Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/779/-1/66/

Grupa ENERGI w rządowym programie dla energetyki


Informacje Numery Numer 07/2006

Rozmowa z Waldemarem Bartelikiem, prezesem Zarządu Koncernu Energetycznego ENERGA SA.

- Minął ponad rok, od kiedy ENERGA działa jako koncern. Rozmawialiśmy w grudniu 2004 r. o nadziejach związanych z konsolidacją, ale miał Pan też wiele obaw. Proszę powiedzieć, które z tych nadziei się spełniły i które z obaw się potwierdziły?
- Jeżeli chodzi o nadzieje, to na pewno spełniło się to, że przez realizację naszej strategii udowodniliśmy, że konsolidacja miała głęboki sens pod względem ekonomicznym i społecznym. Mówiąc o wymiarze społecznym konsolidacji, mam na myśli podpisaną, choć często krytykowaną w sposób absolutnie bezzasadny, umową społeczną. Jest to porozumienie dwóch stron: pracownika i pracodawcy, dotyczące w mojej ocenie tak bardzo ważnego aspektu, jak poczucie bezpieczeństwa pracy bez dyskomfortu ewentualnej jej utraty. Umowa społeczna na pewno nie powoduje obniżenia wartości spółki, jak niektórzy specjaliści i analitycy mówią, a wręcz odwrotnie - daje pewność zatrudnienia. Pracownik, który ma poczucie bezpieczeństwa, jest pracownikiem wydajnym. Oczywiście musi mieć sprecyzowany zakres obowiązków, zadań, kompetencji, musi być nadzorowany. To stanowi dodatkową wartość dla firmy. Z drugiej strony umowa społeczna wiąże silniej pracownika z firmą, co w kontekście wyjazdów specjalistów na do pracy za granicę sprzyja zatrzymaniu ich w kraju i jest ochroną interesów spółki.
W aspekcie ekonomicznym ta spełniona nadzieja związana jest z wynikami finansowymi. W 2005r. - w porównaniu z rokiem 2004 - dynamika wzrostu przychodów była na poziomie niecałego 1%, a spadek dynamiki kosztów plasował się na poziomie ponad 20%. Osiągnęliśmy efekt kosztowy, obniżkę kosztów podstawowych w obszarach działalności spółki czyli kosztów finansowych, kosztów zakupu energii elektrycznej, kosztów usług inwestycyjnych i remontowych. Wynik finansowy netto za rok 2004 wynosił ponad 90 mln zł, a wynik finansowy za 2005 r. zakończyliśmy na poziomie 206 mln zł netto. A więc pod względem ekonomicznym ta nadzieja również została spełniona.

- A czego nie udało się ENERDZE osiągnąć po pierwszym roku działalności?
- Jesteśmy jeszcze w trakcie realizacji harmonogramu budowy monolitu biznesowego grupy kapitałowej ENERGA. Czekamy na właścicielskie decyzje dotyczące realizacji strategii dotyczącej konsolidacji w obszarze biznesowym naszej spółki. Tu mam na myśli konsolidację obszarów zaopatrzenia, wytwarzania czyli produkcji energii elektrycznej, wykonawstwa, transportu i teleinformatyki. Warto zaznaczyć, że pierwszy etap konsolidacji kluczowych obszarów biznesowych spółki zakończył się pełnym sukcesem. Przed nami jest budowa nowej, spójnej i rynkowej organizacji.

- Jak będzie ona wyglądać?
- Model docelowy to holding operacyjny, czyli spółka-matka, która jest właścicielem spółek-córek, gdzie każda z nich będzie się zajmować swoim obszarem biznesowym. A zatem będą to: dystrybucja, obrót i obsługa Klienta, wytwarzanie czyli produkcja energii elektrycznej, ITT czyli spółka informatyczna, która będzie narzędziem do skutecznego zarządzania firmą, a która przede wszystkim będzie zarządzała zintegrowanym systemem informatycznym klasy ERP. System ten wdrażamy już dziś na obszarze całego koncernu w poszczególnych modułach. Już wprowadzony jest moduł finansowo-księgowy, controllingowy, zarządzania zasobami ludzkimi, środkami trwałymi. Restrukturyzację naszej firmy i budowę modelu docelowego planujemy zakończyć do końca roku 2007.
Musimy się do przygotować do momentu, w którym Klient będzie miał prawo swobodnego wyboru dostawcy energii elektrycznej. Dlatego też wprowadzamy nowoczesną organizację, która będzie zajmować się obrotem energią elektryczną czyli kupnem i sprzedażą energii oraz organizację, która będzie świadczyć pełną obsługę konsumenta, między innymi z utworzeniem tzw. call center czy centralnej bazy danych naszych Klientów.

- Powiedział Pan o zyskach za rok 2004 i 2005, ale w 2004r. nie było jeszcze koncernu?
- Jak już powiedziałem, dodając arytmetycznie sumę wyników wszystkich ośmiu, jeszcze wtedy samodzielnych zakładów, to w roku 2004 było to ponad 90 mln zł netto, a po konsolidacji w 2005 r., wynik ten zamknął się na poziomie 206 mln zł netto.

- Pewnych rzeczy nie udało się zrealizować na czas, ale udało się wcześniej niż Pan to zapowiadał ujednolicić ceny energii we wszystkich grupach taryfowych na terenie całego koncernu.
- Ujednoliciliśmy we wszystkich oddziałach cenę energii elektrycznej, w taki sposób by wszędzie była ona taka sama. To jest dosyć cenne, choć wcale nie było takie trudne. Mimo że dziś w poszczególnych oddziałach są jeszcze minimalne różnice taryf, wynikające z tzw. kosztów uzasadnionych, jest to dowód na to, że spółka zmierza w kierunku odczytywania przez Klienta z Kalisza, Koszalina czy Olsztyna naszej firmy w ten sam sposób. Dążymy do tego, by Klient z Kalisza był tak samo obsługiwany, w takich samych standardach i cenach, jak Klient z Koszalina, Elbląga, Torunia, Olsztyna czy Płocka.

- Dziewiętnaste miejsce w pięćsetce firm „Polityki” świadczy wprost, że ENERGA jest dziś największym dystrybutorem energii elektrycznej w Polsce. Pewnie by Pan nie chciał tego miejsca stracić więc proszę powiedzieć, jak Państwo się przygotowujecie do otwarcia rynku w lipcu 2007 r?
- Przygotowania w aspekcie świadczenia usług są wymuszone przez dyrektywę unijną, przez ustawy prawno-energetyczne, przez konieczność rozdzielenia działalności dystrybucyjnej od obrotowej. Jaka jest idea tego rozdzielenia? Trzeba stworzyć warunki czy element konkurencyjności na rynku. Mamy przygotowany model organizacyjny OSD i czekamy na jego akceptację ze strony właściciela. Cały czas pracujemy nad podwyższeniem standardu usług, nad dostępnością naszych biur obsługi Klienta. W kilku oddziałach działają już elektroniczne biura obsługi klienta, w których każdy odbiorca może sam monitorować stan swego konta, wpływ płatności itp. Ujednolicamy bazę danych Klientów, co zaowocuje tym, że Klient z Kalisza, będący na wczasach w Słupsku, będzie mógł zgłosić problem, dzwoniąc do biura obsługi w Słupsku. Dążymy też do tego, by w całym koncernie rachunki za energię elektryczną nie były prognozowane, lecz rozliczane według rzeczywistego zużycia. Przygotowujemy się także do skrócenia czasu realizacji przyłączeń.
Jesteśmy firmą dynamiczną i zaangażowaną w życie społeczności, w której funkcjonujemy. Podkreślamy to poprzez sponsoring sportowy, finansowanie różnych wydarzeń kulturalnych np: koncertu Jean Michel Jarre’a. ENERGA to firma uczestnicząca w życiu społecznym, otwarta i wrażliwa na potrzeby ludzi i instytucji. Jesteśmy przekonani, że wszystkie te działania przyniosą znakomity efekt i nie tylko nie utracimy naszych Klientów, ale również pozyskamy nowych. Dla naszych Klientów ważna jest odpowiednia jakość świadczonych usług. ENERGA inwestuje ogromne środki aby ją zapewnić, aby nasi Klienci poczuli komfort i bezpieczeństwo współpracy z nami.

- Poza zasięgiem swoich sieci również... Prawda?
- Mamy atrakcyjne oferty dla naszych instytucjonalnych spoza obszaru działania i będziemy starali się przekonać ich do współpracy.

- Wróćmy jeszcze do tematu rozdzielenia obrotu od dystrybucji energii. Jak to będzie dokładnie u Państwa wyglądać? Czy to będzie jedno wielooddziałowe przedsiębiorstwo będące operatorem systemu dystrybucyjnego i jedno przedsiębiorstwo, będące spółką obrotu?
- Operator systemu dystrybucyjnego i spółka zajmująca się obrotem będą funkcjonowały jako spółki prawa handlowego, jako przedsiębiorstwa wielooddziałowe. Zapewni to bezpośredni dostęp i kontakt z odbiorcami, a także łatwość ich obsługi.

- Mimo szumnych zapowiedzi naszego rządu, nadal brak rozstrzygnięć dotyczących przekształceń w polskim sektorze energetycznym. Z pewnością będzie istnieć grupa ENERGI. Jak - wg Pana będzie ta grupa wyglądać, a jak by Pan chciał, żeby ona wyglądała?
- Rząd przyjął program dla elektroenergetyki, w którym jest zapisana rola Energi. Jest powiedziane w nim, że Energa razem z Ostrołęką będzie najpierw konsolidowana, a później - prawdopodobnie wg wskazań czy decyzji MSP - prywatyzowana. To decyzja optymalna w kontekście konkurencyjności naszej firmy. Zespół Elektrowni Ostrołęka o mocy zainstalowanej na poziomie 660 MW i to, co dzisiaj mamy, czyli prawie 200 MW mocy zainstalowanej w elektrowniach wodnych, wypełnią nasze potrzeby w granicach 25% energii elektrycznej. Pozostałe chcemy kupować w sposób komercyjny. Dzisiaj są jeszcze te słynne KDT (kontrakty długoterminowe), czyli wymóg minimalnej ilości energii, którą mamy obowiązek kupić w ramach kontraktów długoterminowych. To stanowi dzisiaj ok. 40-45%. Jest jeszcze wymóg zakupu energii zielonej czyli 3,5% i energii czerwonej na poziomie 13,5%. Na wolnym, komercyjnym rynku kupujemy w granicach 35-38% energii elektrycznej. Po rozwiązaniu KDT, jeśli rzeczywiście tak się stanie, a co moim zdaniem jest niezbędne go tego, żeby mówić o wolnym rynku, to sytuacja będzie jeszcze bardziej dla nas korzystna. Będziemy w sposób rynkowy kupować energię elektryczną tam, gdzie cena będzie dla nas najbardziej atrakcyjna. Podsumowując: ten model, który jest zapisany w programie, jest modelem wynikającym ze strategii naszej firmy, a mówiącym o budowaniu przedsiębiorstwa dystrybucyjno-wytwórczego.

- W jednym z ostatnich wywiadów powiedział Pan, że ma wiele wspaniałych marzeń. Proszę powiedzieć, czy jednym z takich marzeń był zakup Stoczni Gdańskiej?
- Oczywiście nie był moim marzeniem, nawet nie był wpisany w naszą strategię. Rozważenie oferty zakupu Stoczni Gdańskiej wynikało z faktu dla nas bardzo kłopotliwego, a dotyczącego Stoczni Gdynia, będącej właścicielem Stoczni Gdańskiej. Jest ona (Gdynia) w bardzo trudnej sytuacji i w sposób trwały przestała nam płacić za dostarczanie energii elektrycznej. Uznaliśmy, że nasza wierzytelność w Stoczni Gdyńskiej dzisiaj jest wierzytelnością trudnościągalną. Oferta, którą otrzymaliśmy, dotycząca zakupu akcji Stoczni Gdańskiej, była dla nas okazją do tego, by zabezpieczyć naszą wierzytelność w Stoczni Gdyńskiej. Nie wynika to zatem ani z marzeń, ani ze strategii, ale z twardej rzeczywistości. Mamy obowiązek wykazania się należytą starannością, dotyczącą zabezpieczenia naszej wierzytelności.

- Mówi się, że pomysł zakupu Stoczni nie wyszedł od zarządu Stoczni ani od zarządu Energi tylko od polityków, którzy są u władzy. Czy może Pan to potwierdzić?
- Jak już powiedziałem, dostaliśmy zapytanie ofertowe od właściciela Stoczni Gdańskiej czyli od Stoczni Gdyńskiej, czy jesteśmy zainteresowani zakupem akcji. I to dla nas jest jedyny powód. A czy jest to decyzja polityczna, dotycząca rozdzielenia obu stoczni, to trudno mi powiedzieć. My korzystamy z szansy, którą dostaliśmy, żeby zabezpieczyć naszą wierzytelność. Nie jestem politykiem, nie interesuje mnie też to, czy Stocznia Gdańska będzie oddzielona kapitałowo od Stoczni Gdyńskiej, i czy jest to decyzja polityczna czy biznesowa, czy jakakolwiek inna. Oczywiście, jeśli mogę sobie pozwolić na jakiś komentarz, to uważam, że w interesie Stoczni Gdańsk jest oddzielenie się kapitałowo od Stoczni Gdynia. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

- W prasie mogliśmy przeczytać, że - by doprowadzić do szansy przeprowadzenia tej transakcji przez koncern Energa - trzeba było wymienić jej radę nadzorczą, bo ponoć jej poprzedni członkowie - jak się jeden z działaczy PIS wyraził - tylko przeszkadzali w konwersji tego zadłużenia Stoczni względem Energi. Teraz starej rady już nie ma, jest nowa rada, która się godzi, ale z drugiej strony, nie wiadomo czy Komisja Europejska nie uzna tego za niedozwoloną pomoc publiczną...
- Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że poprzednia Rada Nadzorcza była przeciwna tej transakcji. Poprosiła ona zarząd o przeprowadzenie analizy ekonomicznej tego przedsięwzięcia i dopiero na bazie ich wyników rada miała się ustosunkować do samej transakcji. I to tyle komentarza.

- Czy nie obawia się Pan, że długi Stoczni pociągną w pewnym sensie koncern i skąd pewność iż nie pojawią się głosy, że Klienci ENERGI pokrywają długi Stoczni kupując energię u Was? Rozumiem, że będzie to realizacja idei państwa solidarnego. Ale podobnych stoczni bankrutów jest w kraju więcej - i co dalej?
- Długi Stoczni Gdyńskiej z całą pewnością nie będą miały wpływu na wzrost nawet o jeden grosz ceny energii elektrycznej. Nie pozwolimy na to sobie ani my sami, ani też Urząd Regulacji Energetyki, który z dużą dyscypliną pilnuje tzw. kosztu uzasadnionego.
Wspomniał Pan o zadłużeniu Stoczni Gdańskiej. Dzisiaj sytuacja ekonomiczna Gdańska jest zdecydowanie lepsza od sytuacji ekonomicznej Gdyni. Oczywiście naszym celem będzie reaktywowanie organizacji Stoczni Gdańskiej w taki sposób, by mogła ona skutecznie funkcjonować na rynku stoczniowym.

- W swojej historii Stocznia Gdańska wyprodukowała blisko 1000 jednostek. Wspomniał Pan, że chcecie być w Stoczni inwestorem krótkoterminowym. Może się jednak zdarzyć, iż nie da się transakcji odsprzedaży akcji przeprowadzić w bardzo szybkim czasie, a Stocznia przecież musi funkcjonować. Czy kiedykolwiek Pan przypuszczał, iż możemy wkrótce dożyć czasu, w którym Stocznia Gdańska zwoduje jednostkę z logo koncernu Energa?
- [Śmiech] Oczywiście. Tak się może zdarzyć, o ile będziemy jednym z właścicieli...

- Jeszcze wrócę do wywiadu, który przeczytałem w jednym z czasopism. Podkreśla Pan w nim, że Energa ma duszę, dzięki czemu nie pozostaje głucha na potrzeby innych, sponsoruje sport... Macie tu spore osiągnięcia. Czy ta szlachetna dusza, niezależnie od jej dogmatycznej nieśmiertelności - nie zatraci się po zasponsorowaniu Stoczni?
- Podkreślam, że tutaj Stoczni Gdańskiej nie sponsorujemy, a nawet nie kredytujemy jej działalności, bo mimo trudnej sytuacji, to Stocznia Gdańska regularnie spłaca zadłużenie w stosunku do nas. Przenieśmy się do Stoczni Gdynia. Jeśli można mówić o „sponsorowaniu”, to faktycznie dzisiaj finansujemy Stocznię Gdynia. Kredytujemy jej działalność.

- Czyli zachowacie Państwo swoją duszę?
- Pewnie, że tak. Chcemy mieć tę duszę. To wynika z zaspokajania naturalnych potrzeb. Jeśli ktoś dzisiaj szuka opieki i wsparcia, to taką pomoc u nas znajdzie. Bez szkody dla naszego Klienta, dla naszych pracowników i ich rodzin, na miarę naszych możliwości. Będziemy wspierać te wszystkie elementy życia społecznego, które nas potrzebują. Taka jest również misja naszej firmy. Nie tylko chcemy być liderem w polskiej energetyce, nie tylko chcemy zapewniać komfort życia dla naszych Klientów i pracowników, ale również funkcjonować dla tych wszystkich, którzy oczekują pomocy i wsparcia. Daje nam to absolutną satysfakcję i na pewno będziemy to czynić dalej.

- Dziękuję za rozmowę.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę




| Powrót |

Artykuł opublikowany pod adresem:     http://gigawat.net.pl/article/articleprint/779/-1/66/

Copyright (C) Gigawat Energia 2002