Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 07/2008
Tatarski piasek
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 07.07.2008 23:25
|
Szyby naftowe na stałe wpisały się już w krajobraz Tatarstanu. Trudno się dziwić: bogate – szacowane na 7 mld baryłek – złoża pod względem wielkości porównywalne do zasobów z Azerbejdżanu w pełni to uzasadniają. O ile w najbliższej przyszłości ta część Nadwołżańskiego Okręgu Federalnego dalej kojarzona będzie z ropą, niekoniecznie jednak zadecydują nowe odwierty.
|
Tatnieft – lokalny koncern naftowy – wystąpił w końcu 2007 roku z prośbą o objęcie go ulgą podatkową na pozyskanie surowca z piasków bitumicznych. Uzasadnił to wyższymi, niż w przypadku tradycyjnych sposobów, kosztami produkcji.
Rosyjski fiskus pobiera bowiem stałą opłatę od wydobytej tony ropy tzw. NDPI (Nałog na Dobyciu Poleznych Iskopajemych – podatek od wydobycia surowców użytkowych), a zastosowanie tu obowiązujących taryf uczyniłoby przedsięwzięcie mało rentownym. W Kanadzie posiadającej pokaźne złoża bitumów naftowych podobne programy wsparcia państwa dla podmiotów gospodarczych parających się taką działalnością funkcjonują już od kilku lat i świetnie się sprawdzają, choć faktycznie opłacalne dla tamtejszych warunków powinny być dopiero po przekroczeniu 50 USD za cenę baryłki ropy, czyli nie wcześniej w drugiej połowie 2004 roku. Na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę wyłącznie rachunek ekonomiczny, nie miały większej racji bytu, tymczasem Shell, będąc prekursorem odzyskiwania ropy z bitumów, czerpał pełnymi garściami płynące stąd zyski. Wniosek Tatniefti nie wydaje się w tym kontekście niczym nadzwyczajnym, ale tylko z pozoru, bo to właśnie Shell jest współudziałowcem całego przedsięwzięcia.
Bitumiczno węglowodorowe bogactwo Tatarstanu nie dorównuje zasobnością swym północno-amerykańskim odpowiednikom. Według danych Służby Geologicznej USA miejscowe zasoby węglowodorów zawartych w łupkach bitumicznych wynoszą 285 mld ton, podczas gdy w Tatarstanie najbardziej optymistyczne szacunki wskazują na 7 mld ton. Biorąc pod uwagę obszar, koncentracja ich jest znacznie większa, co ma niebagatelny wpływ na koszt eksploatacji. Na dzień dzisiejszy udokumentowanych jest 450 złóż. Pokaźna część tych zasobów znajduje się jednak poza zasięgiem Tatniefti. W przynależnej kompanii strefie działania, gdzie posiada koncesję, znajduje się jedynie ok. 150. Kilkanaście z nich już gotowych jest do przemysłowej eksploatacji. One też pójdą na pierwszy ogień wspólnych działań Tatniefti i Shella.
Tatnieft może jednak napotkać spore przeszkody w swych staraniach o ulgi podatkowe. Przedstawiciele rosyjskiego fiskusa podchodzą do całej sprawy z dystansem, sarkastycznie sugerując, iż trudno dostrzec komercyjny sens w inwestycji, jeśli ma ona być opłacalna wyłącznie wtedy, gdy państwo roztoczy nad nią swą opiekę.
Niemniej Tatnieft ma wiele atutów, aby dopiąć swego. Dotąd na terenie Federacji Rosyjskiej tego typu ropa nie podlegała opodatkowaniu NDPI, bo też, jak argumentują osoby związane z Tatnieftią, nie można żądać opłat od wydobycia, które – zgodnie ze stanem faktycznym – jest tylko częścią procesu jej pozyskiwania. Najpierw musi być odpowiednio podgrzana. Najprościej rzecz ujmując, wierci się w tym celu nie jeden lecz dwa szyby. Pierwszym wtłaczana jest gorąca para podgrzewająca pokłady nasączonego naftą złoża piaskowego, natomiast drugim pompuje się już ciepłą ropę.
Technologia jest znacznie bardziej skomplikowana i przede wszystkim energochłonna, a zatem także i kosztowna. Stąd też nie sposób jej zestawiać z konwencjonalnymi sposobami z płynnych złóż i traktować tą samą miarą. Nie powinna być nawet porównywana do metody stosowanej przez Shella w Kanadzie, gdzie nasączony naftą piasek zalega na powierzchni. Stąd też wspomniana uwaga ze strony organów skarbowych jest całkowicie niezasadna i świadczy jedynie o zachłanności aparatu fiskalnego. Nie ma bowiem mowy o uprzywilejowanej pozycji Shella wobec innych podmiotów zagranicznych działających na terenie Federacji Rosyjskiej, czy też Tatniefti - w stosunku do pozostałych firm branżowych, co w istocie rzeczy byłoby z gruntu niesprawiedliwe.
Za Tatnieftią przemawia przede wszystkim sytuacja na rynku paliw płynnych, ciągły deficyt surowca i rosnące jego ceny. Nawet zatem, jeśli na dzień dzisiejszy rentowność całego przedsięwzięcia stoi pod znakiem zapytania, to w przyszłości prawdopodobnie tak już nie będzie. Trudno zresztą przypuszczać, aby menedżment Shella nie wiedział, co robi, wiążąc się z koncernem z Tatarstanu.
|
|
|
|