Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2008
Sukces czy porażka?
|
|
Autor: J.B.
|
Data publikacji: 02.01.2009 19:17
|
Klimatyczno - energetyczny szczyt w Brukseli: Zadowoleni są jedynie politycy
Ustalenia szczytu UE są sukcesem Polski – twierdzi Ryszard Pazdan ekspert Business Centre Club ds. zmian klimatycznych i ryzyk środowiskowych Z taką jak podczas unijnego szczytu determinacją polskiego rządu w sprawach środowiskowych mamy do czynienia po raz pierwszy. BCC ma nadzieję, że ten sukces oznacza trwały przełom w traktowaniu naszego kraju jako ważnego i przede wszystkim wiarygodnego partnera. Należy docenić odwagę strategii premiera, który zdecydował się przyznać - do tego w sposób nienaruszający poczucia dumy narodowej - że jesteśmy krajem zacofanym w stosunku do innych krajów europejskich. Dzięki temu „stare" kraje Unii Europejskiej uwierzyły, że zbliżenie Polski do ich poziomu leży w interesie UE. Dało to nam szansę dogonienia czołówki krajów europejskich dzięki dodatkowemu czasowi i pieniądzom. Nie sprawdziły się obawy, że twarda pozycja negocjacyjna może zachwiać unijnym pakietem klimatycznym 3x20.
|
Nie staliśmy się hamulcowym w osiąganiu globalnych celów środowiskowych. BCC ma nadzieję, że osiągnięcia negocjacji przełożą się na trwałe działania rządu. Od jego zorganizowanych działań zależy wydobycie Polski z wieloletniego zacofania technologicznego, szczególnie w branży elektroenergetycznej i ciepłowniczej. W tzw. pakiecie 3x20 zasadniczy problem dla Polski stanowiła likwidacja od 2013 r. przydzielanych bezpłatnie przez państwo uprawnień do emitowania CO2 i tym samym wprowadzenie obowiązku ich zakupienia na otwartych aukcjach. Konieczność zakupu przez elektroenergetykę 100 proc. uprawnień począwszy od 2013 r. wprost przełożyłaby się na ogromne podwyżki cen prądu w zależności od ceny tych uprawnień na wolnym rynku. Nieprzewidywalność cen uprawnień, które wg różnych analityków mogą kształtować się od 39 do 100 euro, w sytuacji ogromnego zacofania branży elektroenergetycznej mogłaby wywołać wzrost cen prądu w granicach od 100 do 300 proc. W wyniku negocjacji Unia Europejska zgodziła się na przydzielanie przez państwo począwszy od 2013 r. 70 proc. bezpłatnych uprawnień oraz na konieczność zakupu brakujących 30 proc. bezpośrednio na aukcjach. Od 2020 r. 100 proc. uprawnień będzie płatnych. Daje to polskim elektrowniom czas na osiągnięcie takiego poziomu technologicznego, aby stały się konkurencyjne dla innych elektrowni europejskich. Komisja Europejska ustaliła ponadto, że Polska w okresie 2013-2020 otrzyma dodatkowo środki finansowe z rezerwy utworzonej ze sprzedanych uprawnień do emisji CO2. Wysokość tych środków będzie uzależniona od cen uprawnień osiąganych na europejskich aukcjach. W przypadku przewidywanej ceny 39 euro będzie to ok. 60 mld złotych. Ale może to być zarówno znacznie mniej jak i znacznie więcej. Czy to całościowo rozwiązuje problem polskiej energetyki? Oczywiście nie. Odsuwa jedynie w stosunkowo niedługim czasie tę część celów środowiskowych, która jest związana z pakietem 3x20. Tych celów jest wiele, o czym m.in. mówi ostatni raport BCC dotyczący wpływu ryzyk środowiskowych na gospodarkę. Elektrownie i ciepłownie będą musiały spełnić wszystkie bardzo ostre wymagania emisyjne. BCC liczy na to, że dzisiejszy sukces przełoży się na praktykę systematycznego, a nie dorywczego działania w obszarze ryzyk środowiskowych, które mają krytyczny wpływ na polską gospodarkę.
- W Brukseli podpisano drugi wyrok na polski przemysł górniczy twierdzi z kolei Kazimierz Kutz, wybitny polski reżyser piewca śląskiego etosu pracy, senator oraz poseł. Jak za 7 lat nie unowocześnimy wszystkiego, to zostaniemy żebrakiem Europy.
A na Śląsku ziemia drży
Pewnie na wieść o tym, kilka minut przed północą w rejonie Bytomia zatrzęsła się ziemia. Wstrząsy miały siłę 3,5 stopnia w skali Richtera. To był jeden z najsilniejszych wstrząsów, jaki był ostatnio na Górnym Śląsku stwierdzili specjaliści ze śląskiego obserwatorium geofizycznego Polskiej Akademii Nauk. Wstrząs mógł być spowodowany zarówno tąpnięciem w którejś z kopalń jak i ruchami tektonicznymi.
Poczekajmy na szczegóły
Energetycy jednak z niepokojem czekają na szczegóły unijnego pakietu klimatycznego. Jak zwykle bowiem diabeł tkwi w szczegółach. W tym miejscu należy przypomnieć przyjętą na początku lipca 2008 przez Parlament Europejski przygotowaną przez eurodeputowanego Marcina Libickiego rezolucję w sprawie Gazociągu Północnego. Politycy odtrąbili niebywały sukces, zaś w ostatecznym rezultacie, na skutek kilkudziesięciu poprawek przesłanie rezolucji wywrócone zostało do góry nogami. I rezolucja, która w intencji jej pomysłodawców i autorów miała powstrzymać budowę rurociągu, w ostatecznym rezultacie usankcjonowała jego obecność jako inwestycji ważnej dla europejskiego bezpieczeństwa. Podobnie teraz energetycy obawiając się, że wywalczone przez Polskę darmowe uprawniania do emisji CO2 dotyczyć będą jedynie bloków energetycznych uruchomionych przed końcem 2013 r. A tymczasem do 2013 r. w Polsce wybudowane będą jedynie dwa nowe bloki energetyczne - w elektrowni Łagisza i w Bełchatowie. Długość cyklu inwestycyjnego w energetyce powoduje, że nawet te nowe bloki, których budowa jest już w przygotowaniu, nie ruszą przed 2015 rokiem. O ile drapacz chmur czy wielki hotel lub fabrykę samochodów da się dzisiaj wybudować w 18 miesięcy, o tyle cyklu budowy elektrowni nie da się przeskoczyć. Z docierających sygnałów wynika, że darmowe uprawniania do emisji CO2, zamiast, jak proponowano wcześniej, zakupu całości praw do emisji na aukcjach po 2013 r. mają dotyczyć jedynie bloków oddanych przed końcem 2013. Byłaby to zła wiadomość dla energetyki, planującej olbrzymie inwestycje w zakresie budowy nowych mocy. Gdyby rzeczywiście dla bloków oddanych po 2013 r. trzeba było kupować całość uprawnień do emisji, oznaczałoby to praktyczne wyeliminowanie inwestycji w elektrownie węglowe, bo do tego czasu nie będzie jeszcze możliwych do przemysłowego wdrożenia technologii obniżających emisję CO2. Inwestowanie w nowe bloki węglowe stanęłoby wówczas pod znakiem zapytania, jeśli chodzi o opłacalność. Okresy przejściowe, dające darmowe uprawnienia jedynie obecnie działających elektrowniom oraz tym, które powstaną przed końcem 2013 r., nie wyczerpują postulatów krajowej energetyki, która stoi przed koniecznością budowy nowych bloków, w dużej części także opartych na węglu.
„Zieloni” zdegustowani
Zawarte 12 grudnia w Brukseli przez liderów państw Unii Europejskiej porozumienie w sprawie tzw. pakietu klimatycznego zdaniem Greenpeace jest klęską w walce o zatrzymanie globalnego ocieplenia Zdaniem organizacji w przyjętym kształcie pakiet jest zupełnie niespójny z długoterminowym celem Unii, jakim jest powstrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza. Pakiet nie wymusza bowiem w wystarczającym stopniu redukcji emisji gazów cieplarnianych w Europie – ani w energetyce, ani w przemyśle ciężkim, ani w innych branżach. Zdaniem „zielonych”, polski rząd mija się z prawdą, twierdząc, że polityczne cele pakietu nie są zagrożone. Wszystkie wprowadzone do niego zmiany spowodują, że Unii nie uda się do 2020 roku zmniejszyć jej emisji nawet o założone 20 proc., nie mówiąc już o 30 czy 40 procentach, które są konieczne dla ratowania klimatu. Jednym z podstawowych mechanizmów, które – według projektu Komisji Europejskiej - miały zmusić Unię do redukcji emisji gazów cieplarnianych był system handlu emisjami. Komisja chciała, by już od 2013 roku wszystkie zezwolenia na emisje generowane przez energetykę i przemysł były przez te branże kupowane. Ten instrument został pod presją polskiego rządu drastycznie osłabiony. Polska i kraje nadbałtyckie dostały przywileje dla swojej przestarzałej energetyki – na początku 70 proc. ich emisji będzie zwolniona z systemu handlu. Dopiero w 2020 roku branża ta będzie musiała kupować 100 proc. swoich emisji. Co więcej, w wyniku nacisków Niemiec, również przemysł w całej Unii będzie dostawał większość uprawnień do emisji za darmo.
Sukces rzekomy czy prawdziwy?
Rzekomy sukces Tuska w Brukseli jest w rzeczywistości porażką dla polskiej gospodarki i dla klimatu – twierdzą polscy „Zieloni”. Polska mogła uzyskać znacznie więcej pieniędzy z handlu emisjami, które mogłaby przeznaczyć na modernizację energochłonnej gospodarki oraz inwestycje w produkcję czystej energii. Wybrany został jednak interes wielkich koncernów energetycznych, które będą dostawać pieniądze za spalanie naszej przyszłości. Ponadto, osłabiając pakiet, Unia przestała być liderem w walce o powstrzymanie zmian klimatu. Zamiast dbać o bezpieczeństwo mieszkańców zagrożonych obszarów zadbano o interes przemysłu.
|
|
|
|