Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 11/2008
Równanie z wieloma niewiadomymi czyli… Gazprom i azerski gaz
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 30.11.2008 11:01
|
Szah Deniz to jedno z najbogatszych złóż gazowych w świecie. Położone w południowo–zachodniej części szelfu kaspijskiego, około 70 kilometrów od Baku, szacowane jest na przeszło sześćset miliardów metrów sześciennych gazu i siedemset pięćdziesiąt milionów baryłek kondensatu.
O zainteresowaniach Gazpromu tym złożem, które z chwilą, gdy zaczęło być w końcu 2005 roku eksploatowane, walnie naruszyło dominację rosyjskiego koncernu w regionie, Gigawat Energia już wspominała (Gigawat Energia nr 01–02/2008). Dotąd koncentrował się on jednak wyłącznie na działaniach zmierzających do przejęcia udziałów w wydobyciu, co uczyniłoby go pełnoprawnym koncesjonariuszem przedsięwzięcia.
|
Obecnie rosyjski koncern pragnie kupować gaz z Szah Deniz. To nowe podejście wydaje się zupełnie zaskakujące i otwiera cale pole spekulacji. Choć, póki co, Azerbejdżan nie wyraża gotowości sprzedaży w najbliższej przyszłości większej ilości pochodzącego stąd surowca, to niczego nie da się wykluczyć. Stąd też samoczynnie nasuwają się bowiem pytania dotyczące motywów, jakimi kieruje się Gazprom. Jaki sens ma ta transakcja?
Wariant 1 – South Stream
Pierwsza i podstawowa kwestia to transport. Dysponowanie gazem, a możliwość dostarczania go odbiorcom to dwie „odrębne pary kaloszy”. Nikt też lepiej, niż Gazprom, posiadający większość swych najbogatszych złóż z dala od rynków zbytu, nie orientuje się w tej materii. Gdzie zatem mógłby trafić kaspijski gaz, gdyby stał się jego własnością? Na pewno wykluczyć należy wykorzystanie go do wypełniania South Streamu. Ten szlak przesyłowy rozpoczyna się bowiem na terytorium Federacji Rosyjskiej. Wprowadzanie doń obcego surowca nie ma - z ekonomicznego punktu widzenia - najmniejszego sensu, co zresztą potwierdzają analitycy i konsultanci RusEnergy. Bardziej prawdopodobne wydaje się wykorzystanie azerbejdżańskiego gazu przy innych projektach Gazpromu. Niemal samoczynnie na myśl nasuwa się planowana przez rosyjski koncern budowa sieci potężnych magazynów surowca w Turcji. Dostawy z Szah Deniz mogłyby służyć jako zabezpieczenie strategicznych zapasów.
Wariant 2 – Wzmocnienie rezerwy
Koncepcja wydaje się logiczna, choć z biznesowego punktu widzenia nie do końca zasadna. Zgodnie z deklaracjami przedstawicieli koncernu nie ma bowiem pilnej potrzeby uzupełniania rezerw. Zdaniem ekspertów, wszystko jednak do czasu. Jeżeli bowiem nadal Gazprom będzie umacniał się w Europie, a jednocześnie konsumpcja w Rosji będzie rosła w dotychczasowym tempie, to dodatkowe źródło zaopatrzenia na pewno nie zaszkodzi. Szczególnie jeśli koszty pozyskania rodzimego surowca będą piąć się w górę.
Gazprom dysponuje niezwykle bogatymi złożami, położonymi jednak w przeważającej mierze za kręgiem polarnym, co czyni ich eksploatację niezwykle kosztowną i wymusza ogromne nakłady inwestycyjne na transfer surowca. Zresztą koncern wyraźnie nie spieszy się z sięganiem po własne rezerwy i zamiast tego skupia swe zainteresowanie na zgoła odmiennych rejonach, niekoniecznie położonych na terytorium Federacji Rosyjskiej. Czasem wręcz bardzo odległych od jej granic, tak jak Libia i Algieria czy nawet Boliwia.
Wariant 3 – Rosyjska forpoczta
Podejście Kremla do Azerbejdżanu tylko teoretycznie oparte jest na tej samej zasadzie, która odnosi się do wymienionych państw Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Zakaukazie, czyli obszar, na jakim leży, określany jest przez Moskwę jako jej strategiczna strefa interesów. Obecność tu rosyjskiego koncernu postrzegana może być za forpocztę rosyjskich wpływów. To tłumaczy na przykład, dlaczego Gazprom nie zwraca nawet uwagi, iż gaz z Szah Deniz kupić musi od zachodnich konkurentów, płacąc za to słoną stawkę. Jest w stanie co prawda wytargować ceny mimo wszystko niższe niż obowiązujące na rynku 350–400 USD za tysiąc metrów sześciennych. Wśród analityków wspomina się nawet o 250 USD. Niemniej to i tak znacznie ogranicza dochodowość całego przedsięwzięcia, potwierdzając znaczenie pozakomercyjnych motywów tego przedsięwzięcia.
Co zatem naprawdę kryje się za staraniami Gazpromu o zakup azerbejdżańskiego gazu wiedzą przypuszczalnie jedynie nieliczni. I to ci, jeśli ostatni wymieniony wariant miałby mieć potwierdzenie w rzeczywistości, zarządzający, ale niekoniecznie reprezentujący koncern.
|
|
|
|