Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1223/-1/87/

Energetyka i sztuka czyli nowe dzieła sztuki postindustrialnej. Druga młodość gazometrów.


Informacje Numery Numer 06/2008

Najbardziej charakterystycznymi budowlami towarzyszącymi dawnym gazowniom miejskim są gazometry. Gazometr to olbrzymi zbiornik mający niegdyś do spełnienia dwie kluczowe funkcje: magazynowanie gazu i utrzymywanie go pod stałym ciśnieniem zapewniającym nieustanny przepływ w sieci rozdzielczej. Pojemność gazometrów sięgała często nawet stu tysięcy metrów sześciennych. Dlatego też mają średnicę rzędu 50-60 metrów, zaś ich wysokość może dochodzić nawet do 100 metrów.

Z reguły gazometry budowane były parami, choć nie jest to regułą. Wiedeńska gazownia miejska zlokalizowana w dzielnicy Simmering zaliczana w swoim czasie do największych obiektów produkujących gaz w Europie miała aż cztery gazometry stojące obok siebie. Aby zapewnić stałe ciśnienie bez użycia stacji kompresorów o znacznej mocy gazometry musiały zmieniać swoją objętość. Były więc gazometry dzwonowe lub teleskopowe, mokre lub suche, a także z ruchomym górnym dnem. Miały więc początkowo konstrukcję solidnych murowanych rotund bądź później stalowych wież. O ile stare miejskie gazownie, gdy kończyła się ich misja, dość szybko rozbierano uwalniając teren dla innych celów, o tyle solidne gazometry trwały, gdyż ich demontaż był kłopotliwy, a przede wszystkim kosztowny. Teraz w dobie mody na postindustrialną architekturę zaczynają przeżywać swoją drugą młodość.
W Wiedniu w wyniku międzynarodowego konkursu architektonicznego rozpisanego w 1995 przystosowano wpisane wcześniej na listę zabytków obiekty do nowych użytecznych funkcji. Cała inwestycja pochłonęła 22,5 mln euro i zakończyła się we wrześniu 2001 roku. Czterej architekci: Jean Nouvel, Coop Himmelbau, Manfred Wehdorn i Wilhelm Holzbauer zaprojektowali „żyjące” na 220 tys. metrów kwadratowych powierzchni „miasto w mieście”, w którym mieszka aż 1500 mieszkańców. Są tu podziemne garaże, mieszkania, jest akademik dla studentów, galeria handlowa i kino „Megaplex” oraz miejska hala wystawowa. Z kolei w Oberhausen znajduje się największy gazometr Europy i drugi pod względem wielkości na świecie. Tam można podziwiać obecnie 58 wielkoformatowych, satelitarnych zdjęć Ziemi pod wymownym tytułem „Oczy Nieba”. Od 1994 roku kiedy gazometr udostępniono zwiedzającym w nowej funkcji odwiedziło go ponad 2 mln zwiedzających, co stanowi absolutny, rekord jak dla zbytków kultury industrialnej.
Prof. Yedegar Asisi – pięćdziesięcioletni Pers, którego rodzina pochodzi z Iranu, urodzony już w Wiedniu, który dzieciństwo i lata szkolne spędził w Lipsku, architekturę studiował w Dreźnie, a malarstwo w Berlinie, powiada, że gasometer (po niemiecku) plus panorama to... panometer. Asisi wzorując się na reliktach XIX-wiecznej kultury masowej jakimi były wielkie malowidła panoramiczne przenoszące widza dzięki zespoleniu szczególnych zabiegów malarskich, jak specjalna perspektywa i technicznych, jak oświetlenie, sztuczny teren, rekwizyty w postaci elementów uzbrojenia czy kręte, zaciemnione podejścia „przenosi” widza w inną rzeczywistość i inny czas. O ile dwa z największych znanych w Europie tego rodzaju kolistych malowideł, jakimi są mierzące po 1800 metrów kwadratowych Panorama Racławicka we Wrocławiu czy Panorama Bitwy pod Borodino w Moskwie są efektem rękodzielniczym: Jana Styki, Wojciecha Kossaka, Ludwika Bollera, Tadeusza Popiela, Zygmunta Rozwadowskiego, Teodora Axentowicza, Włodzimierza Tetmajera, Wincentego Wodzinowskiego czy Michała Sozańskiego (Bitwa pod Racławicami) lub Franza Roubauta (Bitwa pod Borodino), o tyle Asisi w swojej Asisi Factory, zlokalizowanej w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg, wykorzystuje współczesne techniki wielkoformatowego druku oraz cyfrowego skanowania i przetwarzania obrazu. Ale zastrzega się, że jego prace są jednorazowe i niepowtarzalne, zaś po zakończeniu ekspozycji bezpowrotnie... niszczone. Dzieła Asisiego nie wymagają budowy rotund; lokuje je bowiem w nieczynnych zbiornikach gazowych nadając im nową, kulturalną rolę. W 2003 roku postanowił wykorzystać do tego celu jeden z czterech gazometrów znajdujących się w Lipsku i należących wciąż do Stadtwerke Leipzig.
Zbudowany w 1910 roku przy Richard-Lehmann Strasse zbiornik gazu od końca lat siedemdziesiątych stał nieczynny i spędzał sen z powiek jego formalnym właścicielom. Radość więc była spora, kiedy zmieniając funkcję w 2003 roku, umieszczono w nim po przebudowie panoramę Mount Everestu. Tak uczczono 50. rocznicę skutecznego zdobycia najwyższej góry świata przez człowieka. W ciągu półtora roku panoramę Mount Everestu zobaczyło pół miliona widzów. Niewątpliwy sukces tego przedsięwzięcia był zachętą do realizacji następnego projektu. Rekonstrukcji panoramy starożytnego Rzymu według stanu na dzień 28 października 312 roku po Chrystusie. Rzymska panorama w Lipsku jest dwa razy większa od malarskich wizerunków we Wrocławiu czy Moskwie i uchodzi za największą panoramę w Europie. Samo płótno ma 106 metrów długości i 31 metrów wysokości. Waży 650 kg i składa się z 35 brytów o wymiarach 31 metrów długości na 3,2 metra szerokości. Za to sama konstrukcja stalowa, na której jest rozpięta i czteropiętrowa platforma widokowa waży 140 ton. Pomimo użycia szybkich komputerów i wysokowydajnych ploterów, jej sporządzenie pochłonęło 4290 godzin czyli gdyby prace szły nieprzerwanie 24 godziny na dobę - trwałyby... pół roku. Tu nie ma jednak żadnych dodatkowych rekwizytów. Jest tylko obraz, światło i dźwięk. Oprócz nastrojowej muzyki skomponowanej specjalnie przez pochodzącego z Cypru Erica Babaka, słychać odgłosy kwilących ptaków i ryczących... lwów. W ciągu zaledwie pół godziny można przeżyć wschód słońca, dzień, jego zachód i noc.
Nieco mniejsza jest otwarta 9 grudnia 2006 roku w Dreźnie letnia panorama królewskiego miasta z roku 1756 kojarzonym z prześwietnymi czasami tutejszego baroku. Mieści się ona w małym gazometrze, pochodzącym z 1880 roku, zlokalizowanym 2,5 km od centrum miasta w dzielnicy Rieck, a należącym nieprzerwanie do zakładów DREWAG – Stadtwerke Dresden. Zresztą dla drezdeńskich zakładów nie jest to pierwszy kontakt z niekonwencjonalną sztuką. Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych młodzież z drezdeńskich gimnazjów zaczęła w sposób planowy przyozdabiać „sztuką murów” budynki technologiczne firmy. Zamiast ordynarnych napisów pojawiły się bajkowe historie malowane sprayem.
A tymczasem nieliczne pozostałe gazometry w Polsce czekają na prawdziwą sztukę. I swoje drugie życie...





| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/1223/-1/87/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002