Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 07-08/2004

Mimo unijnych zaleceń - spółki obrotu wciąż poza marginesem. Chcemy mieć równe prawa!


Rozmowa z Jackiem Urantówką, Prezesem Zarządu POLSKIEJ ENERGII Pierwszej Kompanii Handlowej Sp. z o.o.

- Panie Prezesie! Czy to, że większość udziałów w spółce POLSKA ENERGIA posiada Południowy Koncern Energetyczny, z góry definiuje cel istnienia kierowanej przez Pana spółki, jako podmiotu pośredniczącego wyłącznie w sprzedaży energii produkowanej w PKE innym udziałowcom spółki?
- Absolutnie nie, ale żeby pełniej odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wrócić do genezy firmy POLSKA ENERGIA. Pomysł powstał wiosną 1999 roku, a jego inicjatorami były 2 firmy: Elektrownia Jaworzno, działająca wówczas jeszcze samodzielnie i Będziński Zakład Energetyczny. Do pomysłu dołączyły się Elektrownia Łagisza, KWK Kazimierz Juliusz z Sosnowca, Katowicki Holding Węglowy oraz Nadwiślańska Spółka Węglowa, a także 2 spółki zależne od Elektrowni Jaworzno: Zakład Górniczo-Energetyczny „Sobieski” i Spółka Ciepłownicza Jaworzno. To byli założyciele spółki POLSKA ENERGIA. (Po konsolidacji grupy Południowego Koncernu Energetycznego, PKE ma dziś 60% udziałów w spółce).

- Ale wróćmy do tego, skąd się wziął pomysł powołania POLSKIEJ ENERGII i jaki był cel jej funkcjonowania?
- Po wejściu w życie Prawa energetycznego i ogłoszeniu planów zmian na rynku energetycznym, założyciele spółki uznali, iż potrzebna jest nowa forma działania na rynku. Były to firmy z branży paliwowo-energetycznej, które bardzo dobrze współpracowały ze sobą i chciały stworzyć nowy podmiot, mający funkcjonować w zmienionych warunkach rynku.

- A zatem nie w pełni prawdziwym jest sąd, że spółka została powołana wyłącznie do prowadzenia handlu energią pomiędzy jej udziałowcami...
- To był bardzo ważny, ale tylko jeden z powodów utworzenia spółki. Proszę pamiętać, że wówczas elektrownie nie miały żadnych doświadczeń handlowych. Jedynym klientem elektrowni były Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które jednostronnie narzucały warunki i o żadnym rynku nie było w tym momencie mowy. Brak doświadczeń handlowych, brak rozeznania co do potrzeb nabywców energii elektrycznej zarówno na rynku hurtowym, jak i tych największych klientów indywidualnych uniemożliwiał elektrowniom funkcjonowanie na tym obszarze rynku. Zresztą – patrząc na obecny rozwój rynku – widzimy, że dzisiejsi producenci i wielcy konsumenci energii na rynku, nie mający własnych komórek handlowych, dedykowanych do sprzedaży lub zakupu energii, radzą sobie na rynku energii znacznie słabiej od tych, którzy takie komórki powołali. Przytoczę tu choćby najnowszy przykład Elektrowni Rybnik, która całkiem niedawno również utworzyła spółkę, zajmującą się handlem energią elektryczną. POLSKA ENERGIA – trzeba to wyraźnie wyartykułować – miała za zadanie sprzedaż energii nie tylko pomiędzy jej udziałowcami...

- A więc jednak rynek...
- Tak. Spółka została utworzona po to, aby dzisiejsi producenci skonsolidowani w PKE mogli zaistnieć i brać aktywny udział w rynku energii. Zajmujemy się handlem w wolnym segmencie rynku pozakontraktowej energii, która stanowi dziś około 30% ogółu energii sprzedawanej w kraju.

- Czy POLSKA ENERGIA, w wyniku swojego funkcjonowania na rynku, może się dziś pochwalić kontraktami na sprzedaż energii, zawartymi nie tylko ze spółkami dystrybucyjnymi, ale również z dużymi odbiorcami finalnymi, posiadającymi prawo wolnego wyboru dostawcy?
- Już w pierwszym roku naszej działalności posiadaliśmy odbiorcę finalnego, nie będącego spółką dystrybucyjną energii elektrycznej. Z kolei w ubiegłym roku sprzedaliśmy odbiorcom uprawnionym do korzystania z TPA ponad 1 TWh energii elektrycznej co stanowiło ok. 1% ogółu energii sprzedanej w kraju i ok. 3-4% ogółu energii sprzedanej na wolnym rynku. Bez fałszywej skromności powiem, że możemy się czuć prekursorem i liderem w handlu z uprawnionymi odbiorcami końcowymi. To właśnie naszym pierwszym odbiorcą była Huta Aluminium Konin. My wprowadzaliśmy zasadę TPA dla kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego, sprzedawaliśmy energię na podobnej zasadzie dla kopalń Nadwiślańskiej Spółki Węglowej i dla Rudzkiej Spółki Węglowej. W zeszłym roku obsługiwaliśmy około 70% odbiorców korzystających w Polsce z zasady TPA. Dziś sytuacja trochę się zmieniła w związku z niejasnymi zapisami Prawa energetycznego, które narzuciło na spółki obrotu obowiązek zakupu droższej energii ze źródeł niekonwencjonalnych i skojarzonych w ilości 2,75% ogółu sprzedawanej energii, przez co konkurencyjność naszej oferty znacznie się pogorszyła w porównaniu z ofertami wytwórców, od których dotychczas nie wymagano oferowania określonego wolumenu „zielonej” energii. Liczymy, że w drugiej połowie roku ta sytuacja się zmieni, i że w tej kwestii tak wytwórcy, jak i spółki obrotu będą traktowani jednakowo.

- Na ile uciążliwe zasady obowiązujące na Rynku Bilansującym i niejasne prawodawstwo utrudniają budowę wolnego rynku energii bo – jak rozumiem – nierówne traktowanie wytwórców i spółek obrotu przez Prawo energetyczne faktycznie uniemożliwia konkurencyjność – a w efekcie – funkcjonowanie tych drugich na rynku?
- Dodałbym wręcz, że w tworzonym Prawie energetycznym – nie wiem, czy celowo, czy przez nieznajomość rynku energii – pomijano funkcjonowanie spółek obrotu. Brakowało określeń, które odnosiłyby się do spółek obrotu i do ich roli w systemie. Uważam, że bez spółek obrotu nigdy nie będzie wolnego rynku.
- Oddzielenie obrotu energią od innych rodzajów działalności, związanych z dostarczaniem energii elektrycznej jest normą obowiązującą w większości krajów Unii Europejskiej, i tego samego rozdzielenia obrotu od przesyłu energii Bruksela oczekuje również od nas...
- Lecz niektórzy urzędnicy w naszym kraju uważają, że spółki obrotu są zbędnym ogniwem. A przecież większość rynków – czy to paliw płynnych, czy rynek wyrobów mlecznych czy każdy inny, uważany za wolny, rynek produktów powszechnie używanych – opiera się na tej samej zasadzie, że funkcjonują na nim i hurtownicy i pośrednicy. To jest element niezbędny dla funkcjonowania wolnego rynku.
- Formalnie rzecz biorąc, Urząd Regulacji Energetyki twierdzi, że identycznie powinno być i na rynku energii...
-... Ale jego działania przeczą tym twierdzeniom.

- Mówiliśmy o prawodawstwie ograniczającym istnienie wolnego rynku. A jaki wpływ ma Rynek Bilansujący?
- Niezrozumiałym jest, że do Rynku Bilansującego spółki obrotu nie są dopuszczone. A przez to nie mają również dostępu do Giełdy Energii. Tutaj głównym blokującym są PSE, które – swoimi aktami wewnętrznymi – uniemożliwiają spółkom obrotu udział w RB. Mamy nadzieję, że to się zmieni po powołaniu Towarzystwa Spółek Obrotu, które ma bardziej zdecydowanie reprezentować w rozmowach z PSE wszystkie spółki obrotu. Chcemy po prostu udostępnienia spółkom obrotu tych samych praw, które mają inni uczestnicy rynku energii.


- Jak sobie radzicie z obowiązkiem zapewnienia 2,75% energii ze źródeł odnawialnych w ogólnym wolumenie sprzedaży? Coraz częściej słyszy się, że elektrownie opalane węglem przymierzają się do takich modernizacji, które umożliwiałyby współspalanie biomasy wraz z węglem i produkowanie – w ten sposób – niewielkich ilości tzw. „zielonej” energii.
- W PKE nie trzeba nawet modernizacji – funkcjonują tu już 3 nowoczesne kotły fluidalne, w których bez żadnych nakładów modernizacyjnych można współspalać biomasę i w ten prosty sposób produkować energię odnawialną. Dodatek 5% zrębków drzewnych nie powoduje żadnych zakłóceń pracy kotła i 5-procentowy udział biopaliwa w ogólnej ilości paliwa, daje taki sam udział energii odnawialnej w całości produkcji z tych bloków.

- Panie Prezesie! Załóżmy, że POLSKA ENERGIA, dzięki zmianom w przepisach, działa już jako równoprawny uczestnik rynku energii. Jaką ofertę spółka mogłaby złożyć dużym odbiorcom energii elektrycznej?
- Dostarczanie samej energii jest stosunkowo proste i jest oczywiste, że możemy ją zaoferować w konkurencyjnych cenach. Każdy z naszych klientów, a do tej pory obsłużyliśmy ich co najmniej kilkudziesięciu, ma swoją specyfikę. I właśnie te jego indywidualne potrzeby wymagają specyficznego potraktowania. Jednym z największych problemów są odchylenia zużycia od wielkości zaplanowanych i rozliczenia na Rynku Bilansującym. To właśnie to wstrzymuje odbiorców taryfowych przed skorzystaniem z zasady TPA (Third Part Access). Muszę się tu pochwalić, że mieliśmy na tym polu pewne sukcesy. Gdy rozpoczynaliśmy współpracę z kopalniami węgla, to niektóre z nich miały odchylenia w stosunku do ilości zakontraktowanych rzędu 5, a nawet 7%. Po pewnym okresie współpracy, po dogadaniu się z tamtejszymi służbami energetycznymi i wyjaśnieniu najważniejszych zagadnień – z naszą pomocą – udało im się zejść do poziomu poniżej 2% odchyleń na RB, co jest bardzo wymierną korzyścią dla tych klientów. Niektórym z naszych klientów udało się obniżyć odchylenia na Rynku Bilansującym do poziomu poniżej 1 procentu – co jest niewątpliwie osiągnięciem światowym. Dodam tu, że będąc spółką związaną z dużym wytwórcą energii, mamy możliwość płynnego reagowania na zapotrzebowanie klienta, czego nie mają inne spółki obrotu, nie związane z wytwórcami energii.

- Ale ryzyka klienta na siebie przejąć nie możecie...
- Nie możemy, ale zawsze możemy tak zadziałać, żeby to ryzyko zmniejszyć do minimum.
A wracając do tematu, to mamy w swoich służbach doświadczonych pracowników, którzy potrafią być partnerami nie tylko dla klientów finalnych, ale również dla spółek dystrybucyjnych, z którymi nie raz przychodzi załatwiać usługi przesyłowe na rzecz klientów. Znając te zagadnienia, możemy bardziej pomagać naszym klientom.

- Wielu konsumentów energii, którzy mają prawo dostępu do sieci przesyłowej wyraża pogląd, że udział w rynku (zwłaszcza w przypadku odbiorców zużywających trochę mniejsze ilości energii) byłby bardziej opłacalny, gdyby na rynku zaistniała możliwość tworzenia niewielkich grup odbiorców, którzy wzajemnie by się bilansowali, a przez to zmniejszali ryzyko powstania zbyt dużych odchyleń na RB – w stosunku do ilości energii ujętych w grafikach...
- Wydaje się to sprawą jak najbardziej naturalną, natomiast niestety nie ma na to zgody Operatora Sieci Przesyłowej, a w ślad za tym – operatorów sieci rozdzielczych, którzy nie zgadzają się na to, żeby można było łączyć kilku odbiorców w jedną jednostkę grafikową. Technicznie nie byłoby tu żadnych przeszkód, a korzyści ekonomiczne niemal natychmiastowe, ale ponieważ na Rynku Bilansującym zarabiają dziś głównie PSE, więc w obawie przed utratą tych dochodów, nie zgadzają się na takie rozwiązanie. Powiem więcej: dziś PSE nie zgadzają się nawet na połączenie w jedną jednostkę grafikową wszystkich generatorów, pracujących w danej elektrowni. Mimo, że elektrownia jest jednym podmiotem – to każdy z jej generatorów jest rozliczany osobno.

- Rozumiem, że nie jesteście Państwo z tego zadowoleni i że pewno naciskacie na przeprowadzenie zmian...
- Oczywiście. To jest jeden z problemów, który – mam nadzieję – załatwi Towarzystwo Spółek Obrotu. Choć zdaję sobie sprawę, że bez pomocy URE, który powinien w tego typu sprawy wnikać głębiej i interesy stron równoważyć – sami tego problemu nie rozwiążemy bo PSE dobrowolnie z możliwości zarabiania dużych pieniędzy i bez wysiłku, nie zrezygnuje.

- Mimo tych problemów, nie da się ukryć, że rynek energii jest korzystny dla odbiorców finalnych...
- Tak. Wszyscy wiedzą, że ten rynek jest bardzo korzystny dla konsumentów, ale nawet ci, którzy to publicznie mówią i zachęcają do korzystania z tego rynku – nie robią tego, co mówią. Polskie prawo energetyczne powstało wcześniej niż np. prawo niemieckie. Niemcy w tym samym dniu wprowadzili prawo wyboru dostawcy energii dla wszystkich odbiorców i ich system się nie zawalił. Gdyby w Polsce uwolniono rynek w ciągu jednego dnia – też nic by się nie stało bo dzisiaj z TPA korzysta ok. 2 procent odbiorców mających prawo wyboru dostawcy (biorąc pod uwagę liczbę uprawnionych – to jest dużo mniej niż 2%, a ten około 2-procentowy wskaźnik został wyliczony wg kryterium ilości energii zakupionej w ramach kontraktów TPA). Jestem więc przekonany, że uwolnienie rynku energii dla wszystkich od razu nikomu by nie zaszkodziło.
Jesteśmy tuż po przedostatnim etapie uwolnienia rynku. Należy się spodziewać, że klienci instytucjonalni zaczną szukać możliwości samodzielnego zaopatrywania się w energię, przy pominięciu dotychczas ich zasilającej spółki dystrybucyjnej. -

- Czy można dać im gwarancję, że udział w rynku energii każdemu klientowi przyniesie wymierne korzyści?
- Tego nie da się powiedzieć wprost. Mamy sporo takich zapytań od klientów, i nie raz – po przeanalizowaniu wielkości i struktury zapotrzebowania klienta na energię – zdarza się, że mówimy mu, iż na razie nie ma dla niego alternatywy względem dotychczasowego dostawcy, który dostarcza mu energię wg stawek taryfowych bo np. ma on znaczne zużycie w godzinach pozaszczytowych, kiedy energia „taryfowa” jest zdecydowanie tańsza. Z moich obserwacji wynika, że wolny rynek energii spłaszczył szczyty i to jest anomalia tego rynku. Nigdzie na świecie nie ma tak niewielkiej różnicy pomiędzy ceną energii szczytowej i pozaszczytowej, co wynika zapewne z niewielkich obrotów na Giełdzie Energii. Ale to właśnie te niewielkie różnice cen energii szczytowej i pozaszczytowej na giełdzie są jednym z powodów, dla którego pozaszczytowe taryfy w spółkach dystrybucyjnych są bardziej konkurencyjne cenowo w stosunku do cen giełdowych, czego z kolei nie są w stanie zniwelować niewiele korzystniejsze od „taryfowych” ceny energii na giełdzie. Poza tym my – jako spółka obrotu hurtowego – jesteśmy w stanie obsługiwać wyłącznie klientów, którzy zużywają nie mniej niż 10.000 MWh miesięcznie. Uważam, że aby rynek energii mógł się rozwijać, muszą szybko powstać nowe spółki obrotu, specjalizujące się w obsłudze klientów o zdecydowanie mniejszym zużyciu energii.

- Wiosną uruchomiliście internetową platformę obrotu energią „e.ISA”, co chyba należy rozumieć tak, iż mimo trudności obiektywnych, poszukujecie możliwości wzmacniania rynku energii i swojego na nim miejsca.
- Staraliśmy się zaproponować produkt, którego nie mają nasi konkurenci. Jest to oferta usługi regulacyjnej, realizowanej w ciągu miesiąca. W trakcie rozwoju projektu prawdopodobnie zmniejszymy wielkości porcji energii, i będzie można kupować tę usługę np. w porcjach tygodniowych czy tylko na dni robocze. Ta usługa pomaga i spółkom dystrybucyjnym i odbiorcom finalnym dopasować potrzeby energetyczne do rozliczeń z RB.

- Z Pańskich słów wynika, że z platformy „e.ISA” korzystają dotychczasowi Państwa klienci...
- To są na razie dotychczasowi klienci. Przygotowujemy teraz większą akcję reklamową platformy i liczymy, że wkrótce pojawią się na niej i inni. Żeby rynek się rozwijał – to trzeba o niego dbać. Nie może być tak, że o ten rozwój dba tylko garstka spółek obrotu, które chcą na tym rynku zaistnieć, a wszystkie inne podmioty starają się do tego nie dopuścić. Jest naturalne, ze każdy ma swoją pozycję, której broni i nie chce się dzielić z nikim swoimi udziałami w rynku. Widzę tu ogromną rolę dla regulatora, który powinien mechanizmy rynkowe wspierać...

- Dziękuję za rozmowę.



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator