Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 11/2007
G zastępuje S
|
|
Na arenę wtacza się PGE Polska Grupa Energetyczna
Wprawdzie pierwsza konferencja prasowa Pawła Urbańskiego od momentu powołania go - 4 października br. - na stanowisko prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych, oficjalnie poświęcona została przez organizatorów nowemu spotowi reklamowemu zapewniającemu, że „dom jest pełen energii”, to jednak dziennikarzy, bardziej niż to, która agencja wymyśliła koncepcję spotu, kto go i za ile wyreżyserował czy wreszcie, które stacje telewizyjne, a także które kolorowe gazety na jego emisji zarobią - interesował docelowy model naszego energetycznego narodowego championa, na jakim etapie stanęły negocjacje z Litwą na temat budowy mostu energetycznego oraz udziałów Polski w budowie elektrowni jądrowej w Ignalinie.
|
A także czy będzie prawdziwa konkurencja i czy dostawcy energii elektrycznej zaczną ze sobą naprawdę walczyć o klienta?
Już w kuluarowych rozmowach - bezpośrednio przed konferencją - dyrektor Krzysztof Noga kiedyś współorganizator i wieloletni prezes Elnordu, jednej z pierwszych spółek obrotu – a dzisiaj zajmujący się handlem energią w całej PGE nie ukrywał, iż ma świadomość, że od takich właśnie pytań nie da się uciec.
Przypomnijmy więc, że Polską Grupę Energetyczną tworzą Polskie Sieci Elektroenergetyczne jako podmiot dominujący, po uprzednim wydzieleniu Operatora Systemu Przesyłowego w formie spółki PSE- Operator, dwaj producenci energii elektrycznej BOT Górnictwo i Energetyka oraz Zespół Elektrowni Dolna Odra, a także osiem spółek dystrybucyjnych: Lubelskie Zakłady Energetyczne LUBZEL SA, Łódzki Zakład Energetyczny SA, Rzeszowski Zakład Energetyczny SA, Zakład Energetyczny Białystok SA, Zakład Energetyczny Łódź-Teren SA, Zakład Energetyczny Warszawa-Teren SA, Zakłady Energetyczne Okręgu Radomsko-Kieleckiego SA, Zamojska Korporacja Energetyczna SA. PGE zatrudnia prawie 40 tys. pracowników. Roczna produkcja wynosi około 52,5 TWh netto energii elektrycznej, co stanowi prawie 40 proc. krajowej produkcji i 30 proc. rynku detalicznego. Moc zainstalowana wynosi 11,8 tys. MW. Dzisiaj aktywa firmy wyceniane są na 27 md zł, docelowo firma marzy o wartości blisko 90 mld zł. Roczny zysk netto spółki w latach 2007 – 2011 szacuje się na kwotę od 1,3 do 2,5 mld złotych. Symulacje finansowe potwierdzają zdolność PGE do generowania dodatnich wyników finansowych oraz realizacji inwestycji po konsolidacji na kwotę blisko 25 mld złotych w okresie najbliższych 5 lat. Do tego jeszcze trzeba dodać grupę kapitałową dawnego PSE, w której znajduje się 25 spółek w tym 15 spółek zależnych (np. PSE Electra, alternatywna wobec Telekomunikacji Polskiej firma telekomunikacyjna EXATEL, Elektrociepłownia „Gorzów” z najnowocześniejszym w kraju blokiem parowo-gazowym, firma konsultingowa EPC czy Elektrownie Szczytowo-Pompowe zarządzające większością elektrowni wodnych w Polsce), a także stowarzyszona spółka Swe-Pol-Link AB, administrująca połączeniem kablowym przez Bałtyk do Szwecji (w której PSE na 1/3 akcji). Są jeszcze spółki z mniejszościowym udziałem PSE jak choćby operator telefonii komórkowej Polkomtel, stanowiący dzisiaj rodzaj „złotej kury”, ale także znajdująca się w upadłości od dłuższego już czasu Telewizja Familijna, do której z chęcią dzisiaj nikt by się już nie przyznawał.
PGE marzy aby ceny energii elektrycznej na polskim rynku rosły w tempie 5-10 proc. rocznie, co oczywiście wpłynie na wartość generowanego zysku i wartość samej firmy. Energia elektryczna jest jednym z najbardziej wystandaryzowanych towarów, jaki człowiek może sobie wyobrazić, zatem dla klientów domowych, których w ciągu najbliższych lat PGE chce pozyskać dodatkowo 2-3 mln najpewniejszym kryterium zmiany dostawcy, jest cena. A skoro ta nie będzie spadać, a wprost przeciwnie – będzie rosła, to co ma być argumentem?
- Będziemy kładli przede wszystkim nacisk na jakość obsługi klienta, chcemy mieć największą sieć sprzedaży, w Polsce ruszą nasi sprzedawcy i doradcy – zapewnia Dominika Tuzinek – Szynkowska rzecznik PSE. I dalej uchyla rąbka tajemnicy, że w połowie listopada ruszy oferta skierowana do odbiorców w całej Polsce, oferująca - wraz z energią elektryczną - także abonament telefoniczny.
Odnosząc się do najbardziej gorącego tematu, jakim budowa mostu-energetycznego łączącego polski i litewski system energetyczny – prezes Paweł Urbański – podkreślił, że jest to priorytetowy projekt Unii Europejskiej i jego powstanie jest raczej przesądzone, ale jego inwestorem ze strony polskiej będzie raczej PSE – Operator, występujący przecież w roli operatora polskiego systemu przesyłowego, w którego gestii leżą także połączenia transgraniczne. Z punktu widzenia PGE, która jest firmą komercyjną, inwestycja w „most” musi być opłacalna tzn. musi nim płynąć taka ilość energii elektrycznej, która sprawi że opłaty za przesył i ewentualna marża z jej sprzedaży na polskim rynku muszą zapewnić rentowność inwestycji. Strona polska oszacowała, że z punktu widzenia rentowności ekonomicznej winno to być 1000-1200 MW. Z kolei strona litewska robi w tej chwili szacunki, jaka docelowa moc nowej Igaliny będzie akceptowalna z punktu widzenia środowiskowego. Ocena wpływu nowej elektrowni jądrowej na środowisko ma być gotowa w przyszłym roku. Więc ostateczne decyzje co do przydziału mocy i ostatecznej decyzji o partycypacji PGE w całej inwestycji znowu się przesuną. Dla Litwinów sprawa jest o tyle nagląca, iż aby dotrzymać unijnych zobowiązań pomiędzy wyłączeniem starej Ignaliny, a tym kiedy popłynie pierwszy prąd z nowej elektrowni będzie... przerwa, którą Litwini będą musieli wypełnić importem energii elektrycznej m.in. za pośrednictwem „mostu”.
„Most” dla Litwinów to także kwestia wejścia Litwy, a za jej pośrednictwem dwóch pozostałych państw wchodzących w skład Pribałtyki do europejskiego systemu synchronizacji sieci UCTE, obowiązującego w większości państw Unii Europejskiej. Do tej pory Litwa, Łotwa i Estonia, pomimo członkostwa w Unii Europejskiej, pozostają w rosyjskim systemie synchronizacji sieci elektroenergetycznych opierającym się o standardy RAO JES.
- „Most” i wejście za jego pośrednictwem do UCTE to dla Litwy szansa na uniezależnienie się od Rosji w zakresie dostaw energii elektrycznej – potwierdziła Dominika Tuzinek – Szynkowska.
|
|
|
|