Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 10/2008
Korupcja w sporcie z pieniędzy spółek Skarbu Państwa?
|
|
Aleksander Grad: Dobrobytu nie można zbudować w oparciu o własność państwowąPromowanie własności prywatnej, po osiemnastu latach od momentu, jak pojawiła się w Polsce gospodarka rynkowa, nie jest łatwe. Ale z moich ostatnich doświadczeń wynika, że jest lepiej niż myślałem. Przez ostatnie dwa lata byliśmy świadkami, że to związki zawodowe domagały się prywatyzacji, a rząd im tego odmawiał. 60 tys. pracowników PGNiG jest uprawnionych do posiadania akcji, ale ktoś sobie wydumał, że będzie to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa i powiedział: nie damy im tych akcji.
|
Zgadzam się z tym, aby jak najwięcej spółek znalazło się w ofercie publicznej, ale strona ekonomiczna nie pozwala na to aby wszystkie tam umieścić, bo giełda ich po prostu nie przyjmie. Będziemy więc kierować tam te spółki, które dają gwarancję, że odniosą na giełdzie sukces, a także są atrakcyjne dla inwestorów indywidualnych. Dla każdego kto chodzi po ulicy... Przemyślana prywatyzacja w ofercie publicznej to szansa na nasze emerytury, to szansa na dobre inwestycje otwartych funduszy emerytalnych, które w ostatnim czasie zmuszone były do kupowania wszystkiego, co się pojawiło. A jak się okazało, mniejsze spółki nie wytrzymują kryzysów... Duże spółki Skarbu Państwa są bardziej odporne na kryzysy kursowe, niż inne podmioty. Założyliśmy także, że 40 proc. wpływów z prywatyzacji będzie odkładane na fundusz rezerwy demograficznej. Te pieniądze nie będą przejadane, tylko odkładane i lokowane aby dać stabilność systemowi emerytalnemu. Chciałbym jednak obalić pewną fałszywą tezę, która jest stawiana. Gdy jadę np. do Bełchatowa to słyszę, że mają tam klub sportowy i gdyby nie przedsiębiorstwo państwowe to nie byłoby wsparcia dla drużyny, która nie grałaby w ekstraklasie, nie byłoby wsparcia dla działań lokalnych... To jest fałszywa teza, bo większość klubów sportowych jest sponorowana przez prywatnych właścicieli. Tylko, że oni uzyskują ten sam efekt, za dwa lub trzy razy mniejsze pieniądze. Korupcja w polskim sporcie zrodziła się z pieniędzy spółek Skarbu Państwa, które przeszły przez określone kluby. To jest potwornie gorszące. A te pieniądze, które mówi się, że niosą ze sobą społeczną odpowiedzialność, spłacają najczęściej zobowiązania polityczne. Spółka Skarbu Państwa chętnie angażuje się w takie czy inne przedsięwzięcia pod warunkiem, że za taką akcją stoi taki czy inny polityk. Więc to z natury jest nieszczere, po prostu fałszywe. Upowszechnienie własności i zwrócenie uwagi, iż sukces firmy nie będzie pełny gdy właściciele będą zapatrzeni tylko w swoje konto będzie miał tu kluczowe znaczenie. Lista 740 firm, które zamierzamy sprywatyzować, do której zaraz swoje firmy dołączą także wojewodowie oraz inni ministrowie jest gigantyczna. Co ważne 80 proc, firm w tym programie jest w zasięgu polskich przedsiębiorców, którzy przez ostatnie lata budowali swoją pozycję rynkową i mają kapitał. Dzisiaj 80 proc. naszego PKB pochodzi z sektora prywatnego. Jako minister Skarbu chcę dobrze sprawować swoje funkcje właścicielskie i nadzorcze, ale w tym ogromie 1200 firm gubi się rzeczy ważne, rozpraszając się na małych spółkach, które już dano powinny być prywatne. Nie możemy jednak zmienić monopoli państwowych na prywatne, bo monopole prywatne - jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat - są gorsze od monopolu państwowego. Monopol prywatny – jeśli nie ma twardych reguł korporacyjnych i etycznego podejścia, drenuje nasze portfele w sposób niemiłosierny. Przykładem jest choćby sprywatyzowanie TP SA bez zbudowania jednocześnie silnego regulatora. Za to zapłaciliśmy wszyscy duże pieniądze. Teraz przy prywatyzacji sektora energetycznego podchodzimy do tej kwestii zupełnie inaczej. Nie ulegałbym też tezie, że ci którzy chcą produkować biopaliwa, naruszają równowagę w gospodarce żywnościowej. To pachnie hasłami lansowanymi przez wielkie koncerny paliwowe. Jak popatrzymy, z czego można produkować biopaliwa i jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe kraju czy świata, to sądzę, że można to pogodzić. Przyszłość jest we własności prywatnej, dobrobytu nie zbudujemy w oparciu o własność państwową. Ważne jest też to, by przedsiębiorcy umieli się dzielić tym, co mają. Ale jedno jest pewne, jak ktoś nie ma własności, to także nie ma się czym podzielić. A jak wszyscy mamy tylko wspólną własność państwową – to wspólnie możemy ją ukraść. Tylko w tym wymiarze możemy się podzielić: kradnąc. Myślę, że najbliższe lata to będzie dobry czas dla własności prywatnej.
|
|
|
|