Aktualności
|
|
Informacje
Numery
Numer 03/2006
PKE: odbudowa mocy, troska o środowisko, umacnianie Grupy...
|
|
Wybudowanie 10 bloków o łącznej mocy 2260 MW w miejsce wycofywanych starych jednostek, obniżenie stanu zatrudnienia do poziomu: jeden pracownik na megawat mocy zainstalowanej i prywatyzacja po konsolidacji – to najważniejsze plany Południowego Koncernu Energetycznego do 2020 roku, którymi przedstawiciele Koncernu podzielili się z prasą podczas niedawnego spotkania w Międzybrodziu Żywieckim.
|
Do 2007 roku PKE chce utrzymać sprzedaż na poziomie około 19,5 TWh przy jej zwiększeniu w ramach TPA o około 10 proc. w stosunku do 2004 roku. Efektywność produkcji rozumiana jest w spółce jako dalsze obniżanie kosztów.
Aby zachować 14 proc. udział w rynku energii, firma zakłada utrzymanie mocy wytwórczych na dotychczasowym poziomie około 5000 MW, jednak wyeksploatowane jednostki będą zastępowane nowymi blokami energetycznymi na paliwo węglowe, spalane w kotłach fluidalnych. Do 2020 w firmie zostanie oddane do użytku 10 nowych bloków o łącznej mocy 2260 MW. W efekcie – co prawda - PKE nie zwiększy potencjału produkcyjnego, jednak radykalnie poprawi się jego sprawność i efektywność.
Inwestycje już ruszyły. Pierwszą jest budowa 460-MW jednostki w Elektrowni Łagisza. Zgodnie z harmonogramem - zostanie ona oddana do eksploatacji w drugim kwartale 2009 roku. Decyzje o lokalizacji kolejnych bloków zapadną po zakończeniu analiz ekonomiczno-technicznych, które wskażą najbardziej optymalne rozwiązania.
Do 2020 roku łączne nakłady inwestycyjne na modernizację, odbudowę mocy i niezbędne inwestycje ekologiczne wyniosą prawie 11 mld złotych (w tym budowa Łagiszy pochłonie prawie 2 mld złotych).
Strategia przewiduje również: obniżenie do 2010 roku współczynnika zatrudnienia do poziomu jeden pracownik - na 1 MW mocy zainstalowanej (obecnie w spółce pracuje około 5700 osób przy prawie 5000 MW mocy zainstalowanej), dalsze ujednolicanie zasad wynagrodzeń; realizację programu szkoleń podnoszącego kwalifikacje pracowników.
Zgodnie z rządowymi planami związanymi z konsolidacją - PKE stanie się częścią większej struktury. Strategia spółki zakłada, że koncern powinien być prywatyzowany poprzez giełdę dopiero po włączeniu do struktur pionowych.
Do 2007 roku spółkę czeka intensywniejsza niż do tej pory restrukturyzacja Grupy Kapitałowej, w ramach której sprzedane zostaną akcje i udziały wielu spółek (obecnie PKE jest obecny kapitałowo w 37 podmiotach). W strukturze grupy pozostaną tylko firmy związane z podstawową działalnością bądź stanowiące portfel inwestycyjny.
Prognozy (niestety) się spełniają
O swoich nadziejach i obawach, związanych nie tylko z budową nowego bloku 460 MW w Łagiszy, mówił podczas spotkania prezes Zarządu PKE SA – Jan Kurp: - Jest rzeczą normalną, że mam nie tylko prawo, ale również obowiązek wygłaszać swoje analizy, swój pogląd na decyzje podejmowane przez rząd. Prognozy głoszone przeze mnie i mój zespół przez szereg lat niestety się spełniają. Szkoda. To wielka strata dla gospodarki. Byliśmy pierwszą elektrownią węgla kamiennego, która rozpoczęła budowę instalacji odsiarczania spalin. Pamiętam ogromne dyskusje na ten temat w prasie, np: „siarka na cokole”, „nożem w plecy” i opinie polskich ekspertów, którzy mnie krytykowali. A dzisiaj efekt jest taki, że jest to bezwzględnie potrzebne.
Po co nam nowe moce?
Kiedy trzy lata temu podejmowaliśmy decyzję o budowie Łagiszy, jakie były dyskusje: nadmiar mocy, po co to budujemy? Musiałem tłumaczyć, dlaczego taką decyzję podjęliśmy. A dzisiaj czytamy: „corocznie powinno powstawać w Polsce od 800-1000 MW nowych zdolności wytwórczych tylko w celu odbudowy kończących pracę elektrowni”. To jest zapis z dokumentu rządowego, a myśmy o tym mówili trzy lata temu. Dzisiaj się okazało, że szkoda, iż tej budowy nie zaczęliśmy dwa lata temu. Za rok byłaby skończona, a tak potrwa to jeszcze 42 miesiące.
Utrzymać niską cenę energii...
Mówiłem, że trzeba robić wszystko, żeby cena energii nie rosła. A co dzisiaj mówi dokument rządowy? „Jeśli nie zostaną podjęte pilnie działania, należy w ciągu najbliższych lat liczyć się z podwyżką cen energii elektrycznej od 15 do 20%”. Myśmy o tym mówili już dwa lata temu, ale wtedy nie chciano nas słuchać. Mówiono, że jest to sprawa polityczna, a nie gospodarcza, bo trzeba podpisać traktat. Moim obowiązkiem było wtedy uświadomienie decydentom, że my tego traktatu nie spełniamy i faktycznie teraz tak jest. Tyle tylko, że to niestety było wiadomo w chwili jego podpisywania.
Co dalej?
Analizując te zdarzenia, chciałbym odpowiedzieć na pytanie, co będzie dalej, jaka będzie sytuacja w przyszłości? Mogę zapewnić, że będą połączenia pionowe, będą większe grupy... Szkoda, bardzo szkoda, że nie stało się to trzy lata temu, ale ważne, że w ogóle do tego dojdzie.
Węgiel przyszłościowy
Dwa lata temu, na naradzie w urzędzie wojewódzkim powiedziałem przy obecnym wicepremierze, że polskie zasoby węgla są przyszłościowe, mogą stanowić zasoby energetyczne Europy – to mnie wyśmiano. Dzisiaj, pan prof. Buzek jest wielkim entuzjastą węgla i mówi: „ja w to wierzę - szkoda, że tak późno”.
„Środowiskowa” niesprawiedliwość
Musimy mieć świadomość, że to co się dzisiaj dzieje w zakresie ochrony środowiska i w zakresie przydziałów pozwoleń na emisję szkodliwych gazów, to decyduje o pracy polskiej energetyki.
Dzisiaj mówi się wiele o ochronie środowiska, ale od razu pojawia się pytanie, dlaczego pracują jednostki, które emitują na 1 MWh 1100 kg gazów, a stoją te, które emitują 900 kg na 1 MW?
a mniej SO2 premii nie dali
Podjęliśmy w Jaworznie decyzję dot. budowy kolejnej nitki odsiarczania spalin. Ale z punktu widzenia formalno-prawnego ryzykujemy. W roku 1990 Polska wyemitowała 2 mln ton SO2. W 2005 r. było to ok. 900 tys. ton. Tyle udało nam się zbić i nikt nam premii za to nie dał. Wydaje mi się, że PKE ma prawo zabierać głos, ponieważ jesteśmy jedną z nielicznych grup w Polsce - w przemyśle energetycznym, która ma duże doświadczenie i nie tylko chwali się swoimi pomysłami, ale również wdraża je w życie. Ot choćby zużycie paliwa... Sprawność naszych elektrowni jest w granicach 35-36%. Sprawność bloku w Łagiszy, którą będziemy budować jest w granicach 45-46%. To znaczy, że dzisiaj w Łagiszy na jedną jednostkę spalamy 500 g paliwa, a będziemy spalać poniżej 300.
Za dużo ludzi?
Zarzuca mi się, że nie wykorzystuję potencjałów własnych, że mam nadmiar ludzi. Wcześniej zlecałem - wraz z kolegami i innych elektrowni należących do PKE – prace za 124 mln, a wtedy byliśmy osobno, teraz zlecam za 72 mln zł. Czyli te 50 mln zł otrzymali nasi ludzie.
Bo co oznacza nadmiar zatrudnienia? Ja mam swoich ludzi, a ktoś inny współpracuje z firmami zewnętrznymi, tak jak to się dzieje w innych elektrowniach. Oczywiście trzeba powiedzieć uczciwie, że wydajność firm zewnętrznych w przeliczeniu na złotówkę w stosunku do naszego pracownika jest większa. To są konkretne cyfry ogólnie dostępne, ale jeśli porówna się liczbę pracowników wchodzących przez bramę tej czy innej elektrowni – to są one porównywalne, z tym, że do nas wchodzą nasi pracownicy, a gdzie indziej – ludzie z firm zewnętrznych.
Myślę, że tego typu podejście ma swoje uzasadnienie. PKE ma ogromny wpływ na region w którym żyjemy. Można dokonywać restrukturyzacji i nie zawsze trzeba patrzeć wyłącznie przez pryzmat pieniądza. Chcemy dalej funkcjonować, powiększać rynek działania, ale musi być budowana nowa moc. Nie jesteśmy w stanie teraz konkurować z energetyką europejską. Nie można konkurować urządzeniami jakimi dysponujemy z nowoczesnymi blokami stojącymi na zachodniej granicy. Trzeba budować nowe. Dlatego są potrzebne ogromne nakłady. Jest to bardzo odważny plan w zakresie środków własnych więc zakładamy dalsze drastyczne cięcia choć już teraz mamy dużo uwag ze strony dyrektorów naszych elektrowni, że ciągle tniemy tylko koszty. Boję się, że może dojść do tego momentu, do którego doszło dzisiaj polskie górnictwo czyli najpierw ciągle obcinane koszty, a potem trzeba wydać ogromne pieniądze, żeby te braki (również kadrowe) odbudować.
Człowiek – też... człowiek!
W PKE w sposób bardzo delikatny i umiarkowany podchodzimy do zatrudnienia. Nie wiem, czy Minister Skarbu Państwa, członek rządu powinien mnie, jako prezesa spółki Skarbu Państwa, chwalić za to, że powoduję bezrobocie? Najprościej jest zwolnić ludzi...
Brunatny górą?
Marzymy o polskiej grupie energetycznej. Nie ukrywam, że był to nasz pomysł. Teraz ta grupa się narodziła w innym miejscu, ale do tego jeszcze wrócimy. Jesteśmy zwolennikiem prywatyzacji, ale przez giełdę. Giełda pokaże wartość firmy, zmusi nas do stosowania odpowiednich reguł - jasnych, przejrzystych.
Mówimy, że trzeba ograniczać wydobycie węgla kamiennego na Śląsku. Nasi górnicy mówią tak: dopasujemy wydobycie do zużycia. A co się robi z węglem brunatnym? Zwiększa się wydobycie. To się pytam dlaczego tak się dzieje, że zwiększamy wydobycie węgla brunatnego, a ograniczamy wydobycie węgla kamiennego? Mówienie, że energia z węgla brunatnego jest dużo tańsza od węgla kamiennego mija się z prawdą. Wystarczy porównać koszty zmienne Turowa czy PAK, z kosztami zmiennymi Łazisk, doliczyć do tego koszty związane z ochroną środowiska i wtedy zobaczymy, co jest tańsze.
Minister winien mieć „narzędzia”
Dzisiaj się dyskutuje decyduje o przyszłości energetyki na węglu kamiennym i o przyszłości energetycznej na Śląsku. Odnoszę wrażenie, że panuje większa przychylność dla węgla brunatnego niż kamiennego. Wyobraźcie sobie, że będzie sprywatyzowany PKE i te elektrownie na węglu kamiennym będą wszystkie prywatne, ukierunkowane wyłącznie na osiąganie zysku... Konkurencja nie zależy od liczby podmiotów na rynku lecz od formy własności tych podmiotów. Sądzę, że minister gospodarki powinien mieć „narzędzie”, przy pomocy którego będzie kierował zachowaniem danego rynku. Jeżeli będzie miał do swojej dyspozycji 40% mocy produkcji, ustawi cały ten rynek.
Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj
Zamów prenumeratę
|
|
|
|