Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/420/-1/46/

Każda rura jest „polityczna”


Informacje Numery Numer 10/2004

Rozmowa z dr. inż. Stanisławem Szafranem, sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Naukowo-Technicznego Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazowego



Jakie cele stawia sobie Stowarzyszenie Naukowo-Techniczne Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazowego?
- Tych celów jest wiele, m. in. są nimi dbałość o poziom wykształcenia naszych członków - troska o poziom ich wiedzy technicznej, pamięć o ludziach, którzy pracowali w sektorze naftowym, organizacja konferencji naukowych, kultywowanie tradycji naftowych. Cele oczywiście zmieniały się z biegiem lat. W początkowych latach chodziło np. o stworzenie ustaw naftowych, regulujących sprawy wydobywania i eksploatacji złóż nafty w naszym kraju. W późniejszych czasach istotnym celem stało się m.in. dążenie do podjęcia badań naukowych czy promocja wynalazczości.

Stowarzyszenie jest spadkobiercą bogatych tradycji.
- Rzeczywiście, sięgamy korzeniami do Krajowego Towarzystwa Naftowego założonego przez Ignacego Łukasiewicza. Nazwa tego stowarzyszenia z biegiem czasu ulegała zmianie - początkowo było to Krajowe Towarzystwo dla Opieki i Rozwoju Przemysłu i Górnictwa Naftowego w Gorlicach, później Krajowe Towarzystwo Naftowe. Organizacja ta składała się z wybitnych osobistości życia gospodarczego i miała możliwość wpływania na kierunki rozwoju gospodarczego kraju. KTN działało do II wojny światowej. W okresie powojennym trzeba było budować wszystko od nowa. Istniała bowiem luka w przygotowaniu i wykształceniu ludzi, którą należało wypełnić treściami szkoleniowymi i odczytowymi. Wyzwaniem była również odbudowa przemysłu ze zniszczeń wojennych. W tym okresie działalność Stowarzyszenia została podporządkowana pewnym zjawiskom, które niezupełnie zależały od członków naszej organizacji. Ramy były dość określone i trzeba było w ich nurcie funkcjonować. Mimo to okres PRL-u to czas dobrej działalności Stowarzyszenia. W tym okresie liczba członków wzrosła z 50 osób po wojnie do siedmiu tysięcy.

Jak wygląda dzień dzisiejszy Stowarzyszenia?
- Zajmujemy się wieloma sprawami. Organizujemy np. konferencje naukowe poświęcone różnym tematom, na które zapraszamy również gości zagranicznych, głównie z Europy, ale także USA i Kanady. Spotykają się tam specjaliści z dziedzin geologii, geofizyki, wiertnictwa, eksploatacji ropy, rafinerzy, dystrybutorzy produktów naftowych, gazownicy. Miejscem spotkań jest często Bóbrka, niewielka miejscowość na południowo-wschodnich rubieżach Polski, uznana za kolebkę przemysłu naftowego. Konferencje tego typu stanowią jedyną możliwość zgromadzenia czołowych osobistości państwowych oraz kadry przemysłu naftowego. Każda z konferencji poświęcona jest wybranemu tematowi, np. jubileuszowi 150-lecia przemysłu naftowego. Stowarzyszenie zajmuje się również organizacją szkoleń. Dysponujemy Ośrodkiem Szkolenia i Doskonalenia Kadr, w którym prowadzimy szereg kursów. To najczęściej krótkie kursy, dające możliwość uzyskania uprawnień w branży. Kolejną sferę naszej działalności stanowi wydawanie książek i czasopism. Na ukończeniu jest właśnie „Vademecum Rafinera”, a w przygotowaniu „Poradnik Górnika Naftowego” oraz „Poradnik Gazownika”. Mamy dwa własne periodyki: kwartalnik „Wiek nafty” - zeszyty naukowo-historyczne i miesięcznik „Wiadomości Naftowe i Gazownicze”. Promujemy autorów piszących na temat przemysłu naftowo-gazowniczego. Organizujemy cały szereg odczytów, seminariów. Stowarzyszenie zajmuje się także doradztwem naukowo-technicznym w ramach zespołu rzeczoznawców.

Proszę o nutę osobistej refleksji nad działalnością SITPNiG.
- Moja działalność w Stowarzyszeniu jest długoletnia. Mogłem tu spotkać ludzi mądrych, pracowitych, uczciwych, którzy rezultaty swej pracy prezentują w tej organizacji. Myślę, że wyznacznikiem naszej działalności jest łacińska sentencja: „staram się radzić przeszłości, kierować się współczesnością, patrzeć w przyszłość”.

Co Stowarzyszenie wnosi do przemysłu naftowo-gazowego?
- Istotnym naszym wkładem jest integracja środowiska, jak również wyrażanie stanowiska wobec zjawisk, przeobrażeń w obrębie sektora oraz opiniowanie aktów prawnych formułowanych dla przemysłu naftowo-gazowniczego. W ostatniej kadencji weszliśmy w skład zespołu Ministerstwa Gospodarki, gdzie przygotowywane są akty prawne dla energetyki, w tym dla sektora gazowo-naftowego. Widzimy potrzebę działania w tym obszarze, natomiast Stowarzyszenie nie ingeruje w proces sterowania gospodarką. My jedynie wypowiadamy nasze stanowisko.

Odnoszę wrażenie, że trudno jest w naszym kraju oddzielić sferę gospodarki, w tym m.in. innymi problemy bezpieczeństwa energetycznego, od bieżącej polityki.
Powiem nieco żartobliwie – co rura, to polityka. Każda decyzja dotycząca rurociągu jest decyzją polityczną. Już sam fakt, że Ministerstwo Skarbu Państwa jest właścicielem zakładów naszej branży, wpływa na strukturalne rozwiązania w branży gazowniczo-naftowej. Osobiście mogę wyznać, że pełniąc funkcję sekretarza generalnego SITPNIG przyjąłem zasadę, by uchronić Stowarzyszenie od wpływów polityki. Uważam, że gremia polityczne należy przekonywać do pewnych rozwiązań organizacyjnych i gospodarczych argumentami merytorycznymi, opartymi na głębokiej wiedzy o problemie. Manifestowanie samego niezadowolenia nie jest sposobem na rozwiązanie problemów, przed którymi stoi polski przemysł naftowy i gazowniczy. Naszym sposobem rozwiązywania problemów jest przedstawianie stanowiska wypracowanego przez ekspertów SIPTNIG, np. w sprawie słynnej ustawy o biopaliwach.

Zmieniając nieco temat, proszę powiedzieć czy wejście Polski do Unii Europejskiej jest dla sektora bardziej wyzwaniem, czy zagrożeniem?
- To jest pewnego rodzaju wyzwanie. Nie można wejścia Polski do Unii traktować jako zagrożenie. Oczywiście, ryzyko zawsze istnieje, ale to nie znaczy, że mamy walczyć z konkurencją nie nadążając za wymaganiami rynku. Trzeba stawić czoła wyzwaniom konkurencji.

Czy zatem wyroby polskiego przemysłu gazowo-naftowego mogą być konkurencyjne dla wyrobów zagranicznych?
- Absolutnie tak, produkty polskiego górnictwa gazowo-naftowego są bardzo dobre. Potrzeba jednak pieniędzy na inwestycje związane z poszukiwaniami nowych złóż.

Proszę powiedzieć, jak w tej chwili wyglądają zasoby geologiczne Polski w aspekcie wydobycia gazu ziemnego i ropy naftowej.
- Mamy dwa bardzo duże regiony, w których eksploatuje się ropę naftową i gaz ziemny. Pierwszym są Karpaty oraz Zapadlisko Przedkarpackie, drugim obszar Niżu Polskiego. Jeśli chodzi o pierwszy region, złoża tam się znajdujące są już mocno wyeksploatowane. Ich zasoby, bez odkrycia nowych złóż, wystarczą na 20-30 lat. Drugi obszar stanowią złoża stosunkowo nowe, do których – aby mogły być w pełni wykorzystane - konieczne są inwestycje. To wartościowy surowiec, a jego zasoby są ciągle odkrywane. Jeśli chodzi o ropę naftową, to jej karpackie złoża, podobnie jak gazu, są w znacznym stopniu wyeksploatowane. Stamtąd pochodzi ropa parafinowa, pewnego rodzaju delikates. Jest jej jednak bardzo niewiele. Złoża ropy naftowej znajdujące się na terenach Niżu Polskiego (północno-zachodnia Polska: rejon Puszczy Noteckiej; miejscowości Grotów, Lubiatów, Międzychód, Sowia Góra), szczególnie odkryte w ostatnich latach są wielkości rocznej konsumpcji krajowej (16-17 mln t lub nawet większe). Nie są one w pełni zagospodarowane, gdyż wymaga to czasu, pieniędzy oraz budowy całej infrastruktury. Istnieją jednak duże szanse na odkrycie nowych złóż ropy w Polsce.

Czy wysokie ceny ropy na światowych giełdach nie powinny skłonić polskich przedsiębiorców do zwrócenia baczniejszej uwagi na krajowe złoża?
- Wysokie ceny ropy na światowych giełdach są zachętą do uruchomienia tych kopalń, które wydawały się nierentowne, oraz do wszczęcia nowych poszukiwań. Jako SITPNiG systematycznie namawiamy decydentów, by o ile to możliwe, zwiększyć środki na poszukiwania ropy naftowej.

Dziękuję za rozmowę.




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/420/-1/46/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002