Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2007
Jesteśmy na dobrej drodze do Kalifornii
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 20.12.2007 11:08
|
Joanna Strzelec – Łobodzińska:
Sprawność wytwarzania w polskim systemie elektroenergetycznym jest zdeterminowana wiekiem jednostek wytwórczych i zdecydowanie odbiega od sprawności w krajach dawnej unijnej „15” – mówi Joanna Strzelec – Łobodzińska, prezes TAURON – Polska Energia. Aby nie marnotrawić cennego surowca, nasz harmonogram działania ukierunkowaliśmy na odbudowę i rozbudowę mocy wytwórczych w postaci nowych, dużych bloków energetycznych. Obecnie w Polsce odbudowywanych jest ok. 1800 MW. To jest bardzo mało w stosunku do potrzeb. W ramach naszego koncernu trwa budowa 460 MW bloku w Elektrowni Łagisza, gdzie sprawność wytwarzania dzięki temu wzrośnie z 35-36 proc. w przypadku starych bloków do 45 proc. Dlaczego zatem budujemy w Polsce tak mało nowych bloków skoro według wielu scenariuszy zapotrzebowanie na energię elektryczną w naszym kraju w perspektywie roku 2030 wzrośnie ze 160 TWh obecnie - do 280 TWh do nawet 350 TWh. Potrzebne jest stworzenie systemowych warunków do budowy nowych mocy.
|
W lipcu uwolniliśmy teoretycznie rynek energii, od kwietnia przyszłego roku realnie nie będą już funkcjonowały KDT-y, zatem uwolnienie ceny jest rzeczą zupełnie naturalną. Zapadła jednak decyzja o cofnięciu decyzji o uwolnieniu cen. Abstrahując od tego czy ona jest prawnie umocowana spółki obrotowe składają taryfy do zatwierdzenie przez URE. Zapoznaliśmy się także z propozycjami podziału limitów emisji CO2 i włosy stają dęba na głowie. Jak kształtują się zatem ceny energii elektrycznej w Polsce i u najbliższych sąsiadów? W Niemczech w przeliczeniu na złotówki 228 zł za MWh, w Skandynawii 198 zł za MWh, w Czechach 182 zł za MWh i w Polsce po odjęciu akcyzy, bo w żadnym z tych krajów akcyzy w cenie energii elektrycznej u wytwórcy nie ma - to jest 129 złotych za MWh. Bez wzrostu cen, nie ma możliwości odbudowy mocy wytwórczych w nowych technologiach i inwestycji w szeroko pojętą ekologię. Tak więc przyszłość rysuje się w tej sytuacji nie za wesoło. Jak zatem do tej pory kształtowały się koszty wytwarzania uwzględniane przez URE?
Czarna energia to jest 129 zł za MW plus koszty bilansowania, obowiązek zakupu zielonej energii, a także energii ze skojarzenia - wszystko to razem sumowało się w taryfach obowiązujących dotychczas na cenę 142 zł i 50 groszy. Przy założeniu, że nic się nie dzieje z poziomem cen energii czarnej i dalej wynosi ona 129 zł za MWh i tylko dokładamy koszty, które elegancko nazwiemy kosztami transformacji prawa wspólnotowego - to mamy limity CO2. Założyliśmy optymistycznie, że brakuje nam tylko 15 proc. co przekłada się na dodatkowe 15 zł ma MWh , ponieważ jesteśmy na etapie negocjacji cen paliwa na przyszły rok więc optymistycznie dodajemy tylko 5 zł wzrostu, a wiem że są wyższe propozycje więc równie dobrze może to być 8 albo nawet i 10 zł i z tego robi się już 149 zł, do tego dodajemy wzrost obowiązku zakupu energii zielonej, czerwonej i nowowprowadzanej energii elektrycznej, wyprodukowanej ze skojarzenia w źródłach opalanych gazem. I z prostego rachunku otrzymujemy 173 zł i 19 groszy. I co się stanie jeśli URE nie zaakceptuje takiego poziomu cen? Jesteśmy na dobrej drodze do tego, co kiedyś miało miejsce w Kalifornii. Jeśli jednak chcielibyśmy odbudowywać nasze moce wytwórcze w nowych technologiach to i koszt czarnej energii też musi wzrosnąć, bo z czegoś przecież te inwestycje trzeba sfinansować. Niezależnie jednak od odbudowy mocy wytwórczych w dużych wysokosprawnych jednostkach myślimy o mniejszych jednostkach ograniczających emisję. Chciałabym więc przedstawić koncepcję poligeneracji w Blachowni. Idea elektrociepłowni poligeneracyjnej polega na równoległej budowie dwóch modułów: modułu wytwarzania energii i modułu chemicznego. Produktem jest tutaj nie tylko energia elektryczna i energia cieplna, ale także gaz syntezowy. Według tego schematu 1 tona węgla przetworzona na energię elektryczną, daje nam 2 MWh energii elektrycznej, co przy dotychczasowych cenach przekłada się na 290 złotych, jeśli węgiel przetworzony by został na benzynę syntetyczną - to daje nam już 430 złotych, a jeśli na metanol to z tej poligeneracji wychodzi nam aż 1120 złotych. Tak więc zaczyna nam się to opłacać. Podsumowując: Nie wydaje się możliwe, abyśmy byli w stanie w ciągu najbliższych 10 lat przebudować naszą energetykę na inne paliwo. Węgiel kamienny i brunatny będą więc w długiej jeszcze perspektywie wyznacznikami bezpieczeństwa energetycznego w Polsce. Mamy nadzieję, że jeśli właściwe technologie za właściwe pieniądze zostaną wdrożone do polskiej energetyki to węgiel kamienny i węgiel brunatny będzie wyznacznikiem bezpieczeństwa energetycznego również w całej Unii Europejskiej.
Notował: Jacek Balcewicz
|
|
|
|