Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 09/2006

Jeśli się łączyć to z... Ukrainą


Największym nałogiem współczesnej cywilizacji jest niczym nie dająca się zastąpić potrzeba nieustannej konsumpcji energii elektrycznej. W 2005 roku cały świat wyprodukował, a co za tym idzie skonsumował – według danych zamieszczonych w najnowszym wydaniu BP Statistical Review of World Energy - 18 184 TWh energii elektrycznej i było to dokładnie o 4 proc. więcej niż przed rokiem.

W porównaniu z 1997 roku światowa konsumpcja energii elektrycznej wzrosła o 30 proc. Polska, która w ubiegłym roku wyprodukowała 157 TWh energii elektrycznej odnotowując 2,1 proc. wzrost znajduje się na 6 miejscu w Unii Europejskiej (po Niemczech 619 TWh, Francji 575 TWh, Wielkiej Brytanii 399 TWh, Włoszech 302 TWh i Hiszpanii 292 TWh. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę cały europejski rynek to absolutnym liderem jest Rosja, która wyprodukowała 952 TWh, zaś w tak ujętej konkurencji Polskę na dziesiąte miejsce spycha Ukraina – 185 TWh i Turcja 162 TWh. Absolutnym „czarnym koniem” europejskiego rynku energetycznego jest właśnie Turcja, która w ciągu 7 lat swoją produkcję energii elektrycznej zwiększyła o 60 proc. a więc w tempie dwukrotnie większym niż to uczynił świat. A Polska w tym samym czasie wyprzedziła Szwecję (154 TWh) choć potencjał energetyczny obu gospodarek jest zbliżony do siebie.

W ostatnim sezonie największymi przegranymi była Litwa, która wykazała spadek produkcji o 23,1 proc. do poziomu 15 TWh i Finlandia spadek o 17,8 proc. przy produkcji 70 TWh, a także Dania o 10,3 proc. do poziomu 36 TWh. Spadek o 8,6 proc. produkcji energii elektrycznej do wielkości 60 TWh odnotowała także Szwajcaria, Austria 5,4 proc. spadku i 61 TWh oraz o 1,8 proc. Czechy (83 TWh) i... o 1,6 proc. Irlandia (25 TWh). Z kolei najbardziej spektakularny wzrost produkcji o 25,2 proc. do poziomu 138 TWh zanotowała Norwegia. wymieniana już wcześniej Turcja 8,6 proc. w skali roku i 162 TWh. A także Węgry 6,3 proc. i 36 TWh oraz Rumunia 5,4 proc. wzrostu i 59 TWh. O ile Węgry miewały już w latach 1998-1999 wyższą produkcję o tyle dla aspirującej do UE Rumunii jest to produkcja rekordowa. Wzrost o 3,6 proc. do poziomu 43 TWh zanotowała także aspirująca do UE Bułgaria.

Nie Litwa lecz Ukraina

Przyglądanie się liczbą prowadzi często do zaskakujących wniosków. Jeśli popatrzymy na wolumen energetycznej produkcji poszczególnych krajów to możemy zobaczyć, iż budowa energetycznego mostu na Litwę delikatnie mówiąc... pozbawiona jest sensu, bo jakiż może mieć sens prowadzenie potężnej i kosztownej inwestycji, by połączyć się z systemem elektroenergetycznym bez mała dziesięciokrotnie mniejszym bo o możliwościach produkcyjnych raptem rzędu 11-19 TWh rocznie, w czasie gdy polska elektroenergetyka była w stanie wyeksportować przy ograniczonych przecież zdolnościach przesyłowych punktów wymiany mocy – w porywach ponad 10 TWh rocznie. A sąsiadujące z Litwą (3 mln 600 tys. mieszkańców) Łotwa (2 mln 300 tys. mieszkańców) i Estonia (1 mln 300 tys. mieszkańców) to gospodarki jeszcze mniejsze. Zatem możliwości pomocy z tamtej strony - w wypadku awarii systemu elektroenergetycznego w Polsce - będą fizycznie raczej niewielkie, bo przecież mrówka nie uciągnie... konia. Podmorski kabel łączący systemy energetyczne Polski i Szwecji ma sens, bo łączy systemy o podobnym potencjale produkcyjnym.

Polska w latach 1997 – 2005 produkowała rocznie od 142 do 157 TWh, zaś Szwecja od 149 do 162 TWh rocznie. Jeśli już mamy inwestować w połączenia energetyczne z sąsiadami to bardziej sensowne wydaje się połączenie z ukraińskim systemem elektroenergetycznym, wszak system ukraiński wielkością potencjału produkcyjnego wytwarzający na przestrzeni lat 1997–2005 od 169 do 185 TWh rocznie jest bardziej zbliżony wielkościami niż litewski. Tym bardziej, że dla budowy tego połączenia potrzebne jest jedynie stałoprądowe sprzęgło, wszak linia energetyczna przystosowana do pracy na najwyższym stosowanym dotychczas na świecie do przesyły energii elektrycznej na dalekie odległości napięciu 750 kV wraz ze stacja transformatorową 750/400 kV już istnieje. Tak więc trzeba by zainwestować jedynie 150 mln euro zamiast 450 mln euro w cały most polsko-litewski. Szanse na amortyzację takiej inwestycji są więc trzy razy większe niż w układzie polsko-litewskim. Ktoś powie, że połączenie z Litwą wynika z naszych zobowiązań względem Brukseli, ale zawsze warto patrzeć najpierw swego interesu, jak to – w kwestii gazociągu podmorskiego – zrobił nasz zachodni sąsiad, wcale nie oglądając się na pozostałe kraje UE. A jak wygląda polska energetyka na tle energetyki światowej?

19 miejsce na świecie

Polska z produkcją energii elektrycznej na poziomie 157 TWh zajmuje 19 miejsce przy niemal 1-proc. udziale w produkcji światowej. Największym producentem energii elektrycznej na świecie są Stany Zjednoczone 4239 TWh, następne są Chiny 2475 TWh (przy 224 proc. wzroście w ciągu ostatnich 7 lat!!!), Japonia 1134 TWh, Rosja 952 TWh, Indie 679 TWh, Niemcy 619 TWh, Francja 575 TWh, Wielka Brytania 399 TWh, Korea Pd. 395TWh, Włochy 302 TWh, Hiszpania 292 TWh, RPA 245 TWh, Tajwan 227 TWh, Ukraina 185 TWh, Arabia Saudyjska 176 TWh, Iran 169 TWh, Turcja 162 TWh, Polska 157 TWh. Mniejszą od Polski produkcję miała: Szwecja 154 TWh, Norwegia 138 TWh, Indonezja 123 TWh, Egipt 104 TWh czy Holandia 102 TWh.

Nieco inaczej wygląda statystyka, jeśli weźmiemy pod uwagę konsumpcję energii pierwotnej przeliczonej jako ekwiwalent ropy naftowej. W tej konkurencji Polska z konsumpcją w 2005 roku 91,7 mln toe znalazła się na 22 miejscu w świecie, 9 w Europie i 7 w Unii Europejskiej. Blisko połowę energii pierwotnej na świecie konsumują zaledwie 4 państwa: USA – 2336,6 mln toe, Chiny – 1554 mln toe, Rosja – 679,6 mln toe i Japonia 524,6 mln toe. W następnej kolejności już z nieco skromniejszymi udziałami plasują się: Indie – 387,3 mln toe, Niemcy 324 mln toe, Kanada 317,5 mln toe, Francja – 262,1 mln toe, Wielka Brytania – 227,3 mln toe, Korea Płd – 224,6 mln toe, Brazylia – 194, 5 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Iran - 162 mln toe, Arabia Saudyjska 149,8 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Meksyk – 147,2 mln toe, Ukraina –139,7 mln toe, Australia – 118,7 mln toe, Indonezja 116,4 - mln toe, Tajwan – 100,3 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 94,7 mln toe, Turcja – 89,7 mln toe, Tajlandia – 85,6 mln toe. W Europie sytuacja przedstawia się tak: Rosja – 679,6 mln toe, Niemcy – 324 mln toe, Francja 262,1 mln, Wielka Brytania 227,3 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Ukraina 139,7 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 91,7 mln toe, Turcja 89,7 mln toe. W unijnej „25” kolejność przedstawia się następująco: Niemcy – 324 mln toe, Francja 262,1 mln, Wielka Brytania 227,3 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 91,7 mln toe, Belgia i Luksemburg – 72,7 mln toe, Szwecja – 49,7 mln toe, Norwegia - 45,2 mln toe, Czechy – 44,4 mln toe, Austria – 34,6 mln toe, Grecja – 33,5 mln toe, Finlandia – 25,6 mln toe, Węgry - 24,9 mln toe, Portugalia – 23,0 mln toe, Słowacja – 18,2 mln toe, Dania – 17,2 mln toe, Irlandia – 14,9 mln toe i Litwa – 8,3 mln toe.

Kto nie ma atomu?

Patrzenie w liczby pozwala nie tylko posiąść wiedzę, ale także obalić skutecznie mity. Czy tylko Polska nie korzysta z energii jądrowej? Ależ nie! Energetyki jądrowej nie posiadają: Chile, Kolumbia, Ekwador, Peru, Wenezuela, Austria, Azerbejdżan, Białoruś, Grecja, Dania, Islandia, Irlandia, Kazachstan, Norwegia, Portugalia, Turcja, Turkmenistan i Uzbekistan. A także Kuwejt, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a także Algieria, Egipt, Australia, Bangladesz i Malezja. Jedni nie korzystają z energetyki jądrowej, bo świadomie doszli do wniosku, że się bez niej obejdą, inni nie mieli takiej potrzeby, jeszcze innych nie było na to stać, albo też tak się... poukładało, że wspólnie budowane moce zostały po drugiej stronie granicy. Prawda jest taka, że z energetyki jądrowej korzystają gospodarki najbogatsze i największe. I Rosja, która jeszcze pod sztandarami ZSRR zbudowała pierwszą siłownię jądrową na świecie, dzisiaj dysponuje ledwie piątym potencjałem jądrowym świata na poziomie zbliżonym do Korei Południowej. Niekwestionowanym potentatem pozostają Stany Zjednoczone, gdzie wytwarza się blisko 1/3 światowej energii jądrowej mierzonej wolumenem 821,5 TWh, na drugim miejscu jest Francja 452,6 TWh, trzecia jest Japonia 293 TWh, czwarte Niemcy 163 TWh, piąta Rosja 149,7 TWh, szóste Korea Południowa 146,8 TWh i siódme Ukraina 88,8 TWh, ósme Wielka Brytania 81,6 TWh.

Zupełnie inaczej wygląda produkcja energii elektrycznej w elektrowniach wodnych. W tej kategorii liderem są Chiny – 401 TWh i 13,6 proc. produkcji światowej, dalej plasuje się Kanada – 361 TWh (12,2 proc.), Brazylia - 340,4 TWh (11,5 proc.), USA - 267,8 TWh (9,1proc.), Rosja – 174 TWh (5,9 proc.), Norwegia – 136,6 TWh (4,6 proc.), Indie – 96 TWh (3,3 proc.), Japonia – 87,7 proc. (3,0 proc.), Szwecja – 68,5 (2,3 proc.), Francja – 56,6 TWh (1,9 proc.), Włochy 42,5 TWh (1,4 proc.), Austria – 39,6 proc. (1,3 proc.). Polskie hydroelektrownie z roczną produkcją 3,8 TWh plasują nasz kraj na bardzo odległej pozycji. Bardzo ciekawie przedstawia się potencjał energii odnawialnej do której analitycy BP przygotowujący doroczny raport Statistical Review of Word Energy 2006 zaliczają energetykę wiatrową, geotermalną, fotowoltaikę i... produkcję etanolu. I tak w energetyce wiatrowej absolutnym liderem są Niemcy – 18 445 MW posiadający na swoim terytorium zainstalowaną blisko 1/3 całej mocy wszystkich wiatraków na świecie. Drugie miejsce – ku zaskoczeniu większości zajmuje Hiszpania 10 027 MW, dopiero trzecie i ledwie połowa mocy będącej w posiadaniu Niemców przypada USA, które dysponują wiatrowniami o łącznej mocy 9 181 MW, czwarte miejsce zajmuje Dania – 3087 MW, piąte Indie – 3000 MW. Dalej jest Szwecja – 554 MW. Finlandia ma ledwie 85 MW wiatrowej mocy, a Polska – 65 MW. Nie jest to dużo, ale więcej niż w Argentynie, Meksyku czy Brazylii.

Więcej etanolu w Polsce niż w Australii

Brazylia za to jest światowym potentatem w produkcji etanolu. W 2005 roku wyprodukowano tu 7563 tys. toe (ton ekwiwalentu ropy) czyli 46,7 proc. proc. całej światowej produkcji, niewiele mniejszym od Brazylii producentem są Stany Zjednoczone – 7 380 tys. toe i 45,6 proc. światowej produkcji. Jeszcze tylko Chiny z 643 tys. toe, a później Hiszpania – 151 tys. toe. Polskę, która wyprodukowała 43 tys. toe wyprzedza w Europie jedynie Szwecja – 82 tys. toe, Niemcy – 76 tys. toe i Francja 63 tys. toe. Polska produkcja wyprzedza w tej dziedzinie także Australię – jedynie 11 tys. toe.

Wprawdzie potencjał ogniw fotowoltaicznych podaje się w statystykach z reguły w kW, ale Japonia, która jest w tej dziedzinie absolutnym światowym liderem – moc swoich ogniw może podawać nie tylko w MW, ale także w GW. Dysponuje bowiem łączną mocą słonecznych ogniw rzędu 1,132 GW, drugie Niemcy mają dokładnie 794 MW, zaś trzecie USA - dopiero 365 MW. Australia to ledwie 52 MW, Holandia 49 MW, Hiszpania 37 MW, zaś Włochy 30 MW.

Zaskakuje także przegląd potencjału geotermalnego. Powszechnie uważana za królestwo gorących źródeł Islandia jest dopiero... ósma z 202 MW mocy w swoich instalacjach geotermalnych. Prym od 15 lat wiodą Stany Zjednoczone – 2544 MW, drugie są Filipiny – 1939 MW, trzeci Meksyk – 953 MW, czwarta Indonezja – 807 MW, piąte Włochy – 790 MW, szósta Japonia - 535,3 MW, siódma Nowa Zelandia – 435 MW i wreszcie dopiero ósma Islandia – 202 MW.

W porównaniu z 1997 roku światowa konsumpcja energii elektrycznej wzrosła o 30 proc. Polska, która w ubiegłym roku wyprodukowała 157 TWh energii elektrycznej odnotowując 2,1 proc. wzrost znajduje się na 6 miejscu w Unii Europejskiej (po Niemczech 619 TWh, Francji 575 TWh, Wielkiej Brytanii 399 TWh, Włoszech 302 TWh i Hiszpanii 292 TWh. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę cały europejski rynek to absolutnym liderem jest Rosja, która wyprodukowała 952 TWh, zaś w tak ujętej konkurencji Polskę na dziesiąte miejsce spycha Ukraina – 185 TWh i Turcja 162 TWh. Absolutnym „czarnym koniem” europejskiego rynku energetycznego jest właśnie Turcja, która w ciągu 7 lat swoją produkcję energii elektrycznej zwiększyła o 60 proc. a więc w tempie dwukrotnie większym niż to uczynił świat. A Polska w tym samym czasie wyprzedziła Szwecję (154 TWh) choć potencjał energetyczny obu gospodarek jest zbliżony do siebie. W ostatnim sezonie największymi przegranymi była Litwa, która wykazała spadek produkcji o 23,1 proc. do poziomu 15 TWh i Finlandia spadek o 17,8 proc. przy produkcji 70 TWh, a także Dania o 10,3 proc. do poziomu 36 TWh. Spadek o 8,6 proc. produkcji energii elektrycznej do wielkości 60 TWh odnotowała także Szwajcaria, Austria 5,4 proc. spadku i 61 TWh oraz o 1,8 proc. Czechy (83 TWh) i... o 1,6 proc. Irlandia (25 TWh). Z kolei najbardziej spektakularny wzrost produkcji o 25,2 proc. do poziomu 138 TWh zanotowała Norwegia. wymieniana już wcześniej Turcja 8,6 proc. w skali roku i 162 TWh. A także Węgry 6,3 proc. i 36 TWh oraz Rumunia 5,4 proc. wzrostu i 59 TWh. O ile Węgry miewały już w latach 1998-1999 wyższą produkcję o tyle dla aspirującej do UE Rumunii jest to produkcja rekordowa. Wzrost o 3,6 proc. do poziomu 43 TWh zanotowała także aspirująca do UE Bułgaria.

Nie Litwa lecz Ukraina

Przyglądanie się liczbą prowadzi często do zaskakujących wniosków. Jeśli popatrzymy na wolumen energetycznej produkcji poszczególnych krajów to możemy zobaczyć, iż budowa energetycznego mostu na Litwę delikatnie mówiąc... pozbawiona jest sensu, bo jakiż może mieć sens prowadzenie potężnej i kosztownej inwestycji, by połączyć się z systemem elektroenergetycznym bez mała dziesięciokrotnie mniejszym bo o możliwościach produkcyjnych raptem rzędu 11-19 TWh rocznie, w czasie gdy polska elektroenergetyka była w stanie wyeksportować przy ograniczonych przecież zdolnościach przesyłowych punktów wymiany mocy – w porywach ponad 10 TWh rocznie. A sąsiadujące z Litwą (3 mln 600 tys. mieszkańców) Łotwa (2 mln 300 tys. mieszkańców) i Estonia (1 mln 300 tys. mieszkańców) to gospodarki jeszcze mniejsze. Zatem możliwości pomocy z tamtej strony - w wypadku awarii systemu elektroenergetycznego w Polsce - będą fizycznie raczej niewielkie, bo przecież mrówka nie uciągnie... konia. Podmorski kabel łączący systemy energetyczne Polski i Szwecji ma sens, bo łączy systemy o podobnym potencjale produkcyjnym. Polska w latach 1997 – 2005 produkowała rocznie od 142 do 157 TWh, zaś Szwecja od 149 do 162 TWh rocznie. Jeśli już mamy inwestować w połączenia energetyczne z sąsiadami to bardziej sensowne wydaje się połączenie z ukraińskim systemem elektroenergetycznym, wszak system ukraiński wielkością potencjału produkcyjnego wytwarzający na przestrzeni lat 1997–2005 od 169 do 185 TWh rocznie jest bardziej zbliżony wielkościami niż litewski. Tym bardziej, że dla budowy tego połączenia potrzebne jest jedynie stałoprądowe sprzęgło, wszak linia energetyczna przystosowana do pracy na najwyższym stosowanym dotychczas na świecie do przesyły energii elektrycznej na dalekie odległości napięciu 750 kV wraz ze stacja transformatorową 750/400 kV już istnieje. Tak więc trzeba by zainwestować jedynie 150 mln euro zamiast 450 mln euro w cały most polsko-litewski. Szanse na amortyzację takiej inwestycji są więc trzy razy większe niż w układzie polsko-litewskim. Ktoś powie, że połączenie z Litwą wynika z naszych zobowiązań względem Brukseli, ale zawsze warto patrzeć najpierw swego interesu, jak to – w kwestii gazociągu podmorskiego – zrobił nasz zachodni sąsiad, wcale nie oglądając się na pozostałe kraje UE.
A jak wygląda polska energetyka na tle energetyki światowej?

19 miejsce na świecie

Polska z produkcją energii elektrycznej na poziomie 157 TWh zajmuje 19 miejsce przy niemal 1-proc. udziale w produkcji światowej. Największym producentem energii elektrycznej na świecie są Stany Zjednoczone 4239 TWh, następne są Chiny 2475 TWh (przy 224 proc. wzroście w ciągu ostatnich 7 lat!!!), Japonia 1134 TWh, Rosja 952 TWh, Indie 679 TWh, Niemcy 619 TWh, Francja 575 TWh, Wielka Brytania 399 TWh, Korea Pd. 395TWh, Włochy 302 TWh, Hiszpania 292 TWh, RPA 245 TWh, Tajwan 227 TWh, Ukraina 185 TWh, Arabia Saudyjska 176 TWh, Iran 169 TWh, Turcja 162 TWh, Polska 157 TWh. Mniejszą od Polski produkcję miała: Szwecja 154 TWh, Norwegia 138 TWh, Indonezja 123 TWh, Egipt 104 TWh czy Holandia 102 TWh.
Nieco inaczej wygląda statystyka, jeśli weźmiemy pod uwagę konsumpcję energii pierwotnej przeliczonej jako ekwiwalent ropy naftowej. W tej konkurencji Polska z konsumpcją w 2005 roku 91,7 mln toe znalazła się na 22 miejscu w świecie, 9 w Europie i 7 w Unii Europejskiej. Blisko połowę energii pierwotnej na świecie konsumują zaledwie 4 państwa: USA – 2336,6 mln toe, Chiny – 1554 mln toe, Rosja – 679,6 mln toe i Japonia 524,6 mln toe. W następnej kolejności już z nieco skromniejszymi udziałami plasują się: Indie – 387,3 mln toe, Niemcy 324 mln toe, Kanada 317,5 mln toe, Francja – 262,1 mln toe, Wielka Brytania – 227,3 mln toe, Korea Płd – 224,6 mln toe, Brazylia – 194, 5 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Iran - 162 mln toe, Arabia Saudyjska 149,8 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Meksyk – 147,2 mln toe, Ukraina –139,7 mln toe, Australia – 118,7 mln toe, Indonezja 116,4 - mln toe, Tajwan – 100,3 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 94,7 mln toe, Turcja – 89,7 mln toe, Tajlandia – 85,6 mln toe. W Europie sytuacja przedstawia się tak: Rosja – 679,6 mln toe, Niemcy – 324 mln toe, Francja 262,1 mln, Wielka Brytania 227,3 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Ukraina 139,7 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 91,7 mln toe, Turcja 89,7 mln toe. W unijnej „25” kolejność przedstawia się następująco: Niemcy – 324 mln toe, Francja 262,1 mln, Wielka Brytania 227,3 mln toe, Włochy – 183,9 mln toe, Hiszpania – 147,4 mln toe, Holandia – 94,7 mln toe, Polska – 91,7 mln toe, Belgia i Luksemburg – 72,7 mln toe, Szwecja – 49,7 mln toe, Norwegia - 45,2 mln toe, Czechy – 44,4 mln toe, Austria – 34,6 mln toe, Grecja – 33,5 mln toe, Finlandia – 25,6 mln toe, Węgry - 24,9 mln toe, Portugalia – 23,0 mln toe, Słowacja – 18,2 mln toe, Dania – 17,2 mln toe, Irlandia – 14,9 mln toe i Litwa – 8,3 mln toe.

Kto nie ma atomu?

Patrzenie w liczby pozwala nie tylko posiąść wiedzę, ale także obalić skutecznie mity. Czy tylko Polska nie korzysta z energii jądrowej? Ależ nie! Energetyki jądrowej nie posiadają: Chile, Kolumbia, Ekwador, Peru, Wenezuela, Austria, Azerbejdżan, Białoruś, Grecja, Dania, Islandia, Irlandia, Kazachstan, Norwegia, Portugalia, Turcja, Turkmenistan i Uzbekistan. A także Kuwejt, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a także Algieria, Egipt, Australia, Bangladesz i Malezja. Jedni nie korzystają z energetyki jądrowej, bo świadomie doszli do wniosku, że się bez niej obejdą, inni nie mieli takiej potrzeby, jeszcze innych nie było na to stać, albo też tak się... poukładało, że wspólnie budowane moce zostały po drugiej stronie granicy. Prawda jest taka, że z energetyki jądrowej korzystają gospodarki najbogatsze i największe. I Rosja, która jeszcze pod sztandarami ZSRR zbudowała pierwszą siłownię jądrową na świecie, dzisiaj dysponuje ledwie piątym potencjałem jądrowym świata na poziomie zbliżonym do Korei Południowej. Niekwestionowanym potentatem pozostają Stany Zjednoczone, gdzie wytwarza się blisko 1/3 światowej energii jądrowej mierzonej wolumenem 821,5 TWh, na drugim miejscu jest Francja 452,6 TWh, trzecia jest Japonia 293 TWh, czwarte Niemcy 163 TWh, piąta Rosja 149,7 TWh, szóste Korea Południowa 146,8 TWh i siódme Ukraina 88,8 TWh, ósme Wielka Brytania 81,6 TWh. Zupełnie inaczej wygląda produkcja energii elektrycznej w elektrowniach wodnych. W tej kategorii liderem są Chiny – 401 TWh i 13,6 proc. produkcji światowej, dalej plasuje się Kanada – 361 TWh (12,2 proc.), Brazylia - 340,4 TWh (11,5 proc.), USA - 267,8 TWh (9,1proc.), Rosja – 174 TWh (5,9 proc.), Norwegia – 136,6 TWh (4,6 proc.), Indie – 96 TWh (3,3 proc.), Japonia – 87,7 proc. (3,0 proc.), Szwecja – 68,5 (2,3 proc.), Francja – 56,6 TWh (1,9 proc.), Włochy 42,5 TWh (1,4 proc.), Austria – 39,6 proc. (1,3 proc.). Polskie hydroelektrownie z roczną produkcją 3,8 TWh plasują nasz kraj na bardzo odległej pozycji. Bardzo ciekawie przedstawia się potencjał energii odnawialnej do której analitycy BP przygotowujący doroczny raport Statistical Review of Word Energy 2006 zaliczają energetykę wiatrową, geotermalną, fotowoltaikę i... produkcję etanolu. I tak w energetyce wiatrowej absolutnym liderem są Niemcy – 18 445 MW posiadający na swoim terytorium zainstalowaną blisko 1/3 całej mocy wszystkich wiatraków na świecie. Drugie miejsce – ku zaskoczeniu większości zajmuje Hiszpania 10 027 MW, dopiero trzecie i ledwie połowa mocy będącej w posiadaniu Niemców przypada USA, które dysponują wiatrowniami o łącznej mocy 9 181 MW, czwarte miejsce zajmuje Dania – 3087 MW, piąte Indie – 3000 MW. Dalej jest Szwecja – 554 MW. Finlandia ma ledwie 85 MW wiatrowej mocy, a Polska – 65 MW. Nie jest to dużo, ale więcej niż w Argentynie, Meksyku czy Brazylii.

Więcej etanolu w Polsce niż w Australii

Brazylia za to jest światowym potentatem w produkcji etanolu. W 2005 roku wyprodukowano tu 7563 tys. toe (ton ekwiwalentu ropy) czyli 46,7 proc. proc. całej światowej produkcji, niewiele mniejszym od Brazylii producentem są Stany Zjednoczone – 7 380 tys. toe i 45,6 proc. światowej produkcji. Jeszcze tylko Chiny z 643 tys. toe, a później Hiszpania – 151 tys. toe. Polskę, która wyprodukowała 43 tys. toe wyprzedza w Europie jedynie Szwecja – 82 tys. toe, Niemcy – 76 tys. toe i Francja 63 tys. toe. Polska produkcja wyprzedza w tej dziedzinie także Australię – jedynie 11 tys. toe.
Wprawdzie potencjał ogniw fotowoltaicznych podaje się w statystykach z reguły w kW, ale Japonia, która jest w tej dziedzinie absolutnym światowym liderem – moc swoich ogniw może podawać nie tylko w MW, ale także w GW. Dysponuje bowiem łączną mocą słonecznych ogniw rzędu 1,132 GW, drugie Niemcy mają dokładnie 794 MW, zaś trzecie USA - dopiero 365 MW. Australia to ledwie 52 MW, Holandia 49 MW, Hiszpania 37 MW, zaś Włochy 30 MW.
Zaskakuje także przegląd potencjału geotermalnego. Powszechnie uważana za królestwo gorących źródeł Islandia jest dopiero... ósma z 202 MW mocy w swoich instalacjach geotermalnych. Prym od 15 lat wiodą Stany Zjednoczone – 2544 MW, drugie są Filipiny – 1939 MW, trzeci Meksyk – 953 MW, czwarta Indonezja – 807 MW, piąte Włochy – 790 MW, szósta Japonia - 535,3 MW, siódma Nowa Zelandia – 435 MW i wreszcie dopiero ósma Islandia – 202 MW.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator