Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 03/2007

Rosjanie i Niemcy założyli spółkę Nord Stream w szwajcarskim kantonie Zug, aby uniknąć płacenia poda


Projektowany Gazociąg Północny mający po dnie Bałtyku tłoczyć gaz z Rosji do Niemiec i innych państw Unii Europejskiej z formalnego punktu widzenia nie jest inwestycją niemiecką, ani rosyjską, ale... szwajcarską - doniósł dziennik „Svenska Dagbladet”, który zamieścił wypowiedź szwedzkiego eksperta z zakresu prawa międzynarodowego - profesora Uniwersytetu Sztokholmskiego - Saida Mahmoudiego.

Mahmoudi twierdzi, że to przedsięwzięcie jest wprawdzie dziełem międzynarodowej spółki Nord Stream AG, której właścicielami są rosyjski Gazprom (51 proc. udziałów) i BASF oraz E.ON (mające po 24,5 proc.), ale Nord Stream AG jest zarejestrowana w szwajcarskim mieście Zug i dlatego jest firmą prawa szwajcarskiego W wypadku np. sporu ze stroną szwedzką, nie może mediować ani Moskwa ani Berlin, a jedynie szwajcarskie Berno. Równocześnie wiadomo, że władze szwajcarskie tradycyjnie zdecydowanie niechętnie włączają się do podobnych działań. Można więc wątpić, by rząd Federacji Szwajcarskiej chciał interweniować w Sztokholmie. Spór taki mógłby powstać, gdyby strona szwedzka np. odmówiła prawa budowy rurociągu na dnie swej morskiej strefy ekonomicznej. Szwecja musiałaby udowodnić, że to przyniesie jej szkodę, co jest trudnym zadaniem. Inaczej wygląda sprawa z planowaną budową platformy serwisowej w pobliżu brzegów Gotlandii. Tę budowę, bez której cała inwestycja stanie się bardzo trudna do wykonania, strona szwedzka może łatwiej zastopować. Należy powołać się na przepis odpowiedniej konwencji morskiej. Tak więc wg profesora istnieje dostateczna liczba przepisów, na których podstawie Sztokholm może zablokować budowę gazociągu i wygrać wszelkie procesy przed międzynarodowymi trybunałami. Ale decyzje, jakie podejmie rząd szwedzki w tej sprawie, są decyzjami wyłącznie politycznymi - zwraca uwagę profesor Said Mahmoudi.

Normalna praktyka gospodarcza

- Fakt ulokowania międzynarodowej firmy w Szwajcarii, z punktu widzenia praktyki gospodarczej, nie jest czymś nowym, ani też nadzwyczajnym. Jest rzeczą zupełnie naturalną, że dwie umawiające się strony lokują wspólną firmę w trzecim państwie na neutralnym gruncie, choćby po to, aby z góry wykluczyć coś, co piłkarze nazywają przewagą gry na własnym boisku - mówi dr Zofia Szafrańska z Katedry Prawa Międzynarodowego i Porównawczego Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Czy prawo szwajcarskie różni się w jakiś istotny sposób od prawa obowiązującego w państwach Unii Europejskiej? - pytam.
- Najbardziej w swoich rozwiązaniach prawnych zbliżone jest do prawa niemieckiego, chociaż nie ma podziału na prawo cywilne i handlowe jak np. w Niemczech, we Francji, czy w Polsce. Ale taki podział nie występuje także w prawie włoskim. Nie ma to większego znaczenia ponieważ odnosi się to do źródeł regulacji prawnej, stąd unormowania, które w Niemczech znajdują się w kodeksie handlowym, w Szwajcarii są w prawie zobowiązań.
- Ulokowanie firmy w niemieckojęzycznym kantonie Zug ma dla niemieckich akcjonariuszy spółki ten plus, że odpada konieczność tłumaczenia i uwierzytelniania dokumentów spółki, co ma wpływ na koszty jej funkcjonowania. Ale jest jeszcze jeden bodaj najważniejszy - moim zdaniem - aspekt ulokowania firmy w Szwajcarii, a konkretnie w malutkim kantonie Zug. To aspekt fiskalny! Kanton Zug należy do tych kantonów, które stosują tzw. przywilej domicylowy. W „czystej” postaci spółka domicylowa nie ma infrastruktury, jest zwolniona z podatku od czystego zysku, korzysta z prawa do zredukowanego podatku od kapitału własnego. Nord Stream - według mojej opinii - jest spółką domicylową „mieszaną” - albowiem posiada swoje biura w Szwajcarii, ale będzie korzystać z podobnych przywilejów jak spółka w „czystej formie”. Taka spółka płaci podatek państwowy tylko od interesów krajowych czyli realizowanych na terenie Szwajcarii. Tak więc Nord Stream będzie mógł - nie narażając się na podatki od zysku - dostarczać gaz do państw całej Europy za... wyjątkiem Szwajcarii. Kontrakty takiej spółki z osobami trzecimi będą regulowane przepisami prawa międzynarodowego prywatnego. Szwajcarskie orzecznictwo dopuszcza możliwość zawarcia i wykonania kontraktu na prawie państwa trzeciego (neutralnego) czyli sprzedaż gazu np. Brytyjczykom może być regulowana niekoniecznie prawem brytyjskim czy szwajcarskim, ale np. niemieckim, czy np. wybór prawa angielskiego jako właściwego do oceny umowy ubezpieczenia morskiego nawet w przypadku braku związku faktycznego między daną umowa a prawem angielskim z uwagi na fakt szczególnie rozwiniętego prawa ubezpieczeń morskich w prawie angielskim.- kończy dr Zofia Szafrańska.

Zug nach Moskau

Spółka Nord Stream ma swoją główną siedzibę w mieście Zug, które jest także stolicą kantonu o tej samej nazwie. Natomiast w Moskwie mieści się biuro filialne. Szwajcarski adres: to ulica Grafenauweg 2, zaś moskiewski to: ulica Znamienka 7. Kanton Zug należy do grona najmniejszych i najstarszych kantonów. W skład Konfederacji Szwajcarskiej wszedł już w 1352 roku, jako ósmy spośród wszystkich dzisiaj już 26 członków Konfederacji Szwajcarskiej. Leży się w środkowej Szwajcarii. Od wschodu graniczy z kantonami Lucerna i Argowia, od północy z kantonem Zurych, natomiast od południa i zachodu z kantonem Schwyz. Jego powierzchnia to 239 km kwadratowych (obrazowo można by powiedzieć, że to tyle ile zajmuje autostrada z Krakowa do Katowic wraz z przyległościami), zaś ludność to 105 tys. mieszkańców z czego 24 tys. w stolicy kantonu.
Z dotychczasowych wypowiedzi inicjatorów budowy gazociągu mającego leżeć na dnie Bałtyku można było odnieść wrażenie, że „koszty nie grają roli”. A tymczasem to tylko pozory. Mając na uwadze zapewne racjonalizację kosztów całej inwestycji spółkę, która ma być inwestorem i późniejszym operatorem podmorskiego gazociągu założono na terenie szwajcarskiej „oazy podatkowej”. Kierownictwo spółki Nord Stream zabiega także o kredyt na inwestycję w Europejskim Banku Inwestycyjnym, który jako instytucja finansowa o najwyższym możliwym ratingu kredytowym (AAA) ma możliwość pozyskiwania środków finansowych na bardzo atrakcyjnych zasadach i udzielaniu pożyczek na wybrane projekty infrastrukturalne i ekologiczne na znacznie korzystniejszych zasadach niż typowe komercyjne instytucje finansowe. EBI zajmuje się udzielaniem pożyczek na projekty europejskie takie jak połączenia kolejowe i drogowe, lotniska, programy ochrony środowiska, zwłaszcza w uboższych regionach, krajach kandydujących i krajach rozwijających się. Ze środków EBI realizowane są projekty działające w interesie publicznym, które nie mogłyby być finansowane z innego źródła - lub też pożyczki na nie zaciągane gdzie indziej byłyby znacznie droższe. Projekty, w które inwestuje EBI są starannie wybierane i powinny przyczyniać się do realizacji takich celów UE jak np. zwiększanie konkurencyjności europejskiego przemysłu i przedsiębiorstw, budowanie transeuropejskich sieci transportowych, telekomunikacyjnych czy energetycznych, szybki rozwój sektora technologii informacyjnej, ochrona środowiska naturalnego i miejskiego, poprawa usług w zakresie ochrony zdrowia i edukacji czy korzyści ukierunkowanych głównie na regiony do tej pory mniej uprzywilejowane.
Na swoich stronach korporacyjnych spółka Nord Stream podaje się, że inwestycja ma kosztować 5 mld dolarów, w dokumentach przesłanych do konsultacji stronie polskiej pada sformułowanie, że nie mniej niż 5,5 mld dolarów, zaś ostatnio przewodniczący rady nadzorczej Nord Stream były kanclerz Niemiec - Gerhard Schroeder, lobbując na rzecz pozyskania kredytów z EBI, mówił o potrzebach finansowych rzędu... 16 mld dolarów. Tylko 1/3 kosztów inwestycji zamierzają pokryć z własnych źródeł akcjonariusze spółki Nord Stream - reszta ma pochodzić z zewnętrznych instytucji finansowych, najchętniej takich, które dystrybuują środki pomocowe na preferencyjnych zasadach.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator