Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 10/2008
Między Teheranem, a Istambułem
|
|
Prezydent RP do uczestników Światowego Kongresu Górniczego: Istnieje konieczność wprowadzenia korekt do zaproponowanego przez Komisję Europejską pakietu klimatycznego
|
Zanim zainaugurowano w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego XXI Światowy Kongres Górniczy przewodniczący Światowej Organizacji Kongresów Górniczych - prof. Józef Dubiński oraz przewodniczący Komitetu Organizacyjnego - dr Jerzy Kicki byli bliscy zawału serca. Sala wypełniała się uczestnikami, wśród których były delegacje rządowe siedmiu ważnych pod względem górniczym krajów, godzina inauguracji zbliżała się nieodwołalnie, a tymczasem wojskowy „Jak-40” z Piotrem Kownackim szefem Kancelarii Prezydenta RP na pokładzie, wiozącym posłanie Lecha Kaczyńskiego do uczestników Kongresu nie mógł wystartować. Dopiero gdy prezydencki samolot wylądował szczęśliwie w Balicach, prof. Dubiński z uczuciem ulgi wszedł na mównicę. Mówił tak długo, aż minister Kownacki nie dotarł na miejsce.Jednym z najważniejszych wyzwań jakie stoją przed światem – obok zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa – jest konieczność pozyskiwania energii. Wszystkim zabiegom w tym zakresie powinna towarzyszyć troska o środowisko naturalne, wynikająca z odpowiedzialności człowieka za naszą planetę. Byt społeczeństw i całej ludzkiej cywilizacji zależy od umiejętności zrównoważenia procesów eksploatacyjnych z działaniami proekologicznymi. Z jednej strony bowiem rozwój oznacza naturalna potrzebę korzystania z najnowocześniejszych technologii, a z drugiej – zapewnienie sobie egzystencji w przyjaznym ekologicznie otoczeniu. Rola górnictwa jest olbrzymia – podkreślił to z pełnym naciskiem w swoim liście do zebranych – prezydent RP Lech Kaczyński. Co kilka, kilkanaście lat świat staje w obliczu poważnych kryzysów paliwowych. Niezależnie od ich przyczyn – gospodarczych czy politycznych – coraz bardziej oczywiste staje się, że musimy poszukiwać nowych, alternatywnych źródeł energii, a jednocześnie jak najskuteczniej wykorzystywać źródła znane człowiekowi od dawna i pozyskiwane przez przemysł górniczy. (...) Kluczowa staje się kwestia zachowania równowagi w stosowaniu administracyjnych regulacji oraz solidaryzmu między bogatymi i ubogimi. Istnieje konieczność wprowadzenia korekt do zaproponowanego przez Komisję Europejską pakietu klimatycznego. Z ostrożnością należy podchodzić do propozycji, które zakładając wolnorynkowy handel emisjami, rodzą potencjalne zagrożenie dla konkurencyjności przemysłów niektórych krajów, i – co za tym idzie – negatywne konsekwencje społeczne. Jeśli wprowadzimy w życie proponowane rozwiązania, możemy się spodziewać wzrostu cen energii elektrycznej i kryzysu gospodarczego w krajach, w których energetyka oparta jest w ogromnym stopniu na spalaniu węgla. Kreowanie ograniczeń emisyjnych CO2 oraz poddawanie ich regulacjom wolnego rynku nie jest jedynym sposobem na hamowanie i łagodzenie zmian klimatycznych...W kongresie uczestniczyło ponad 1200 uczestników z 40 krajów. Najliczniejsze - obok gospodarzy - delegacje wystawiły Indie (107 osób), Rosja (89 osób), Ukraina (67 osób), Niemcy (59 osób), Iran (48 osób), Czechy (44 osoby), Słowacja (29 osób), Węgry (28 osób), Turcja (27 osób). Zaskakująco mała była delegacja chińskiego górnictwa licząca zaledwie 12 osób. W kuluarach tłumaczono to tym, iż według pierwotnych zamierzeń, XXI Światowy Kongres Górniczy miał mieć miejsce właśnie w Chinach. Ale igrzyska olimpijskie i 50. rocznica pierwszego kongresu sprawiły, że zdecydowano się ostatecznie na ulokowanie tej prestiżowej imprezy w Polsce. Z nieznanych przyczyn natomiast niemal symboliczna była reprezentacja Kazachstanu, który dynamicznie przecież rozwija swoje górnictwo, a jego dyplomacja na każdym kroku zabiega o europejskie względy. Byli za to przedstawiciele Kuby, Gruzji czy Wietnamu, a także Serbii oraz Bośni i Hercegowiny, a nawet niewielkiej Albanii. Przygotowano i zaprezentowano 288 referatów w kilkunastu grupach tematycznych obejmujących wszystkie aspekty i dziedziny współczesnego górnictwa. Nie ulega wątpliwości, że światowy kongres, w którego organach wykonawczych Polacy historycznie zajmują kluczowe stanowiska (przewodniczącymi kolejno byli: prof. Bolesław Krupiński, prof. Mieczysław Mrozowski, prof. Benon Stranz, Jan Szlachta, Eugeniusz Ciszak i obecnie prof. Józef Dubiński) to promocja Polski i polskiego górnictwa, ale też znakomita okazja do wyartykułowania na światowym forum egzystencjalnych dylematów i problemów, przed jakimi staje europejskie górnictwo. Przyjęta „Deklaracja Krakowska” zabrzmiała niestety ogólnikowo i prawie banalnie. Boję się, że europejskie kraje, stojące na węglu, nie wykorzystały szansy, by ich głos wyrażający ich narodowe przecież interesy zabrzmiał donośnie i stanowczo w Brukseli, a także w Strasburgu. Zwłaszcza teraz, gdy na naszych oczach z dnia na dzień wolnorynkowe gospodarki oparte na komercyjnej prywatnej bankowości przechodzą bolesny etap prawd, zaś dostęp do surowców energetycznych i tras ich transportu staje się nie tylko kwestią gospodarki i polityki, ale także zbrojnej agresji. Dla gospodarek Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii, Włoch czy krajów skandynawskich założenia pakietu klimatycznego są w zasadzie neutralne, bowiem one swoje zasoby węgla już wykorzystały. Dla najmłodszych w rodzinie czyli Polski, Czech, Słowacji, Bułgarii, a także dla Grecji, a w znacznej części i Niemiec czy aspirującej do UE Turcji oraz Ukrainy te założenia mogą okazać się niewykonalne. A tylko te gospodarki, z racji swoich cywilizacyjnych i technologicznych zapóźnień, zdolne są obecnie do ponadprzeciętnej dynamiki wzrostu. I one, jako jedyne, mają realne szanse pociągnąć europejską gospodarkę. Dobiegający dziewięćdziesiątki prof. Stanisław Knothe jest jednym z nielicznych żyjących jeszcze uczestników pierwszego Światowego Kongresu Górniczego, jaki pół wieku temu miał miejsce w Warszawie. I nie może się nadziwić, jak przez ten czas upadł prestiż i ranga górniczego fachu. Nie chce też wierzyć jak jego uczniowie – w kuluarach kongresu – opowiadają mu, że w swoich kopalniach nie rozpisują nawet przetargów na konkretne, konieczne roboty, bo i tak nikt się nie zgłosi by je wykonać. A skutkiem są kolejki ciężarówek stojące po węgiel przed kopalnianymi szybami wydobywczymi, dłuższe niż do przekroczenia wschodniej granicy. Smutne to, ale prawdziwe...
|
|
|
|