Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 08-09/2005
Lotos na giełdzie. Cena emisyjna była za wysoka?
|
|
Rozmowa z Wiesławem Rozłuckim, prezesem Zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie
|
- Grupa Lotos zadebiutowała na warszawskim parkiecie. Jak Pan ocenia ten debiut?
To było udane wejście na giełdę. Firma pozyskała niezbędne środki do realizacji programu rozwoju. Odnoszę jednak wrażenie, że cena emisyjna akcji być może była trochę za wysoka. Na pewno debiut nie był aż tak korzystny dla inwestorów, którzy chcieli szybko zarobić. Mam nadzieję, że wyniki spółki uzasadnią w dłuższym okresie czasu cenę emisyjną akcji Grupy Lotos, tak by inwestorzy giełdowi skorzystali na tym, a firma mogła ponownie sięgnąć po kapitał z rynku.
- Po początkowym wzroście cena akcji Grupy Lotos zaczęła spadać. Jak według Pana mogą w dalszej perspektywie wyglądać notowania Lotosu na warszawskim parkiecie?
Cena akcji Lotosu nie zaczęła rosnąć, więc inwestorzy, którzy liczyli na duży wzrost, zdecydowali się sprzedawać akcje i to pogłębiło tendencję spadkową w pierwszym dniu notowań. Potem cena się ustabilizowała. Myślę, że realizacja strategii rozwojowej wytyczy przyszły kierunek wzrostu notowań.
- Jeszcze nie tak dawno mówiono, że polski rynek kapitałowy jest zbyt płytki, aby pozyskać z niego środki niezbędne do rozwoju firm. Jak jest w rzeczywistości?
Sądzę, że nasz rynek kapitałowy jest zasobny w stosunku do planów rozwojowych polskich firm. Kapitału jest pod dostatkiem, tylko inwestorzy, od których on pochodzi, muszą zarobić na transakcjach giełdowych. Jeśli ktoś mnie pyta, czy warto wchodzić na giełdę i czy są pieniądze na rynku, odpowiadam twierdząco, pod warunkiem, że pieniądze te można pomnożyć. A ostatnio dzieje się tak, że firmy debiutujące na giełdzie nie rozpieszczają zbytnio inwestorów.
- Twierdzi Pan, że prywatyzacja poprzez giełdę jest korzystniejsza od sprzedaży akcji inwestorowi strategicznemu bez wchodzenia na giełdę.
Jest wiele argumentów przemawiających za tym rodzajem prywatyzacji. Przede wszystkim prywatyzacja poprzez giełdę pozostawia centrum decyzyjne w firmie, więc wszelkie decyzje dotyczące działalności przedsiębiorstw podejmowane są przez władze spółki. Poza tym z rynku można pozyskać potrzebny kapitał, nowoczesne technologie, systemy zarządzania, know-how, a więc modelowe korzyści, które przynosi sprzedaż akcji inwestorowi strategicznemu. Giełda daje nie tylko kapitał na rozwój, ale także zwiększa wiarygodność i prestiż firmy. Obecność na giełdzie to również doskonała promocja dla firm, o których informacje pojawiają się w prasie i są przedmiotem komentarzy analityków. Poprzez notowania przeprowadzana jest też rynkowa wycena przedsiębiorstwa, co pomaga potencjalnym inwestorom przy podejmowaniu decyzji.
Ponadto prywatyzacja poprzez giełdę rozwija polski rynek kapitałowy, a to ma duże znaczenie dla polskiej gospodarki. Silny rynek kapitałowy przyspiesza rozwój gospodarczy. Inna sprawa, być może mniej dotąd zauważana, to więzi korporacyjne, przy pozostawieniu ośrodka decyzyjnego w firmie, w kraju, regionie i najbliższym otoczeniu przedsiębiorstwa.
Wejście inwestora strategicznego nierzadko oznacza zmniejszenie zysków spółek, które są często transferowane poza granice kraju. Powoduje to zmniejszenie napływu podatków dla Skarbu Państwa. Nie jestem przeciwko sprzedaży akcji inwestorom branżowym, ale sądzę, że nie należy się z tym spieszyć. Jeśli firma ma solidne strategie rozwojowe i środki na ich realizację, może skoncentrować się na wypełnianiu tych zadań. Tak właśnie jest w przypadku Grupy Lotos.
- A uciążliwości związane z obecnością na giełdzie?
Wejście na giełdę wiąże się z wypełnianiem konkretnych obowiązków informacyjnych. To przede wszystkim obowiązek raportowania wyników kwartalnych. Firma musi też informować rynek o najważniejszych zdarzeniach i zmianach mogących wpłynąć na notowania spółki, a także mówić o strategii i planach rozwojowych. Jest to oczywiście w jakimś sensie odkrywanie się przed konkurencją. Dzięki temu jednak firma staje się w pełni przejrzysta, wiarygodna, spełniająca zasady ładu korporacyjnego, co wzbudza większe zaufanie otoczenia.
- Prognozował Pan niedawno dobrą koniunkturę dla gospodarki i akcji na giełdzie. Jaki wpływ na poprawę koniunktury miało nasze wejście do Unii Europejskiej?
Zdecydowanie pozytywny. Nasza gospodarka lepiej integruje się z systemami gospodarczymi krajów UE niż przypuszczaliśmy. Obawialiśmy się, że nasz rynek zostanie w znacznym stopniu zdominowany przez zagranicznych, silnych i doświadczonych konkurentów. Okazało się, że jest inaczej i było to dla nas bardzo miłe zaskoczenie. Nasze firmy są coraz bardziej konkurencyjne i to firmy zachodnie obawiają się dziś naszych przedsiębiorstw, które pracują dobrze i tanio. Nikt chyba nie spodziewał się tak dużej dynamiki rozwoju i konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. Dobra koniunktura trwa i to oczywiście przekłada się na notowania giełdowe.
- Jest Pan zwolennikiem odpowiedniej oprawy debiutu giełdowego. Podczas debiutu Wedla w siedzibie Giełdy pełno było czekolady, Żywiec debiutował z beczką piwa. A jak ocenia Pan Grupę Lotos pod tym względem?
Bardzo wysoko. Był to najbardziej okazały debiut po wielu, wielu latach. Perfekcyjnie przygotowany, ze smakiem. Doskonała orkiestra, wspaniałe dekoracje, a wszystko idealnie wkomponowane w otaczającą rzeczywistość. Cieszę się, że w tej konkurencji Lotos zajął zdecydowanie pierwsze miejsce. Dobra oprawa debiutu to jednak nie tylko kwestia samej imprezy. Jest to korzystne dla samej spółki. Pokazuje jej siłę, kreatywność. To ważne, bo debiut zdarza się tylko raz.
- Dziękuję za rozmowę.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|