Helsinek, aby zbudować tam szóstą w Finlandii elektrownię atomową. Grunty w pobliżu czterech działających już w Finlandii elektrowni atomowych zamierzają sprzedać władze miasta Loviisa. Obecnie Finlandia buduje piątą elektrownię atomową. Będzie to pierwszy w świecie zakład wyposażony w nowego typu ciśnieniowe reaktory wodne, zapewniające większe bezpieczeństwo eksploatacji niż tradycyjne reaktory. Jednak budowa piątej fińskiej elektrowni atomowej jest opóźniona już o 1,5 roku i prawdopodobnie zakład nie zostanie uruchomiony przed 2011 r. Decyzja o budowie kolejnej elektrowni atomowej nie zostanie podjęta szybko z powodu kontrowersji politycznych, jaki pomysł ten budzi w Finlandii.
Fortum poinformował o planie zbudowania elektrociepłowni na biopaliwa w mieście Jarvenpaa, 40 kilometrów na północ od Helsinek. Zakład o mocy grzewczej 50 megawatów i mocy elektrycznej 25 megawatów będzie wykorzystywał surowiec, składający się w 80 procentach z biopaliw i w 20 procentach z torfu. Elektrociepłownia zostanie ponadto zaopatrzona w rezerwowy kocioł na gaz ziemny o mocy grzewczej 45 megawatów. Koszt inwestycji, która ma być gotowa w 2010 roku, wyniesie około 60 mln euro.
Na aukcji majątku po upadłym rosyjskim koncernie Jukos, za 138 mln dol. firmy energetyczne koncernu kupiła nieznana spółka Monte-Valle. Licytacja trwała tylko 10 minut. Wylicytowana cena była o 35 proc. wyższa od wywoławczej. Nie wiadomo, kto jest właścicielem spółki Monte-Valle, która kupiła energetyczne aktywa po Jukosie. Wg agencji Interfax, spółkę Monte-Valle zarejestrowała w Moskwie cztery lata temu osoba, która jest obywatelem USA.
Gazprom złożył oferty dostaw gazu brytyjskiemu publicznemu sektorowi zdrowia (NHS) w ramach przetargów ogłoszonych przez jego centralny dział zakupów i dostaw. Oferty obejmują dostawy dla lokalnych zespolonych szpitali w Anglii na ściśle określony czas. Na Wyspach Gazprom działa poprzez spółkę zależną Gazprom Marketing & Trading., a w czerwcu 2006 r. przejął firmę PNG (Pennine Natural Gas), posiadającą 600 klientów. Rosjanie chcą potroić w ciągu najbliższych trzech lat udział w brytyjskim rynku do 10 proc.
Strategia koncernu zakłada, że gaz byłby sprzedawany zarówno klientom, jak i gospodarstwom domowym bezpośrednio pod szyldem Gazpromu.
Estonia nie zezwoliła rosyjsko-niemieckiej spółce Nord Stream, która projektuje i będzie budować oraz eksploatować Gazociąg Północny, na zbadanie dna morskiego w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej, co może zakłócić harmonogram budowy gazociągu. Rzeczniczka rządu Estonii, Inga Jagomae oświadczyła także, że w nowym wniosku spółka Nord Stream powinna sprecyzować cel badań, opisać zakres planowanych prac, przedstawić ich roboczy harmonogram i określić, co będzie potrzebne dla ich przeprowadzenia. Rzeczniczka podkreśliła, że po otrzymaniu wniosku estoński Departament Wodny będzie miał cztery miesiące na jego rozpatrzenie. Wymagania władz Estonii mogą negatywnie odbić się na harmonogramie realizacji projektu. Dotychczas zakładano, że Gazociąg Północny będzie przebiegać przez wyłączne strefy ekonomiczne bądź wody terytorialne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Jednakże Finlandia - z powodu bardzo nierównego dna w jej części Zatoki Fińskiej - wystąpiła o przesunięcie trasy gazociągu bardziej na południe. Wówczas magistrala znalazłby się w wyłącznej strefie ekonomicznej Estonii. Sytuację jeszcze bardziej skomplikować może inicjatywa deputowanego do parlamentu Estonii z ramienia rządzącej Partii Reform Igora Griazina, który przedłożył izbie projekt ustawy, poszerzającej granicę estońskich wód terytorialnych o trzy mile morskie. Według estońskiego parlamentarzysty, nowa ustawa, która przywraca status quo sprzed 1993 roku, kiedy to Estonia i Finlandia dobrowolnie zmniejszyły swoje wody terytorialne o trzy mile, może być zrealizowana w trybie jednostronnym na podstawie konwencji morskiej ONZ i nie wymaga konsultacji z innymi państwami.
Siłownie napędzane wiatrem są niebezpieczne dla środowiska naturalnego. Naukowcy stwierdzili, że w Szkocji przyczyniają się one do zmniejszania populacji zagrożonych gatunków ptactwa. Amerykańska organizacja pozarządowa Center for Biological Diversity policzyła, że turbiny jednej tylko lokalnej elektrowni wiatrowej zabijają corocznie nawet do 1,3 tys. ptaków drapieżnych. Co innego jednak mówią badania m.in. duńskich, niemieckich i holenderskich naukowców. Wynika z nich, że ptaki potrafią się dostosować do nowych przeszkód na swojej trasie i omijają je szerokim łukiem.
Największa na świecie elektrownia zasilana ogniwami paliwowymi powstanie w Korei Południowej. Obiekt zlokalizowany w mieście Pohang wybuduje firma Posco Power. Szacowany koszt inwestycji to 240 mln USD. Pełne moce produkcyjne (2,4 MW) elektrownia osiągnie w 2011 r. W Korei Południowej aż 90 proc. zużywanej energii pochodzi z importu. Dlatego rozwój energetyki — a zwłaszcza inwestycje w moce wytwórcze, oparte na odnawialnych źródłach — jest priorytetem.
W Brandis we wschodnich Niemczech rozpoczęto budowę największej elektrowni słonecznej na świecie. Jak poinformowały władze Saksonii, jej powierzchnia będzie równa 200 boiskom piłkarskim i będzie produkować 40 mln kWh energii elektrycznej rocznie. Zestaw paneli słonecznych o wartości ok. 130 mln euro jest produkowany przez niemiecką firmę Juwi. Budowa odbywa się na dawnym lotnisku wojskowym i ma się zakończyć do końca 2009 roku. Według producenta paneli, elektrownia zmniejszy emisję CO2 do atmosfery o mniej więcej 25 tys. ton rocznie. Energetyka słoneczna oznacza także nowe miejsca pracy - w samej Saksonii zatrudnionych jest w tym sektorze 1500 osób.
Gazprom przystąpił po 4-letniej przerwie do komercyjnej eksploatacji syberyjskiego złoża Bieriegowoje, kryjącego tyle surowca, ile znajduje się w całej Brazylii. Ich wielkość szacuje się na 319,2 mld m sześc., 4,9 mln ton kondensatu i 7,5 mln ton ropy. Wydobycie w tym roku ma wynieść 5 mld m sześc., za rok 8 mld, by ostatecznie dojść do 14 mld m sześc. gazu rocznie. Ta ilość pokryłaby całkowite roczne zużycie gazu w Polsce. Gazprom zapłacił w 2006 r. grupie Itera 130 mln dolarów za 51 proc. udziałów w Sibnieftiegazie, firmie eksploatującej złoże. W ten sposób zakończył się spór, który uniemożliwiał wydobycie z Bieriegowoje.
Wiceprezydent Bułgarii - Angeł Marin oświadczył, że chce aby Unia wyraziła zgodę na ponowne uruchomienie dwóch bloków elektrowni atomowej w Kozłoduju. Wyłączenie starzejących się reaktorów radzieckiego typu WWER w elektrowni atomowej w Kozłoduju było jednym z warunków przyjęcia Bułgarii do UE. Jednak teraz okazało się, że ich wyłączenie pod koniec 2006 roku grozi kryzysem energetycznym nie tylko w Bułgarii, ale i na całych Bałkanach. Bułgaria przestała być w ten sposób głównym eksporterem energii w regonie, a jej sąsiedzi muszą się odtąd borykać z niedostatkiem prądu elektrycznego. W 2006 roku dzięki czterem funkcjonującym w Kozłoduju reaktorom - dwóm starszym po 440 megawatów i dwóm nowszym po 1000 megawatów - Bułgaria wyeksportowała rekordową ilość 7,8 mld kilowatogodzin energii elektrycznej. Plany na rok bieżący nie przewidują sprzedaży prądu za granicę.
Niewykluczone, że do Świnoujścia będą przybijać tankowce Gazpromu, który chce zacząć eksport skroplonego gazu przez Bałtyk właśnie wtedy, gdy ruszy polski terminal. Rosyjski koncern szykuje się do budowy zakładu skraplania gazu i terminalu do jego eksportu koło Sankt Petersburga. Rocznie zakłady mają skraplać ok. 7 mld m sześc. gazu.
Szef Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) Claude Mandil uważa, że aby zahamować negatywne skutki efektu cieplarnianego, należy wykorzystać wszystkie możliwe środki. Według Mandila emisję CO2 można ograniczyć miedzy innymi dzięki zastosowaniu biopaliw, energii ze źródeł odnawialnych i jądrowej, a także poprzez magazynowanie dwutlenku węgla. Zdaniem szefa MAE konieczne jest także bardziej efektywne wykorzystanie obecnie wykorzystywanych źródeł energii. W chwili obecnej emisja dwutlenku węgla rośnie o 1 mld ton co dwa lata. Jeśli dotychczasowe metody wykorzystywania źródeł energii nie ulegną zmianie, do 2030 r. wzrośnie o ponad 50 proc.
27 kwietnia w Moskwie doszło do podpisania umowy dotyczącej planów współpracy przy reformie energetyki w Rosji. Spółka ČEZ była reprezentowana przez prezesa zarządu i dyrektora generalnego Martina Romana, RAO JES przez prezesa zarządu Anatolija Czubajsa, umowę podpisał także dyrektor generalny spółki TGK-4 Gennadij Koczetkow. Podpisana umowa poprzedza powstanie pierwszej spółki joint venture holdingu RAO JES z partnerem zagranicznym, tj. między ČEZ a TGK-4. Dokument powstał w wyniku zainteresowania firmy ČEZ udziałem w reformie rosyjskiej energetyki. Współpraca ČEZ i RAO JES będzie dotyczyć budowy nowego parowo-gazowego bloku o mocy 400 do 420 MW w elektrowni szczokińskiej, a także udziału w rekonstrukcji i modernizacji dotychczasowych bloków energetycznych tej elektrowni. Jeśli zaistnieje potrzeba, spółka joint-venture będzie współpracować również przy następnym projekcie – budowie dwóch bloków energetycznych na węgiel brunatny w elektrowni w Szczokinie, o mocy 200 do 250 MW.
Rosjanie zaproponowali Białorusi 2,5 mld dolarów za przejęcie kontroli nad gazociągami tego kraju. Gazprom przygotował plan odkupienia połowy akcji spółki Biełtransgaz. Formalnie umowa o sprzedaży akcji, czyli faktycznie utworzeniu przez obie firmy joint venture, ma być zawarta jeszcze w tym półroczu. Jeśli władze białoruskie zaakceptują warunki Gazpromu, to otrzymają pieniądze w czterech ratach - za każdym razem Gazprom będzie przejmował kolejny pakiet 12,5 proc. akcji. Cała transakcja zostałaby więc sfinalizowana w 2011 roku.
Amerykańscy senatorowie przygotowali projekt ustawy zakazującej powoływania karteli gazowych i pozwalającej USA karać państwa tworzących takie organizacje. Rosja natychmiast zgłosiła sprzeciw. USA w przedstawionym projekcie chce traktować jako nielegalne tworzenie przez inne państwa karteli lub innych stowarzyszeń podejmujących działania na rzecz ograniczenia produkcji i dystrybucji gazu oraz ustalania cen tego surowca. Dokument jednogłośnie przyjął komitet ds. prawnych Senatu USA. W szczególności za nielegalne uznaje się takie działania kartelowe, które będą miały "bezpośredni, znaczący i przewidywalny" wpływ na dostawy gazu do USA i ceny tego surowca na amerykańskim rynku. Dodatkowo prokurator generalny USA będzie miał prawo w dowolnym amerykańskim sądzie występować zgodnie z przepisami antymonopolowymi przeciw rządom państw tworzącym gazowe kartele.
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/991/-1/76/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|