Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 12/2005
Zaskakująca koncepcja. Nowy plan dla polskiej energetyki?
|
|
Na polskim rynku powstają trzy wielkie pionowo zintegrowane holdingi energetyczne: południowy, północy i wschodni.
|
Holding Południowy ma skupiać dwa koncerny dystrybucyjne: EnergięPRO i Enion, a ponadto znajdującą się w fazie organizacji dystrybucyjno-ciepłowniczo-produkcyjną Energetykę Podkarpacką, składającą się z Rzeszowskiego Zakładu Energetycznego, Elektrowni Stalowa Wola, Elektrociepłowni Rzeszów i spółki Enesta ze Stalowej Woli, oraz Południowy Koncern Energetyczny w części wytwórczej.
Holding Północny to koncerny dystrybucyjne Enea i Energa oraz BOT Górnictwo i Energetyka, jako zaplecze wytwórcze. Natomiast najmniejszy Holding Wschodni ma zjednoczyć posiadającą już strukturę holdingu Wschodnią Grupę Energetyczną (L-5), Grupę Ł-2, czyli Energetykę Łódzką, składającą się z ŁZE i ZE Łódź–Teren jako dwóch oddziałów o kodeksowych uprawnieniach pracodawców, oraz - jako fundament wydobywczo-produkcyjny - Lubelski Węgiel i Elektrownię Kozienice. Taki scenariusz przewiduje 33 stronicowe opracowanie zatytułowane Kształt organizacyjny energetyki polskiej w części pozostającej własnością Skarbu Państwa, sygnowane jako propozycja podsektora dystrybucji, a przygotowane przez działającą od 2000 r. spółkę Alternet Consulting, specjalizującą się do tej pory w usługach telekomunikacyjnych, zarządzaniu systemami telekomunikacji energetycznej, a także promocją, reklamą i public relations.
Dla wielu osób z branży opracowanie było sporym zaskoczeniem, bo zburzyło przyjęty niedawno porządek i stanęło w poprzek drogi, po której co poniektórzy zaczęli już iść. Pojawiły się też dość poważne obawy, że tak zintegrowany rynek zostanie jednocześnie zmonopolizowany w taki sposób, jak jeszcze do niedawna rynek usług telekomunikacyjnych. Jeśli scenariusz przygotowany przez Alternet miałby się ziścić, oznaczałoby to odesłanie z kwitkiem sześciu poważnych inwestorów, którzy odpowiedzieli na zaproszenie do rokowań w sprawie zakupu akcji Elektrowni Kozienice i odstąpienie od giełdowego debiutu poznańskiego koncernu dystrybucyjnego Enea.
Minister Skarbu Państwa Andrzej Mikosz wprawdzie zadeklarował, że obie firmy wejdą na giełdę, ale po uprzedniej integracji. Można się więc domyślać, że minister Mikosz miał na myśli debiut giełdowy całego wschodniego megaholdingu, który – pamiętając o perturbacjach z powołaniem do życia grupy L-5 - nie nastąpi w przewidywalnej przyszłości. Nieszczęśliwa będzie też Energetyka Łódzka, która od samego początku orbitowała w kierunku BOT-u, zaś BOT w łódzkich spółkach upatrywał swoich pierwszych aktywów dystrybucyjnych.
Realizacja scenariusza napisanego przez Alternet może oznaczać także odstąpienie konsorcjum Energa-Elnord od walki o zakup Elektrowni Ostrołęka, bowiem tak niewielkie aktywa wytwórcze w holdingu, w skład którego wchodzić mają elektrownie: Bełchatów, Turów i Opole, będą tylko przeszkadzały. Zaskakuje zupełna marginalizacja roli PSE, które aspirowały obok BOT-u i PKE do miana naturalnego jądra konsolidacji polskiej energetyki, zabiegając w MSP, bezskutecznie zresztą, o zakupy mocy wytwórczych. Wprawdzie w całej branży PSE raczej nie są lubiane, ale czy się to komuś podoba, czy też nie, to PSE są stroną kontraktów długoterminowych, z których ostatni wygaśnie, jeśli nic się nie zmieni, w... 2027 r.
Marek Kulesa, dyrektor biura Towarzystwa Obrotu Energią, skupiającego wszystkie czynne na rynku spółki obrotu jest zaskoczony i zbulwersowany tą koncepcją. Jej wdrożenie – pod dyktando dystrybucji – oznaczać będzie odcięcie spółek obrotu od rynku. Podobnie rzecz mieć się będzie z dwoma spółkami dystrybucyjnymi sprzedanymi inwestorom branżowym (GZE i Stoen), które na mapie Polski, podzielonej przez trzy projektowane megaholdingi, przypominają dwie samotne wyspy. Osamotnione zostaną także trzy elektrownie zawodowe (Rybnik, Połaniec i PAK), sprywatyzowane znacznie wcześniej. W Alternecie – pod nieobecność prezesa Stanisława Filipiaka – nikt nie chciał zdradzić, kto zamówił opracowanie, które wywołało tyle emocji, ani też tym bardziej kto za te prace zapłacił.
Mirosław Taras, rzecznik Lubelskiego Węgla, nie jest specjalnie zbulwersowany nowym energetycznym podziałem Polski. – Interesuje nas udział w każdej strukturze, która zapewni nam autonomię działania i uruchomi finansowanie tak potrzebnej na „ścianie wschodniej” budowy elektrowni Wschód. A poza tym elektrownie: Kozienice i Połaniec to naturalni odbiorcy naszego węgla – mówi. Czy jednak Wschodni Holding, najmniejszy w „wielkiej trójce”, będzie w stanie unieść finansowanie budowy nowej elektrowni?
Ewa Groń, rzecznik Enionu, potwierdza istnienie listu intencyjnego mówiącego o obopólnych dążeniach do integracji pomiędzy Enionem i PKE. – Ale obecnie – zapewnia – nie są prowadzone żadne prace zmierzające do połączenia obu firm, o samej idei listu intencyjnego zadecydowało wspólne terytorium działania. A na razie Enion na własna rękę poszerza swój potencjał produkcyjny, właśnie powodzeniem zakończyły się trwające blisko rok prace zmierzające do włączenia w jego struktury Zespołu Elektrowni Wodnych Niedzica. Tym sposobem ilością posiadanych „białych megawatów” Enion skutecznie ściga się z Energą.
Jerzy Łaskawiec prezes BOT-u, „ojciec chrzestny” kontraktów długoterminowych i inicjator – przed laty – Dolnośląskiej Grupy Energetycznej, podchodzi do tych pomysłów ze stoickim spokojem: - Cieszę się bardzo, że koledzy z dystrybucji wreszcie dostrzegli potrzebę integracji – mówi. - Nie jest to jedyna koncepcja. W tej chwili „na tapecie” jest kilka równoległych projektów. Nad swoją koncepcją pracują w PSE, i w PKE, my też pracujemy, pracują eksperci premiera i niezależni doradcy... W sumie rozpatrywanych jest chyba sześć wariantów. Kryteria podziału są bardzo różne: matematycznie, geograficznie, z Warszawą na dole, z Warszawą u góry. Niektórzy wracają do linii dawnych zaborów. Sytuacja jest dynamiczna. Za kilka tygodni wszystko się wyjaśni, kiedy te projekty znajdą się na biurku premiera. I z tego powstanie zapewne jakieś rozwiązanie pośrednie.
Regina Wegnerowska, rzecznik PSE, nie ukrywa, że upubliczniona koncepcja konsolidacji polskiego rynku energetycznego wyrzuca PSE na jego margines. A tymczasem firma, którą reprezentuje, na to nie zasługuje. Ma spory potencjał finansowy, kadrowy, a także łatwo zbywalne aktywa telekomunikacyjne, które mogłyby być spożytkowane przy budowie nowych mocy wytwórczych, w tym także opierających się na technologii nuklearnej.
Z kolei Andrzej Pazda, dyrektor Biura Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii, skupiającego wszystkie spółki dystrybucyjne, podkreśla, że szeroko rozumiana dystrybucja zawsze miała przy budowie rynku na uwadze przede wszystkim interes konsumenta i odbiorcy. Budowa dużych grup jest potrzebna, aby zapewnić im odpowiedni potencjał inwestycyjny. Przyznaje zarazem, że granica, kiedy wielkość przeobraża się w monopol i jest antyrynkowa, jest dość cienka i trudna do uchwycenia. Natomiast o samym projekcie mówi dość enigmatycznie: - Być może ktoś powiedział o parę słów za dużo i za wcześnie...
- Jeśli trzy holdingi mają ze sobą konkurować, a nie podzielić tylko sferę wpływów i terytorium działania, to muszą być wyposażone w równe potencjały. A tymczasem w tej koncepcji rzuca się w oczy nieprawdopodobna asymetria – mówi pragnący zachować anonimowość analityk branży. – Zbliżona jest u wszystkich jedynie liczba klientów i udział w sprzedaży, a poza tym Północ bije na głowę pozostałe grupy. Utrzymanie takiego podziału pogłębi tylko dysproporcje pomiędzy zawsze biedną „ścianą wschodnią” a zamożniejszą resztą kraju. A przecież jeśli coś modernizujemy, konsolidujemy, to powinniśmy mieć także na uwadze nie tylko modną, ale i potrzebną regułę proporcjonalnego i zrównoważonego rozwoju. Ponieważ większość kart w polskiej elektroenergetyce została już rozdana wcześniej, więc pole manewru jest mocno ograniczone. Co można zrobić? Wstrzymać wszystkie procedury prywatyzacyjne i wszystkimi niesprywatyzowanymi mocami wytwórczymi (Dolna Odra, Ostrołęka) dokapitalizować Wschód. Ale i to nie wystarczy. Trzeba by rozważyć także odstąpienie od prywatyzacji Katowickiego Holdingu Węglowego i jego aktywami również doposażyć Wschód. Tylko czy lubelscy górnicy zechcą współpracować ze śląskimi? Skoro rzeszowscy dystrybutorzy energii nie potrafili znaleźć wspólnego języka z lubelskimi, a wcześniej łódzcy dystrybutorzy za nic na świecie nie mogli się pogodzić z tym, że dyrekcja koncernu będzie w Krakowie.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|