Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 10/2007
Wysokie gmachy potrzebują dużo energii
|
|
Rozdawana gratisowo pasażerom tranzytowym najnowocześniejszego monachijskiego lotniska im. Franza Josefa Straussa bawarska mutacja springerowskiego „Bildu” krzyczy już na pierwszej stronie newsem pióra Svena Steina: „Niemcy są czwartym na świecie klimatycznym Killerem. Po Stanach Zjednoczonych, Chinach i Rosji. Ale tylko Niemcy leżą w Unii Europejskiej – martwi się publicysta ekologiczny tej bulwarówki. I dalej, powołując się na dane Greenpeace, przypomina: Niemcy wypuszczają do atmosfery każdego roku 994 mln ton gazów cieplarnianych, w tym 865 mln ton dwutlenku węgla, co stanowi 3,2 proc. całej światowej emisji tego gazu.
|
W latach 1990–2005 niemiecka emisja dwutlenku węgla wzrosła o 16 proc. głównie za sprawą przemysłu odziedziczonego po byłej NRD, która właśnie w 1990 roku przestała istnieć jako samodzielne państwo wchodząc w skład Republiki Federalnej Niemiec. Na koniec jeszcze mocniejszy akcent: „26 planowanych nowych elektrowni węglowych da kolejne 147 mln ton dwutlenku węgla”. Rozkładam olbrzymie płachty kolorowych stronic znanego w Europie brukowca, by gdzieś w środku numeru znaleźć rozwinięcie tego tematu, czy choćby tylko lokalizacje tych 26 nowych zabójców klimatu. Ale nic! To wszystko! Najpierw mnie to irytuje, ale po krótkiej chwili ogarnia radość z tego powodu, że nie tylko w Polsce publicyści brukowców grzeszą, gdy wykazują zbytni intelekt i zdolność kojarzenia faktów. Nie mówiąc już o syntezie, analizie i innych nieco bardziej wyszukanych procesach myślowych. A tymczasem nieopodal monachijskiego lotniska w 30-tysięcznym mieście Erding od 1998 roku działa jedna z bardziej oryginalnych instalacji geotermalnych w kontynentalnej Europie, którą notabene chwalił się rząd Bawarii na Światowej Wystawie EXPO 2000 w Hannowerze. Wszystko zaczęło się jak zwykle od nietrafionego odwiertu naftowego, który wprawdzie nie dał tak oczekiwanych bituminów, ale za to doszukał się na głębokości 2350 metrów zmineralizowanych wód termalnych o temperaturze przekraczającej 65 stopni Celsjusza. Przeprowadzone tzw. próbne pompowania udowodniły, że odwiert jest w stanie pracować z wydajnością 55 litrów ciepłej wody na sekundę. Przy założeniu wykorzystania połowy tego potencjału, przekładało się to 28 GWh rocznie stanowiących ekwiwalent 3 milionów litrów oleju opałowego. Gra więc warta była całkiem pokaźnej świeczki. Aby uruchomić to przedsięwzięcie, władze miasta oraz regionu powołały do życia „Stowarzyszenie ds. wykorzystania energii geotermalnej Erding”, którego celem była koordynacja działań, a przede wszystkim zorganizowanie finansowania. I tak rząd Bawarii sfinansował próbne pompowania, które określiły wydajność odwiertu oraz jego rekonstrukcję do nowych potrzeb oraz wyposażenie. Kosztowało to w sumie ponad 200 tys. euro i stanowiło połowę wartości przyznanego grantu. W następnej kolejności, w ramach programu „Efektywna produkcja i wykorzystanie energii”, rząd Bawarii przyznał subsydia w wysokości 3,4 mln euro, zaś Unia Europejska subsydiowała zakup i instalację pomp ciepła w wysokości ponad 900.000 euro i zakładu uzdatniania wody termalnej w wysokości 300.000 euro. Uruchomiona na przełomie 1997 i 1998 roku geotermalna ciepłownia składa się z bezpośredniego trzystopniowego wymiennika ciepła o mocy 2 MW, pompy ciepła o mocy 7 MW oraz dwóch kotłów szczytowych opalanych gazem ziemnym o mocy 5 MW każdy. Woda geotermalna - poprzez wymiennik ciepła - ogrzewa wodę krążącą w zamkniętej sieci przez co jest schładzana do temperatury 48 stopni Celsjusza, a następnie oddając dalej swoje ciepło wodzie sieciowej za pośrednictwem pomp ciepła i ochładza się do 20 stopni Celsjusza, przy temperaturze wody sieciowej dochodzącej do 80 stopni Celsjusza, a następnie w kotłach szczytowych podgrzewana jest do 100 stopni Celsjusza. Z kolei woda geotermalna - po przefiltrowaniu, dalszym ochłodzeniu oraz odgazowaniu (zawiera śladowe ilości metanu) - kierowana jest do miejskiej sieci wodociągowej, gdzie mieszana jest z wodą pochodzącą z utworów trzeciorzędowych i kierowana do konsumpcji. Cała ciepłownia geotermalna wraz z siecią dystrybucyjną została zbudowana i sfinansowana przez Stowarzyszenie, a następnie oddana w dzierżawę i zarządzanie na 25 lat firmie Saarberg Fernwaerme GmbH. Instalacja ta zaopatruje w ciepło pobliskie osiedle mieszkaniowe, szpital okręgowy znajdujący dosłownie 500 metrów od odwiertu, a także kąpielisko termalne. Ciepłownia geotermalna w Erding pokrywa mniej więcej połowę zapotrzebowania miasta na ciepło przyczyniając się do redukcji emisji CO2 w ilości 7 tys. ton rocznie, 5700 kg - SO2, 5600 kg - Nox oraz 150 kg pyłu.
Gospodarka niemiecka jest czwartym co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych, ale też trzeba powiedzieć, że jest to największa europejska gospodarka, której trzeba także oddać sprawiedliwość, że jest liderem jeśli idzie o wykorzystanie energii wiatrowej i produkcję energii elektrycznej z wykorzystaniem ogniw fotowoltaicznych.
Kiedy Christian Plachta zabiera mnie na Maintower, 200-metrowy i czwarty co do wysokości frankfurcki wieżowiec – z platformy widokowej na ostatniej kondygnacji widać wspaniałą, czystą panoramę miasta. Na horyzoncie majaczą kominy węglowej elektrowni, ale dosłownie obok elektrociepłowni wznoszone jest obecnie na terenach po byłej rzeźni ekskluzywne osiedle mieszkaniowe nad Menem. Wieczorem specjalnie oświetlone kominy elektrociepłowni przykuwają uwagę tym, że można na ich betonowych płaszczach zobaczyć... pnące się wino. Gdyby leciały z nich w niebo trujące wyziewy, nikt przy zdrowych zmysłach nie kupiłby w okolicy drogiego mieszkania, a i pnącza nie byłyby tak dorodne. Współczesne miasto, a zwłaszcza stolica europejskich finansów nie może się obejść bez energii elektrycznej.
Inglof R. Fischer zarządzający Trianonem – piątym co wysokości wysokościowcem Frankfurtu - tłumaczy mi, że zatrudniający 2500 osób, 45-kondygnacyjny budynek pochłania miesięcznie 600.000 kWh energii elektrycznej, zaś trzy rezerwowe agregaty prądotwórcze mają łączną moc 3250 kVA. Budynków mierzących powyżej 150 metrów wysokości jest we Frankfurcie dokładnie 10. Jedenasty buduje się właśnie nieopodal starej opery. Natomiast ponad 100 metrów wysokości mierzy 20 gmachów. (Tutaj warto przypomnieć, że warszawski Pałac Kultury i Nauki, wyśmiewany przez niektórych, jest nadal szóstym co do wysokości budynkiem Europy, a do 1990 roku, kiedy wzniesiono frankfurcką Messe Turm, był drugim co do wysokości gmachem starego kontynentu, ustępując tylko siostrzanemu, moskiewskiemu Uniwersytetowi im. Łomonosowa.
|
|
|
|