Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 08/2002
KPWiG cofa zgodę - Przerwany kabel Tele-Foniki
|
|
Polskie przysłowie mówi, że jak spadać - to z wysokiego konia, jak wpadać to z księżniczką. Bogusław Cupiał podąża więc konsekwentnie nieskuteczną drogą Barbary Lundberg. Tak jak „Elektrim” połamał sobie zęby na restrukturyzowaniu „Polskich Kabli”, tak również „Polskie Kable” stały się przyczyną pierwszych poważnych kłopotów myślenickiej „Tele-Foniki”, która w tym właśnie roku obchodzi 10-lecie działalności.
|
Już rok temu pisaliśmy, że tak może być. I stało się. Otóż Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zrobiła wreszcie to – co zapowiadała od kilku tygodni - cofnęła zgodę udzieloną krakowskiej spółce Tele-Fonika KFK na przekroczenie 50 procent głosów na WZA Tele-Foniki Kable, dawniej Elektrim Kable. Jest to kara – pierwsza tego rodzaju na polskim rynku – nałożona na dużego inwestora za niedotrzymanie obietnic.
Przypomnijmy, że przed przejęciem kontroli nad elektrimowskimi „Kablami” obiecywano, że spółka nie zostanie wycofana z giełdy, nie będą zamykane zakłady i zwalniani ludzie. Stało się zupełnie odwrotnie. Grupa „Tele-Foniki” zmierza otwarcie do skupienia w swoich rękach 100 proc. akcji i wycofania spółki z giełdy, ogłosiła też i wdrożyła plan likwidacji fabryki w Ożarowie. Zwłaszcza ta ostatnia decyzja - przy obecnej sytuacji na rynku pracy - musiała wzbudzić negatywne wibracje. Zaczęły się protesty, strajki...
O ile w Myślenicach dbano o ludzi: najlepszy sprzęt rehabilitacyjny i medyczny, najlepsi lekarze, pielgrzymki do Rzymu, kryte korty tenisowe, kwiatki, rabatki i wodotryski itp. o tyle arogancja w Ożarowie zaskoczyła niemile wszystkich. Trudno zgadnąć, czy była to osobista decyzja Bogusława Cupiała czy też kogoś z grona jego najbliższych podpowiadaczy, bowiem garnitur zarządzających firmą wymienił się w ostatnim czasie chyba ze trzy razy... Nie jest tajemnicą, że wszystkie trzy przejęte po „Elektrimie” fabryki nigdy nie były przyzwyczajone do grania w jednej drużynie: zawsze ze sobą konkurowały i walczyły. Jest więc prawdopodobne, że decyzja o zamknięciu Ożarowa była właśnie efektem takiej walki, a nie rzetelnej analizy, rozpatrującej wszystkie aspekty.
Najgoręcej zrobiło się jednak w bankach. Wszak „Tele-Fonika” kupiła „Kable” od „Elektrimu” za pieniądze pochodzące z kredytu. Dużego kredytu. Nikt tak dokładnie nie wie, jakie skutki praktyczne (nie moralne czy prestiżowe) będzie rodzić w najbliższej przyszłości decyzja KPWiG. „Tele-Fonika” twardo obstaje przy swoim i ogłasza, iż nic się nie zmieniło nawet przy okrojonych do połowy głosach na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy - w pełni jest w stanie zarządzać spółką i odwołuje się od decyzji... W zamian zapowiada wprowadzenie na parkiet akcji piłkarskiego klubu Wisła – obecnego wicemistrza Polski, albo obligacji zamiennych dawnego krakowskiego „Kabla”. Ale w obu przypadkach nie będzie chodziło o danie pożywki giełdowym graczom, a raczej pozyskanie środków z rynku dla obu – nie ukrywajmy tego – potrzebujących spółek.
Piłkarska łaska – zwłaszcza w Polsce – na pstrym koniu jeździ, zaś rynek i koniunktura siadły więc kable tak elektroniczne jak i telefoniczne - w tym światłowody - nie sprzedają się już jak ciepłe bułeczki – zresztą sieci szkieletowe - ci co mieli już zbudować - to zbudowali...
No cóż pożyjemy zobaczymy... Szkoda tylko, że o jednej z ostatnich rdzennie polskich grup kapitałowych nie da się już pisać w samych dobrych słowach. Tym bardziej, że w tym samym czasie pękł mit nowosądeckiego „Optimusa”. (jb)
|
|
|
|