Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2002
Powrót energetyki atomowej? Finlandia zrobiła pierwszy krok...
|
|
o długotrwałym spowolnieniu tempa rozwoju, światowa energetyka atomowa zaczyna powoli odzyskiwać utracone pozycje. Rosnący popyt na energię elektryczną na wszystkich kontynentach przyspieszył rozwój energetyki atomowej, której udział w globalnej produkcji energii osiągnął na progu XXI wieku 17%. W roku 2000 moc zainstalowana w elektrowniach atomowych na całym świecie przekroczyła 350 GW, w tym 90% przypadało na najbardziej rozpowszechnione reaktory z lekką wodą (LWR). Według prognoz w 2020 r. w elektrowniach jądrowych zainstalowane będzie ponad 400 GW mocy. W tym czasie największe przyrosty mocy w tym sektorze nastąpią w Azji, gdzie od dawna inwestycje w energetyce nuklearnej stały się jednym z priorytetów rozwoju gospodarczego. Natomiast na pozostałych kontynentach dostrzega się jedynie oznaki pewnego wzrostu zainteresowania tym źródłem energii.
|
W Stanach Zjednoczonych od dłuższego czasu wzrasta opłacalność produkcji energii w tym sektorze, a administracja prezydenta Busha potwierdziła swoje poparcie dla jego szybszego rozwoju. Kalifornijski kryzys energetyczny ujawnił słabości zliberalizowanego rynku energii, na którym możliwe będą niedobory przy szybszym wzroście zapotrzebowania. Systematycznie zwiększające się uzależnienie gospodarki amerykańskiej od importu ropy naftowej i gazu ziemnego wzbudza niepokój polityków i kieruje zainteresowanie inwestorów ku pełniejszemu wykorzystaniu potencjału nuklearnego, tym bardziej, że kraj ten dysponuje największymi, obok Rosji, zasobami paliwa jądrowego. Wydarzenia 11 września 2001 r. wywarły dwojaki wpływy na perspektywy tego sektora. Z jednej strony rozbudziły obawy o pewność dostaw wspomnianych paliw zwłaszcza z Bliskiego Wschodu, z drugiej zaś – niepokój o zabezpieczenie obiektów nuklearnych przed atakami terrorystycznymi. Korzystne wyniki ekonomiczne ponad 100 czynnych reaktorów atomowych w tym kraju przemawiają za dalszym inwestowaniem w tym sektorze. Wykorzystanie zainstalowanej w nich mocy przekroczyło już 90%. Większość elektrowni atomowych ubiega się o wydłużenie okresu eksploatacji z dotychczas obowiązujących 40 lat do 60 lat, co złagodzi presję na budowę nowych obiektów. Pobudzeniu inwestycji w tym sektorze może, obok wydłużenia okresu eksploatacji reaktorów, przysłużyć się decyzja Senatu zezwalająca na lokalizację składowiska odpadów promieniotwórczych w Yucca Mountain w stanie Nevada.
W Europie Zachodniej sytuacja energetyki atomowej jest jeszcze bardziej skomplikowana.
Moc zainstalowana w elektrowniach atomowych Francji i Belgii przekracza 40% całej mocy krajowego systemu elektroenergetycznego, natomiast w kilku innych krajach, m.in. Wielkiej Brytanii i Niemczech jest to około 20%. Średnio w Unii Europejskiej udział energetyki atomowej osiągnął już 35%, mimo iż w niektórych krajach elektrowni takich nie zbudowano, bądź - jak we Włoszech - zostały one wycofane z eksploatacji. Po okresie niechęci do tego sektora, obserwuje się stopniową zmianę stanowiska władz Unii. W obliczu obaw o przyszłość dostaw paliw z b. ZSRR i Afryki Płn. oraz spadku wydobycia gazu ze złóż na Morzu Północnym, rozbudowa energetyki atomowej staje się coraz realniejszą alternatywą. Wprawdzie obecnie w Europie Zachodniej występują znaczne nadwyżki potencjału wytwórczego nad popytem, lecz sytuacja może szybko ulec zmianie w miarę wycofywania starych elektrowni cieplnych i oczekiwanego wyższego wzrostu gospodarczego. W szczególności w Wielkiej Brytanii planuje się zamknięcie starszych reaktorów Magnox do 2012 r. oraz elektrowni nowszej generacji AGR - do 2020 r. W rezultacie za 20 lat kraj ten pozostanie z jednym zaledwie czynnym reaktorem, całkowicie uzależniony od importu ropy oraz częściowo węgla i gazu. Stąd też rządowy program rozwoju energetyki przewiduje silny nacisk na rozwój tego sektora w przyszłości. W innych krajach Unii perspektywy dla energetyki atomowej również ulegają stopniowej zmianie. Polityczny zwrot ku prawicy zmniejszył niechęć do produkcji energii w tym sektorze. Mimo iż nie odwołano decyzji o zamknięciu elektrowni atomowych w Niemczech i Szwecji po 2020 r., to jednak powszechnie oczekuje się zmiany tego postanowienia ze względów zarówno politycznych jak i gospodarczych. W tej sytuacji optymistycznym sygnałem okazała się niedawna decyzja fińskiego parlamentu budowy piątego w tym kraju reaktora atomowego. Koszt inwestycji ma wynieść 2,3 mld USD, a termin jej uruchomienia zaplanowano na koniec bieżącej dekady. Należy zaznaczyć, że będzie to pierwsza europejska elektrownia jądrowa przyjęta do realizacji od 1991 r., kiedy we Francji podjęto budowę ostatniego bloku jądrowego. Decyzja o budowie kolejnego reaktora wynikła z konieczności zapewnienia wzrostu gospodarczego, spełnienia wymagań protokołu z Kioto oraz zmniejszenia uzależnienia od Rosji, która jest największym dostawcą paliw i energii elektrycznej dla Finlandii (np. cały import gazu ziemnego pochodzi z tego kraju).
Zwolennicy energetyki atomowej w Europie oczekują, że przykład niewielkiego kraju skłoni pozostałe kraje członkowskie do rewizji swojego stanowiska i nowego spojrzenia na perspektywy rozwoju tego sektora. Kolejnym argumentem za rozbudową energetyki atomowej w Europie jest dążenie do realizacji zobowiązań zawartych w protokole z Kioto. Dotychczas europejscy politycy eliminowali energię atomową z grona narzędzi służących do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Obecnie narasta przekonanie, że źródła odnawialne (wraz z hydroenergetyką) muszą zostać wsparte nowymi mocami instalowanymi w elektrowniach atomowych, jeśli postanowienia z Kioto mają zostać wypełnione. Minimalne oddziaływanie na środowisko naturalne, pewność dostaw paliwa i rosnące bezpieczeństwo pracy samych elektrowni powinny ostatecznie przesądzić o odrodzeniu tego sektora w Europie.
Na podstawie: „On the comeback trail”, Electricity International 8/2002 opracował Piotr Olszowiec
|
|
|
|