Energetyka tradycyjna
  Energ. niekonwencjonalna
  Informatyka w energetyce
  Kraj w skrócie
   Świat w skrócie
REDAKCJA     PRENUMERATA     REKLAMA     WSPÓŁPRACA     ARCHIWUM

    SZUKAJ
   
    w powyższe pole
    wpisz szukane słowo


 Aktualności

 

Informacje Numery Numer 06/2006

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG)


Z 1,13 mld zł zysku netto Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG), Skarb Państwa dostanie 750 mln zł w formie dywidendy rzeczowej tj. gazociągów przesyłowych.

Pozostali akcjonariusze mają otrzymać 135 mln zł żywą gotówką. Na nagrody dla pracowników pójdzie 27,6 mln zł, na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych 7,3 mln zł, a na fundusz restrukturyzacji zatrudnienia 8 mln zł. 204,3 mln zł powiększy kapitał zapasowy.

Podczas pierwszego posiedzenia, które odbyło się 20 maja 2006 r. Rada Nadzorcza Koncernu Energetycznego ENERGA S.A. wybrała na swego przewodniczącego Andrzeja Jaworskiego. Rada Nadzorcza ENERGI liczy łącznie 10 członków, spośród których sześć osób to przedstawiciele Skarbu Państwa, właściciela koncernu. Są nimi: Bartłomiej Czech, Andrzej Jaworski, Lucjan Nowakowski, Tadeusz Pęk oraz Michał Szubski. Cztery pozostałe osoby są wybierane przez pracowników spółki.

16 maja 2006 r. Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA wznowiły budowę linii wielotorowej relacji Ostrów – Plewiska na terenie gminy Kórnik. Prace realizowane są zgodnie z pierwotnym wariantem trasy na podstawie pozwolenia na budowę wydanego przez starostę poznańskiego - jednocześnie na całej długości trasy. Prace potrwają około dwóch miesięcy. Bezpośrednim powodem podjęcia decyzji o kontynuowaniu budowy linii najwyższych napięć Ostrów – Plewiska na terenie gminy Kórnik jest brak możliwości uzgodnienia, satysfakcjonującego wszystkie zainteresowane strony, nowego wariantu trasy. PSE SA dysponowały ostatecznym pozwoleniem na budowę na obszarze gminy Kórnik już we wrześniu 2005 r. Jednak, uwzględniając postulaty części społeczności lokalnej, a także wnioski gminy Kórnik oraz Starosty Poznańskiego, inwestor nie rozpoczął budowy.

PSE SA zawarły z władzami gminy umowę o współpracy i przystąpiły do opracowania alternatywnych koncepcji przebiegu trasy. Władze gminy Kórnik wzięły na siebie ryzyko związane z prawidłowym i terminowym uchwaleniem nowego MPZP. Miało to umożliwić bezkonfliktową i szybką zmianę przebiegu trasy. Rozmowy z przedstawicielami władz lokalnych, mieszkańców i Stowarzyszenia LASEM 1000 trwały blisko rok. Niestety, nie udało się ustalić kompromisowego przebiegu trasy na terenie gminy. W rezultacie PSE SA znalazły się w sytuacji, w której działania grupy protestujących zagroziły przyszłości całego połączenia Ostrów – Plewiska. W tej sytuacji powstała obawa, że budowa strategicznego połączenia, jakim jest linia Ostrów – Plewiska, nie będzie ukończona w najbliższych latach. Linia elektroenergetyczna 400 kV Ostrów – Plewiska, jedno z najważniejszych zadań inwestycyjnych realizowanych obecnie przez PSE SA, ma podstawowe znaczenie dla zwiększenia stabilności i bezpieczeństwa krajowego systemu elektroenergetycznego, a zwłaszcza dla Poznania i Wielkopolski.

Budowana obecnie linia o napięciu 400 kV połączy stację elektroenergetyczną Plewiska w okolicach Poznania i stację Ostrów niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Realizacja tego połączenia oznacza zamknięcie pierścienia 400 kV obejmującego swoim zasięgiem teren połowy kraju: od Warszawy przez Gdańsk, Szczecin i Poznań, aż po Wrocław. Powstały w ten sposób układ pozwoli na lepsze wykorzystanie mocy dużych elektrowni systemowych (Turów, Opole i Bełchatów) oraz umożliwi przesył energii z południa na północ kraju.

Trwają prace nad nowym prawem energetycznym. Zmienią się między innymi uprawnienia Urzędu Regulacji Energetyki, być może zostanie on przekształcony w urząd kontrolny, a nie zatwierdzający taryfy, przez co - według spółek - ingeruje w sprawy gospodarcze. - To drugie rozwiązanie z pewnością uprościłoby zasady regulacji taryf - uważa wiceminister gospodarki Tomasz Wilczak. - Ważne będzie zdefiniowanie roli urzędu, aby mógł on konsekwentnie realizować politykę całego sektora - stwierdza. Chodzi m.in. o inwestycje w moce wytwórcze, na które brakuje pieniędzy. Pieniądze mogą się znaleźć np. po podwyżce cen energii. Do tej pory podwyżki były ograniczane przez URE, który zatwierdzał taryfy. Odebranie mu takich uprawnień może oznaczać gwałtowny skok cen.

Rafał Wiechecki, szef utworzonego niedawno Ministerstwa Gospodarki Morskiej, szczeciński poseł LPR na razie stawia na Świnoujście jako miejsce lokalizacji terminalu LNG na polskim wybrzeżu. - Z chęcią jednak posłucham argumentów za Gdańskiem. Najważniejszy jest interes kraju, a nie konkretnych regionów – powiedział. - Z dostępnych mi informacji wynika, że lepszą lokalizacją jest Świnoujście. Jest bliżej cieśnin duńskich, więc statki będą miały krótszą drogę. W pobliżu są duzi odbiorcy gazu. Poza tym region zachodniopomorski był przez lata, w przypadku tak poważnych inwestycji, zaniedbywany, choćby w porównaniu z rejonem Trójmiasta.

W ciągu dwóch najbliższych lat w Komarowie pod Goleniowem ma powstać farma wiatrowa złożona z 24 elektrowni wiatrowych o mocy 2,5 MW każda. Farmę kosztem 75 mln euro ma wybudować holenderska firma Koop Duurzame Energie. Firma ta zrealizowała już tego typu inwestycje w Holandii i Wielkiej Brytanii, a teraz chce wejść na rynek polski i francuski. W naszym kraju Holendrzy chce wybudować elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 240 MW. Przedstawiciele firmy Koop zapewniają, że są finansowo i merytorycznie przygotowani do sprawnego przeprowadzenia inwestycji pod Goleniowem. Jest już plan zagospodarowania przestrzennego dla tej inwestycji, raport o oddziaływaniu na środowisko, a na ukończeniu jest też raport o tzw. wietrzności, tj. o sile i kierunku wiejących w Komarowie wiatrów. Ze strony gminy inwestor oczekuje jedynie sprawnego wydania decyzji o oddziaływaniu inwestycji na środowisko oraz pomocy w wytyczeniu trasy przebiegu kabla energetycznego.

Zainteresowanie odkupieniem 50 proc. akcji elektrowni ZE PAK należących do MSP wyrażają już dwa koncerny: czeski CEZ i niemiecki RWE. Najpierw jednak w tej sprawie muszą się porozumieć MSP i Elektrim. Pakiet 50 proc. akcji Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin - zamiast trafić do Elektrimu - może zostać przejęty przez zagraniczne koncerny energetyczne. Wiele wskazuje na to, że wraz z nim inwestorom zostanie zaoferowane blisko 42 proc. akcji ZE PAK, należących obecnie do spółki Inwestycje Polskie, kontrolowanej przez Zygmunta Solorza, właściciela Elektrimu. Na początku roku nic nie wskazywało, że ZE PAK trafi w ręce zagranicznych inwestorów. O przejęcie 50 proc. pakietu akcji wystąpił, Elektrim. W styczniu spółka poinformowała Ministerstwo Skarbu o sfinalizowaniu finansowania inwestycji w nowy blok energetyczny w Pątnowie o wartości 227 mln euro. Zakończenie tej inwestycji dawało jej prawo dokupienia akcji w ZE PAK. Za szybkimi rozstrzygnięciami w sprawie elektrowni zaczęli lobbować wielkopolscy posłowie.

Premier Kazimierz Marcinkiewicz zadeklarował, że m.in. dwa koncerny energetyczne w ciągu dwóch najbliższych lat zadebiutują na giełdzie. Ale na przeszkodzie tym planom może stanąć sprawozdawczość. Aby wejść na warszawski parkiet, trzeba stosować międzynarodowe standardy rachunkowości. Według Jolanty Kokosińskiej z PwC, wytypowane przez premiera firmy nie stosują tych standardów. Nie stosują ich także Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które mają w ciągu najbliższych miesięcy wejść w skład największego w Polsce koncernu energetycznego, czyli Polskiej Grupy Energetycznej. Poza tym, w trakcie przekształceń w ramach koncernu trudno będzie jeszcze dodatkowo zmieniać zasady sprawozdawczości. Sama procedura ich wprowadzania trwa dość długo. Nawet do półtora roku. Tyle że w przypadku PGE to oznacza, że nawet jeśli uda się zakończyć konsolidację tego koncernu przed początkiem 2007 roku (zgodnie z planami), to wprowadzenie standardów międzynarodowych może zakończyć się najwcześniej na początku 2008 roku.

Ministerstwo skarbu opublikowało krótką listę inwestorów dopuszczonych do przeprowadzenia ograniczonego badania spółki Elektrociepłownia Tychy. Na krótkiej liście podmiotów dopuszczonych do udziału w kolejnym etapie prywatyzacji EC Tychy znalazły się cztery firmy: Energetyka Dwory, Praterm, Dalkia Polska oraz - działające wspólnie jako Regionalne Konsorcjum Energetyczno–Finansowe - Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Tychach i Energetyczne Towarzystwo Finansowo–Leasingowe Energo–Utech.

Verbundnetz Gas (VNG) potwierdził, że niemiecki dystrybutor gazu nadal jest zainteresowany współpracą z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG). Miesiąc temu powołano zespół roboczy, który pracuje nad projektem gazociągu łączącego Polskę i Niemcy. VNG wystosował w styczniu list do polskiej spółki, w którym zaproponował podjęcie działań na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Polski. Doszło też do spotkania z Piotrem Woźniakiem, ministrem gospodarki. Strona niemiecka jednak nie jest usatysfakcjonowana tempem prac. Gazociąg, którego budowę zapowiadały obie spółki, miałby tłoczyć gaz w obu kierunkach. Transportowałby od 1,5 do 2 mld m sześc. paliwa rocznie.

Optymistycznie zakładano, że gaz popłynie już pod koniec 2006 r. Na dodatek Polacy i Niemcy chcieli zaprosić do tego biznesu ukraiński NAK Naftogaz (odpowiednik PGNiG), dysponujący wówczas gazem tańszym niż rosyjski. Obecny rząd sceptycznie jednak podchodzi do planów współpracy między PGNiG a VNG, nakreślonych jeszcze przez lewicowy zarząd gazowej firmy. Decydenci obawiają się, że z Niemiec do Polski będzie trafiał rosyjski gaz. Tymczasem VNG mówi też o kierunku północnym.

Czeski koncern energetyczny CEZ poinformował o przełożeniu planów wejścia na warszawską giełdę. Prezes Martin Roman tłumaczy to „niestabilnością rynku powiązaną z dużymi zmianami cen na rynku praw do emisji CO2”. Jego zdaniem, wejście na GPW będzie możliwe jesienią, kiedy rynek się uspokoi.

Rozwiązanie KDT-ów będzie o wiele mniej kosztowne niż to wcześniej szacowano. Kwota wszystkich rekompensat, które zostaną wypłacone wytwórcom energii przez PSE, może wynieść tylko 2-3 mld zł. Według wstępnych szacunków Ministerstwa Gospodarki, maksymalne wypłaty rekompensat dla wytwórców mogą wynieść 11 mld, czyli dwa razy mniej niż szacowano jeszcze pod koniec 2005 roku. Kwota ta została uzyskana przy założeniu, że cena energii elektrycznej będzie się kształtować na poziomie ok. 32 euro za megawatogodzinę. Trzeba jednak pamiętać, że łączenie spółek energetycznych przewidziane w programie dla elektroenergetyki, spowoduje wygaśnięcie największych kontraktów długoterminowych na zakup energii. Dotyczy to także największego z nich, czyli wartego 7 mld złotych i zawartego z PSE przez BOT.

W momencie kiedy obie te spółki znajdą się w Polskiej Grupie Energetycznej, kontrakt przestanie istnieć. Zespół Elektrowni Dolna Odra być może również znajdzie się w PGE. KDT-y zawarte ze wszystkimi elektrowniami, które znajdą się w PGE, zostaną „zneutralizowane". Dodatkowo, w grudniu wygasną trzy kontrakty zawarte w 1996 roku. To wszystko sprawia, że od kwoty jedenastu miliardów, które potencjalnie przysługiwać będą elektrowniom, można będzie odjąć nawet ponad 8 mld. Ministerstwo zapewnia, że ceny energii nie wzrosną, pomimo obciążenia odbiorców końcowych kosztami likwidacji KDT.

Polskie Sieci Energetyczne podpisały umowę na modernizację Systemu Informacji Rynku Energii. Nowy system zacznie działać na początku 2007 roku. SIRE to rozwiązanie odpowiadające za planowanie, sterowanie i rozliczanie hurtowego rynku energii elektrycznej. Zmodernizowany system SIRE będzie jednym z podstawowych narzędzi Operatora Systemu Przesyłowego. Wrocławski Winuel, autor pracującego od 2001 roku systemu, w ramach umowy zmodernizuje oprogramowanie i dostosuje je do nowych zasad działania rynku. Zlecenie obejmuje również stworzenie dwóch równoległych centrów przetwarzania danych (CPD) oraz wdrożenie i wzajemną synchronizację. System zostanie uruchomiony produkcyjnie na przełomie marca i kwietnia 2007 roku, natomiast zakończenie realizacji umowy planowane jest na koniec 2007 roku. Wartość kontraktu to 59,7 mln złotych.

Do połowy czerwca Polska chce ustalić z Norwegią zasady współpracy. Nie oznacza to wcale, że przepadnie pomysł budowy terminalu LNG. Piotr Woźniak, minister gospodarki, zapewnia, że wszystko jest na dobrej drodze, aby Polska mogła kupować norweski gaz, który trafi do nas podmorskim gazociągiem. Ostateczna decyzja zapadnie jesienią. Wówczas uczestnicy konsorcjum, które ma budować rurę - na razie na terytorium Norwegii i południowej Szwecji - złożą ostateczne deklaracje uczestnictwa. - Do połowy czerwca mamy ustalić ramy współpracy z Norwegami. Konieczne będzie zawarcie umowy inwestycyjnej, umowy przesyłowej i umowy na sprzedaż gazu z którąś z firm wydobywających gaz. Jesienią okaże się, czy dołączymy do konsorcjum 18 firm skupiających się wokół Gassco, norweskiej, państwowej firmy zarządzającej systemem przesyłu gazu. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) jest w znakomitej sytuacji. Może inwestować w projekty nawet z bieżącej gotówki - podkreśla Piotr Woźniak. Jeżeli to zrobi, stanie się współwłaścicielem gazociągu.

O mały włos, a Koreańczycy z LG Philips, którzy budują kompleks zakładów produkcyjnych w Kobierzycach, na terenie Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (TSSE), wycofaliby się z inwestycji. Tak przynajmniej, według Krzysztofa Ślęzaka, dyrektora wrocławskiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), który nadzoruje strefę, postawili sprawę inwestorzy na spotkaniu z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi (PSE). Do inwestorów dotarły niepokojące sygnały, że może opóźnić się przebudowa linii wysokiego napięcia przebiegającej niefortunnie w poprzek działki, na której powstają dwie fabryki z kompleksu LG - LG Chem i Dong Yang. Dopóki sieć nie zostanie przebudowana, nie ma możliwości bezpiecznego postawienia konstrukcji hali. W podpisanej we wrześniu 2005 r. umowie z LG, której stroną był m.in. nasz rząd, Polska zobowiązała się, że rozwiąże problem do końca czerwca - mówi Krzysztof Ślęzak.

Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) zawarło z SFW Energia Sp. z o.o. umowę sprzedaży 85% akcji Elektrociepłowni Zduńska Wola Sp. z o.o. za 34,7 mln zł. EC Zduńska Wola jest jedną z mniejszych prywatyzowanych elektrociepłowni. Zainstalowana moc cieplna wynosi 103 MWt, a moc elektryczna 10 MWe. SFW Energia Sp. z o.o. jest koncesjonowanym przedsiębiorstwem energetycznym działającym na polskim rynku energetyki zdecentralizowanej od 1998 roku. SFW Energia Sp. z o.o. należy do niemieckiej spółki z branży energetycznej – STEAG Saar Energie AG z siedzibą w Saarbruecken wchodzącej w skład koncernu RAG AG z Essen.

W ostatnich latach wydatki EkoFunduszu na inwestycje związane z odnawialnymi źródłami energii (OZE) stanowiły 25-30 proc. wydatków Fundacji - poinformował podczas w zorganizowanej w Senacie konferencji "Odnawialne źródła energii - szanse i bariery", prezes EkoFunduszu - Maciej Nowicki. W latach 1994-1995 EkoFundusz przekazał pierwsze dotacje na energię odnawialną (instalacje geotermalne, elektrownie wiatrowe oraz kotłownie na słomę). Według prezesa, w najbliższych 5-10 latach należy skupić się na rozwoju inwestycji związanych z pozyskiwaniem i wykorzystaniem biomasy oraz energii wiatrowej. Natomiast za 20- 30 lat popularność zdobędą techniki związane z użyciem ogniw paliwowych i technik wykorzystujących energię słoneczną.

W latach 1994-2005 EkoFundusz udzielił dotacji 185 inwestycją związanych z OZE na łączną kwotę około 200 mln zł. Stanowi to około 15 proc. wszystkich środków, jakimi dysponowała Fundacja. Zdaniem prezesa największym i najtańszym odnawialnym źródłem energii staje się biomasa. Dotychczas EkoFundusz sfinansował budowę 100 kotłowni na słomę oraz odpady drzewne, o łącznej mocy 300 MW, przeznaczając na ten cel ponad 120 mln zł.
EkoFundusz udziela też dotacji do budowy dużych instalacji produkujących estry metylowe, o wydajności powyżej 10 tys. t/rok. Kwota dotacji wynosi 200 zł/t estru. Według Nowickiego w Polsce dynamicznie rozwija się energetyka wiatrowa, szczególnie w paśmie nadmorskim, która także jest wspierana przez EkoFundusz. Dotacje sięgają 700 tys. zł/MW. Dotychczas zakończono 5 takich projektów, a kolejnych osiem jest rozpatrywanych.

Potencjalna, pierwsza elektrownia atomowa w Polsce mogłaby powstać koło Szczecina. Protestowano, dementowano, krytykowano, a jednak piątkowy Dziennik potwierdził te informacje. Autor artykułu w Dzienniku dowodzi istnienia specjalnej mapy z planowanymi lokalizacjami jądrowych siłowni w naszym kraju. Można w nim przeczytać, że resort gospodarki nie wie jak poinformować społeczeństwo o budowie reaktorów jądrowych. Nad taką sytuacją ubolewają specjaliści, którzy twierdzą, że elektrownia atomowa jest nam bardzo potrzebna.

PGNiG zarobiło w pierwszym kwartale na czysto 620 mln zł, o 14 proc. więcej niż rok temu. Średnia oczekiwań analityków wynosiła 593 mln zł. Rynek uznał wyniki za nieco lepsze od oczekiwanych. Przychody wzrosły prawie o 35 proc., do 5,1 mld zł. Za to zysk operacyjny spadł o 24,5 proc., do 792 mln zł.

W maju Ministerstwo Gospodarki nie zakończy prac nad projektem ustawy o rozwiązaniu KDT. Tym samym nie zostanie dotrzymany pierwszy termin rządowego harmonogramu realizacji programu dla elektroenergetyki. KDT, które od połowy lat 90. kształtują ceny energii w handlu hurtowym stanowią największy problem polskiej branży energetycznej. Nierozwiązanie sprawy kontraktów grozi sankcjami ze strony UE. Niedawno Komisja Europejska zagroziła Polsce, że w razie braku szybkiego uregulowania tej sprawy, zażąda od polskich elektrowni zwrotu zysków czerpanych z kontraktów od 1 maja 2004 roku (dzień wejścia Polski do UE). Krajowi wytwórcy musieliby oddać około 3,5 mld zł.

System odsiarczania spalin za ok. 129 mln zł buduje Zespół Elektrowni Ostrołęka. W Elektrowni Ostrołęka B wmurowano akt erekcyjny. Jak wyjaśniał prezes ZEO Krzysztof Sadłowski, system zacznie działać od 2008 roku, kiedy to Unia Europejska wprowadzi nowe, surowsze przepisy dotyczące zanieczyszczeń powietrza. Budowany system jest bardzo wydajny i zapewnia, że elektrownia Ostrołęka B, będzie mogła funkcjonować do końca swojej żywotności, czyli przez jeszcze 16–17 lat. System odsiarczania będzie miał najwyższy w Ostrołęce, bo 120 metrowy komin.

Według Wojciecha Kuryłka, głównego ekonomisty Kredyt Banku, po odstąpieniu przez rząd od prywatyzacji ZEDO i warszawskiego Cefarmu, największe wpływy z prywatyzacji przyniesie sprzedaż Grupy Enea. Prywatyzacja nigdy nie była planem tego rządu, więc nie powinno dziwić odstąpienie od sprzedaży niektórych spółek. Resort chce przynajmniej w części zrekompensować mniejsze od zakładanych wpływy z prywatyzacji przez zwiększenie dywidend, chociaż oczywiście wyższe dywidendy oznaczają mniejsze środki pozostawione na rozwój.

Polska spóźniła się z wejściem do systemu handlu emisjami. A ponieważ przeszedł on właśnie poważne załamanie, polskie firmy prawdopodobnie straciły niepowtarzalną okazję do zarobku - napisała Gazeta Wyborcza. Unijne firmy wyemitowały w 2005 roku do atmosfery znacznie mniej dwutlenku węgla, niż wynosiły limity w przyznanych im zezwoleniach - przyznała Komisja Europejska. Unijni urzędnicy przedstawili raport z pierwszego roku obowiązywania europejskiego systemu handlu emisjami. Okazało się, że system się nie sprawdza. W skali całej UE firmy dostały dużo więcej pozwoleń (1848 mln ton), niż faktycznie wyemitowały CO2 (1785 mln ton). To spowodowało, że rynkowa cena pozwoleń poleciała na łeb, na szyję.

W połowie maja zezwolenie na emisję jednej tony CO2 kosztowało tylko 9,25 euro, podczas gdy jeszcze w kwietniu - prawie 30 euro. Te europejskie firmy, które sprzedały wówczas swoje pozwolenia, zarobiły krocie. Ale nie polskie firmy. Polska, podobnie jak Luksemburg, Cypr i Malta, wciąż nie włączyła się do systemu handlu emisjami. - Polska nie ma nawet jeszcze w pełni operacyjnego rejestru. Ale mamy nadzieję, że wkrótce dołączy - powiedział jeden z unijnych urzędników. Komisja Europejska wszczęła w sprawie tego opóźnienia postępowanie dyscyplinujące wobec Polski. Jedno jest pewne już teraz: ponieważ nasze firmy nie funkcjonowały w systemie, straciły okazję do zyskownej sprzedaży swoich nadwyżek.

12 maja zakończone zostały uzgodnienia korporacyjne dotyczące zaciągnięcia przez BOT Górnictwo i Energetyka SA zobowiązań umożliwiających BOT Elektrowni Bełchatów SA finansowanie projektów związanych z budową bloku energetycznego 833 MW, wraz z linią przyłączeniową do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.

Samoobrona i LPR, ugrupowania koalicyjne, nie zgadzają się z planami prywatyzacji energetyki, zapowiedzianej przez premiera Kazimierz Marcinkiewicza. Szef rządu zapowiedział wejście na giełdę m.in. Polskiej Grupy Energetycznej i Południowego Koncernu Energetycznego. Zdaniem rzecznika LPR - Piotra Ślusarczyka, sektor energetyczny powinien w 100 proc. pozostać własnością Skarbu Państwa. - Nie ma znaczenia, czy jest to spółka dystrybucyjna, czy produkująca energię - mówi Ślusarczyk. Dodaje, że w sprawie energetyki „stanowisko partii jest nienegocjowalne". Zdaniem Janusza Maksymiuka z Samoobrony, możliwe jest sprzedanie części akcji PGE i PKE z zastrzeżeniem, że Skarb Państwa zachowa pakiet kontrolny.

268,4 mln ton rocznie — taki średni roczny limit emisji dwutlenku węgla dla polskich firm zakłada projekt II Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień do Emisji CO2 (KPRU II), opublikowany przez Ministerstwo Środowiska (MŚ). Limit ma obowiązywać w latach 2008-2012. MŚ skierowało go do konsultacji społecznych. Na uwagi czeka do 12 czerwca. Najpóźniej 18 miesięcy przed terminem wejścia w życie planu (czyli 1 lipca 2006 r.) Polska musi przedstawić go Komisji Europejskiej. W latach 2005-2007 obowiązuje KPRU I, który pozwala firmom wyemitować przez trzy lata 717,3 mln ton CO2, czyli średnio 239,1 mln ton rocznie.
Pierwotnie Polska chciała podzielić między przedsiębiorstwa większą pulę, ale Komisja Europejska zredukowała limit o 16,5 proc. Mimo to wielu największych emitentów (chodzi o dużych producentów energii) dysponuje nadwyżkami.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego opowiedziała się jednoznacznie za dywersyfikacją dostaw gazu do Polski. Rada uznała, że budowa Gazociągu Północnoeuropejskiego, łączącego bałtyckie wybrzeże Rosji i Niemiec, nie leży w interesie Polski i że nasz kraj nie jest zainteresowany w finansowym przystąpieniu do tego przedsięwzięcia. Rada zdecydowanie poparła natomiast projekt gazociągu łączącego Polskę z projektowanym gazociągiem norweskim.

Od lipca Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo chce po raz trzeci w tym roku podnieść ceny gazu. A od przyszłego roku koncern chce scentralizować handel gazem w całym kraju, umacniając swoją pozycję - napisała Gazeta Wyborcza. W tym roku gaz podrożał już w styczniu (ok. 6 proc.), a potem w kwietniu (nawet około 15 proc.). - Oceniam tę propozycję krytycznie - powiedział Gazecie Leszek Juchniewicz, prezes URE. - Wniosek o podwyżkę spółka tłumaczy wzrostem cen zakupu gazu i kursem dolara do złotego, który o mniej więcej 3 grosze przekracza założenia. Spółka dodaje, że wzrost cen podniesie wartość firmy. Natomiast moim zdaniem PGNiG ma do spełnienia misję publiczną, dostarcza gaz po uzasadnionych cenach i nie powinno dbać o swoje wyniki jako spółka giełdowa - tłumaczy Juchniewicz.

Dokończenie znajdziesz w wydaniu papierowym. Zamów prenumeratę miesięcznika ENERGIA GIGAWAT w cenie 108 zł za cały rok, 54 zł - za pół roku lub 27 zł - za kwartał. Możesz skorzystać z formularza, który znajdziesz tutaj

Zamów prenumeratę



 



Reklama:

Komfortowe apartamenty
"business class"
w centrum Krakowa.
www.fineapartment.pl




PRACA   PRENUMERATA   REKLAMA   WSPÓŁPRACA   ARCHIWUM

Copyright (C) Gigawat Energia 2002
projekt strony i wykonanie: NSS Integrator