Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 02-03/2009
Litwa: Ministerstwo zamiast prądu. Najtaniej mieszka się w sadzie.
|
|
Autor: opr. red.
|
Data publikacji: 09.03.2009 00:45
|
Litewskie władze postanowiły utworzyć czternaste już ministerstwo. Będzie odpowiadać za energetykę. Pomysł jest mocno krytykowany przez opozycję, bo urząd prądu nie da, a utrzymać go trzeba będzie. Tymczasem wprowadzany jest ostry reżim oszczędnościowy, podnoszone są podatki, obniżane płace. Wszystko po to, by zażegnać kryzys ekonomiczny. Rząd pilnie potrzebuje dodatkowych 300 mln litów, by jakoś związać budżetowy koniec z końcem. Miały pochodzić z nowych podatków od właścicieli samochodów ciężarowych, ale Sejm – tuż przed demonstracją w Wilnie, jaka miała miejsce 16 stycznia – odrzucił ten projekt.
|
Tymczasem nie tylko spadek produkcji, redukcja zatrudnienia i pustawa kasa państwowa spędzają sen z oczu rządzących. Ostatni gazowy konflikt między Rosją, a Ukrainą wywołał dyskusję także na Litwie, co by było, gdyby Rosjanie przykręcili kurek dla Białorusi (a miało to już miejsce przed dwoma laty). Gaz dla Litwy dostarczany jest bowiem z gazociągu biegnącego przez Białoruś. Na Litwie nie ma dużych zbiorników, są za to kłopoty energetyczne. Litwini nie uzyskali, jak na razie, zgody Unii Europejskiej na przedłużenie żywota starej elektrowni atomowej w Ignalinie. Trzeba ją zamknąć z końcem bieżącego roku. Budowa nowych reaktorów i mostu energetycznego z Polską wciąż w powijakach. Podczas niedawnej wizyty premiera Litwy - Andrusa Kubilisa w Warszawie, obaj szefowie rządów deklarowali chęć realizacji inwestycji, ale nie wiadomo, kiedy zostanie wbita pierwsza łopata. Polska chce teraz minimum 1000 MW, a po ograniczeniach mocy nowej elektrowni moglibyśmy liczyć tylko na 900 MW. Tymczasem energetycy uważają, iż z ekonomicznego punktu widzenia, żeby opłacało się inwestować i w elektrownię, i w most - trzeba nam co najmniej 1300 MW. Bez względu na moce, wciąż jest niemoc inwestycyjna w tym przedsięwzięciu.
Natomiast prof. Dżidżikas z Uniwersytetu w Kłajpedzie, na łamach dziennika,,Lietuvos Ryta”, nawołuje do szybkiej budowy farm wiatrowych. Jego zdaniem, tylko na litewskim wybrzeżu bałtyckim jest możliwość, bez uszczerbku dla środowiska, wzniesienia farm o łącznej mocy 1000 MW, tj. jednej trzeciej mocy planowanej nowej elektrowni w Ignalinie. W dodatku – argumentuje profesor – inwestycję można zrealizować szybciej i taniej od atomowej.
Z kolei według zamysłu rządu, nowe ministerstwo energetyki miałoby się głównie zająć problemami budowy elektrowni atomowej, mostów energetycznych z Polską i Szwecją oraz zagadnieniami związanymi z energetyką cieplną, zaopatrzeniem przemysłu i ludności w ciepło.
Na razie, jak donosi „Kauno Diena”, co ubożsi mieszkańcy miast przenoszą się tej zimy do swych domków w ogrodach działkowych. Na Litwie są o wiele większe niż u nas ogrody i stoją tam całkiem ładne, duże domy, posiadające nawet kuchnie i niewielkie piecyki, opalane drewnem i różnymi odpadami. Już przed kilkoma laty emeryci i renciści zaczęli wynajmować swe komunalne mieszkania młodym rodzinom, a sami wyprowadzali się do sadów (tak na Litwie nazywane są ogrody działkowe, bo ze względu na ich wielkość, w każdym rośnie piękny sad). Teraz, gdy opłaty za ogrzewanie mieszkań wzrosły niemal dwukrotnie, ci co mają np. 3-4 pokoje, zamykają kurki i przenoszą się do swych obszernych letnich domów na działkach. Tu bowiem mieszka się najtaniej...
|
|
|
|