Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/108/-1/10/
|
Pustynnej wieży cień - Odrzutowa elektrownia
|
Informacje
Numery
Numer 02/2003
Najwyższy na świecie wybudowany przez człowieka obiekt już wkrótce będzie rzucał swój cień na australijską pustynię. Australijska firma energetyczna EnviroMission Ltd. (od sierpnia 2002 notowana na tamtejszej giełdzie) zobowiązała się do 2006 roku wybudować w południowo-zachodniej części Nowej Południowej Walii liczącą 1000 metrów wysokości wieżę słoneczną (solar tower). Obiekt ten będzie ponad dwa razy wyższy od najwyższego budynku zbudowanego dotąd przez człowieka – wież Petronas Towers w Malezji. 200-megawatowa wieża słoneczna, której koszt budowy przewidywany jest na 1 miliard dolarów australijskich (560 mln USD), imponować będzie nie tylko wysokością, ale i powierzchnią zabudowy – dolna część, czyli masywny szklany dach, z którego wyrasta budowla ma mieć aż 7 km średnicy.
Pomimo imponujących rozmiarów obiektu, sama technologia pozyskiwania energii elektrycznej jest stosunkowo prosta. Słońce nagrzewa znajdujące się pod szklanym dachem powietrze, które rozgrzane unosi się do góry. Silny ciąg tworzony przez wieżę wciąga powietrze do 32 turbin, które „obracając się” wytwarzają prąd elektryczny 24 godziny na dobę. Wieża słoneczna, określana też mianem słonecznego komina, jest wynalazkiem niemieckim. Autorami są inżynierowie z niemieckiej firmy Schlaich Bergeman. Ich pomysł został już zrealizowany w praktyce – w 1982 roku w Manzanares w Hiszpanii powstała pokazowa wieża – elektrownia. Ten pilotażowy projekt był wspólną inicjatywą niemieckiej firmy i hiszpańskiego rządu. Hiszpańska wieża miała 200 m wysokości, a ze względu na zakres prac doświadczalnych stosunkowo niewielką moc – 50 KW. Działała ona sprawnie przez okres siedmiu lat, po czym - zgodnie z założeniami - została zamknięta. Doświadczenia zdobyte w Manzares zaowocowały właśnie w postaci australijskiej wieży słonecznej. Projekt z Antypodów uzyskał pełną akceptacją Krajowego Biura Bezpieczeństwa Lotnictwa Cywilnego. Przygotowano szczegółowy plan przeciwdziałania wypadkom lotniczym, mając na uwadze zwłaszcza bezpieczeństwo małych, prywatnych samolotów. Aby zapobiec ewentualnym zderzeniom takich maszyn z bardzo wysoką przecież budowlą, wokół wieży mają zostać rozmieszczone specjalne światła o dużej intensywności.
„Początkowo ludzie mówili mi, że jestem marzycielem, że niemożliwe jest zbudowanie czegoś tak wysokiego i w dodatku sprawnie działającego”– wspomina Roger Davey, obecny dyrektor generalny EnviroMission, dodając przy tym : „Obecnie nie mamy żadnych wątpliwości, że jest to możliwe, natomiast kluczową kwestią pozostaje pytanie, kiedy zbudujemy obiekt i ile będzie nas to kosztowało?” Davey zapewnia także, że firma będzie dążyć do uzyskania jak najniższych kosztów przedsięwzięcia.
EnviroMission planuje rozpocząć prace konstrukcyjne jeszcze w tym roku, tak aby już z początkiem 2006 r. dostarczać prąd elektryczny do 200 tysięcy gospodarstw domowych. Docelowe założenia firmy mówią natomiast o co najmniej milionie użytkowników w 2010 roku. Obliczenia wskazują na to, że to ekologiczne rozwiązanie znacznie ograniczy emisję gazów cieplarnianych - pojedyncza wieża zaoszczędzi środowisku 700 tysięcy ton szkodliwych gazów, które powstałyby przy produkcji energii elektrycznej uzyskiwanej ze spalania węgla bądź oleju. Zostały już podpisane porozumienia z australijską firmą Leighton Holdings i amerykańską Energon. Ich zadaniem będzie przeprowadzenie dokładnej analizy i dokonanie oceny możliwości handlowego wykorzystania wieży.
Kampania informacyjna wokół projektu solar tower już zaczęła przynosić wymierne korzyści – prestiżowy magazyn Time określił inicjatywę budowy wieży mianem „jednego z najlepszych wynalazków roku”. Nagrodę magazynu Time – Najlepsze Wynalazki 2002 roku - otrzymał główny projektant obiektu profesor Jorg Schlaich, partner – założyciel firmy Schlaich Bergeman, która to firma słynie z projektowania i wykonawstwa imponujących architektonicznie i skomplikowanych konstrukcyjnie budowli. Warto tu wspomnieć choćby Stadion Olimpijski w Monachium, most Ting Kau w Hong Kongu czy też Stadion Olimpijski w Montrealu. Pomysł budowy wieży został poparty nie tylko przez specjalistów z branży i ekologów, ale także przez władze Australii i Nowej Południowej Walii, co więcej został on określony jako projekt o znaczeniu państwowym. Jest on częścią globalnej kampanii mającej na celu zachęcić do używania energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. W tej chwili zresztą większość dużych firm energetycznych na całym świecie stara się wcielać w życie tego rodzaju pokazowe projekty, z jednej strony dbając o promocję źródeł odnawialnych, a z drugiej o swój własny wizerunek – przedsiębiorstw popierających proekologiczne rozwiązania.
Firma EnviroMission zamierza zlokalizować budowlę w odległym pustynnym okręgu Buronga, blisko granicy z okręgiem Victoria, na północny-wschód od miasteczka Mildura. Wieża będzie wytwarzać rocznie około 650 GWh energii. Rządowe plany co do ilości energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych oscylują na poziomie 9500 GWh, który to poziom ma być osiągnięty do 2010 roku. Wobec planowanych na kolejne lata inwestycji (kolejne 4 wieże słoneczne, każda o mocy 200 MW do końca 2010 roku), EnviroMission ma więc szansę stać się ważnym elementem australijskiej energetyki źródeł odnawialnych. Australijskie Stowarzyszenie Dostawców Energii Elektrycznej twierdzi, że tego typu działania są wręcz niezbędne dla tamtejszej gospodarki. Analizy mówią o nieustannym wzroście zapotrzebowania na energię elektryczną, a za tym idzie również wzrost poziomu oczekiwanych inwestycji w sektorze energetycznym. Stowarzyszenie ocenia, że do 2020 roku poziom inwestycji w branży sięgnie 48 miliardów dolarów australijskich. Jest więc szansa na kilka ciekawych pomysłów, być może równie ambitnych jak słoneczna wieża z okolic Mildury.
Ewa Ginalska
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/108/-1/10/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|