Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/720/-1/63/
|
Informacje
Numery
Numer 04/2006
Jan Kurp, prezes PKE SA
Ja od pół roku apeluję, abyśmy zrobili „białą księgę” energetyki, w której spisalibyśmy wszystkie „czyny i rozmowy”. Co, kto, gdzie i kiedy powiedział. Że w 1995 mówiono o przyszłości węgla, kto z kim ma się nie łączyć, co wolno, a czego nie wolno... I trzeba sprawdzić, że trzy lata temu, kiedy podjąłem decyzję o budowie nowego bloku energetycznego w Łagiszy, to praktycznie był wniosek o wyrzucenie mnie ze stanowiska. Bo jest nadmiar mocy w systemie, a my budujemy nowe, dodatkowe moce... Trzy lata temu nie wolno było mówić o połączeniach pionowych, bo to było zakazane. Całe szczęście, że nie karalne!
Trzy lata temu to my mówiliśmy, że musi spaść cena energii. A co dzisiaj się mówi, że Polska nie wykona traktatu akcesyjnego w zakresie ochrony środowiska. I to jest prawda ! Taka sama jak to, że grozi nam deficyt energii elektrycznej! I to, że cena energii elektrycznej nie spadnie tylko wzrośnie. I trudno zrozumieć naszych kolegów z kolejnej organizacji pracodawców sprywatyzowanych elektrowni, mówiących że cena wzrośnie, bo firmy się skonsolidują... Trzeba mówić uczciwie, że cena wzrośnie ze względu na koszty ochrony środowiska, że wzrośnie z uwagi na nowe inwestycje.
Reprezentuję jedną z najstarszych firm skonsolidowanych w Południowy Koncern Energetyczny. Jeżdżę z planszami i pokazuję jak się zachowują koszty, jak je racjonalizujemy, jak je obniżamy i nikt nam nie chce wierzyć... Trzeba jednak sobie powiedzieć i zapytać także naszych kolegów energetyków z RWE, czy po uporządkowaniu sytuacji politycznej w Niemczech, rozważą możliwość wystąpienia do struktur Unii Europejskiej ze stwierdzeniem, że sygnały płynące z Unii w zakresie kolejnych dyrektyw powodują że koszty produkcji energii elektrycznej rosną, na skutek czego gospodarka europejska staje się niekonkurencyjna w stosunku do innych gospodarek, gdzie nie przestrzega się norm europejskich. Trudno mi zrozumieć oczekiwanie konkurencyjności gospodarki, niskich cen energii elektrycznej przy rosnących obciążeniach wytwarzania energii elektrycznej. Gdyby tak działo się na całym świecie, to należałby przejść nad tym do porządku dziennego. Ale wiemy że przecież tak nie jest...
Nie ukrywam, że jestem zwolennikiem węgla kamiennego. Z tego powodu, że jeżeli popatrzymy na zasoby węgla kamiennego to zasoby przemysłowe wystarczą na najbliższe 80 lat, podczas gdy zasoby przemysłowe węgla brunatnego szacowane są tylko na 30 lat. Jeśli popatrzymy na relacje roku 2004 do 2005, to w produkcji energii elektrycznej w Polsce węgiel brunatny zwiększa swój udział o 1,7 proc. w stosunku do węgla kamiennego. I tu jest pewien taki mały paradoks: zamykamy kopalnie węgla kamiennego, bo ich jest za dużo – natomiast wzrasta wydobycie węgla brunatnego i uruchamiamy nowe odkrywki, bo potencjał wydobywczy jest za mały. Należałoby się więc gdzieś spotkać pośrodku.
Jakie jest hasło górników węgla kamiennego? Dopasujemy wydobycie do zużycia. A hasło górników węgla brunatnego? Zwiększajmy produkcję, obniżając koszty. Musimy się zatem zastanowić czy chodzi nam o efekty ekonomiczne czy ekologiczne? Węgiel brunatny ma 38,6 proc udziału w produkcji energii elektrycznej, natomiast w alokacji dwutlenku węgla ma 46,2 proc. udziałów. Mam więc propozycję: ustalmy normę emisji dwutlenku węgla na jednostkę produkcji. I to wyrówna szanse. Mówimy o kosztach. Mówi się, że gdyby nie węgiel brunatny - to cena energii elektrycznej byłaby w Polsce wysoka. Każdy z nas sprzedaje energie po takiej cenie, po jakiej jest ją w stanie ulokować na rynku.
Bardzo często czyni się porównania pomiędzy elektrowniami sprywatyzowanymi i niesprywatyzowanymi. Ale zapomina się, że do porównań bierze się wspaniały Rybnik i starą Blachownię, albo nowoczesną elektrociepłownię Kraków i stare Zabrze. Elektrownie Turów czy PAK mają już koszty zmienne zbliżone do elektrowni Jaworzno czy Łaziska.
A teraz porównajmy emisję dwutlenku węgla. Blok pyłowy 200 MW pracujący na węglu kamiennym, to jest 900 kg na MWh, a blok o takiej samej mocy pracujący na węglu brunatnym to 1100 kg. Nasz nowy budowany właśnie blok 460 MW który będzie pracował na parametrach nadkrytycznych to tylko 750 kg/MWh. W elektrowni Łagisza zamieniamy więc stare bloki 120 MW o sprawności 36,4 proc. emisji pyłu 0,22 kg/MWh emisji dwutlenku siarki 8,51 kg/MWh, emisji NOx 2,23 kg/MW na blok 460 MW o sprawności 45 proc. emisji pyłu 0,09 kg/MWh, emisji dwutlenku siarki i NOx 0,6 kg/MWh. Tak więc nasz nowy blok oparty na węglu kamiennym charakteryzuje się podobnymi parametrami jak nowoczesne bloki pracujące na węglu brunatnym.
Przy cenie uprawnień do emisji na poziomie 20 euro za tonę CO2 koszty zmienne produkcji energii na węglu kamiennym i węglu brunatnym zrównują się. Porównajmy teraz koszt zmienny produkcji energii elektrycznej z węgla kamiennego. To jest średnio 70 zł/MWh, a w przypadku nowego bloku, który będzie pracował na parametrach nadkrytycznych w Łagiszy - to ok. 55 zł/MWh czyli tyle samo, ile w Bełchatowie. Tak więc ceny wytwarzania energii tak z jednego jak i z drugiego węgla zbliżają się do siebie. Dlatego też proponuję abyśmy zaprzestali dyskusji o wyższości węgla brunatnego nad kamiennym lub odwrotnie i zawrzyjmy kompromis – mówmy o węglu w ogóle. A wszystko po to, aby także w szerokiej opinii publicznej przezwyciężyć nieprawdziwe stereotypy.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
Artykuł opublikowany pod adresem: http://gigawat.net.pl/article/articleprint/720/-1/63/
|
Copyright (C) Gigawat Energia 2002
|