Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 01/2004
Koncepcja prywatyzacji niezmienna…
|
|
Hub gazowy w Niechorzu?
Rozmowa z Markiem Foltynowiczem, wiceprezesem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA
- Co pewien czas przez prasowe łamy przemyka informacja o tym, iż resort skarbu rozważa zaproszenie inwestorów do rokowań w sprawie sprzedaży PGNiG. W jednym z wywiadów mówił o tym wiceminister skarbu Ignacy Bochenek. Informację tę szybko sprostował były już minister skarbu Piotr Czyżewski. Czy istnieją alternatywne rozwiązania w stosunku do planów upublicznienia spółki? Może naciskają na to politycy, a za ich pośrednictwem zainteresowani nabyciem akcji PGNiG gazowi potentaci z za granicy?
|
- Koncepcja prywatyzacji nie zmieniła się. Nadal celem jest wprowadzenie spółki na warszawską giełdę w czwartym kwartale tego roku i pozyskanie inwestorów finansowych i indywidualnych, czyli akcjonariatu rozproszonego. Nie spotykam się z naciskami ze strony firm lub polityków, by zmienić sposób prywatyzacji, ani też nic mi o tego typu ruchach nie wiadomo. Nie spotkałem się również z wypowiedziami prasowymi, z których by wynikało, że skierowanie oferty do inwestorów strategicznych jest lepszą ścieżką prywatyzacji.
- Przetarg na wybór doradcy w procesie prywatyzacji PGNiG zakończył bez rozstrzygnięcia, nowy przetarg ma być ogłoszony pod koniec stycznia. Oferty nie były zadowalające?
- Pojawiły się okoliczności, z powodu których przetarg na wybór doradcy prywatyzacyjnego zakończył się bez rozstrzygnięcia. Trwa jednak i wkrótce zostanie rozstrzygnięty przetarg na doradę prawnego. Zdecydowaliśmy się również na rozpisanie nowego przetargu na wybór doradcy, który będzie doradzał nam w kwestii maksymalizacji wartości firmy.
- Głównym zadaniem spółki jest obecnie wydzielenie operatora systemu przesyłowego (OSP) i operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD). Czym właściwie jest OSP? Dlaczego ma on tak duże znaczenie dla funkcjonowania przedsiębiorstwa?
- To zorganizowana jednostka, która będzie decydowała o kierunkach, możliwościach, a także o wysokości opłat za przesyłanie gazu z punktu „A” do punktu „B”. Będzie dokonywała wewnętrznego bilansowania gazu. Po zliberalizowaniu rynku gazowniczego mogą się bowiem pojawić zlecenia przesyłu gazu z różnych punktów przez różne podmioty. Takim zlecającym będzie za każdym razem departament handlu PGNiG. Musimy jednak nauczyć się pracować w nowych warunkach, w których PGNiG jako niezależny podmiot będzie współpracował z innym niezależnym podmiotem – OSP. Będą to dwie odrębne jednostki prawne związane ze sobą wyłącznie umowami na świadczenie usług.
- To znaczy?
- Nie może być tak, jak dzieje się to dzisiaj, że bilansowanie gazu dokonuje się na podstawie doświadczenia i współpracy pomiędzy departamentami przesyłu i sprzedaży gazu. PGNiG będzie musiał zamawiać wielkość przesyłu, termin i moc w sposób zorganizowany (według harmonogramów). Obydwie strony będą miały obowiązek przestrzegania tych umów pod rygorem sankcji określonych w umowach. W przyszłości samodzielne zwiększenie poboru gazu przez danego odbiorcę nie będzie tolerowane ani przez przesył, ani przez sprzedawcę. W tym celu cały system zostanie dokładnie opomiarowany. Obecnie mówiąc w uproszczeniu, PGNiG nie interesuje, jakie ilości gazu będą przepływały danym odcinkiem rury do odbiorców, bo centrala „dogaduje się” z kolegami z przesyłu, a oni zastanawiają się, jak to zrobić. W przyszłości PGNiG będzie musiało określić swoje potrzeby przesyłowe i tylko ta wielkość, którą zamówi, będzie realizowana. Zwiększenie zamówienia będzie odbywać się na określonych z góry warunkach. Może okazać się, że inny odbiorca i inny dostawca, o których PGNiG nic nie będzie wiedziało, zamówił transport na tym samym odcinku i zamiar zwiększenia przesyłu przez PGNiG zostanie przez operatora przesyłu odrzucony. A zatem przyjdzie nam działać w zupełnie nowych realiach, do których musimy się przystosować i szkoda, że mamy tylko na to pół roku.
- Zarząd PGNiG zabiega o okres przejściowy w otwieraniu polskiego rynku gazowego. Z jakim powodzeniem?
- Rząd zaakceptował nasz wniosek i podjął się zgłoszenia go w Brukseli. Spodziewamy się, że jego rozpatrzenie potrwa co najmniej pół roku. Jednocześnie na wypadek, gdyby wniosek został odrzucony przygotowujemy się do otwarcia rynku od 1 lipca 2004 r. Uzyskanie okresu przejściowego pozwoli nam na pewno lepiej się do tego procesu przygotować.
- Jak wielu jest dziś chętnych do zaopatrywania się w gaz u innego dostawcy i korzystania z sieci przesyłowej PGNiG?
- W tej sprawie zwracają się do nas głównie firmy chemiczne. Według mnie pytania mają charakter testujący.
- Na jakim etapie jest proces wydzielania operatora systemu przesyłowego i systemów dystrybucyjnych?
- Opracowany został dokument „Podstawy tworzenia operatora systemu przesyłowego”. Jest to zbiór zagadnień poświęconych wydzieleniu OSP, w tym problemów organizacyjnych, prawnych, finansowych, majątkowych itd. W ciągu ostatniego miesiąca był on przedmiotem posiedzenia Zarządu PGNiG. Nie ma jeszcze jednoznacznie zdefiniowanego schematu przekazywania majątku do OSP. Warunkiem wydzielenia sieci jest jej opomiarowanie, tak aby system mógł być szczegółowo rozliczany. Zdefiniowanie obszaru technicznego, czyli obszaru majątku przyszłego OSP, zdefiniowanie sposobu finansowania rozwoju tego obszaru oraz przeprowadzenie restrukturyzacji zatrudnienia i restrukturyzacji organizacyjnej powinno w dłuższej perspektywie doprowadzić do zmniejszenia opłaty przesyłowej.
- Czy wydzielenie operatorów systemu dystrybucyjnego będzie łatwiejsze?
- Wydzielenie lokalnych operatorów nie będzie łatwe, gdyż podlega im zdecydowanie większy obszar i są w różny sposób zarządzane. Obecnie spółki dystrybucyjne przygotowują się do rozdzielenia funkcji technicznych od funkcji handlowych. Zgodnie z nową dyrektywą gazową mamy na to czas do 2007 r., podczas gdy operatora systemu przesyłowego trzeba wydzielić do 1 lipca 2004 r., choć praktycznie spółka zacznie działać jeszcze wcześniej.
- Czy dysponują one już całym przynależnym im majątkiem?
- Stan prawny części majątku, która nie została wniesiona do spółek dystrybucyjnych w momencie ich wydzielenia, został uregulowany. Obecnie aktywa są wnoszone do spółek na zasadzie podwyższenia kapitału. Problem rozdziału majątkowego pomiędzy spółkami dystrybucyjnymi a regionalnymi oddziałami przesyłu, na terenie których spółki się znajdują, został w większości rozwiązany.
- Jak spółki dystrybucyjne radzą sobie na rynku?
- To zależy, jakie kryteria bierzemy pod uwagę. Takie kryterium, jak wielkość sprzedaży nie jest w pełni miarodajne, bowiem każdej spółce został przypisany konkretny obszar działania, a wraz z nim liczba klientów. Niektóre spółki wykazały zysk na koniec roku, inne zaś straty, co jednak nie oznacza, że te ostatnie działały mniej efektywnie. Np. na Podkarpaciu jest dużo tzw. martwych przyłączy - gminy są zgazyfikowane i zostały wykonane odprowadzenia w kierunku domów, ale ze względu na swą sytuację ekonomiczną mieszkańcy opalają domy zastępczymi paliwami, jak chrust, słoma, węgiel, drewno. Ponadto efekty przyrostu sprzedaży uzyskane w 2003 r. były w dużej mierze zasługą wcześniejszych aktywnych działań pracowników dawnych Zakładów Gazowniczych. Dlatego prawdziwe porównanie efektywności spółek będzie możliwe dopiero pod koniec 2004 r.
Niemniej już pod koniec stycznia powinniśmy dysponować wstępnymi wynikami porównawczymi. Pierwszą systematyczną analizę, głównie o charakterze statystycznym, przeprowadziliśmy po trzech kwartałach 2003 r. Z pierwszych wniosków wynika, że spółki działają w różnych warunkach, co znajduje odzwierciedlenie w taryfach. Przygotowanie taryf było zresztą pierwszym zewnętrznym przejawem samodzielności spółek.
- Czy któraś ze spółek wykazała się czymś szczególnym?
- Owszem, na przykład Górnośląska Spółka Gazownictwa ustanowiła doradcę technicznego klienta oraz opracowała we własnym zakresie we współpracy z bankiem BPH PBK kredyt na realizowanie przyłączy gazowych. Zamierzamy dopiero rozpocząć tego typu działalność w ramach wspólnej polityki marketingowej. Powstał program pozyskiwania nowych klientów, którym oferujemy nie tylko wykonanie przyłączy do sieci gazowej, ale także usługę kredytowania tego typu przedsięwzięć. Również pozostałe spółki wykazują inicjatywy wyprzedzające planowaną strategię. W Zakładzie Gazowniczym z Bydgoszczy z Pomorskiej Spółki Gazownictwa został wprowadzony system ISO 9001, a w Spółce Wielkopolskiej, która system taki posiada już od jakiegoś czasu, prowadzone są prace nad wprowadzeniem jednolitych procedur w celu wdrożenia Zintegrowanego Systemu Zarządzania Jakością. Z kolei Karpacka Spółka Gazownictwa jest zaawansowana w pracach informatycznych związanych z jednolitym systemem obsługi klienta. Dowodzi to tego, że spółki potrafią robić użytek ze swej samodzielności. Pewne projekty korzystniej jest jednak realizować wspólnie, np. jednym z nich, który jako centrala grupy kapitałowej PGNiG będziemy koordynować, jest wykorzystanie gazu sprężonego do napędu samochodów. Wcześniej niektóre spółki działały w tym zakresie na własną rękę, np. w Warszawie. Brakowało skoordynowanego ogólnokrajowego programu budowy stacji w porozumieniu z władzami lokalnymi oraz miejskimi przedsiębiorstwami komunikacyjnymi. W zanadrzu mamy też nowy produkt, o którym wkrótce poinformujemy.
- Powstała centrala grupy kapitałowej PGNiG w Warszawie. Czy ten proces przebiegł stosunkowo bezboleśnie?
- W PGNiG funkcjonowały niejako dwie centrale: Oddział Główny i Oddział Górnictwa Naftowego. Po zmianach powstała jedna struktura - centrala grupy kapitałowej PGNiG. Jej utworzenie było konieczne, gdyż niektóre obszary działania ewidentnie się dublowały. Nowa struktura jest przejrzystsza, co wpływa na usprawnienie organizacji pracy i szybkość podejmowania decyzji. Jednocześnie utworzyliśmy nowe jednostki, m.in.: Departament Prywatyzacji, Departament Kontroli i Audytu Wewnętrznego, Departament Zakupów Centralnych.
Zmiany organizacyjne nie przebiegają niestety bezboleśnie, gdyż wiążą się ze zmniejszeniem zatrudnienia. Łącznie w obu oddziałach pracuje obecnie 926 osób. Liczba zatrudnionych powinna zmniejszyć się w najbliższych miesiącach o ok. 130 osób. Stosowne pisma zostały skierowane do Inspekcji Pracy, podpisaliśmy też porozumienie w tej sprawie ze związkami zawodowymi. O ok. 25 proc zmniejszyła się liczba stanowisk kierowniczych. W perspektywie dwóch lat zatrudnienie ulegnie dalszemu znaczącemu zmniejszeniu, z korzyścią dla sprawności i dla kosztów funkcjonowania centrali, co pośrednio przyczyni się też do obniżenia kosztów funkcjonowania całej grupy kapitałowej.
- Jakie inne działania restrukturyzacyjne podjęto?
- W 2003 r. udało się przeprowadzić działania formalno-prawne związane z wniesieniem 24 ośrodków wczasowych do spółki Geovita, samodzielnego podmiotu funkcjonującego w formie Spółki z o.o., który będzie prowadził działalność turystyczną. Przewidujemy, że część pozostałych ośrodków, które znajdują się w grupie kapitałowej, zostanie również przeniesiona do tej spółki. W przyszłości będziemy dążyć do prywatyzacji Geovity i liczymy na sukces prywatyzacyjny. Spółka stanowi zorganizowaną sieć ośrodków łączących funkcje turystyczne i profilaktyki zdrowotnej, a dzięki planowanej reorganizacji chcemy tę wartość jeszcze podnieść. Uzgodniony w lipcu 2003 r. ze związkami zawodowymi program restrukturyzacji zatrudnienia w spółkach zależnych i Oddziale Głównym jest realizowany w niemal 100 proc. Jedynym wyjątkiem jest tu Sanocki Zakład Górnictwa Nafty i Gazu, gdzie nie udało się jeszcze wydzielić i formalnie utworzyć spółki serwisowej, do której ma zostać przeniesiona grupa pracowników. Jednak generalnie, program restrukturyzacji przebiega zgodnie z założeniami.
- Plany opóźnienia wydzielenia części górniczej napotkały na duży sprzeciw części branży. Czy wygraliście tę walkę?
- Nasz wniosek o nie wydzielanie spółki poszukiwawczo–wydobywczej do czasu debiutu giełdowego całej grupy został pozytywnie przyjęty przez międzyresortowy komitet sterujący ds. nadzorowania programu restrukturyzacji, jak również przez międzyresortowy zespół ds. rynku energii elektrycznej i rynku gazu. Zarekomendowano je ministrowi skarbu z sugestią zaktualizowania programu restrukturyzacji w dwóch punktach - wydzielenia operatora systemu przesyłowego oraz właśnie w punkcie niewydzielania spółki górniczej. Jednak decyzji wciąż nie ma, a obawiam się, niestety, że wpływ na całą sprawę mają czynniki zupełnie pozamerytoryczne. Mogę zapewnić, że z naszej strony umowa, statut spółki, zasady nadzoru czy wykaz majątku do przekazania zostały opracowane.
Pozostawienie spółki poszukiwawczo-wydobywczej w strukturach PGNiG jest szalenie istotne. Równoległe realizowanie niezmienionego programu rządowego zakładającego wydzielenie spółki górniczej oraz wymogów znowelizowanej Dyrektywy Gazowej spowoduje, że PGNiG trafi na giełdę bez znacznej części majątku w postaci złóż, magazynów oraz sieci przesyłowej. W zdecydowany sposób obniży to wiarygodność firmy i zmniejszy jej wycenę przez inwestorów.
- PGNiG rozpoczęło kampanię promowania marki produktowej. Jakiego wzrostu sprzedaży spodziewają się państwo po jej zakończeniu?
- Kampania ma doprowadzić do efektu rozpoznawania produktu i przekazywać komunikat, że stosowanie tego paliwa ma przewagę nad dotychczas stosowanymi. Ma skłaniać do myślenia w kategoriach proekologicznych i proefektywnych, gdyż chodzi również o przekonanie klientów, że to paliwo jest w końcowym efekcie tańsze niż inne.
- Głośno było o powiązaniach ze światem przestępczym pośrednika w kontrakcie spotowym na dostawy 2 mld m sześc. gazu, spółki Eural Trans Gas.
- Naszym zdaniem był to niczym nieuzasadniony zgiełk medialny, inspirowany przez przeciwników tego kontraktu. Dostawy gazu są realizowane w 100 proc. i nie ma żadnego zagrożenia, że uzgodnione wielkości nie zostaną dostarczone. W ten sposób nie tylko uzupełniliśmy bilans gazu o brakujące w ilości, ale też spełniliśmy wymogi rozporządzenia Rady Ministrów mówiącego o dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Sprowadzany gaz nie jest gazem rosyjskim lecz turkmeńskim; dysponujemy dokumentami potwierdzającymi miejsce jego produkcji.
- Skoro mówimy o dywersyfikacji dostaw gazu, nie żal panu straconej szansy jaką był duży kontrakt norweski?
- Duży kontrakt norweski nie był dostosowany do obecnych potrzeb rynkowych, dlatego pracujemy nad zastąpieniem go innymi rozwiązaniami, również zakładającymi dostawy gazu z Norwegii. Podpisane z Norwegami memorandum zakłada, iż zawrzemy umowę na dostawy gazu, ale w mniejszych ilościach niż wynikało to z podpisanego przed kilkoma laty kontraktu. Bilans popytu i podaży nie uzasadnia kupowania tak dużych ilości gazu ze Skandynawii. Przypomnę, iż według zapisów kontraktu, który nie wszedł w życie, Norwegowie mieliby nam sprzedawać 5 mld m sześć gazu rocznie. Obecnie mówimy o1,5-2 mld m sześc. gazu rocznie. Prowadzimy rozmowy z VNG, Rurhgasem i Bartimpeksem na temat budowy gazociągu Bernau-Szczecin, którym norweski gaz mógłby być sprowadzany do Polski.
- Co stanowi największą trudność w tych rozmowach?
- Chodzi o kontrakt handlowy. Tą rurą wprowadzany będzie gaz na obszar naszego kraju i w momencie otwarcia rynku, przy zapewnionej swobodzie wyboru dostawcy, nie jest obojętne, jaka część zdolności przesyłowych tego gazociągu będzie już zajęta przez nasz kontrakt. Chcemy mieć na to wpływ. Ponadto nie chcemy być ograniczeni tym, że musimy kupować gaz od firm, które ten gazociąg budują, np. od Ruhrgasu. Naszym celem jest otwarcie się na handel w Europie i aktywne uczestnictwo w nim. Otwartą kwestią jest to, jak ten rurociąg zostanie ostatecznie zaprojektowany i w jaki sposób zostanie włączony w polski system. Do Szczecina doprowadzony jest nasz gazociąg przesyłowy, w związku z czym logicznym rozwiązaniem jest doprowadzenie kilku nowych dojść do Niechorza – wtedy można by utworzyć tam hub gazowy.
- Dziękuję za rozmowę.
- Rozmawiała Magdalena Olsza
|
|
|
|