Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2005
Powstaną nowe gazociągi - Gazem przez Europę
|
|
Oceniając ostatnie transakcje na rynku gazu trudno oprzeć się wrażeniu, że tym lepiej dla odbiorców, im z dalszej odległości pochodzi dostawa. Jest to efektem wciąż decydującej roli politycznych układów o przedsięwzięciach gospodarczych.
|
Rosjanie i Niemcy budują gazociąg po dnie Bałtyku do Niemiec. Dzięki funduszom Unii Europejskiej budowany jest system rurociągów, którym do Grecji i Włoch będzie dostarczany gaz z państw basenu Morza Kaspijskiego i z Iranu. Ukraińcy planują kupno gazu w Turkmenistanie, a Brytyjczycy będą kupować gaz LNG z Algierii.
Po dnie Bałtyku
Budowa gazociągu właśnie rusza z miejsca. W roku 2010 mają rozpocząć się dostawy gazu do Niemiec. Początkowo 27 mld m sześc. rocznie, a po wybudowaniu drugiej nitki gazociągu 50 mld m sześc. Gazociąg jest wspólną inwestycją Gazpromu i koncernu E.ON Ruhrgas. Koszt budowy instalacji mającej 1200 km długości szacowany jest na 5,7 mld USD.
Początkowo niemiecki koncern miał wątpliwości, czy taka inwestycja jest opłacalna, ale najprawdopodobniej Rosjanie zaproponowali firmie możliwość eksploatacji złóż gazu na Syberii. Wcześniej Rosjanie w podobny sposób włączyli w inwestycję inny niemiecki koncern BASF. W zamian za możliwość eksploatacji złóż na Syberii i oddanie części udziałów w sieci gazociągów we wschodnich Niemczech Rosjanom, koncern będzie współfinansował rurociąg. Inwestycja będzie bezpośrednią konkurencją dla mającej powstać w Polsce drugiej nitki gazociągu jamajskiego. Gazociąg nie został nawet zaprojektowany, choć rząd Rosji zobowiązał się w latach 90., że rura powstanie już w 2001 r. Gazociąg miał mieć możliwość przesyłania 35 mld m sześc. gazu rocznie, a kosztować najwyżej 1 mld USD.
Eurodeputowany Bogusław Sonik zapowiedział, że będzie namawiał posłów z krajów nadbałtyckich do podjęcia szeroko zakrojonego protestu w związku z zapowiedzianym na ten rok przystąpieniem przez Rosję i Niemcy do budowy gazociągu bałtyckiego. Zdaniem Sonika, gazociąg zagraża bezpieczeństwu energetycznemu wielu europejskich państw, przede wszystkim nowym członkom Unii Europejskiej: Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Pośrednio będzie mieć też negatywny wpływ na Ukrainę.
W atmosferze oskarżeń
Mimo informacji prasy rosyjskiej o oskarżeniach Ukrainy o oszustwa przez stronę turkmeńską, Ukraina porozumiała się z Turkmenistanem w kwestii uregulowania ukraińskiego długu, a także podpisała nowe umowy, według których Ukraina będzie kupować turkmeński gaz na takich samych zasadach jak Gazprom. Rosyjska prasa zdaje się działać według metody wypracowanej przez Radio Erewan. Ukraińcy będą płacić 44 USD za 1000 m sześc. gazu, czyli jedną trzecią niż do tej pory. Całość zapłaty będzie odbywać się w gotówce.
Są szanse na podpisanie kolejnych umów aż na 25 lat. Ukraina spłaci także 560 mln USD długu za niezrealizowany barter na rzecz strony turkmeńskiej. O spowodowanie tego długu b. premier Ukrainy Julia Tymoszenko oskarżyła z kolei powiązaną z Gazpromem szwajcarską firmę RosUkrEnergo. Szef ukraińskiej służby bezpieczeństwa Aleksander Turczinow poinformował o prowadzonych śledztwach na temat wyłudzeń przez pośredników w handlu gazem. Gdyby nie umowa z Turkemistanem Ukraina musiałaby aż 2/3 gazu kupować od Rosjan. Koncern Gazprom już grozi podniesieniem cen do 160 USD za 1000 m sześc.
To nie jedyny spór ukraińsko-rosyjski. Przez kilka tygodni rosyjska prasa informowała, że w czasie Pomarańczowej Rewolucji z ukraińskich magazynów ulotniło się 7,8 mld m sześc. rosyjskiego gazu. Okazało się jednak, że rosyjski gaz nie ulotnił się z Ukrainy. W połowie czerwca Gazprom potwierdził to w specjalnym protokole podpisanym z ukraińskim koncernem Naftohaz Ukrainy.
W Moskwie prezes Naftohaz Oleksij Iwczenko usłyszał od prezesa Gazpromu Aleksieja Millera, że Rosjanie zostawiają znaleziony gaz na Ukrainie jako zapłatę za transport swojego surowca przez ten kraj. W odpowiedzi Iwczenko zaproponował, by Gazprom zabrał sobie sporny gaz i wysłał go w ramach swojego eksportu do Europy przez Ukrainę. Rosyjska strona nie chce tego zrobić, bo to dla niej niewygodne - powiedział szef Naftohaz po rozmowach w Moskwie.
W połowie zeszłego roku poprzednie władze Ukrainy uzgodniły z władzami Rosji, że w tym roku Ukraina dostanie 23 mld m sześc. gazu jako zapłatę za przesył rosyjskiego surowca. W przeszłości za tę usługę Gazprom dostarczał Ukrainie więcej gazu. W tym roku Ukraina nie ma więc zapewnionych dostaw na pokrycie całego zapotrzebowania. Według komunikatu Gazpromu Rosjanie są gotowi dostarczyć brakujący surowiec, ale po cenach światowych, a więc kilka razy wyższych niż dotąd płaciła Ukraina. Kijów stara się zaś uniezależnić od Gazpromu zabiegając o dostawy gazu z Azji Środkowej i budowę gazociągu do przesyłu tego surowca.
... i do Grecji
Gaz z rejonu Morza Kaspijskiego trafi też do Grecji i Włoch. Już w lipcu zacznie się budowa sieci gazociągów dzięki wsparciu Unii Europejskiej. 300-kilometrowy gazociąg z Bursy w Turcji do Komotini w Grecji będzie służył także do przesyłania gazu z Iranu. Od 2010 r. gazociągiem będzie przesyłane 11,5 mld m sześc. gazu rocznie (obecnie 3,5 mld m sześc.).
Do sieci włączony zostanie też nowy gazociąg z Azerbejdżanu. Gaz będzie przesyłany dalej do Włoch rurociągiem, który przez 600 km będzie biegł przez Włochy, a dalsze 200 km - przez Morze Jońskie - do miasta Otrente. Inwestycje sfinansuje koncern Posejdon, który stworzą państwowe koncerny: włoski Edison i grecki Depa.
Algierski LNG
Z kolei do Wielkiej Brytanii zostanie wznowiony po 40 latach eksport skroplonego gazu ziemnego LNG z Algierii. Umowę na 20 lat podpisał koncern BP i algierska państwowa firma Sonatrach. Umowa ma wartość 16 mln USD. Algieria jako pierwszy kraj na świecie eksportował skroplony gaz. Już w 1964 r. eksportowała gaz do Wielkiej Brytanii, jednak ta po roku wycofała się z kupna gazu, bo odkryła złoża gazu na szelfie Morza Północnego. Gaz eksportowała do Europy. Teraz złoża brytyjskie wyczerpują się. By importować gaz Brytyjczycy importują ten surowiec od Gazpromu poprzez rurociąg z Norwegii, a także budują terminale do odbioru skroplonego gazu.
Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetyki (IEA) konsumpcja gazu na świecie do 2030 r. wzrośnie o 100%. To mogłoby tłumaczyć rentowność niemiecko-rosyjskiej inwestycji. Inwestycje na rozwój wydobycia i dystrybucji mogą pochłonąć 100 mln USD rocznie. Tymczasem w Europie może nastąpić załamanie wydobycia. Zdaniem prezesa Statoil Rune Bjoernsona, spadek wydobycia na szelfie Wielkiej Brytanii już nastąpił, możliwe jest, że podobna sytuacja nastąpi w Norwegii i Rosji. Wizję Bjoernsona potwierdza raport firmy Wood Mackenzie na temat rosyjskiego przemysłu gazowniczego. Według raportu planowane zwiększenie do 2020 r. dostaw rosyjskiego gazu z 145 mld do 330 mld m sześc. może być zagrożona. By osiągnąć ten cel trzeba zainwestować w rosyjski przemysł gazowniczy 240 mld USD.
Wood Mackenzie zarzuca rosyjskiemu koncernowi Gazprom, że od czasów ZSRR nie pozyskał nowych złóż, ponadto niepotrzebnie poszerza swoją działalność o branżę naftową. Dlatego zdaniem brytyjskiej firmy Europa może zostać zmuszona do poszukiwania innych dostawców. Prognoza ta jest zgodna ze stanowiskiem Statoil. Prezes norweskiego koncernu przewiduje, że będzie trzeba kupować gaz w Ameryce Południowej, na Bliskim Wschodzie i Afryce, a to wiąże się ze wzrostem cen surowca, co prowadzi do wzrostu cen energii oraz zwiększa ryzyko płynności dostaw z dużej odległości.
Wojna czy współpraca?
Ostatnie rewolucje, których efektem było uniezależnienie kilku krajów postsowieckich od Rosji zaowocowały większymi możliwościami na rynku gazu. Rosjanie próbują bronić swojej pozycji na rynku budując gazociąg po dnie Bałtyku i nacjonalizując Gazprom. Czy próba ta jest dla Polski oraz krajów bałtyckich groźna, czy tylko jest desperackim ruchem w obronie status quo, pokaże czas. Czy planowana inwestycja wytrzyma ciężar kosztów, a jej inwestorzy uznają ją za rentowną powinniśmy się przekonać wkrótce, na początku jej realizacji. Jedno jest pewne: obecna sytuacja zaowocowała kilkoma inwestycjami w gazociągi, co w przyszłości uczyni handel gazem łatwiejszym. Jeśli na dodatek Rosja pogodzi się z rolą jednego z wielu graczy na rynku gazu i włączy do europejskich inwestycji na zasadach partnerstwa, a nie rywalizacji handel gazem będzie znacznie łatwiejszy, co może zaowocować spadkiem jego cen.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|