Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 11/2008

Nie można liczyć na cud… Reforma rosyjskiej elektroenergetyki


Od końca XX wieku do chwili obecnej w wielu krajach przebiega reformowanie elektroenergetyki polegające na liberalizacji tego sektora gospodarki czyli wycofywaniu się państwa z kontroli nad cenami na energię. Zgodnie z założeniami, konkurencja uczestników rynku energii elektrycznej ma wymuszać obniżanie cen. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń krajów realizujących ten proces można stwierdzić, ze praktycznie nigdzie reformy tej branży nie osiągnęły stawianych celów i doprowadziły do tego, że kontynuacja przekształceń wymaga głębokich korekt. Dla przykładu w USA transformacja elektroenergetyki została wstrzymana do czasu uzyskania powszechnej zgody na kierunek dalszych posunięć.

Należy podkreślić, że w większości krajów reformy rozpoczęto w sprzyjających warunkach tzn. za wyjątkiem wzrostowego trendu światowych cen paliw nie występował tam deficyt energii elektrycznej, a zużycie bazy technicznej sektora nie przekraczało dopuszczalnego poziomu.

Na początku obecnego stulecia (2003 r.) do licznego grona krajów liberalizujących sektor elektroenergetyczny dołączyła Rosja. Założenia reformy rosyjskiej elektroenergetyki zostały zawarte w ustawie „O elektroenergetyce”, a plany rozwoju tego sektora w programie „Energetyczna strategia Rosji na okres do 2020 r.”. Od razu należy zaznaczyć, że transformacja w Rosji odbywa się w wyjątkowo niekorzystnych warunkach, jakich nie było w żadnym kraju podejmującym podobne reformy, a mianowicie:

- dekapitalizacja podstawowej bazy technicznej ponad 50%,

- opóźnienie technologiczne energetyki i przemysłu produkującego urządzenia na jego potrzeby w stosunku do poziomu krajów wysokorozwiniętych,

- deficyt mocy wytwórczych,

- brak środków finansowych dla inwestycji w elektroenergetyce,

- brak pełnego zabezpieczenia planowanych źródeł mocy w paliwa,

- znaczny ubytek wykwalifikowanych kadr produkcyjnych, usługowych i naukowo-badawczych pracujących na potrzeby sektora.

Trudności te znajdują odzwierciedlenie w porównaniu ze stanem obecnym elektroenergetyki takiego wysokorozwiniętego kraju jak np. USA. Cena energii elektrycznej wynosi tam średnio 7 centów/kWh czyli tylko 50-60% więcej niż w Rosji, mimo 5-6-krotnie wyższych cen paliw i 7-9-krotnie wyższych płac pracowników sektora. Z danych tych wynika, że rosyjska elektroenergetyka przy porównywalnej bazie technicznej i warunkach pracy jest około 3 razy mniej efektywna od amerykańskiej.

Mimo świadomości wymienionych zagrożeń, w Rosji praktycznie nie odbyła się żadna poważniejsza debata nad przyjmowanym do realizacji programem reformy elektroenergetyki. Zasadniczym argumentem zwolenników liberalizacji sektora jest teza, że tylko kapitał prywatny może zapewnić odbudowę i rozbudowę mocy wytwórczych, zaś wprowadzenie konkurencji ustabilizuje ceny energii na najniższym poziomie gwarantującym zwrot poniesionych nakładów i dalszy rozwój branży. Jednak już teraz wszystko wskazuje na to, że do chwili pełnego uwolnienia rynku energii elektrycznej przewidzianego na 2011 r. nie powstanie faktyczna konkurencja wytwórców. Ponadto praktyka reform w innych krajach wykazała, że po zniesieniu kontroli państwa, ceny energii nadal wzrastały mimo znacznej nadwyżki podaży nad popytem. Obiektywnymi czynnikami wzrostu cen energii w Rosji będzie konieczność zwrotu nakładów i nieuchronne podnoszenie kosztu paliw (wyrównywanie cen nośników dla odbiorców krajowych do cen światowych). Jednak decydujące znaczenie będzie miał fakt, że w najbliższych latach nie pojawi się w Rosji wyraźna przewaga podaży nad popytem. Według informacji ministerstwa przemysłu środków przeznaczonych na rozwój bazy wytwórczej sektora do 2011 r. wystarczy na zbudowanie źródeł o mocy co najwyżej 8 GW zamiast zapowiadanych 48 GW. Wymienione czynniki mogą wywołać w tym okresie nawet 4-krotny wzrost ceny energii elektrycznej, co przełoży się na wzrost towarów i usług o kilkadziesiąt procent. Tak wysoka inflacja nieuchronnie doprowadzi do zaburzeń w gospodarce i pogorszy sytuację materialną społeczeństwa; z kolei niestabilność ekonomiczna i obniżenie realnej stopy zwrotu z inwestycji przez nadmierną inflację zapewne zniechęci potencjalnych inwestorów. Dotychczas zagraniczni inwestorzy wykupili po stosunkowo niskich cenach (450-750 USD za kW mocy zainstalowanej) dwie grupy elektrowni rosyjskich OGK-4 i 5, następni oferenci zgłaszają chęć nabycia akcji dalszych obiektów. Istnieją obawy, że nowych właścicieli przyciąga wizja szybkich i wysokich zysków, natomiast wątpliwości budzą ich plany przyszłych inwestycji w sektorze. W związku z tym pojawia się pytanie o zapisaną we wspomnianej ustawie deklarację zapewnienia energetycznego bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (ustawa nie określa sposobu jej osiągnięcia). Nie mają perspektyw próby przyciągnięcia oszczędności społeczeństwa do funduszy inwestycyjnych lub zakupów akcji m.in. z powodu braku odpowiedniego prawa o ochronie inwestycji. Obecnie rodzimy kapitał jest w stanie sfinansować jedynie niewielką część niezbędnych inwestycji w sektorze. Zdaniem specjalistów dostępnym źródłem kapitału mogłyby okazać się państwowe rezerwy złota i walut (około 10 bilionów rubli) ulokowane głównie w papierach wartościowych USA i krajów UE. Na razie jednak brak jest zatwierdzonego prawem mechanizmu wykorzystania tych środków.

Postępująca liberalizacja rosyjskiej elektroenergetyki niesie zagrożenia również dla technicznej funkcjonalności systemów elektroenergetycznych kraju w przyszłości. Wciąż nie rozstrzygnięto zagadnień prawnych i majątkowych dotyczących działania w warunkach rynkowych operatora systemowego i elektrowni regulujących częstotliwość w połączonych systemach elektroenergetycznych (EES) Rosji. Podobnie niejasna sytuacja występuje w zakresie regulacji napięcia i gospodarki mocą bierną. O skali problemów wymagających pilnego rozwiązania świadczy m.in. fakt, że w przywołanej Ustawie nie wspomniano nawet o organizacji handlu energią elektryczną w różnych porach doby. Do sprzedaży i zakupów energii według różnych taryf w poszczególnych strefach czasowych nie są przygotowani ani wytwórcy ani odbiorcy. Realizacja tego wielkiego, złożonego przedsięwzięcia techniczno-ekonomicznego wykroczy na pewno daleko poza wyznaczony termin uwolnienia rynku energii 2011 r. Zasygnalizowane problemy w zakresie niedopracowanych regulacji prawnych i technicznego niedostosowania do nowych zadań mogą przesądzić o tym, że rosyjska elektroenergetyka nie będzie w stanie efektywnie pracować w warunkach rynkowych. Za ponoszone niebagatelne straty energii elektrycznej zostaną obciążeni odbiorcy końcowi, co okaże się swoistą ironią całej reformy.

Na losy rosyjskiej reformy elektroenergetyki istotny wpływ będą wywierać dostępność i ceny nośników energii; warto zatem przybliżyć obecną sytuację sektora paliwowo-energetycznego w tym kraju.
Do niedawna Rosja należała do tych nielicznych państw (m.in. Arabia Saudyjska, ZEA), w których obowiązywały wewnętrzne, zdecydowanie niższe od światowych ceny nośników energii. Jednak w procesie urynkowienia gospodarki nie udało się powstrzymać ich wzrostu, co doprowadziło w końcu do całkiem nieoczekiwanych zjawisk. W marcu 2008 r. ceny benzyny w Rosji (podobnie jak energii elektrycznej) doścignęły ceny tego paliwa w USA. Jest to paradoksalna sytuacja, gdyż pierwszy z tych krajów jest światowym liderem w wydobyciu ropy, zaś drugi importuje większość zużywanego w kraju surowca. Z kolei paliwo dieslowe jest już droższe od benzyny typu AI-92, choć w wielu krajach nie posiadających w ogóle swojej ropy jest ono znacznie tańsze niż w Rosji. Dla tych i innych anomalii cenowych nie znaleziono logicznego uzasadnienia.

Gaz ziemny pokrywa połowę krajowego zapotrzebowania na energię i dlatego jego ceny w największym stopniu wpływają na koszty produkcji, usług i utrzymania. Polityka państwa zakłada stopniową likwidację dysproporcji między cenami na podstawowe nośniki energii przez podnoszenie ceny gazu do poziomu samofinansowania branży gazowniczej, a następnie do wyrównania cen gazu dla odbiorców krajowych i zagranicznych. Obecnie cena tego surowca dla importerów europejskich sięga 380 USD/1000 m3. Dla odbiorców krajowych ma ona dojść do 59-75 USD w roku 2010, a w 2011 r. powinna być o 40% niższa od ceny eksportowej. Specjaliści ostrzegają, że taki poziom cen uczyni ten najpowszechniejszy nośnik energii niedostępnym dla większości odbiorców krajowych i zagrozi wdrażaniu planów powszechnej gazyfikacji Rosji. Innym zagrożeniem dla perspektyw tej branży jest obawa o przyszłość eksportu do Chin. Obecnie kraj ten importuje skroplony gaz ziemny z Australii po cenie około 100 USD/1000 m3 i wątpliwe jest, by przystał na dostawy gazu z Rosji nie istniejącymi jeszcze rurociągami po cenie 3,5-4 krotnie wyższej. W bilansie nośników dla elektrowni cieplnych, które wytwarzają około 70% energii elektrycznej kraju, gaz ziemny stanowi aż 65%, zaś pozostałe 35% przypada na węgiel i mazut. Jednak już teraz główne złoża gazowe na Zachodniej Syberii i Dalekim Wschodzie, dostarczające większość surowca, są w znacznej mierze wyczerpane. W tej sytuacji wielkie nadzieje pokłada się w gazonośnych polach półwyspu Jamał, lecz globalne ocieplenie klimatu powodujące rozmarzanie tundry postawiło pod znakiem zapytania możliwość ułożenia rurociągów na tych obszarach. Poważne trudności techniczne, wywołane dodatkowo przez dryfujące pola lodowe, wystąpią również przy eksploracji i późniejszej eksploatacji złóż sztokmanowskich. Wielkim wyzwaniem okazałaby się budowa instalacji skraplania i załadunku skroplonego gazu w warunkach arktycznych, jeśli zrezygnowano by z tańszego transportu gazu rurociągami. Niejasne perspektywy rozwoju branży gazowniczej odciskają swe piętno na energetyce opartej na tym paliwie, której nikt nie gwarantuje dostaw surowca w przyszłości; dla przykładu Gazprom zawiera umowy na dostawy tylko na jeden rok. Jeszcze większa niepewność panuje w kwestii zapewnienia zaopatrzenia w węgiel dla nowych źródeł wytwórczych o mocy 106 GW, których uruchomienie zaplanowano do 2020 r. Kryzys w górnictwie węglowym doprowadził do spadku wydobycia w latach 1990-2000 z 395 do 258 mln ton. Przywrócenie poprzedniego poziomu wydobycia węgla wymagać będzie zwiększonego napływu kapitału, lecz wątpliwe jest większe zaangażowanie inwestorów prywatnych w nierentowną - jak na razie - branżę.

Niekorzystna sytuacja występuje także w zakresie zaopatrzenia energetyki w mazut, mimo iż Rosja wydobywa najwięcej ropy naftowej na świecie. Obecny brak rezerw tego paliwa wynika z technicznego zużycia i przestarzałych technologii stosowanych w 27. rafineriach kraju. Niewielkiej poprawy można oczekiwać dopiero po wybudowaniu kilku nowych rafinerii.

Zatem w zakresie wszystkich rodzajów paliw w Rosji brak jest praktycznie jakichkolwiek rezerw dla planowanych nowych mocy wytwórczych w energetyce cieplnej. Tym samym stwarza to poważne zagrożenie dla powodzenia rozpoczętej reformy elektroenergetyki.



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator