Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 08-09/2005

Przedwyborczy pasztet. Minister nie skorzystał... z prawa łaski


Można by zacząć tak jak w typowym nekrologu: 11 sierpnia 2005 r. po długich i ciężkich cierpieniach minister Skarbu Państwa Jacek Socha w przedostatnim miesiącu swojego urzędowania podpisał po 8 miesiącach od parafowania umowę sprzedaży 85% z trzech milionów akcji (o wartości nominalnej 50 zł każda) Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi SA.

Wyłoniony w drodze publicznego zaproszenia do rokowań inwestor branżowy Dalkia Polska SA, która ubiegła w tym wyścigu szwedzki koncern Vatenfall, właściciela Elektrociepłowni Warszawskich i Górnośląskiego Zakładu Energetycznego, zapłaciła za kontrolę nad posiadającym kapitały własne liczące 816,5 mln zł i przychody ze sprzedaży na poziomie 702,3 mln zł netto przedsiębiorstwem 900 mln 22 tys. 50 zł, choć rząd pierwotnie chciał osiągnąć co najmniej 1 mld zł. Na osłodę pozostało to, że nowy właściciel zadeklarował, iż w ciągu najbliższych czterech lat wdroży program inwestycyjny w rzeczowe aktywa trwałe w kwocie nie mniejszej niż 272,1 mln zł.

Ta sprzedaż (celowo nie używam tutaj słowa prywatyzacja, bo nie mam pewności czy nowy właściciel łódzkich elektrociepłowni jest firmą całkowicie prywatną) ciągnęła się wyjątkowo długo i wzbudzała bodaj największe emocje, zaś prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki przepłacił ją ciężką chorobą.
“Prywatyzacja Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi SA była od dłuższego czasu kontestowana przez Prezydenta Miasta Łodzi, domagającego się bezpodstawnie podziału spółki, komunalizacji jej części sieciowej i nieodpłatnego przekazania tego majątku miastu - napisał w komunikacie rzecznik MSP Janusz Kwiatkowski. - Bazując w wielu przypadkach na nierzetelnych i wprowadzających w błąd opinię publiczną argumentach, zwolennicy komunalizacji doprowadzili do złożenia w Sejmie dwóch projektów ustaw - poselskiego i obywatelskiego - zakładających podział Spółki, komunalizację i nieodpłatne przekazanie majątku sieciowego władzom samorządowym. Sejm RP IV Kadencji ostatecznie nie przyjął żadnej z tych inicjatyw ustawodawczych, zaś zdecydowanie negatywne stanowisko, zarówno w odniesieniu do projektu poselskiego jak też obywatelskiego, zajęła na posiedzeniach w lutym oraz w lipcu 2005 r. Rada Ministrów. W obu przypadkach Rząd opowiedział się za odrzuceniem projektów ustaw z powodu ich wadliwości formalnoprawnej i merytorycznej, w tym niezgodności projektowanych regulacji z przepisami Konstytucji RP. Na sprzeczność postulowanych przez Prezydenta Łodzi rozwiązań z interesem odbiorców energii cieplnej w Łodzi wskazywały liczne analizy i wystąpienia ekspertów oraz organizacji i stowarzyszeń branżowych.

Jedyny taki w Polsce
Problem tkwił w tym, że Zespół Elektrociepłowni w Łodzi jest nie tylko drugim pod względem wielkości produkcji i zainstalowanych mocy w Polsce (trzy elektrociepłownie o łącznej mocy cieplnej 2560 MW oraz o mocy elektrycznej 479,5 MW oraz sieć dystrybucyjna o długości 781 km, wyposażona w 8000 węzłów ciepłowniczych, pozwalające na zaspokojenie 70% potrzeb cieplnych liczącej 830000 mieszkańców Łodzi) producentem miejskiego ciepła i energii elektrycznej wytwarzanej w kogeneracji, ale jako jedyny tej wielkości zakład jest jednocześnie właścicielem i operatorem miejskiej sieci ciepłowniczej. To właśnie ta monopolistyczna pozycja wzbudzała obawy zarówno władz miejskich Łodzi, samorządowców, jak i parlamentarzystów, a przede wszystkim mieszkańców miasta, którzy złożyli blisko 160 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Mówiąc wprost chodziło o wydzielenie z zespołu elektrociepłowni - tak jak to było przed 1989 r. - zakładu sieci cieplnych i uczynienie z niego firmy komunalnej, jak ma to miejsce do dzisiaj w Warszawie czy Krakowie. Minister Skarbu Państwa nie skorzystał z prawa łaski i nie odstąpił w żadnym stopniu od założonego wcześniej planu. I nie pomogło, że zarówno poprzedni premier Leszek Miller, jak i obecny, Marek Belka, pochodzą właśnie z Łodzi.

Czasem można
Uważnych obserwatorów historii przekształceń własnościowych w obrębie energetyki to pryncypialne stanowisko nieco zaskoczyło, bo do tej pory władza liczyła się z opinią “strony społecznej”. Tak było w przypadku Łódzkiego Zakładu Energetycznego i Zakładu Energetycznego Łódź-Teren, które nie chciały wejść do grupy K-7 z siedzibą w Krakowie (obecny ENION), mimo iż tak zakładał program rządowy. W podobnych okolicznościach zgodzono się na secesję - wbrew programowi rządowemu - Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego z projektowanej grupy L-6, w wyniku czego narodziła się Energetyka Podkarpacka, choć część ekspertów nie dawała jej ekonomicznych podstaw bytu. Wyjątkowo też pod naciskiem strony społecznej zgodzono się na to, by Wschodnia Grupa Energetyczna miała strukturę holdingu, podczas gdy dla wszystkich pozostałych konsolidowanych spółek dystrybucyjnych kolejne rządowe programy przewidziano strukturę koncernową.

Stan wrzenia
W łódzkim Ratuszu nie składają jednak broni. Zastępujący chorego prezydenta Jerzego Kropiwnickiego wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski nie kryje, że władze Łodzi sprzeciwiają się decyzji o sprzedaży łódzkiej sieci ciepłowniczej. I dodaje, że użyte zostaną wszelkie dostępne środki, aby unieważnić podjętą przez ministerstwo decyzję. A reprezentujący interesy miasta mec. Jarosław Szczepaniak widzi spore na to szanse. Miasto odwołało się do sądu od decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie dostrzegającej w sprzedaży Zespołu Elektrociepłowni wraz siecią ciepłowniczą zagrożenia monopolem.

Natomiast Ministerstwo Skarbu Państwa nie czekając na prawomocne rozstrzygnięcie tych wątpliwości przez sąd podpisało umowę sprzedaży. Jeśli przed sądem okaże się, że stanowisko UOKiK było błędne, będą podstawy do sądowego unieważnienia transakcji. Łódzcy radni i parlamentarzyści są bardziej radykalni - ministra Sochę oraz prezesów obu urzędów widzieliby najchętniej przed komisja śledczą albo Trybunałem Stanu. Zwolennicy spiskowej teorii dziejów zastanawiają się chłodno, co kazało obecnemu ministrowi skarbu sfinalizować tę kontrowersyjną społecznie transakcję w ostatnich tygodniach urzędowania, choć przecież instynkt samozachowawczy nakazywał bardziej “schowanie głowy w piasek” i pozostawienie ostatecznej decyzji w spadku następcy. Czy chodziło tutaj o podcięcie skrzydeł startującemu w wyborach parlamentarnych właśnie z Łodzi Markowi Belce? Przecież mimo lokalnego patriotyzmu, to na Belkę zostanie przelana niechęć 160 tysięcy zawiedzionych łodzian. Z kolei inwestorzy giełdowi zastanawiają się, dlaczego Socha, który jest przecież człowiekiem Giełdy, nie sprzedał łódzkich elektrociepłowni właśnie przez giełdę, byłaby to pewna forma uspołecznienia całego procesu i pewien kompromis. Giełda potrzebuje przecież dobrych, pewnych walorów, świadczą o tym olbrzymie redukcje wszystkich publicznych ofert na rynku pierwotnym.

A swoją drogą byłby to ciekawy eksperyment polegający na sprawdzeniu, czy każdy ze 160 tysięcy sygnatariuszy obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o komercjalizacji przedsiębiorstw byłby w stanie wyciągnąć ponad 5,5 tys. zł, aby kupić akcje elektrociepłowni. Czy byłby skłonny zainwestować jakąkolwiek kwotę. Zresztą można by - gdyby była taka wola - połączyć środki inwestora branżowego i drobnych inwestorów prywatnych, tak jak to miało miejsce przy ofercie Polmosu Białystok.

Związki i dyrekcja są za
O ile zazwyczaj przeciwnikami wszelkich przekształceń własnościowych w dużych firmach branży energetycznej są związki zawodowe, o tyle w Łodzi związki są akurat za. Związki są także przeciwko prezydentowi miasta, samorządowi i próbie wydzielenia sieci ciepłowniczych. Monitowały nawet u ministra w sprawie przyspieszenia prywatyzacji. Dzisiaj mówią, że są zadowoleni, bo mają bardzo dobre pakiety socjalne.
Choć nowy właściciel mówi dość enigmatycznie, że “gwarancje pracowniczo-socjalne zostały określone w taki sposób, aby nie wywierać istotnej presji cenowej w przyszłych taryfach”. Może to oznaczać, że podwyżki pensji będą, o ile uda się ograniczyć blisko liczące ponad 2,5 tysiąca osób zatrudnienie. Tym bardziej, że w ostatnim sezonie spadła o ok. 7% produkcja ciepła, a co za tym idzie - przychody ze sprzedaży, choć zysk netto wyniósł 22,3 mld zł. Widać tendencja spadkowa, po likwidacji wielu łódzkich fabryk włókienniczych, tradycyjnie zużywających znacznych ilości ciepła, nie została jeszcze zatrzymana. A nowi odbiorcy przyłączani do sieci nie są w stanie zrównoważyć swoim zapotrzebowaniem oszczędności powstających w wyniku termomodernizacji czy zastosowania nowoczesnej automatyki sterującej i temoregulatorów na grzejnikach.

Za prywatyzacją i przeciw podziałowi przedsiębiorstwa jest także dyrekcja oraz wiele profesorskich sław, które przeciwko integracji pionowej w energetyce są w stanie rzucić się niemal na tory, zaś w ciepłownictwie uważają ją za stan naturalny, do którego wszyscy winni dążyć. Przeciwnicy wydzielenia sieci ciepłowniczej w Łodzi twierdzą, że i tak mimo pewnego “zmonopolizowania” Łódź ma najniższe, zaraz po Warszawie, ceny ciepła w kraju. Przemilczają jednak fakt, że w Warszawie miejska sieć należy do stanowiącego własność komunalną... Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Idąc tym tokiem rozumowania Łódź już dawno powinna mieć najniższe ceny ciepła w Polsce, a to dlatego, że nie ma przecież komunalnego pośrednika. Ale nigdzie nie ma takiej dyrektywy, która by mówiła, że wszystko to, co uda się zaoszczędzić na integracji pionowej, trzeba zaraz oddać konsumentom pod postacią niższych cen. Zawsze istnieje pokusa, by oszczędności od razu zlikwidować poprzez rozpasanie kosztów czy też przejęcie w formie zysków przez właściciela, obojętnie kim by on nie był.

Kim jest Dalkia?
Dalkia działa w Polsce od 1997 r. Akcjonariuszami Dalkia Polska SA są: Dalkia International SA (64,86%), Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (35%) oraz ZIS Przedsiębiorstwo Instalacji Sanitarnych i Robót Ogólnobudowlanych Sp. z o.o. (0,14%). Głównym akcjonariuszem Grupy Dalkia (spółki-matki Dalkia SA), posiadającym 66% akcji, jest Veolia Environnement - spółka notowana na giełdach w Paryżu i Nowym Jorku. Drugim akcjonariuszem jest państwowy koncern energetyczny Electricite de France (34%). W skład Grupy Dalkia w Polsce wchodzą: Zespól Elektrociepłowni Poznańskich SA - producent ciepła i energii elektrycznej w Poznaniu oraz Poznańska Energetyka Cieplna SA - dystrybutor ciepła w Poznaniu, Dalkia Zielona Góra Sp. z o.o. - operator sieci ciepłowniczej w Zielonej Górze, Dalkia Sopot Sp. z o.o. - operator zespół kotłowni budynków komunalnych w Sopocie, Dalkia Facilities Management Sp. z o.o. - zarządzanie infrastrukturą techniczną (świadcząca m.in. usługi energetyczne dla Huty Lucchini Warszawa oraz kilku szpitali w Krakowie, a także krakowskiego tzw. błękitnego wieżowca).

Obecnie Dalkia Polska SA prowadzi negocjacje z gminą Wrocław w sprawie zakupu strategicznego pakietu akcji giełdowej spółki ciepłowniczej MPEC Wrocław.
Po dokonaniu zakupu Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi Dalkia będzie zatrudniać w Polsce ponad 4000 osób i zarządzać mocą ponad 4200 MWt i 750 MWe, oraz blisko 1300 km miejskich sieci ciepłowniczych i 47 kotłowniami scentralizowanymi. Z kolei do EdF, który pomimo przekształcenia w spółkę akcyjną nadal w 70% pozostanie spółką państwową, należą: EC Wybrzeże, Elektrownia Rybnik, wrocławska Kogeneracja, EC Kraków, a w sposób pośredni EC Toruń, EC Zielona Góra, PEC Tarnobrzeg i PW Altex w Zamościu prowadzące miejscową ciepłownię Szopinek.

Obie powiązane ze sobą kapitałowo firmy odgrywają coraz większą rolę na polskim rynku ciepłowniczym. Jest niemal regułą, że zmierzają działając wspólnie lub pojedynczo do przejęcia kontroli zarówno nad produkcją, jak i dystrybucją ciepła na swoim obszarze. Zespół Elektrociepłowni Łódzkich wraz z siecią ciepłowniczą to okazja zupełnie niespotykana, wszak aby kontrolować rynek ciepła w drugiej co do wielkości aglomeracji w Polsce nie trzeba nic robić. To wszystko jest gotowe...


Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator