Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/70/-1/14/
|
Ameryka została w tyle... Europa bardziej "zielona"
|
Informacje
Numery
Numer 06/2002
Mimo iż ceny energii elektrycznej wytwarzanej przez odnawialne źródła znacznie obniżyły się na świecie od lat 70., to ta gałąź elektroenergetyki jeszcze długo będzie wymagać szerokiego wsparcia, zanim stanie się konkurencyjna w stosunku do tradycyjnych sposobów wytwarzania. Pomoc polityczna, a zwłaszcza finansowa, udzielana przez rząd amerykański energetyce, opartej na źródłach odnawialnych, jest nadal niewystarczająca.
Tymczasem w Unii Europejskiej poparcie dla "zielonej" energetyki stało się priorytetowym kierunkiem działania w polityce o różnym wprawdzie zakresie i skali w poszczególnych krajach członkowskich.
Rezultaty tej polityki są już dziś widoczne: w siłowniach wiatrowych Europy zostało zainstalowane ponad 2/3 światowej mocy, udział samych tylko Niemiec w światowym rynku energetyki słonecznej osiągnął 20%, zaś Szwecja uzyskuje 16% swojej energii pierwotnej z biomasy.
Po niedawnym przyjęciu dyrektywy dotyczącej energetyki na bazie źródeł odnawialnych, lista ta będzie się stale wydłużać. Dyrektywa ta wynika z "białej księgi" z 1997 r., która wyznaczyła za cel podwojenie udziału odnawialnych źródeł energii w 2010 r.
Obecnie większość "czystej" energii w Europie czerpana jest z hydroelektrowni oraz biomasy. Możliwości dalszego rozwoju energetyki wodnej w krajach "piętnastki" są dość ograniczone - więc tym większy nacisk kładzie się na wykorzystanie nowych zasobów odnawialnych, głównie energii wiatrowej, słonecznej, geotermalnej i niekonwencjonalnych rodzajów biomasy. "Biała księga" ustaliła poziom utylizacji każdego z tych źródeł. Komisja Europejska proponuje szereg szczegółowych kierunków rozwoju unijnej gospodarki paliwowo-energetycznej, w tym zastosowanie etanolu i oleju roślinnego uzyskanych z biomasy w transporcie w ilości 5,75% w 2010 r., poprawę sprawności procesów energetycznych, szersze wykorzystanie skojarzonej produkcji energii elektrycznej i cieplnej oraz tzw. handel emisjami.
Głównym impulsem dla przyjętej przez Unię polityki energetycznej było przekonanie o konieczności przeciwdziałania globalnej zmianie klimatu. Podczas gdy Stany Zjednoczone wycofały swoje poparcie dla Protokołu z Kioto, Europa objęła przewodnictwo w staraniach na rzecz ratyfikacji tego dokumentu. W rezultacie europejscy inwestorzy nabrali przekonania o pomyślnych perspektywach rynku "zielonej" energii na swoim kontynencie.
W trakcie przygotowywania obecnie obowiązujących dokumentów w Europie ścierały się dwa odmienne podejścia do problemu rozwoju odnawialnych źródeł energii. Część krajów, w tym Francja, opowiadała się za wprowadzeniem obowiązku zakupu "zielonej" energii przez operatorów systemu. Inne państwa jak Niemcy, Dania i Hiszpania - obecni liderzy w wykorzystaniu źródeł odnawialnych - były zwolennikami utrzymywania ustalonych cen na ekologicznie czystą energię elektryczną, co miało przyciągnąć inwestorów do powstającego sektora.
Obecna dyrektywa stanowi kompromis względem tych dwóch stanowisk: kraje członkowskie otrzymały prawo swobodnego wyboru własnej polityki energetycznej. Za cztery lata komisja Europejska dokona oceny sytuacji i ewentualnie zaproponuje przyjęcie nowego, ujednoliconego systemu, który stałby się obowiązujący po 7-letnim okresie przejściowym. Szczegółowe cele wyznaczone we wspomnianej Dyrektywie nie mają na razie dla poszczególnych krajów członkowskich mocy prawnej, a jedynie charakter orientacyjnych wskaźników. Jeżeli jednak po upływie czterech lat Komisja uzna dokonania danego państwa za niezadowalające, to będzie mogła zobowiązać ten kraj do realizacji założonych celów.
Mimo przyjęcia Dyrektywy, w Komisji Europejskiej nie ustają spory i sprzeciwy wobec przyjętych rozwiązań prawnych. Na przykład Komisarz do spraw Konkurencji - Mario Monti poddaje krytyce niemiecki system cen, twierdząc, że narusza on wolnorynkowe zasady swobodnego handlu transgranicznego, faworyzując subsydiowanych w Niemczech wytwórców energii. Europejski Trybunał Sprawiedliwości rozstrzygnął ten spór na korzyść Niemiec zwracając uwagę na to, że dotacje dla "zielonej" energii pochodzą raczej od niemieckich podatników, a nie od rządu. Jeszcze większe znaczenie ma dalsza część orzeczenia Trybunału: mimo iż niemiecki system taryf jest sprzeczny z zasadami wewnętrznego rynku Unii, to jednak naruszenie to jest usprawiedliwione przez osiągnięte korzyści w zakresie ochrony środowiska. Tym samym decyzja prawna Trybunału potwierdziła polityczne zobowiązanie najwyższych władz Unii do nadania ekologii najwyższej rangi w podejmowanych działaniach gospodarczych. Zarazem oznacza to, że troska o środowisko naturalne uzyskała priorytet nawet przed tak ugruntowaną na kontynencie zasadą wolnej konkurencji. Europejscy decydenci i inwestorzy uzyskali jednoznaczny sygnał poparcia dla swoich planów rozwoju "zielonej" energetyki. Nie budzi zatem zdziwienia fakt coraz wyraźniejszego przodownictwa krajów UE w wyścigu po "czystą" energię w nieskażonym środowisku naturalnym.
Na podstawie: G. Edge "Why Europe looks greener than the U.S." - Global Energy Business 3-4/2002, opracował Piotr Olszowiec
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/70/-1/14/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|