Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 08-09/2007
Rosnieft: Chińskie okno na Rosję
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 18.09.2007 17:50
|
Przed dwoma laty, gdy BP snuło w najlepsze plan rozbudowy swego imperium na krańcach Syberii, a Shell na dobre zadomowił się na Sachalinie, prezes Rosniefti Siergiej Bogdanczikow i Chen Gen, stojący chińskiego koncernu narodowego CNPC, podpisali porozumienie w sprawie długoterminowej współpracy. Kluczowe, jak się dziś okazuje - to bowiem właśnie te koncerny, na co wiele wskazuje, wcielą w życie dalekowschodnie wizje zachodnich potentatów.
|
Umowę parafowano 1 czerwca 2005 roku. Wtedy też wraz z nią pojawiły się pierwsze zwiastuny zmian. Układ pozornie nie różnił się od setek podobnych mu, zawieranych w branży. Przewidywał zintensyfikowanie kooperacji między obu firmami, wspólne inwestycje i koordynacje działań. Mało kto skłonny był przypisać mu należytą wagę i dostrzec niebezpieczeństwo stojące za nim dla realizowanych przez BP inwestycji w Kowykcie.
Krótka wzmianka na internetowych stronach Rosniefti o konieczności wytyczenia nowej drogi eksportu rosyjskiego surowca do Chin nie budziła niczyjego niepokoju. Przeplatana deklaracjami o możliwości wykorzystania przez rosyjską spółkę rurociągów Atasu – Alshankou i Taishet – Skovorodino stawiała perspektywy tej współpracy w nieco mglistym świetle. Na tym tle nawet zapowiedzi wspólnej z CNPC eksploatacji złóż szelfu sachalińskiego nie wzbudziły większych emocji.
Dziś porozumienie to staje się powoli fundamentem przebudowy całej struktury handlu surowcami energetycznymi w Azji. Za zignorowanie znaczenia umowy, Shell i BP słono zapłaciły, i dalsze postrzeganie go jedynie w charakterze egzotycznej ciekawostki zdaje się po prostu nieroztropne.
Dotyczy to zresztą całokształtu biznesowych relacji rosyjsko–chińskich w sektorze naftowo–gazowym. Na tej kanwie niezwykle interesująco przedstawiają się doniesienia dotyczące zawieranych obecnie umów między obu, na co wiele wskazuje, strategicznymi już partnerami.
W końcu lipca Vostok Energy – spółka joint-venture będąca dzieckiem CNPC i Rosniefti – zwyciężyła w przetargu na eksploatację dwóch niewielkich złóż w rejonie Irkucka. Na placu boju wśród pokonanych pozostał między innymi Surgutnieftiegaz – czarny koń analityków rosyjskiego rynku ropy. Choć sama licytacja była niezwykle zacięta, a cena końcowa przekraczała kilkukrotnie wyjściową, to w rzeczy samej trudno w tym fakcie i łączącym się z nim sukcesem rosyjsko–chińskiego konsorcjum dostrzec coś nadzwyczajnego. Nic bowiem nie wiadomo, aby doszło do jakichkolwiek nadużyć podczas samego postępowania. Vostok Energy złożyła najlepszą ofertę i, jak należy sądzić, uczciwie zwyciężyła.
Na pozór niby nic specjalnego, nawet przedmiot aukcji nie wzbudza szczególnych emocji, a mimo to warto jednak zwrócić uwagę na całe przedsięwzięcie i jego wykonawców. Doskonale wpisuje się ono w wyłaniający się zwolna kształt konstrukcji rosyjsko–chińskich stosunków gospodarczych.
Wierchnieiczerskoje – pierwsze ze złóż, na eksploatację których Vostok Energy zdobyła licencję – położone jest 90 km na wschód od przebiegu trasy budowanego rurociagu Wschodnia Syberia – Ocean Spokojny. Prognozowane zasoby w kategorii D1 określono na 50 mln ton ropy i 90 mld m3 gazu. Natomiast drugie z pól – Zapadno-Czonskoje – oddalone jest od wspomnianej magistrali o 120 km. Według szacunków D1 zalega w nim 30 mln ton ropy i 15 mld m3 gazu.
Za koncesję na Wierchnieiczerskoje rosyjsko–chińskie konsorcjum zadeklarowało się wydać 780 mln rubli, przebijając niemal ośmiokrotnie cenę z otwarcia licytacji wynoszącą 100 mln rubli, czyli jedynie 4 mln USD. Zapadno-Czonskoje okazało się znacznie tańsze. Wystawione do przetargu za 85 mln rubli, co jest równowartością około 3,5 mln USD, nabyte zostało, a precyzyjniej 25–letnia koncesja pozwalająca na jego eksploatację, za 399,5 mln rubli.
Vostok Energy wydała zatem około 4 centów za baryłkę ropy „na pniu”, co przedstawiciele firmy określili mianem „rozsądnej stawki”. W rzeczywistości trudno o bardziej wyważoną i skromną ocenę: zdobycie na południe od kręgu polarnego upstreamu na podobnym pułapie to więcej niż łut szczęścia. Biorąc pod uwagę lokalizację i plany rosyjsko–chińskiego konsorcjum, zdawałoby się rzec, że to 80 mln jego ton.
Samemu CNPC udało się przebić do złóż rosyjskich dzięki partnerstwu z kompanią Rosnieft. Wcześniej chińskiemu koncernowi w Rosji wyraźnie się nie powodziło. Najpierw pod presją urzędników rosyjskich wycofała się z licytacji spółki Slawnieft’ w 2002 roku, a później federalna służba antymonopolowa zablokowała kupno przez CNPC orenburskiego przedsiębiorstwa Stimul – ostatecznie nabył je Gazprom.
Kooperacja CNPC i Rosniefti rozpoczęła się wraz z zakupem przez rosyjską państwową kompanię Jugansknieftiegazu od zlicytowanego Jukosu; transakcji w dużej mierze możliwej właśnie dzięki chińskiemu partnerowi. W styczniu 2005 roku pod zastaw pochodzących stąd dostaw ropy dla CNPC, Rosnieft pożyczyła od banków chińskich 6 mld USD, płacąc nimi rachunki Jukosowi za przejęte odeń aktywa.
Podczas ubiegłorocznego debiutu giełdowego Rosniefti, chiński koncern zapewnił powodzenie pierwszych notowań, nabywając udziały swego rosyjskiego partnera. W październiku 2006 roku oba przedsiębiorstwa powołały wymieniany Vostok Energy, dzieląc w nim udziały w proporcjach 51% Rosnieft i 49% CNPC.
Zainteresowanie chińskiej kompanii Wschodnią Syberią jest zupełnie zrozumiałe, biorąc pod uwagę otwarcie pierwszego odcinka rurociągu VSTO z Wschodniej Syberii nad Ocean Spokojny już w koncu 2008 roku. Równie ciekawe jest miejsce, jakie zajmuje w tym Rosnieft’. Warto przypomnieć: to właśnie dzięki niej inny chiński koncern Sinopec w sierpniu ubiegłego roku wygrał przetarg na zakup 96,86% Udmurtniefti, po czym, co niezwykłe, 51% odsprzedał swemu rosyjskiego kooperantowi.
|
|
|
|